Po latach uczestnictwa w różnych forach postanowiłem zostawić trochę inny, bardziej refleksyjny ślad moich przemyśleń, przemyśleń życiowego realisty z dużą dozą krytycyzmu i domieszką melancholii. Chciałbym także zaprezentować trochę różnych pamiątek z minionych lat, głównie związanych z Bydgoszczą, ale nie tylko. Ponadto pragnąłbym w trochę nietypowy sposób prezentować niektóre bieżące i minione wydarzenia oraz zaprezentować różne swoje uwagi i spostrzeżenia. Temu ma służyć ten blog.
niedziela, 1 kwietnia 2012
A to Polska właśnie !
Leśna droga na obrzeżach Bydgoszczy. Po prawej stronie widzimy leśną drogę, którą służby leśne zagrodziły barierką, aby nie wjeżdżać pojazdami do lasu. Po lewej stronie widzimy objazd owego zakazu. Ta sytuacja trwa od wielu lat /przynajmniej od sześciu/ i co najśmieszniejsze to fakt, że leśnicy odnawiają /malują, prostują/ ową barierkę, ale nie robią niczego, żeby usunąć jej nielegalny objazd. Stara, zagrodzona droga zarosła już dawno chwastami i prawie nie widać jej nawierzchni, a objazd jest zryty świeżymi śladami kół pojazdów. A nawet kiedyś /jakieś 1,5 roku temu/ bylem świadkiem jak ów objazd jakiś gość wyrównywał kołową spycharką typu Ostrówek. Moim zdaniem w tym, tak niewinnym widoczku, zawarta jest bardzo głęboka myśl. U nas jest super prawo, masa zakazów, ogromna ilość słów o uczciwości, moralności i wszelkich tego typu zapewnień i przekonań o tym jacy to jesteśmy wspaniali. A praktyka dnia codziennego wygląda tak jak ten objazd. Przyzwoitość, uczciwość, przestrzeganie prawa i przepisów zarasta chwastami, a my zawsze znajdziemy ścieżkę gdzieś obok, która z czasem staje się główną ulicą. Dopóki będziemy tolerować takie sytuacje i dopóki będziemy odnawiać ową symboliczną barierkę nie zwracając uwagi na sens zjawiska i tolerując powszechnie wyraźne łamanie prawa, dopóty nic się u nas nie zmieni i zawsze będziemy mieli pretensje do innych, że coś jest nie tak, ale sami nie zrobimy niczego, aby to zmienić. A zacząć powinniśmy od zmiany ordynacji wyborczej i raz wreszcie pogonić to towarzystwo wzajemnej adoracji, rządzące naszym krajem od 23 lat. Najwyższa pora na zmiany i na zagrodzenie także objazdu, a nie tylko malowanie barierki, która nie spełnia absolutnie swojej roli.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
słuszna uwaga. Niestety tak to już jest, że człowiek za wszelką cenę musi postawic na swoim. Szkoda, że jesteśmy takimi ekologicznymi samolubami. Owszem, dbamy o swoje otoczenie, jednak w miejscach publicznych zawsze liczymy na to, że inni zadbają zamiast nas.
OdpowiedzUsuńEkologiczny wątek jest jak najbardziej istotny, lecz chciałem moim głosem ująć szerzej sprawę wielkiego rozdźwięku pomiędzy prawem i przepisami w sensie ogólnym, a praktyka dnia codziennego. Jednym zdaniem, deklarujemy jedno, a czynimy drugie.
OdpowiedzUsuńZmiana ordynacji wyborczej panaceum na polską mentalność? To takie peerelowskie myślenie, że za wszystko ponosi odpowiedzialność jakaś władza centralna.
OdpowiedzUsuńW Polsce wszyscy znają się na wszystkim i każdy zna lekarstwo na wszystkie bolączki tego świata. Polskie fora internetowe, stacje radiowe i telewizyjne są tego najlepszym przykładem. Mieszkam od 1981 roku w Niemczech i tutaj uczyłem się jak działa kapitalizm i jak działa państwo zachodnie. Jednak w przeciwieństwie do polskich specjalistów na forach internetowych staram się nie uchodzić za mędrca znającego się na wszystkim. W jednej materii są jednak Polacy mistrzami świata: spiskowie teorie na temat wszystkiego. Rodakom w kraju często wydaje się, że gdyby nie Polska to ziemia kręciła by się w drugą stronę.
Pozdrawiam
Zdzisław Hetzig
W ordynacji jednomandatowej chodzi głównie o przełamanie monopoli partyjnych. U nas tak zwana demokracja rodziła się szybko, raptem kilkanaście lat, a błędów popełniono bardzo dużo. Jednym z podstawowych jest obecna ordynacja wyborcza dająca praktycznie wszelka władzę nad ustalaniem list wyborczych liderom partyjnym. Samo głosowanie nie ma wielkiego znaczenia, gdyż kandydaci na listach są ustawieni według klucza partyjnego i tak naprawdę to decyduje miejsce na liście. Chodzi o to, a by to przełamać, aby rozerwać istniejące koterie i układy i, aby kolejność na listach była alfabetyczna, a wyborcy byli zmuszani do głosowania na ludzi, których znają, a nie na partie, które znają. Oczywiście, że nie jest to panaceum na wszelkie choroby młodej polskiej demokracji, lecz, moim zdaniem, krok w dobrym kierunku. A co z ta manią wielkości to gruba przesada, ja osobiście odczuwam raczej dużą pokorę wobec prawdziwej demokracji, wobec rzeczywistych mechanizmów rządzących współczesnym światem, niż manię spiskową. Jednak na rzeczywistość trzeba patrzeć realnie i widzieć ją taką jak ona jest, a nie taką jaką byśmy chcieli, aby ona była.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy w jakimś kraju europejskim istnieją okręgi jednomandatowe. Chyba nie. W Polsce musi nieco wody w Wiśle przepłynąć (ze dwa pokolenia odejść) by kraj stał się normalną demokracją.
OdpowiedzUsuńZH