Tutaj ( na Costa Blanca) jadamy inaczej niż w domu, a to głównie dzięki dostępności świeżych warzyw i owoców (kupowanych głównie na targowiskach u ich producentów). Tutaj sezon świeżych warzyw i owoców ( na granicy Walencji i Murcji) praktycznie trwa cały rok, a różnorodność pomidorów, oliwek, ziemniaków, sałat, kabaczków, mandarynek, pomarańcz, winogron, bananów i wielu innych warzyw oraz owoców niezmiennie mnie zaskakuje chociaż w ciągu ostatniego 3,5 roku spędziłem tutaj prawie cały rok.
Do tego suszona, wędzona i gotowana hiszpańska szynka w cieniutkich plasterkach i inne miejscowe specjały i mamy przysłowiowe niebo w gębie, a do tego jakie to zdrowe.
A to tylko (jak na zdjęciu poniżej) zwyczajne sobotnie śniadanie.
Taki kwiatek spotkaliśmy na Playa Cale Capitan w Cabo Roig.
Po latach uczestnictwa w różnych forach postanowiłem zostawić trochę inny, bardziej refleksyjny ślad moich przemyśleń, przemyśleń życiowego realisty z dużą dozą krytycyzmu i domieszką melancholii. Chciałbym także zaprezentować trochę różnych pamiątek z minionych lat, głównie związanych z Bydgoszczą, ale nie tylko. Ponadto pragnąłbym w trochę nietypowy sposób prezentować niektóre bieżące i minione wydarzenia oraz zaprezentować różne swoje uwagi i spostrzeżenia. Temu ma służyć ten blog.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeżeli chcesz wyraź swoją opinię