W minioną sobotę i niedzielę odbył się doroczny "Festiwal Smaków". Odbył się w Grucznie, dużej wsi pięknie położonej w dolinie dolnej Wisły (około 30 km od Bydgoszczy), nieopodal Chełmna i Świecia n. Wisłą. Była to już dwunasta edycja tego smakowitego festiwalu.
Pogoda dopisała. Zwiedzających, kupujących, smakujących były tysiące. Stoisk było pewnie ze sto pięćdziesiąt, ale nie liczyłem. Różnorodność głównie smakowitych potraw i trunków ogromna. Chociaż były też stoiska z wyrobami artystycznymi, regionalnymi i cały ten blichtr jaki od zawsze kojarzy się z prawdziwymi jarmarkami. Kupiliśmy miody, wyroby lawendowe, wspaniałe pomidory i trochę różnych wędlin.
Impreza z roku na rok coraz większa. Coraz więcej wystawiających i kupujących oraz oglądających. Jednak odnoszę wrażenie, że za tym powiększającym się festiwalem nie nadąża elementarna infrastruktura. Za postawienie samochodu na rżysku płaci się 6 złotych, niezależnie od czasu. Samochodów tysiące, kurz okropny. Dojście od samochodu do miejsca festiwalu uciążliwe i niebezpieczne. Ponieważ impreza odbywa się na bardzo pofałdowanym terenie, a było po nocnych deszczach to poruszanie się po zboczach skarp sprawiało spore trudności.
A co najgorsze to moje przekonanie, że impreza się zbyt szybko i zbyt mocno komercjalizuje. Trochę za dużo sztampowych, zwyczajnych, pospolitych wyrobów. Za małe zróżnicowanie stoisk. No i te ceny?
Poniżej kilka zdjęć z tegorocznej edycji festiwalu:
Po latach uczestnictwa w różnych forach postanowiłem zostawić trochę inny, bardziej refleksyjny ślad moich przemyśleń, przemyśleń życiowego realisty z dużą dozą krytycyzmu i domieszką melancholii. Chciałbym także zaprezentować trochę różnych pamiątek z minionych lat, głównie związanych z Bydgoszczą, ale nie tylko. Ponadto pragnąłbym w trochę nietypowy sposób prezentować niektóre bieżące i minione wydarzenia oraz zaprezentować różne swoje uwagi i spostrzeżenia. Temu ma służyć ten blog.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeżeli chcesz wyraź swoją opinię