Duże, ładne psy w ogrodzie botanicznym w Myślęcinku. |
A taki napis wisi przy każdym wejściu do ogrodu botanicznego. |
Po latach uczestnictwa w różnych forach postanowiłem zostawić trochę inny, bardziej refleksyjny ślad moich przemyśleń, przemyśleń życiowego realisty z dużą dozą krytycyzmu i domieszką melancholii. Chciałbym także zaprezentować trochę różnych pamiątek z minionych lat, głównie związanych z Bydgoszczą, ale nie tylko. Ponadto pragnąłbym w trochę nietypowy sposób prezentować niektóre bieżące i minione wydarzenia oraz zaprezentować różne swoje uwagi i spostrzeżenia. Temu ma służyć ten blog.
bo w tym kraju przepisy są po to by je łamać. właściwie można wnioskować, że tylko dlatego są uchwalane.
OdpowiedzUsuńTa powszechność łamania przepisów, a już szczególnie drogowych jest jednym z podstawowych cech naszego społeczeństwa. Gość jedzie 120 na "40", gada przez komórkę i ma niezapięte pasy, potem się tym chwali, że dzięki CB uniknął wpadki, a wszyscy go podziwiają. Brak słów na coś takiego, jednak jest to tak powszechne, że lepiej się nie odzywać. Niestety ja nie umiem się nie odzywać
OdpowiedzUsuńJa się przyznaje, że czasem przez Botanik jeździłem rowerem aby dostać się na początek jeździeckiej. Przeprowadzać byłby za długo. Z Hipicznej za daleko i trzeba jechać między samochodami (chociaż się nie boje), ale tam jest wąsko i ruch z Niemcza jest spory. Z drugiej strony Gdańska - odpada pod górę. Zawsze jadąc chodnikiem czy tam gdzie nie powinienem staram się nie przeszkadzać pieszym, którzy są na swoim.
OdpowiedzUsuńRozumiem i szanuję wiele zakazów/nakazów, ale zakazu poruszania się rowerami nie za bardzo rozumiem. Chciałby sobie człowiek kochający naturę zadbać o zdrowie i zamiast samochodem, zajechać rowerem. I co dalej? Z powodu zakazu odmówić sobie przyjemności odwiedzin Ogrodu? Czy nie odmawiać Ogrodu, ale co z rowerem? Nie da się poskładać i schować do plecaka? Zostawić gdzieś przypięty bezpiecznie? Ale gdzie? Same zakazy nie sprawią, że dane miejsce zostanie uszanowane. Zdarza mi się fotografować w Ogrodzie i sama widuję śmieci, puszki po piwie wrzucone np. do "wodospadu". To akurat robota pieszych. Też postawić tam znak zakazu wrzucania puszek? W ten sposób można się totalnie zakręcić. Zakazami ludzi się nie wychowa. Osobiście widzę w takim parku miejsce dla rowerzystów, którzy jak osoba komentująca powyżej, chcą po prostu przejechać na drugą stronę. Od rozumu i świadomości każdego indywidualnie zależy, czy zachowa się w danym miejscu stosownie. No a z tą świadomością to tak, jak wyżej napisano. Polak się szczyci tym, co mądry człowiek zachowałby w głębokim milczeniu. Kurcze, rozgadałam się:)
OdpowiedzUsuń