A jak to kiedyś bywało?
Dzisiaj prezentuję naszą rodzinną majówkę z 1981 roku. Jechaliśmy rowerami ze Szwederowa do Myślęcinka i tam wśród pięknej, świeżej majowej zieleni, spędzaliśmy parę godzin, leżąc na kocach i wpatrując się w niebo, słuchając ptaków, bawiąc się w różne gry, spacerując i spożywając przywiezione ze sobą posiłki. Potem dotlenieni, zadowoleni i najedzeni wracaliśmy do naszego M3. Rowery do piwnicy, a my na czwarte piętro - do naszego wspaniałego, pierwszego i przez nas samych, urządzonego mieszkanka.
Teraz to by się dzieci nudziły bo wolą siedzieć na kompie.
OdpowiedzUsuńW zeszłym roku zabraliśmy mojego siostrzeńca do Biskupina to "nudaaa,kiedy jedziemy do domu?".
Dla mnie było nagradą gdzieś wyjechać do lasu,pograć w siatkę,w szukanego itp.
Chociaż myślę,że to wina dzisiejszych rodziców,że dzieciaki nie mają kontaktu z przyrodą.
Bo wolą jak dziecko gra w głupie gry cały dzień,przynajmniej mają spokój. A w niedzielę to się na spacer ale do marketu jedzie.
Oczywiście nie wszyscy ale większość tak ma.
Ps. Ja dalej lubię połazić po lesie i mam to szczęście,że mam ten las niedaleko :-)
Pozdrawiam :-)
czytam Twój blog regularnie, cieszy mnie, że poruszasz bydgoskie problemy, my również spędzaliśmy tak czas, jechaliśmy maluchem i długi spacer z naszym pieskiem... piękne wspomnienia, niezapomniane chwile....taki koszyk dla dziecka po mnie mam jeszcze na strychu ;)
OdpowiedzUsuńrównież Pozdrawiam :)