poniedziałek, 7 października 2013

Przykra prawda - warto przeczytać - odcinek 6 - słów kilka o Leszku Balcerowiczu.

Na początku lat 90-tych ubiegłego wieku był okres, gdy wierzyłem programowi Balcerowicza i wierzyłem w jego działania.  Wierzyłem, gdyż nie posiadałem pełnej wiedzy, a także nie byłem świadom skutków jego polityki.  W tamtym czasie, w okresie lat 90-tych, kilkanaście razy na różnych konferencjach, zjazdach i węższych gronach miałem okazję rozmawiać z panem Balcerowiczem.  Zadawałem mu, moim zdaniem trudne i kłopotliwe pytania, ale umiał na nie odpowiedzieć, wybrnąć logicznie i przekonująco przedstawić swój punkt widzenia.  Dzisiaj wiem, że jego odpowiedzi były ogólnikowe, polityczne i zawierały więcej chciejstwa niż wiedzy, doświadczenia i faktów oraz, że nie potwierdziły się w praktyce.  Jednak z ubolewaniem muszę przyznać, że wtedy mu wierzyłem.  Złożyłem także na jego ręce wiele petycji, opinii i zapytań dotyczących spraw gospodarczych.  Niektóre odbierał ode mnie osobiście, a inne dawałem do ręki jego "teczkowemu" dzisiaj "wybitnemu" ekonomiście, nijakiemu Ryszardowi Petru.   Przedstawiając te zapytania i prosząc o interwencje reprezentowałem wówczas Bydgoskie Towarzystwo Społeczno-Gospodarcze, a później Bydgoskie Stowarzyszenie Przedsiębiorców.   Niestety na żadne z tych zapytań, próśb, petycji, uwag i innych, nigdy nie otrzymałem żadnej odpowiedzi na piśmie.  Czasami ktoś z otoczenia pana premiera telefonował i coś niezbyt klarownie tłumaczył, ale odnosiłem wrażenie, że głównym zadaniem tego tłumaczącego było zbycie petenta.  Jednak niezrażony pisałem następne pisma i niecierpliwie czekałem na interwencje i odpowiedzi.  Dzisiaj wiem, że to była głupota z mojej strony i ze strony tych, których reprezentowałem, ale wtedy tak nie myślałem.

Poniższy tekst doskonale odzwierciedla to co sądzę obecnie o moim byłym, prawie, że idolu.   Dlatego też pominę moją szerszą ocenę osobistą bo autor tego tekstu zrobił to znacznie lepiej niż ja to potrafiłbym uczynić. Może tylko opiszę jedno, ale jakże charakterystyczne zjawisko, które zaobserwowałem w ubiegłą sobotę będąc w jednym z niemieckich supermarketów, których pełno w każdym mieście i miasteczku Polski.  Otóż stoją na paletach, obok siebie, dwa rodzaje cukru, jeden jest niemiecki i kosztuje 2,99 zł za kilogram, a drugi jest polski i kosztuje 3,25 zł za kilogram.  Mamy wybór, albo niemiecki tańszy, albo polski droższy.  Niestety to wybór pozorny, gdyż ten niby polski cukier produkowany jest w Polsce, ale cukrownia należy do koncernu niemieckiego.  I tak jest ze wszystkim, czy to bank, czy ubezpieczenia, czy energetyka, czy telekomunikacja, czy zakład produkujący samochody, czy zakład produkujący dżemy, albo przecier pomidorowy i tak można wymieniać, praktycznie bez końca.

A jedną z głównych osób, o ile nie najważniejszą osobą, która do tego doprowadziła, która uczyniła z naszego kraju kraj postkolonialny, w którym prawie nic już nie należy do nas, jest właśnie pan Leszek Balcerowicz.  Moim zdaniem historia oceni go jednoznacznie negatywnie, oczywiście historia Polski, a nie UE lub USA.



Balcerowicz chce naprawiać zegar, który sam zepsuł. Politycy PO, przerażeni widmem bankructwa, postanowili odebrać zabawki Ojcu Chrzestnemu OFE

01.10.2013


Wielkie rety, co się dzieje! Były minister finansów Leszek Balcerowicz, twórca OFE i autor szokowej terapii wzywa nas do buntu i obywatelskiego nieposłuszeństwa, a TVN i media mętnego nurtu ujawniają nam jako rzekomą rewelację i prawdę objawioną, nasz kosmiczny, jawny dług publiczny, który zbliża się do 1 bln zł oraz ukryty dług na poziomie 3 bln zł! Problem w tym, że w powiększaniu długów były wicepremier, minister i prezes NBP miał swój znaczący wkład, szczególnie w latach 1997-2001.
Wiele miesięcy temu w lutym 2013 r. w tygodniku wSieci i na portalu wPolityce informowałem opinię publiczną, że prawdziwy dług publiczny Polski przekroczył już znacząco 900mld zł, a dług ukryty wynosi 3 bln zł. Wówczas to na słynnym "liczniku Balcerowicza" nie widniała kwota 937 mld zł, co stanowi przekroczenie 57 proc. progu w relacji do PKB i którą dzisiaj tak epatuje opinię publiczną fundacja FOR L.Balcerowicza. Dziś to wielkie olśnienie i wątpliwa rewelacja chyba tylko dla lemingów. Wielokrotnie podkreślałem, podobnie jak członek Sejmowej Komisji Finansów Publicznych poseł PIS Z.Kuźmiuk, że do długu publicznego należy wliczać zarówno blisko 50mld zł długu w ramach obligacji Krajowego Funduszu Drogowego, jak i wielomiliardowe pożyczki do FUS. Cieszyć się więc należy, że również L.Balcerowicz i fundacja FOR już dojrzała i podziela ten pogląd.
Jak Polakom podnoszono wiek emerytalny do 67 lat i likwidowano wszystkie ulgi podatkowe, prof. L.Balcerowicz piał z zachwytu, jak związkowcy chcieli 1600 zł płacy minimalnej, grzmiał z oburzenia, jak wyprzedawano polski sektor bankowy i ubezpieczeniowy na rzecz zagranicy był zachwycony, podobnie jak wówczas gdy powstawało OFE. Teraz gdy jego dawni partyjni koledzy z UW dziś w PO, przerażeni widmem bankructwa postanowili odebrać "Ojcu Chrzestnemu OFE" jego zabawki, a zagranicznemu lobby lichwiarskiemu ograniczyć tzw. konfitury (dotychczas zarobiły na polskich emerytach i podatnikach ok. 17 mld zł), oburzył się nie na żarty i wezwał do obywatelskiego oporu, stawiając nam za wzór Bułgarów. Dziś, niektórym publicystom i co bardziej naiwnym na polskiej prawicy może się wydawać, że były MF L.Balcerowicz wziął się znikąd i może naszym przyjacielem być, bo brutalnie i bezpardonowo atakuje obecny, niewątpliwie wielce szkodliwy rząd PO-PSL.
Niestety, ten grecki, czy portugalski scenariusz, przed którym tak przestrzega nas obrońca biednych i uciśnionych były MF, ten system kleptokracji, totalnej wyprzedaży za bezcen najwartościowszego majątku narodowego, w tym zwłaszcza polskiego sektora bankowego, a od 1999 r. częściowa prywatyzacja sektora ubezpieczeń emerytalnych w ramach tzw. II Filara był hołubiony przez L.Balcerowicza. I właśnie to ten system i tzw. era kolonizacji gospodarczej w decydującym stopniu przyczyniły się do powstania tego obecnego, gigantycznego polskiego zadłużenia. Były główny rozgrywający dwudziesttu lat polskiej transformacji, musiał przecież doskonale wiedzieć, że jeśli chce się zgubić naród i osłabić państwo, to pożycza się mu dużo pieniędzy na wysoki procent, wcześniej ogołociwszy go z dochodowego majątku. Ma swój udział L.Balcerowicz nie tylko w jawnym długu publicznym 937 mld zł, ale również w tym ukrytym 3 bln zł, choćby z powodu znacznie zaniżonej składki zdrowotnej, popiwku, czy sztywnego kursu wymiany złotego na początku lat 90-tych. Przecież dług publiczny w latach 1997-2001 nie malał tylko rósł z 237mld zł do ponad 314mld zł i to pomimo rekordowej wyprzedaży majątku narodowego w tym okresie na blisko 50mld zł. "Ojciec Chrzestny OFE" L. Balcerowicz w ocenie wielu Polaków, autorytet przegranej szansy i doktrynalnych frazesów, znów chce ratować Polaków przed opresją, tym razem emerytalną i chce koniecznie naprawiać zegar, w którym był znaczącym trybem i który sam w znacznym stopniu zepsuł.
Z oceny wielu ekspertów i ekonomistów, nie tylko tych moherowych, ale również takich jak prof. G.Kołodko czy prof. W. Kieżuń wynika, że recepty L.Balcerowicza na murowaną klęskę są przedstawiane przez liberalne media jako recepty na wielki cud gospodarczy, którego zwykli Polacy ciągle nie są w stanie doczekać. Te rzekomo genialne recepty polegająca głównie na cięciu wszystkiego do białości, do samej kości i totalnej wyprzedaży majątku narodowego nie uczyniły z Polski ani "zielonej wyspy", ani kraju mlekiem i miodem płynącym. Najczęściej były to szkodliwe rozwiązania  z punktu widzenia wzrostu gospodarczego, generujące wielki wzrost zadłużenia nie tylko publicznego.
Niewątpliwie ma rację L.Balcerowicz gdy stwierdza, że "w Niemczech i Wlk.Brytanii z władzą i politykami jest inaczej". Fakt, doktrynerzy zaimpregnowani na inne niż swoje poglądy nie mają tam statusu świętych krów i nieomylnych wyroczni. Polskie społeczeństwo, mimo apeli byłego MF nie zrywa się do walki w obronie OFE, ale niestety nie obroniło też stanu posiadania w sferze majątku narodowego, jak i przed innymi złymi decyzjami gospodarczymi i finansowymi kolejnych rządów, w tym również rządu AWS-UW, w którym to rządzie L.Balcerowicz odgrywał dominującą rolę. E.Gierek pożyczył zaledwie 30mld dol. w latach 70-tych i przy okazji zbudował blisko 600 przedsiębiorstw w tym kilkanaście bardzo nowoczesnych, te długi spłacaliśmy 32 lata. Dziś, tylko ten jawny dług zagraniczny Polski to blisko 275mld euro i prawie wszystkie fabryki i banki zostały wyprzedane. Mamy tak czy siak kosmiczny dług do spłacenia i całkiem realną wizję bankructwa.
Zadłużenie zagraniczne przedsiębiorstw, które w znacznej mierze nie są już polskie wynosi dziś 110mld euro, zadłużenie podobno super funkcjonujących, a na pewno super zarabiających na Polakach, banków w przeważającej większości zagranicznych, wynosi aż 50mld euro, czyli ponad 200mld zł. To gigantyczne blisko 1bln zł zadłużenie wygenerowano w sytuacji, gdy do kraju w latach 2004-2013 napłynęło blisko 270mld zł środków z Unii Europejskiej i blisko 200mld zł przekazów pieniężnych od Polaków pracujących za granicą. Skoro aż tyle pieniędzy wpłynęło, to jak gigantyczna musiała być skala wypływu pieniędzy z Polski, skoro powstał blisko 1bln zł jawny dług publiczny! A mamy przecież jeszcze olbrzymie prywatne zadłużenie, które bije kolejne rekordy i wynosi dziś blisko 800-850mld zł, w tym blisko 700tys. Polaków zadłużonych w FCH w ramach kredytów mieszkaniowych na blisko 170mld zł. W momencie wejścia do UE w 2004r. nasz dług publiczny, ten jawny wynosił ok. 403mld zł. Dziś po blisko dziesięciu latach wynosi 937mld zł. Dziś polski dług to nie jest farsa, to prawdziwy lot koszący bankruta na Marsa i nawet całkowita likwidacja OFE tego problemu nie rozwiąże.
Zasadniczym problemem jest to skąd wziąć pieniądze na spłatę tak gigantycznego długu, gdy nie ma się własnego majątku, własnych banków i nowych miejsc pracy.

1 komentarz:

  1. spodarki zapoczątkował "wybitny" nieuk, kapciowy Sachsa, "gwiazda" polskiej ekonomii niejaki balcerowicz.
    Ten ohydny, bucowaty typ powinien stanąć przed Trybunałem Stanu za
    zrujnowanie gospodarki polskiej.
    Trzeba być pozbawionym kompletnie rozumu aby wbrew FAKTOM dalej BEŁKOTAĆ o np. "niewidzialnej ręce rynku" jak to czyni "największy ekonomista Karpat". Trzeba być ślepym aby nie wiedzieć, że OFE to DOJNE KROWY wszystkich giełdowych spryciarzy.
    Jetem przekonany, że balcerowicz jest przedstawicielem amerykańskiej finansjery
    próbującej od dziesiątek lat opanować takie bananowe Państwa jak Polska.
    Takie moralne ZERA jak ten polski specjalista od ekonomii marksistowskiej
    znakomicie opisał John Perkings w książce" Hitman".
    PS
    Uważam także, niestety, że Vincent dokonał skoku na "kasę". Środki w OFE są w/g mnie własnością pracowników i Państwu nic do tego. Cóż jednak kiedy się pali i wali to trzeba postępować niezgodnie z prawem. Na nieszczęście Polsce to niewiele pomoże.

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli chcesz wyraź swoją opinię