poniedziałek, 29 stycznia 2024

Ludmiła

 Bez komentarza.



Minione chwile - 11

Żeglowanie po Zalewie Koronowskim to były jedne z  najpiękniejszych chwil mojego życia, które i tak w całości było niesamowite i nadal takim jest.

Poniżej jedna z najbardziej cudownych chwil mojego życia.


Poprzedni post z tego cyklu

niedziela, 28 stycznia 2024

Bosak zaorał.

 Posłuchajcie:

Bosak mówi


A maturę pani zdała?

Żeby nie było to na początek stwierdzę, że miarą inteligencji człowieka  nie jest jego wykształcenie, chociaż zazwyczaj tak bywa, ale nie zawsze. 

Ta pani przebija nijakiego Suchonia (2050) o dziesięć długości.

To oni niby nami rządzą.

Brak słów.  Poniżej wywiad:

Iwona Hartwich w pełnej krasie

Tak naprawdę to warto przesłuchać tylko ostatnie dwie minuty tego totalnego bredzenia.  Na resztą, moim zdaniem, szkoda czasu.  

Jest też inna (nie ocenzurowana zapewne przez łaskawca z PO) wersja tego wywiadu, ale nie udało mi się jej skopiować.  Na pewno ci co chcą to tę wersję znajdą.

Tak, czy owak, jak to za dobrych PO-owskich czasów mawiano w Trójmieście - zawsze Przemek Nowak.

Tutaj ciśnie się na usta podobny rym, ale nie będę się wysilał bo dla takiej "postaci" szkoda wysiłku.

Jak to mawiał Stefan Kisielewski - to nie postać, to posiedzieć.

sobota, 27 stycznia 2024

Mirosław Suchoń z 2050 od Hołowni. Naprawdę w to wierzycie?

 Nie będę komentował.  Posłuchajcie:

Mirosław Suchoń od Hołowni 

Nie chciałem komentować, ale jak posłuchałem do końca owego wywiadu czego wcześniej, przed zamieszczeniem powyższego linku nie zrobiłem bo już pierwsze minuty owej rozmowy pokazały prawdziwe oblicze owego Suchonia.  Stwierdzam, że ów poseł jest zwyczajnym popychadłem.  To co on i jemu podobni (a wielu ich jest) czynią zaprzecza totalnie jakimkolwiek zasadom demokracji.  Niestety, ale on i oni (owi podobni) nie mają prawa mieć własnych opinii.  Oni nawet nie zdają sobie sprawy z tego jak są manipulowani.  To są zwyczajne narzędzia.  To są przedmioty, a nie podmioty.  Ten facet jest za dużym idiotą (sąd pozwolił) bo, gdyby było inaczej to on ze swoim intelektem (nie mylić z inteligencją) nigdy  nie poszedłby do Mazurka. Bo w odróżnieniu od obecnych ministrów i wiceministrów (szczególnie tych z lewicy i 2050) Mazurek to wielce inteligentna bestia jest.

Ten facet nie ma najmniejszego pojęcia o tym jak się kompromituje.

I oni mają niby nami rządzić?

Strach się bać. 

piątek, 26 stycznia 2024

Artysta malarz Eugeniusz Wiszniewski

W lutym 1994 roku, byliśmy w niedawno otwartym hotelu "Gołębiewski"  I trafiliśmy na karnawałowy bal podczas którego występowała Beata Kozidrak z zespołem Bajm oraz Michał Bajor. Miałem to szczęście, że osobiście poznałem tych wspaniałych artystów.

To także wówczas nabyłem w galerii sztuki umiejscowionej w hotelu Gołębiewski w Mikołajkach cudowny obraz artysty Eugeniusza Wiszniewskiego pod tytułem "Złota jesień", wymiary 69x49 cm.  Ten obraz wisi przed moimi oczyma już przez ponad 30 lat i niezmiennie mi się podoba.

Lucia pozłociła trochę, pierwotnie czarną ramę obrazu przez co patrzenie na ten obraz jest nieco spokojniejsze bo czerń ramy nie rzuca tak się w oczy.


A poniżej moment tuż przed kupowaniem tego obrazu.  Na zdjęciu Lucia i właściciel galerii, a obraz wisi jeszcze na ścianie tej galerii.


czwartek, 25 stycznia 2024

Jeszcze bardziej warto posłuchać.

 Tym razem bez mojego komentarza.

Warto posłuchać

Warto posłuchać.

Dwaj młodzi panowie dyskutują o Polsce, a w tle Konfederacja.

Moim zdaniem to obraz optymistycznej przyszłości bez wszechobecnej obecności nijakiego Tuska.

To do nich należy nasza przyszłość.  I oby takie postawy zostały powszechnymi.

Trochę trzeba posłuchać, ale naprawdę, moim zdaniem, warto.


Warto posłuchać.


poniedziałek, 22 stycznia 2024

Młody doktor prawa dobrze prawi.

Szkoda, że podszyci nienawiścią do poprzednich "władców" Polski obecni "królowie" Polski nie posłuchają takich opinii jakie ten młody doktor prawa przedstawia.

https://www.youtube.com/watch?v=WWT2xDebWqk

Zawsze aktualne.

Poniżej kilka tak zwanych mądrości zaczerpniętych z książki pod tytułem "Cezar", której autorem jest Allan Massie.

Minęło ponad dwa tysiące lat, ale tamte prawdy są zawsze aktualne co szczególnie możemy stwierdzić teraz.  Teraz po utworzeniu rządu z 13 grudnia 2023 roku.


Dwa uczucia rządzą światem i kierują zwykłym człowiekiem: obawa i chciwość."

"Sposoby za pomocą których reforma jest wprowadzana, mogą podważyć wszelkie korzyści, które w innych okolicznościach owa reforma by przyniosła."

"Niewielu ludzi umie oprzeć się pokusie usprawiedliwiania swojego postępowania troską o dobro publiczne."

"Zawsze znajdzie chwalebne uzasadnienie dla wszystkich swych pragnień, choć prawdziwa przyczyna będzie zupełnie inna.

piątek, 19 stycznia 2024

Naprawdę warto przeczytać - 22 - czyli kulisy manipulacji, czyli to z czym mamy do czynienia obecnie.

Wszelki mój komentarz jest zbyteczny.  Wystarczy poczytać i się zastanowić czy ów montaż  to nie idealne odzwierciedlenie dzisiejszej polskiej rzeczywistości?

 Vladimir Volkoff   "Montaż".

Krótka notka o pisarzu (Wikipedia)

Vladimir Volkoff, Władimir Wołkow, pisarz francuski. Pochodził z rodziny emigrantów rosyjskich, był ciotecznym wnukiem kompozytora Piotra Czajkowskiego. Ukończył studia na Sorbonie, był profesorem Uniwersytetu w Liège.

Pierwszy raz trafiłem na tego pisarza i to całkiem przypadkowo, ale po przeczytaniu książki "Montaż" nie mogę wprost powstrzymać się od komentarza na jej temat.

Zastanawiając się nad zawartymi w niej opisami działań agentów wpływu łatwo sobie wytłumaczyć i łatwo zrozumieć wiele mechanizmów rządzących naszym życiem społeczno-polityczno-gospodarczym od czasów przemian do chwili obecnej.

Daleki jestem od snucia teorii spiskowych, ale poczynając od okrągłego stołu, poprzez złodziejskie prywatyzacje, aż do powstania KOD-u jakże łatwo na kanwie tej powieści zrozumieć te procesy, które zawsze stanowiły źródło moich, delikatnie mówiąc, wątpliwości i sprzeciwu.

Każdy, a już szczególnie wszyscy mający związek z publicznymi funkcjami i mediami, powinni przeczytać to oryginalne dzieło oparte na faktach.  To wbrew pozorom wcale nie jest powieść szpiegowska lecz powieść pokazująca jak świadomie i skutecznie można wpływać na różne ludzkie postępowania i zachowania.

 Książka z taką perfekcją ujawniała mechanizmy i kulisy najbardziej wyrafinowanych działań Kremla na Zachodzie, że sama stała się celem autentycznej KGB - owskiej operacji. (montaż za "Montaż").  Na szczęście operacja nie powiodła się i książka nie tylko, że ukazała się, ale odniosła wielki prestiżowy sukces i została nagrodzona najważniejszą francuską nagrodą literacką w kategorii powieści (Grand Prix du Roman Akademii Francuskiej).

Aby bardziej zachęcić do jej przeczytania przytoczę fragment jej treści.

„(…) Ryzykować własnym życiem potrafi każdy idiota. Myślę, że o wiele przyjemniej jest połamać kości komuś innemu – odpowiedział Pitman, pogodnym uśmiechem przepraszając za ostrość wyrażenia. –Tyle że nie żyjemy już w czasach księcia Sieriebriannego, ani w czasach naszych bogatyrów. Wtedy niewielki rozumek i maczuga wystarczały do wygrania bitwy. Nieszczęśliwie dla pana się składa, że przyszłość nie należy do sztuki wojennej rozumianej w sposób tak tradycyjny. Amerykanie mają bombę atomową, wkrótce i my ją będziemy mieli. Efekt: koniec łamania kości. To znaczy zawsze gdzieś, w jakimś kącie świata, będą trwały potyczki, będą zabici, niestety, bohaterskie czyny i okrucieństwa, tyle, że bez realnych konsekwencji, jak strącenie pionków na dalekim przedpolu, próba sił, nic więcej. Prawdziwie nowoczesna wojna Aleksandrze Dmitryczu, nie pociągnie za sobą prawie żadnych zniszczeń materialnych. Będzie to wojna bardzo wydajna, ekonomiczna. Jej zwycięzca będzie panem życia i śmierci na zdobytych terytoriach i wśród podbitych ludów. Będzie nimi władał w sposób bardziej suwerenny niż niegdyś królowie. Znajdujemy się u zarania rozwoju nowej broni, wcale nie śmiercionośnej, wydajniejszej niż wszystkie dotychczasowe. Jeżeli chce pan wziąć udział w wojnie zwycięskiej, musi się pan stać oficerem tej nowej kawalerii”

Oraz parę fragmentów z recenzji tej książki autorstwa Tomasza Formickiego z marca 2012 roku:

 "Fundamentem działań radzieckich agentów wpływu w „Montażu” są swego rodzaju przykazania klasyka strategii jakim był Sun-Tsu dla info-agresorów.  Jeden z głównych bohaterów powieści, a zarazem autor tytułowego montażu Abdulrachmanow, w swoim gabinecie ma powieszone na ścianie te „przykazania”:
1. poddawaj w wątpliwość dobro; 
2. kompromituj przywódców;
3. wstrząśnij ich wiarą, niech gardzą;
4. posługuj się ludźmi złymi;
5. dezorganizuj działalność władz; 
6. siej niezgodę między obywatelami; 
7. podżegaj młodych przeciwko starym;
8. drwij z tradycji; 
9. zakłócaj aprowizację; 
10. rozpowszechniaj zmysłową muzykę; 
11. sprzyjaj rozwiązłości; 
12. nie żałuj pieniędzy; 
13. zbieraj informacje. "

 "Wykrycie agentury wpływu jest bardzo trudne. Agenci wpływu należą do osób o najściślej strzeżonej tożsamości w ewidencji służby info-agresora.  Są bowiem najczęściej postaciami publicznymi, a ich skuteczność opiera się na totalnym utajnieniu.  Raz zdemaskowany agent wpływu nieodwracalnie traci swą przydatność.  Agenci wpływu, zwłaszcza uplasowani wysoko w hierarchii politycznej czy naukowej (jako tzw. „autorytety”), prowadzeni są najczęściej werbalnie, drogą ustnych sugestii, bez zostawiania śladów w dokumentacji służby specjalnej, która go prowadzi.  Często w prowadzonej przez służbę ewidencji agentury jeden kryptonim obejmuje całą grupę lub organizację złożoną z wielu osób, których tożsamość nie jest wymieniana.  Zdarza się, że anonimowi agenci wpływu ukrywani są zbiorowo pod kryptonimem konkretnej operacji i uaktywniani incydentalnie w momentach ważnych rozstrzygnięć politycznych.  Zabiegi te sprawiają, że agentura wpływu dekonspirowana jest najczęściej przez oficerów wywiadu, którzy przeszli na drugą stronę."

"Wysoki stopień utajnienia tożsamości agentów wpływu sprawia, że udowodnienie im przed sądem działania na rzecz obcego państwa jest praktycznie niemożliwe.  Podstawą demokracji jest bowiem prawo do głoszenia własnych poglądów.  Agent wpływu nie wykrada tajemnic z sejfów i prawie nie sposób przyłapać go na „gorącym uczynku”.  Najczęściej nie kontaktuje się potajemnie z oficerem prowadzącym i nie otrzymuje od niego instrukcji, zadań lub wynagrodzenia.  Nie odwiedza skrzynek kontaktowych, nie zostawia nigdzie mikrofilmów lub innych materiałów wywiadowczych.  Agent wpływu wyjeżdża oficjalnie na jawne seminaria lub konferencje naukowe, pobiera stypendia naukowe lub wykłada na zagranicznym uniwersytecie, zagraniczni wydawcy publikują jego książki, otrzymuje nagrody twórcze, spotyka się z politykami, ludźmi ze świata gospodarki i nauki.  Zebrane „wrażenia” ubrane we „własne przemyślenia” publikuje w mediach, rozpowszechnia w „politycznych salonach”, albo podczas spotkań z politykami i decydentami własnego kraju.  Formalnie nie robi nic nielegalnego."

Mój komentarz do powyższych oczywistości:

Tak na przykład facet, który jest szefem rady nadzorczej firmy z Legnicy posiadającej nieprawdopodobne wpływy na polską rzeczywistość, jest zarazem szefem nowej polskiej formacji politycznej.  Czyż to naprawdę przypadek?   A może, biorąc pod uwagę nie tylko jego legnickie (czytaj oprycznickie pochodzenie) jest w tym coś znacznie więcej?  Aż boję się zapytać czy to nie jest klasyczny agent wpływu?


czwartek, 18 stycznia 2024

Naprawdę warto przeczytać - 21 - to ostoja polskości.

Poniższy tekst napisałem w październiku 2012 roku po powtórnym przeczytaniu książki Melchiora Wańkowicza pod tytułem "Ziele na kraterze" 

Dodam tylko, że wówczas nie zwróciłem uwagi na wspaniały opis uroczystości z okazji urodzin autora powieści.

Każdy kto zada sobie trud lub przyjemność przeczytania tej książki na pewno doceni ten opis. 

Poniżej moje refleksje opisane w październiku 2012 roku.

Właśnie skończyłem czytać wspaniałą książkę Melchiora Wańkowicza  "Ziele na kraterze".  Jest to w zasadzie historia rodziny Melchiora Wańkowicza opowiedziana od chwili narodzin jego dwóch córek do ich pełnej dorosłości.  Nie jest to jednak żadna biografia, ani dziennik, czy coś podobnego.  W zasadzie akcja powieści toczy się chronologicznie, ale są tutaj rozmaite dygresje, powroty do innych czasów, a także wspomnienia autora z jego młodości.   Książka napisana jest piękną, bogatą, potoczystą polszczyzną, taką jakiej dzisiaj nie spotykamy już nigdzie, ani we współczesnej literaturze, ani we filmach, reportażach, pamiętnikach, czy  innych formach twórczości.  Bogactwo formy i języka jest zadziwiające.  Melchior Wańkowicz był wspaniałym erudytą, pozbawionym zarozumiałości  w sensie posiadania bezwzględnej racji w tym o czym pisał.  Był człowiekiem pełnym autoironii i niesamowitych pomysłów.  Był bardzo wykształcony, popularny, szczególnie po wydaniu powieści "Na tropach Smętka".  Był jedną z najbardziej znanych osób przedwojennej Polski.  Dużo pisał, dużo podróżował, pełnił  wiele  funkcji, był lubiany, czytany i cytowany.   Książka pokazuje nam dorastanie jego córek we warszawskim mieszkaniu, w rodzinnych dworach i w ich "domeczku",  jak nazwali, po osobistym wybudowaniu, swój dom na warszawskim Żoliborzu.  Mówi o relacjach pomiędzy ojcem, matką i córkami od najmłodszych dziecinnych lat do lat dorosłości.  Pokazuje taki świat jakiego już nie ma.  Pokazuje rodzinę od środka, przytacza masę dziecięcych powiedzonek, rodzinnych historyjek, a później wzruszająco ukazuje okres szkolny, maturę, pomaturalną podróż córek rowerami po Francji, z licznymi przygodami i zdarzeniami i później dalsze nauki i koleje życia.  Wszystko to opisane jest w formie luźnych opowiastek,  niesamowicie ciekawych, nabitych faktami, jest pełne wniosków  z obserwacji, ocen, a także mniejszych i większych,  wątpliwości.  Jak napisał sam Melchior Wańkowicz jest to książka ze wzruszeń i przypomnień. Książka  napisane jest w emocjonalny, często chwytający za serce, sposób.  Powieść pełna jest miłości do córek i żony.  Jest rubaszna, czasami śmieszna, czasami, w latach wojny, straszna, ale zawsze bardzo interesująca.  Autor z ogromną swadą opisuje życie rodzinne, koleje losów rodziny, zwyczaje, podróże, a także ukazuje wspaniałą panoramę przedwojennej Polski, a potem okrutne czasy wojenne.  Tytułowe ziele na kraterze to głównie jego córki, których, najpierw dzieciństwo, a potem młodość i dorastanie Melchior Wańkowicz porównuje do ziela rosnącego na żyznym kraterze.  Ziela które poddane jest licznym wichrom, deszczom, słotom, a także słońcu i pięknej pogodzie.   Powieść jest bardzo ciekawa, napisana lekko i wspaniale, jej przeczytanie bardzo wzbogaca i to na wielu płaszczyznach, jest ogromną przyjemnością, a także zmusza do refleksji, porównań i zastanowienia się nad wieloma kwestiami, które porusza, od tych najbardziej błahych do tych najbardziej zasadniczych.

Gorąco polecam.


                                Poprzedni post z tego cyklu

niedziela, 14 stycznia 2024

Przypominam - 39 - Rzecz o sędziach.

Prawie 10 lat temu napisałem na moim blogu poniższy tekst:

Poczytajcie to o czym doskonale wiedzieli i co konsekwentnie stosowali już starożytni Egipcjanie:

"Na stanowisko sędziego wyznaczano człowieka dojrzałego i mającego doświadczenie życiowe.  Za swe orzeczenia sędzia odpowiadał majątkiem, o ile był zamożny, a własną osobą, jeśli nie posiadał niczego.  Przedstawiciel prawa, który naruszył to prawo, karany był surowiej niż morderca - zdrowa praktyka dla prawidłowego działania wymiaru sprawiedliwości."

"Wielkość i szczęście kraju zależą od cnót jego sędziów"

"Jeśli hierarchia  oznacza niesprawiedliwość to kraj pędzi ku zgubie".

Powyższe trzy cytaty to napisy odczytane na ścianach jednej z wielkich piramid egipskich, a cytuję je z książki Christiana Jacqua pod tytułem  "Zamordowana piramida" - koniec tekstu sprzed 10 lat

A jak to możemy odnieść do dzisiejszej sytuacji w polskim sądownictwie?

Nie będę za dużo pisał, ale pokuszę się o stwierdzenie, że pewnie według powyższych zasad zdecydowana większość polskich sędziów zostałaby absolutnymi biedakami.  Życia by nie stracili bo przecież majątki mają zacne.


Poprzedni post z tego cyklu


Do polskich sędziów.



wtorek, 9 stycznia 2024

Ludzie mają nieprawdopodobnie krótką pamięć - 3

Aż mi głupio, że to co poprzednio pisałem tak oczywiście się sprawdza.  Niestety każdy posiadający chociaż odrobinę tak zwanego zdrowego rozsądku, na pewno to zrozumie.

Rok rządów haniebnych lewaków rozpoczął się od tego samego.  Czyli od podwyżki cen alkoholi i papierosów.  Tak samo jak napisałem lata temu w poniższym linku: Wspomniany link

I o czym to świadczy?

To pajace, amatorzy i cymbały tworzą obecny rząd, a raczej nie rząd.

Dokąd zmierzamy?

Do upadku naszej niezależności i do totalnej zależności od UE.

A kto rządzi w UE?

A kto napadł na nas 01.09.1939 roku?

I jakie były skutki owej napaści?

Ile milionów Polaków zginęło? 

I dzisiaj potomkowie owych oprawców i morderców, przebrani w szaty Niemców, a nie faszystów, o który to faszyzm nas posądzają, pouczają nas o praworządności i mówią nam, która izba naszego polskiego sądu najwyższego jest legalna, a która nie.

I na te interpretacje powołują się obecnie rządzący.

Czyż nie jest to totalny absurd? 

Dokąd w tym totalnym absurdzie, my Polacy, zmierzamy?   

Czyj interes pragną nam narzucić tuskowe ludzie?

Czy naprawdę z owym tuskiem i jego niemieckimi celami się utożsamiamy?

Ja, na pewno, nie. 

Szczytem idiotyzmu jest ciągłe wybieranie tych samych ludzi i jednocześnie liczenie na zmiany.


                                             Poprzednio pisałem

niedziela, 7 stycznia 2024

Italiańska ciekawostka.

W sierpniu i wrześniu 1999 roku podróżowałem z moją córką po Italii (ta nazwa Włochy mnie przeraża).  Jednego dnia trafiliśmy na święto miasta Volterra.  To jedno z ośmiu tajemniczych miast etruskich.  Obejrzeliśmy ciekawe i oryginalne obchody tego święta (trochę jest na moim blogu).  Potem w artystycznej galerii nabyłem kilka etruskich symboli.

Poniżej jeden z tych symboli.




piątek, 5 stycznia 2024

Hiszpańskie refleksje - 10

Ciągle coś mnie zadziwia w tym moim drugim kraju.  Bo to już ponad 9 lat od mojego pierwszego pobytu w Hiszpanii.  A spędziłem tutaj w owym czasie prawie cztery lata.

Tak jak zauważam piękno mojego kochanego kraju (chociaż obecnie mocno zagrożonego w swojej tożsamości) tak i zauważam i doceniam piękno Hiszpanii.

Poniżej kilka zdjęć owego piękna.








                                           Poprzedni post z tego cyklu

wtorek, 2 stycznia 2024

Mój mały codzienny Świat - 5

Kolejne widoki mojego codziennego Świata, które rozpoczynają moje wpisy w roku 2024.

Muszę, po tragedii jaka mnie spotkała, spróbować wrócić do codzienności.  Bo ta codzienność to w największej części sens naszego życia.




                         Poprzedni post z tego cyklu