niedziela, 10 listopada 2013

Odrobina prawdy o toruńskim marszałku - odsłona 2

Parę dni temu "regionalny", czytaj toruński, lider partii rządzącej zapowiedział, że w przypadku zwycięstwa Platformy Obywatelskiej w przyszłorocznych wyborach samorządowych, kandydatem na urząd marszałka będzie Piotr Całbecki, czyli obecny marszałek, rządzący już prawie dwie kadencje.   To za rządów tego marszałka całe województwo pogrążyło się w stagnacji i zaczęło zajmować ostatnie miejsca we wszelkich klasyfikacjach.    Pewnie dlatego, w nagrodę, ma on ponownie zostać marszałkiem.  To za tego marszałka skrajnie niekorzystnie dla bydgoszczan podzielono unijną kasę w czym udział samego marszałka był największy, gdyż jak wiemy radni wojewódzcy są raczej maszynkami do głosowania, a nie ludźmi powołanymi do obrony interesów swojego elektoratu.

Rzecz niepojęta ta sama PO, która jeszcze parę lat wcześniej jako jedno ze swoich haseł głosiła potrzebę wprowadzenie dwu-kadencyjności na wszelkich wybieralnych funkcjach, która głosiła potrzebę zmiany ordynacji wyborczej mającą na celu bezpośredni wybór marszałków i starostów, tak jak obecnie wybiera się prezydentów i burmistrzów miast oraz wójtów gmin, to właśnie ta Platforma chce w Toruniu wybrać marszałka na trzecią kadencję i zapowiada to już na rok przed wyborami, kompletnie nie zważając przy tym na realia, pozycję, osiągnięcia i zasługi, które delikatnie pisząc, są mocno wątpliwe i są raczej pasmem porażek, niż sukcesów.

Niestety jak doskonale wiemy "bydgoskie" media, które w różny sposób powiązane są z toruńskim urzędem marszałkowskim, ani myślą krytykować, analizować, przewidywać, zadawać trudne pytania lub organizować poważne dyskusje, sondaże lub dokonywać rzetelnych ocen działalności tego urzędu.  Media te, a szczególnie radio PiK i TVB otrzymują dofinansowania w różnej postaci, a to ogłoszeń, a to unijną kasę na różne audycje, dzieloną w Toruniu, a to w postaci wspólnych akcji, np. "gęsina", a to we wielu innych formach, często także personalnych i nieformalnych.   Dlatego też z dużą satysfakcją, poważaniem, szacunkiem i  zadowoleniem, i to już od pewnego czasu, odbieram felietony pana Jacka Deptuły z Gazety Pomorskiej, które zasadniczo odróżniają się od tej oportunistycznej (ugodowej) i serwilistycznej wobec toruńskich władz "regionalnych", postawy innych "bydgoskich" mediów.

Poniżej kopia artykułu z ostatniej Gazety Pomorskiej, autorstwa pana Jacka Deptuły.

Siedem lat rządów marszałka Całbeckiego. Kujawsko-pomorskie ma europejskie ambicje, ale rzeczywistość skrzeczy

Dodano: 8 listopada 2013, 6:45 Autor: 
Urząd marszałkowski ma strategię rozwoju regionu na lata 2014 - 2020. Ale oceńmy wspólnie pracę marszałka Piotra Całbeckiego i sejmiku.

Sonda

Czy marszałek Całbecki zasługuje na trzecią kadencję?
wyniki głosowania
Liczba głosów: 105.

Województwem kujawsko-pomorskim od siedmiu lat rządzi Platforma Obywatelska. Dokładnie za rok pójdziemy do urn wyborczych, by wybrać prezydentów, burmistrzów, wójtów oraz radnych, w tym - sejmiku samorządowego. Reforma administracyjna kraju sprawiła, że władza w regionach leży de facto w rękach urzędów marszałkowskich, a praktycznie decydujący głos należy do marszałków.

Jednak marszałkowie nie są wybierani w wyborach powszechnychzatem obywatele nie mają wpływu na to, kto rządzi województwem. Marszałków wybierają partie i radni sejmików. - Jeśli w przyszłorocznych wyborach samorządowych wygra Platforma - mówi Tomasz Lenz, lider PO w regionie - to bez wątpienia na funkcję marszałka województwa zaproponujemy Piotra Całbeckiego.

Czytaj: Polska "B" na Kujawach i Pomorzu

Byłaby to już trzecia kadencja marszałka w Kujawsko-pomorskiem. Siedem lat jego rządów to doskonała okazja do podsumowania pracyTym bardziej, że właśnie rozpoczęły się konsultacje Kujawsko-Pomorskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2014-2020. Gra idzie o wielką stawkę - Polska po raz ostatni otrzyma tak duże pieniądze z Unii Europejskiej.
Marszałek Całbecki tłumaczył niedawno, że "chce sprawić, by nasze województwo szybko dołączyło w sferze rozwoju społecznego do najlepszych europejskich regionów”. Jednak rzeczywistość skrzeczy. Województwo w rankingach zajmuje z reguły miejsca w ostatniej piątce. Pod względem tzw. Wskaźnika Lokalnego Rozwoju Społecznego (Local Human Development Index – LHDI) od lat zajmujemy tę samą trzynastą pozycję.

Czytaj: Sejmik uchwalił strategię rozwoju Kujawsko-Pomorskiego. Bydgoszcz i Toruń lokomotywami rozwoju

To zdumiewające biorąc pod uwagę, że pod względem produktu krajowego brutto na osobę, region zajmuje ósme miejsce. Jesteśmy więc w połowie stawki województw.
W 2007 roku Piotr Całbecki zaprosił wszystkich parlamentarzystów regionu do gry w jednej drużynie. - Pracujmy razem dla Kujawsko-pomorskiego - zachęcał kilkunastu nowo wybranych posłów i senatorów. Wręczył im nawet specjalne koszulki z herbem województwa, nazwiskami i numerami. Każdy otrzymał listę strategicznych dla regionu inwestycji, za którymi parlamentarzyści mieli lobbować w Warszawie..
Skończyło się jak zwykle - klapą. Marszałkowi, który rządzi budżetem, a więc ma władzę, nie udało się ani stworzyć drużyny, ani wypracować kompromisowej koncepcji aglomeracji bydgosko-toruńskiej. A Europy ciągle nie widać.



Cóż można dodać do powyższego artykułu?   Chyba tylko to, że przeprowadzona telefonicznie sonda, najlepiej i najtrafniej pokazuje prawdziwą popularność toruńskiego marszałka w największym mieście regionu.  W tej sytuacji śmiesznym i niepoważnym wydaje się zapowiadanie jego marszałkowania na kolejną kadencję.  A tym samym coraz bardziej pożądanym jest przeprowadzenie referendum w sprawie wspólnej metropolii z Toruniem do której to torunianie, chcąc zachować swoje wpływy w tym województwie, prą, jak to się mówi, po trupach.

W poniższym linku poprzednia odrobina prawdy o toruńskim marszałku:


http://dziwnabydgoszcz.blogspot.com/2013/10/odrobina-prawdy-o-torunskim-marszaku.html



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeżeli chcesz wyraź swoją opinię