Widok z wieży na Campo w Sienie.
Dzisiaj drugi odcinek z wyprawy na Sycylię. Chociaż napisałem poprzednio, iż nie będę relacjonował podróży, a raczej skupię się na ciekawostkach to jednak w tym wypadku pozwolę sobie na trochę relacji, a to dlatego, że znalazłem moje zapiski z tej podróży i będę pod kolejnymi odcinkami zamieszczał to co wówczas napisałem.
Część pierwsza zapisków:
Moją podróż rozpocząłem w piątek. Około godziny 19.00 wyjechałem z Bydgoszczy. Niestety już na granicy polsko - niemieckiej musiałem czekać prawie trzy godziny na wjazd do Niemiec. Jechałem bez przerwy do 5.20 i przejechałem ponad 400 km niemieckich autostrad. Cały czas w dużym deszczu. Po przejechaniu Austrii, autostradą bez opłaty /nie wiedziałem jak tą opłatę uiścić/ i po pokonaniu przełęczy Breneńskiej, znalazłem się w Italii, gdzie przywitał mnie parogodzinny korek na autostradzie i jeszcze większy deszcz. Wreszcie, około 21.00, w sobotę czyli po 26 godzinach od startu i przejechaniu około 1600 km., dotarłem do Sieny. Za przejazd 400 km włoską autostradą /sierpień 1999 rok/ zapłaciłem 42,5 tys. lirów /L/ czyli około 90 zł. Po 1,5 godzinnym błądzeniu znalazłem dom, w którym mieszkała moja córka. Jeszcze tego samego dnia, przed północą poszliśmy na Campo /centralny plac/ - największy rynek we Włoszech.
http://www.youtube.com/watch?v=Mh2HvxbkZcM&feature=youtu.be
Tutaj dwa razy do roku /02.07 i 16.08/ odbywają się słynne wyścigi konne pod nazwą Palio. Jest to tradycja wywodząca się ze średniowiecza, a rywalizują ze sobą poszczególne dzielnice /kontrady/ miasta. Posiedzieliśmy przy kawiarnianym stoliku, gdzie wypiłem sobie 40 ml. Martini w cenie litrowej butelki tego wina w normalnym sklepie. Bardzo mi się na tym Campo podobało. W niedzielę pojechaliśmy do miasta Volterra, około 60 km. od Sieny. Jest to słynne miasto z ruinami starożytnego amfiteatru i licznymi śladami tajemniczej kultury Etrusków /jedno z ośmiu etruskich miast/. Trafiliśmy akurat na doroczne święto miasta, z pochodami osób ubranych w historyczne stroje idących w takt werbli.
http://www.youtube.com/watch?v=Ld_8efIylGM&feature=youtu.be
. Wracając podjechaliśmy do dziwnego miasteczka o nazwie Monteriggioni.
http://www.youtube.com/watch?v=0JiTz87o4P4
Jest to kilkadziesiąt domów ustawionych wokół rynku i na paru uliczkach położonych na wysokim wzgórzu.
Całe miasteczko jest otoczone grubymi murami z 14 wieżami. Pisał już o tym miasteczku Dante w "Boskiej komedii". Opisując część piekła pisał, iż otaczały go sznury jak wały i wieże otaczają Monteriggioni. Miasteczko to zbudowano w XII wieku.
W poniedziałek poszliśmy zwiedzać Sienę. Między innymi słynną katedrę - Duomo, przechadzaliśmy się po pięknych, wąskich uliczkach miasta, poszliśmy na punkt widokowy, posiedzieliśmy na Campo, a później wszedłem na szczyt wieży na wysokość 102 m. na placem, skąd roztacza się piękny widok na miasto i okolicę. Wieżę zbudowano w XII wieku.
Po tym pełnym przeżyć dniu wróciliśmy do mieszkania, nieopodal Campo, a dochodząc do domu zobaczyłem, że nie ma mojego samochodu. Wpadliśmy w rozpacz sądząc, że samochód skradziono. Poszliśmy na policję i okazało się, że to straż miejska wywiozła nasz samochod, niby za złe parkowanie, ale jak się później okazało, doniósł na nas jeden ze sąsiadów mojej córki, któremu nie podobało się, że już trzeci dzień stoi pod jego domem auto z obcą rejestracja. Na policji po zapłaceniu mandatu /do dzisiaj nie wiem za co/ w wysokości 200 tys. L /ponad 400 zł./ wydano nam papier do odbioru samochodu. Rankiem następnego dnia pojechaliśmy odebrać samochód, a zawieziono go w takie miejsce, że nawet kierowca miejskiego autobusu nie wiedział, gdzie to jest. W końcu jakoś dotarliśmy i już chcemy odbierać samochód, a tutaj okazuje się, że mamy znowu zapłacić jeszcze 100 tys. L /200 zł./za holowanie samochodu. Po głupiej dyskusji i uiszczeniu opłaty, podjechaliśmy pod mieszkanie i w ciągu kilkunastu minut zapakowaliśmy się i z ulgą opuściliśmy piękną Sienę.
Poprzedni post z tego cyklu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeżeli chcesz wyraź swoją opinię