sobota, 4 sierpnia 2012

Arboretum w bydgoskim Myślęcinku - odsłona 3

Tutaj od wiosny nic się nie zmieniło

To drzewko nie widziało ogrodnika od ubiegłego roku.

krzew kompletnie zarośnięty, a palik obalony, w maju było tak samo

faktycznie na części terenu arboretum skoszono łąkę

skoszona łąka

a jednak widać, że ktoś ochrania ogród botaniczny

Zamieściłem na moim blogu już dwa posty o myślęcińskim arboretum, jeden w grudniu 2011 roku, a drugi w maju 2012 roku.  Miałem nadzieję, że przyczynią się one do naprawy kondycji arboretum, że rośliny zostaną podparte, ochronione i podlewane, niestety tak się nie stało.  Ten trzeci post zamieszczam zainspirowany artykułem o arboretum pani Małgorzaty Czajkowskiej w bydgoskiej GW, który ukazał się 03.08.12.   W tym artykule znajduje się odpowiedź rzeczniczki LPKiW w Bydgoszczy pani Sandry Fedorowicz i do tej odpowiedzi oraz do jej komentarzy na lokalnym forum GW chciałbym się odnieść.

Pani Sandra twierdzi, że ogród botaniczny jest na otwartym terenie.  Otóż nie, ogród jest na terenie ogrodzonym i pilnowanym.  Pani Sandra twierdzi, że trudno postawić przy każdej roślinie człowieka, aby jej pilnował, a fakt, że brakuje palików i osłon to wina złodziei.  To za co bierze kasę firma pilnująca ogrodu botanicznego?  Pani Sandra twierdzi, iż powodem bujnych chwastów, które zarastają posadzone w arboretum oryginalne rośliny są warunki pogodowe, moim zdaniem jest to śmieszne stwierdzenie.

Ogólnie trzeba stwierdzić, że zarząd LPKiW nie dba należycie o ogród botaniczny, co zresztą wykazałem w innych postach na moim blogu, a szczególnym przedmiotem tej niechęci jest oryginalne arboretum.  Najwyższa pora to zmienić.  Organ kontrolny, który nadzoruje działalność zarządu LPKiW powinien szybko zareagować.  A może po prostu trzeba zlecić dbałość o ogród botaniczny firmie zewnętrznej w drodze przetargu, na pewno będzie dwa razy taniej i trzy razy lepiej.

Wszystkie zdjęcia wykonano 04.08.2012 roku
Poprzedni post z tego cyklu

4 komentarze:

  1. To po co sadzić skoro jest tyle przyczyn obiektywnych, przez które niewiele jest tam w stanie urosnąć..?

    OdpowiedzUsuń
  2. Na to pytanie, na pewno, pani rzecznik nie znajdzie odpowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szanowny Panie! Nie jest tak, że nie zgadzam się z Pańskimi zastrzeżeniami, bo to niestety, smutna prawda, co Pan i inni forumowicze piszą i nie zamierzam w żaden sposób z tym polemizować. Chciałam tylko zwrócić uwagę, że nie wszystko jest tak czarno-białe, może niepotrzebnie. Przez najbliższy tydzień kierownik ogrodu będzie nadal na urlopie, więc z wszelkimi daleko idącymi decyzjami trzeba chwilę jeszcze zaczekać. Oczywiście, osoby odpowiedzialne za taki stan rzeczy zostaną ukarane. Czasami jest tak, że wiara w to, że wszystko jest pod kontrolą przymyka oczy, co oczywiście nie jest żadnym wytłumaczeniem. Jedyną rzeczą, jaką w tej chwili mogę zrobić jest zapewnienić, że zrobimy wszystko, by przywrócić piękno ogrodowi i utrzymać go w należytym porządku.
    Chciałabym na koniec odnieść się jedynie do zastrzeżenia, że wiele razy opisywał Pan sytuację w ogrodzie, a my nic z tym nie zrobiliśmy. Niestety, nie mam możliwości, by codziennie czytywać blogi bydgoszczan, robię to okazjonalnie. Zachęcam więc, by zamiast na forum lub na blogu pisał Pan prosto do nas. Kontakt można bez problemu znaleźć na stronie internetowej Myślęcinka. Dzięki temu uda nam się szybko naprawić wychwycone błędy. To tylko serdeczna prośba. Uprzejmie dziękuję za dyskusję, z poważaniem, Sandra Federowicz

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za odpowiedź. Moim celem nie jest krytyka dla krytyki, ale rzeczywista potrzeba dbałości o nasze środowisko. Poczekam parę tygodni i zobaczę czy pani słowa zamienią się w realne czyny. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli chcesz wyraź swoją opinię