prof. Świątkowski: Tomograf można było pozyskać dla
szpitala a nie dla INCT w Toruniu
·
Publikujemy polemikę
wobec sprostowań autorstwa Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, autorstwa
profesora Collegium Medicum, zarazem radnego województwa, Macieja
Świątkowskiego. Dotyczy ono kwestii zakupu przez uczelnie, będącą organem
prowadzącym dwa bydgoskie szpitale, nowoczesnej aparatury diagnostycznej fRMI.
Na wstępie pragnę
zauważyć, że z Uczelnią Medyczną w Bydgoszczy jestem związany od roku 1972 kiedy byłem jeszcze studentem AM w Gdańsku, że
jestem zatrudniony na stanowisku kierowniczym od roku 1989 obecnie profesora w
Collegium Medicum UMK w Toruniu, ale że jestem również aktywnym bez przerwy od
1990 roku politykiem z doświadczeniem parlamentarnym. Aktualnie jestem radnym
wojewódzkim pełniącym funkcje w Sejmiku Kujawsko – Pomorskim wybranym przez
mieszkańców Bydgoszczy, a także członkiem ważnego, powołanego zgodnie z
obowiązującym prawem ciała jakim jest Społeczno - Gospodarcza Rada ds.
Modernizacji Regionu przy Zarządzie Województwa. Stąd moje dotychczasowe
publiczne wystąpienia dotyczące chociażby funkcjonowania Collegium Medicum w
Bydgoszczy w strukturze Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu po włączeniu
w nie do końca transparentnych okolicznościach w 2004 roku Akademii Medycznej
do UMK muszą być z natury polityczne, ale także oparte są o twarde fakty i dlatego
mogą budzić niezdrowe emocje i zachowania wielu wpływowych profesorów UMK w
Toruniu. Po nie licującym z tytułem profesora słownym ataku na moją osobę przez
Pana Bogusława Buszewskiego - urzędnika samorządu województwa dotychczas nie
doczekałem się chociażby słowa przepraszam, ani też w tej sprawie nie zajęli
stanowiska przełożeni Pana Profesora. Niestosownym nazwałbym także zachowanie
J. M. Rektora UMK na posiedzeniu Senatu, który uniemożliwił mi swobodną
wypowiedź w ważnej sprawie dla Uczelni, a ostatnio sprawdzał moje publikacje z
przed 10-ciu lat. Obecnie kolejny profesor UMK Pan Jerzy Łukaszewicz,
zarządzający Interdyscyplinarnym Centrum Nowoczesnych Technologii (ICNT), w
którym zainstalowano Tomograf Funkcjonalny Jądrowego Rezonansu Magnetycznego
(fRMI) wypowiedział się o mnie następującymi słowami: „Nobel za Pańską wiedzę o
rezonansie magnetycznym. Niech Pan to jeszcze gdzieś wyśle, będzie śmieszniej”.
Chociaż nie chciałem prowadzić dalszej polemiki w tej sprawie z władzami i
profesorami UMK, to w obecnej sytuacji, a także na prośbę bydgoskich
dziennikarzy, którzy zostali zobowiązani do umieszczenia na łamach swojej prasy
Sprostowania Biura Prasowego UMK podpisanego przez Panią Ewą Walusiak –
Bednarek chciałbym się odnieść do treści przedmiotowego Sprostowania. Z całym
szacunkiem ale to tylko Pracownik Biura a nie nawet Rzecznik Prasowy Rektora
UMK, ani nikt z władz UMK zarzuca mi między innymi, że moje publiczne
wystąpienia w sprawie wyposażenia ICNT w Tomograf Funkcjonalny Jądrowego
Rezonansu Magnetycznego (fRMI) zawierają szereg poważnych oskarżeń skierowanych
do władz UMK i wynikających z całkowitej mojej niewiedzy w zakresie poruszanych
zagadnień. Z pełnym przekonaniem chciałbym podtrzymać swoją ocenę w sprawie
zakupienia w 2012 roku i zainstalowania w 2013 roku wyłącznie dla celów naukowych
kosztownej medycznej aparatury diagnostycznej jakim jest fMRI w ICNT przy
Wydziale Chemii UMK w Toruniu. Dyrekcja Szpitala Uniwersytecki nr 2 im dr Jana
Biziela w Bydgoszczy, którego organem założycielskim jest Rektor UMK w Toruniu
przez okres ponad 10 lat czyniła usilne starania, aby Ministerstwo Zdrowia
zakupiło Rezonans Magnetyczny dla tej uczelnianej jednostki. Nie znam żadnej
aktywności Rektorów UMK w zakresie pomocy udzielonej Szpitalowi w pozyskaniu
tej podstawowej dla szpitala uniwersyteckiego aparatury medycznej, chociaż
Rektor UMK zgodnie z ustawą dwa razy do roku otrzymuje szczegółowy raport o
swoim Szpitalu, a także deleguje do Rady Społecznej Szpitala swoich
przedstawicieli. Szpital został wyposażony w tą aparaturę medyczną dopiero w
roku 2014. Jak można nazwać jeszcze bardziej delikatnie jak postępowaniem
nieetycznym działanie Rektora UMK, który podjął decyzje o zakupie fRMI dla ICNT
a nie dla swojego Szpitala i narażał chorych z udarami mózgu, guzami mózgu,
noworodków i wcześniaków i ciężarne z patologii ciąży i wielu innych chorych w
związku z ich transportem na badanie MR do innych szpitali w Bydgoszczy i
Toruniu. Wzorem zakupu angiografu oraz adaptacji pomieszczeń ze środków Unii
Europejskiej w Szpitalu Uniwersyteckim nr 2 im. dr J. Biziela za 11,5 miliona
złotych można było dokonać podobnego montażu finansowego, aby fRMI zakupić i
ulokować w Szpitalu Rektora a nie w ICNT w Toruniu. Z takiego ulokowania tej
nowoczesnej aparatury były by korzyści nie tylko dla chorych ale również dla
badań naukowych zgodnie z prawem i misją szpitali uniwersyteckich, że badania
naukowe, a także działalność w zakresie innowacji medycznych wykonuje się za
zgodą badanego i Komisji Bioetycznej przy okazji udzielania świadczeń
zdrowotnych. Mając na uwadze działalność naukową, która byłby ukierunkowana
także na transfer wiedzy do gospodarki zainstalowanie tej aparatury w Szpitalu
Rektora zwiększyłaby w znaczącym stopniu zakres projektów badawczych głównie w
oparciu o chorych co dawałoby przewagę CM UMK nad Instytutem Biologii
Doświadczalnej w Warszawie, a także innymi zagranicznymi ośrodkami wymienionymi
w Sprostowaniu. Aparatura badawcza mogłaby być wykorzystywana praktycznie przez
całą dobę przez siedem dni w tygodniu a nie tylko parę godzin dziennie w dni
robocze z pełnym bezpieczeństwem dla badanych. Dotychczasowe moje doświadczenia
z działalności naukowej we współpracy z naukowcami z Torunia, podobnie jak i
wielu kolegów są złe ponieważ kończyły z brakiem zainteresowania ze strony
naukowców z Torunia lub traumatycznym eliminowaniem, chociażby mojej
sprofilowanej Katedry, którą kieruję z projektów badawczych wykonywanych w
ramach krajowego konsorcjum. Nie jest tajemnicą, że wielu naukowców Collegium
Medicum z przyczyn obiektywnych zrezygnowało ze współpracy w IV Zespole
Badawczym - Innowacyjne Techniki Badania Mózgu Człowieka w Zdrowiu i Chorobie
przy użyciu fMRI. Chociaż badanie przy użyciu fRMI należy do badań
bezpiecznych, to jednak zawsze mogą zaistnieć sytuacje, które dla badanego mogą
stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia, chociaż Pani Ewa Walusiak – Bednarek
uważa, że na badania przy użyciu fMRI nie potrzeba nawet mieć skierowania od
lekarza po uprzednim badaniu lekarskim.
W tym miejscu pragnę
zauważyć, że w Sprostowanie jest pełne nieścisłości, sprzeczności ale także co
mnie nie dziwi dowodów braku u autorki Sprostowania podstawowej wiedzy
medycznej. Bezpieczeństwo badania przy użyciu fMRI wynika między innymi z braku
promieniowania to jednak zatrudnia się na pełen etat technika radiologii, a co
roku uzyskuje się dopuszczenie fRMI do eksploatacji przez kompetentnego
pracownika Sanepidu po zbadaniu zasięgu i wartości indukcji pola magnetycznego
oraz ewentualnego występowania promieniowania szkodliwego dla zdrowia. Badanie
jest bezpieczne, bez potrzeby badania lekarskiego a jednak na wyposażeniu
pracowni między innymi są: pulsoksymetr, strzykawka automatyczna, aparat
anestetyczny, monitor funkcji życiowych. W niektórych badaniach, a w
szczególności angio-MR naczyń mózgowych przy użyciu fMRI należy użyć kontrastu
i chociaż jest on bezpieczniejszy niż stosowany w innych badaniach obrazowych
to jednak mogą wystąpić sytuacje zagrażające zdrowiu i życiu szczególnie w osób
starszym z współistnieniem wielu chorób. Sama nazwa IV Zespołu Badawczego -
Innowacyjne techniki badania mózgu w zdrowiu i chorobie uprawnia do ulokowania
tej aparatury w Szpitalu a nie w pracowniach na obiektach Uczelni. Moje wielkie
zdziwienie budzi fakt, że przy okazji decyzji o zakupie i instalacji fMRI w
ICNT a nie w Szpitalu Uniwersyteckim prominentni profesorowie UMK i władze
Uczelni przez 12 lat jakie upłynęły od czasu wcielenia Akademii Medycznej w
Bydgoszczy w strukturę UMK nie potrafią zrozumieć przedstawionych wcześniej
podstaw pracy naukowo – badawczej w części klinicznej medycyny, w których
podmiotem jest człowiek, albo co może być jeszcze większym złem, że wynika to z
ignorancji, braku kompetencji, niegospodarności i braku pokory wielu profesorów
Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, którzy nie maja odwagi aby zmierzyć
się publicznie na argumenty i tylko potrafią obrażać innych bo są np. z
Bydgoszczy.
Artykuł pochodzi z: "portalkujawski.pl"
Nie będę się silił na analizy i długie komentarze, gdyż moja obecna wiedza w omawianej kwestii jest niewielka i pochodzi tylko z mediów, ale przytoczę mój komentarz z FB, zamieszczony pod powyższą polemiką pana profesora Świątkowskiego:
Już w trakcie procesu wcielania AMB w struktury UMK głośno przeciwko temu protestowałem. Pisałem setki tekstów na różnych portalach, głównie w GW, ale także w Rzeczpospolitej i dziennikach lokalnych, telefonowałem do radia i wypowiadałem się publicznie, dyskutowałem z kim tylko się da i przekonywałem, że to połączenie jest skrajnie niekorzystne dla bydgoszczan. Obojętność była najlepszą dla mnie reakcją. Najczęściej miano mnie za oszołoma i wroga regionu oraz "dwu-miasta". Pani Jasińska z radia PiK wręcz mnie pouczała, że szkodzę bydgoszczanom i w żaden sposób nie przyjmowała na antenie moich argumentów. Potem przez 12 lat było podobnie. A dopiero dzisiaj czytamy publicznie to co dawno temu słyszałem w prywatnych rozmowach od naukowców z CM, a czego nie miałem prawa bez ich zgody cytować. A zgody z oczywistych względów mi nie udzielali obawiając się szykan. To o czym pisze pan profesor to tylko wierzchołek góry lodowej. Gdyby tak inni zainteresowani mogli bez obaw się wypowiadać to odkryta prawda byłaby dla bydgoszczan przerażająca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeżeli chcesz wyraź swoją opinię