I jak bydgoszczanie mają mieć wpływ na toruński sejmik, na wybór marszałka, czy nawet na tą oszukaną ordynację wyborczą, która o połowę mniejszemu miastu przyznała, staraniem toruńskiego marszałka o jednego radnego więcej niż Bydgoszczy. To tylko normalna korupcja polityczna. Handel stanowiskami, przywilejami, podwyżkami, funduszami wojewódzkimi i unijnymi i jeden marszałek ze swoim Korolką wiedzą czym jeszcze.
Dopóki bydgoszczanie się nie obudzą i nie zbuntują przeciwko takim rządom wojewódzkim dopóty Bydgoszcz będzie najbiedniejszym miastem wojewódzkim, a torunianie będą się w niej panoszyć coraz bardziej.
Smutne to i przykre, lecz niestety prawdziwe i poniższe nagranie w pełni udowadnia z czym naprawdę mamy do czynienia w tym coraz bardziej chorym regionie.
Włocławskie taśmy prawdy!
Kto ma ochotę zostać marszałkiem województwa? Dlaczego Sławomir Kopyść jest członkiem Zarządu Województwa? Czemu niektóre śledztwa i procesy toczą się bardzo szybko, a niektóre ciągną się latami? Czy w prokuraturze są przecieki? Kto kupował głosy w wyborach samorządowych w 2010 r. i kto za to płacił? Czy w tym roku w jesiennych wyborach będzie tak samo? Jak wygląda polityka po włocławsku? Odpowiedzi udzielają politycy PO we Włocławku podczas szczerej rozmowy między sobą w zakrapiany alkoholem wieczór wyborczy po eurowyborach 25 maja tego roku w biurze poselskim Domiceli Kopaczewskiej.
W spotkaniu udział biorą m.in. Domicela Kopaczewska – poseł, Sławomir Kopyść – radny Sejmiku i członek Zarządu Województwa, Sławomir Bieńkowski – przewodniczący klubu radnych Rady Miasta PO i pracownik Urzędu Marszałkowskiego oraz byli kandydaci do Rady Miasta związani z Urzędem Marszałkowskim: Jarosław Ćwikliński i Marcin Dąbrowski. Oto część relacji z trwającego ponad 2 godziny i 18 minut nagrania.
W spotkaniu udział biorą m.in. Domicela Kopaczewska – poseł, Sławomir Kopyść – radny Sejmiku i członek Zarządu Województwa, Sławomir Bieńkowski – przewodniczący klubu radnych Rady Miasta PO i pracownik Urzędu Marszałkowskiego oraz byli kandydaci do Rady Miasta związani z Urzędem Marszałkowskim: Jarosław Ćwikliński i Marcin Dąbrowski. Oto część relacji z trwającego ponad 2 godziny i 18 minut nagrania.
Kopaczewska: Jak Sławek wie, ja sobie robiłam żarty z tego i nagle Całbecki się przestraszył.
Głos męski: I by było bardzo dobrze.
Kopaczewska: Ale ja nie pójdę Paweł, co ty, po cholerę mi to.
Kopyść: Byś była księżną.
Kopaczewska: Dostałam propozycję...
Bieńkowski: Trzeba już zmienić tego Całbeckiego.
Kopaczewska: Słuchajcie! Dostałam propozycję, żeby wejść za, Sławek przepraszam, że ci nie mówiłam, ale mieliśmy tyle spraw, że nie mogłam. Dostałam propozycję, że jak Agnieszka Kozłowska-Rajewicz wejdzie do Europarlamentu, ona ma „jedynkę” w Poznaniu, mam wejść na jej miejsce. Ale ja nie chcę. Ona jest ministrem do spraw... równouprawnienia. I to mi proponują ludzie związani z edukacją, bo się boją, wiecie czego... (cisza) Ale ja tego nie chcę.
Kopyść: Wiesz lepiej ode mnie, co mówić. Gdybym ja miał taki „siódmy zmysł”, jak pani poseł, to już bym był wysoko. A ponieważ jestem szarym wyrobnikiem, to będę se tak dłubał, no Boże, no trudno. Może se kiedyś udłubie.
Kopaczewska: Ale rzeczywiście Całbecki się trochę boi. Piotruś, Sławek, Piotruś się trochę boi.
Kopyść: Wreszcie ciebie się boi.
Kopaczewska: Trochę się boi. A ja se dla żartów powiedziałam, że będę marszałkiem.
Głos męski: Trzymajmy się tego.
Kopaczewska: Ale Dorota Jakuta (przewodnicząca Sejmiku Województwa, przyp. red.) mi powiedziała: połowa Bydgoszczy cię poprze.
Głos męski: I by było bardzo dobrze.
Kopaczewska: Ale ja nie pójdę Paweł, co ty, po cholerę mi to.
Kopyść: Byś była księżną.
Kopaczewska: Dostałam propozycję...
Bieńkowski: Trzeba już zmienić tego Całbeckiego.
Kopaczewska: Słuchajcie! Dostałam propozycję, żeby wejść za, Sławek przepraszam, że ci nie mówiłam, ale mieliśmy tyle spraw, że nie mogłam. Dostałam propozycję, że jak Agnieszka Kozłowska-Rajewicz wejdzie do Europarlamentu, ona ma „jedynkę” w Poznaniu, mam wejść na jej miejsce. Ale ja nie chcę. Ona jest ministrem do spraw... równouprawnienia. I to mi proponują ludzie związani z edukacją, bo się boją, wiecie czego... (cisza) Ale ja tego nie chcę.
Kopyść: Wiesz lepiej ode mnie, co mówić. Gdybym ja miał taki „siódmy zmysł”, jak pani poseł, to już bym był wysoko. A ponieważ jestem szarym wyrobnikiem, to będę se tak dłubał, no Boże, no trudno. Może se kiedyś udłubie.
Kopaczewska: Ale rzeczywiście Całbecki się trochę boi. Piotruś, Sławek, Piotruś się trochę boi.
Kopyść: Wreszcie ciebie się boi.
Kopaczewska: Trochę się boi. A ja se dla żartów powiedziałam, że będę marszałkiem.
Głos męski: Trzymajmy się tego.
Kopaczewska: Ale Dorota Jakuta (przewodnicząca Sejmiku Województwa, przyp. red.) mi powiedziała: połowa Bydgoszczy cię poprze.
W trakcie trwania dyskusji dzwonią telefony z komisji wyborczych i spływają wyniki głosowania do Europarlamentu.
Ćwikliński:Zwiefka wygrał.
Głos męski: Zwiefka wygrał?
Ćwikliński: No wygrał, no.
Bieńkowski: Zwiefka, tak.
Ćwikliński: Ja pier...lę.
Bieńkowski: Ku..a. 10 lat bez sensu i następnych 5 lat bez sensu ze Zwiefką.
Ćwikliński: Żebyś wiedział.
Bieńkowski: Ale z kampanią, to Rostowski dał dupy niestety, no... na przykład odpuszczając Włocławek.
Kopaczewska: Słuchajcie, ja jestem zadowolona i to bardzo. Po pierwsze Sławek (Kopyść, który kandydował do europarlamentu, przyp. red.) będzie miał bardzo dobry wynik, to znaczy, że Platforma włocławska będzie miała bardzo dobry wynik. Otylia (Jędrzejczak, która kandydowała do europarlamentu, przyp. red.) nie zrobiła furrory...
Głos męski: Jeszcze nie wiemy, jak tam gdzie indziej, nie?
Kopaczewska: Przeeestań! Jeśli u nas nie zdobyła furrory, to tam w ogóle.
Bieńkowski: Dzwoniłem do Sikorskiego, w Toruniu, nie odbiegamy jakoś.
Kopaczewska: Słuchajcie! Dla nas lepszy by był Rostowski, bo byśmy mieli na niego wpływ. Na Zwiefkę nie mamy. Piotruś (Całbecki, marszałek województwa, przyp. red.) zostawi Rafałka (Sobolewskiego, kierownika delegatury Urzędu Marszałkowskiego we Włocławku, przyp. red.), bo go nie ruszy i my, setki ludzi nie mamy wpływu, a taki jeden kretyn będzie tam siedział, nie? Ale oficjalna wersja jest taka, że startuje na marszałka województwa i oficjalna wersja jest taka, że Sławek Kopyść jest przeciw. Dobra? Przyjmujemy taką wersję.
Ćwikliński: Ja dostanę po dupie, jak zwykle. Ja po dupie dostanę, jak zwykle, jak poprzednio było.
Kopaczewska: Taka jest oficjalna wersja! Sławuś taka jest oficjalna wersja?
Kopyść: No oczywiście, że jestem przeciw, to jest jasne. Ja jestem za moim ukochanym szefem (obecnym marszałkiem Piotrem Całbeckim, przyp. red.).
Ćwikliński: Ja jestem z tobą.
Dąbrowski: Biorąc pod uwagę to, że z drugiej strony ulicy (na ul. Kościuszki we Włocławku po jednej stronie mieści się biuro poselskie Domiceli Kopaczewskiej, a po drugiej siedziba SLD, przyp. red.) mikrofony kierunkowe wycelowane są teraz w te palące się okna...
Bieńkowski: Ale patrz, ja mogę ci zademonstrować, co na ten temat myślę. Mogę wyjść i powiedzieć im, że mam ich w dupie jak chcesz. Dobra: Pałucki mam cię w dupie! Jest to moja oficjalna wypowiedź (he,he).
Głos męski: Zwiefka wygrał?
Ćwikliński: No wygrał, no.
Bieńkowski: Zwiefka, tak.
Ćwikliński: Ja pier...lę.
Bieńkowski: Ku..a. 10 lat bez sensu i następnych 5 lat bez sensu ze Zwiefką.
Ćwikliński: Żebyś wiedział.
Bieńkowski: Ale z kampanią, to Rostowski dał dupy niestety, no... na przykład odpuszczając Włocławek.
Kopaczewska: Słuchajcie, ja jestem zadowolona i to bardzo. Po pierwsze Sławek (Kopyść, który kandydował do europarlamentu, przyp. red.) będzie miał bardzo dobry wynik, to znaczy, że Platforma włocławska będzie miała bardzo dobry wynik. Otylia (Jędrzejczak, która kandydowała do europarlamentu, przyp. red.) nie zrobiła furrory...
Głos męski: Jeszcze nie wiemy, jak tam gdzie indziej, nie?
Kopaczewska: Przeeestań! Jeśli u nas nie zdobyła furrory, to tam w ogóle.
Bieńkowski: Dzwoniłem do Sikorskiego, w Toruniu, nie odbiegamy jakoś.
Kopaczewska: Słuchajcie! Dla nas lepszy by był Rostowski, bo byśmy mieli na niego wpływ. Na Zwiefkę nie mamy. Piotruś (Całbecki, marszałek województwa, przyp. red.) zostawi Rafałka (Sobolewskiego, kierownika delegatury Urzędu Marszałkowskiego we Włocławku, przyp. red.), bo go nie ruszy i my, setki ludzi nie mamy wpływu, a taki jeden kretyn będzie tam siedział, nie? Ale oficjalna wersja jest taka, że startuje na marszałka województwa i oficjalna wersja jest taka, że Sławek Kopyść jest przeciw. Dobra? Przyjmujemy taką wersję.
Ćwikliński: Ja dostanę po dupie, jak zwykle. Ja po dupie dostanę, jak zwykle, jak poprzednio było.
Kopaczewska: Taka jest oficjalna wersja! Sławuś taka jest oficjalna wersja?
Kopyść: No oczywiście, że jestem przeciw, to jest jasne. Ja jestem za moim ukochanym szefem (obecnym marszałkiem Piotrem Całbeckim, przyp. red.).
Ćwikliński: Ja jestem z tobą.
Dąbrowski: Biorąc pod uwagę to, że z drugiej strony ulicy (na ul. Kościuszki we Włocławku po jednej stronie mieści się biuro poselskie Domiceli Kopaczewskiej, a po drugiej siedziba SLD, przyp. red.) mikrofony kierunkowe wycelowane są teraz w te palące się okna...
Bieńkowski: Ale patrz, ja mogę ci zademonstrować, co na ten temat myślę. Mogę wyjść i powiedzieć im, że mam ich w dupie jak chcesz. Dobra: Pałucki mam cię w dupie! Jest to moja oficjalna wypowiedź (he,he).
Znów telefony, spływające wyniki wyborów i w tle tocząca się dyskusja o tym kto kogo wystawiał na listach i przeciw komu.
Bieńkowski: Na „Kazika”: 80, 81, 79, dużo Grządziel, Rostowski, Zwiefka po równo mniej więcej.
Kopaczewska: „Kazimierza”, to jest ważny dla nas okręg do wyborów samorządowych, bo tam mamy tylko Marka Stelmasika (radny Rady Miasta z PO, przyp. red.).
Ćwikliński: Nie, tam wygrywa Robert, jestem pewien tego, co mówię (śmiech).
Dąbrowski: To nie jest Jarek tak łatwo.
Kopaczewska: My musimy mieć Jarek dwie, dwie osoby silne.
Ćwikliński: Szczerze? My musimy mieć trzy, albo, albo...
Kopaczewska: Albo więcej, nie? Natomiast, wiesz będzie problem z Zazamczem. Bo, bo, bo wiesz Andrzej Kazimierczak (radny Rady Miasta z PO, przyp. red.) jemu się wyda... on nie jest wybieralny... Andrzej nie jest wybieralny... Andrzej nie jest wybieralny.
Ćwikliński: W ostatnich wyborach jaki tam miał wynik?
Kopaczewska: Słabo, jako kandydat na prezydenta. A w poprzednich go wciągnął Sobolewski.
Bieńkowski: W poprzednich miał chyba 128, w ostatnich 650 i nie wciągnął kolejnej osoby.
Kopaczewska: „Kazimierza”, to jest ważny dla nas okręg do wyborów samorządowych, bo tam mamy tylko Marka Stelmasika (radny Rady Miasta z PO, przyp. red.).
Ćwikliński: Nie, tam wygrywa Robert, jestem pewien tego, co mówię (śmiech).
Dąbrowski: To nie jest Jarek tak łatwo.
Kopaczewska: My musimy mieć Jarek dwie, dwie osoby silne.
Ćwikliński: Szczerze? My musimy mieć trzy, albo, albo...
Kopaczewska: Albo więcej, nie? Natomiast, wiesz będzie problem z Zazamczem. Bo, bo, bo wiesz Andrzej Kazimierczak (radny Rady Miasta z PO, przyp. red.) jemu się wyda... on nie jest wybieralny... Andrzej nie jest wybieralny... Andrzej nie jest wybieralny.
Ćwikliński: W ostatnich wyborach jaki tam miał wynik?
Kopaczewska: Słabo, jako kandydat na prezydenta. A w poprzednich go wciągnął Sobolewski.
Bieńkowski: W poprzednich miał chyba 128, w ostatnich 650 i nie wciągnął kolejnej osoby.
W biurze poselskim trwa dyskusja pomiędzy Ćwiklińskim, Dąbrowskim, Bieńkowskim na temat tzw. „jedynek” na listach do Rady Miasta. Padają propozycje, żeby ci, którzy byli na „1” w 2010 r. mieli teraz niższe miejsca. Nie zgadza się z tym Bieńkowski (nr 1 na „Małym Południu” w 2010 r.), który proponuje, ze każde koło w mieście (PO ma ich pięć) powinno mieć swojego kandydata na „1”.
Domicela Kopaczewska rozmawia w tym czasie przez telefon. Gdy skończyła zaczęła wspominać, w jaki sposób Sławomir Kopyść został w 2010 r. członkiem Zarządu Województwa.
Domicela Kopaczewska rozmawia w tym czasie przez telefon. Gdy skończyła zaczęła wspominać, w jaki sposób Sławomir Kopyść został w 2010 r. członkiem Zarządu Województwa.
Kopaczewska: Słuchajcie moje największe pijaństwo było wiecie kiedy? Sławek pojechał z Agatką na koncert Lady Gagi do Gdańska, a ja musiłam ku...a mać z tymi facetami pić! Czy wy wiecie ile to mnie kosztowało? O 3-ej w nocy Michał Wojtczak (senator PO z Torunia, przyp. red.), Michał Wojtczak zaprowadził mnie do Gotyckiego Hotelu i ja do Kopyścia wysałam sms'a: OK. Tak było. Ale wiecie jak ja się z nimi kłóciłam? Noo... Premier Donald, premier Pawlak, powiedziałam nie wyjdę, jak nie będziemy mieli członka Zarządu (…) i wywalczyłam. Było tak Sławciu?
Kopyść: Było, było. (…) ja na to nie zasłużyłem. Taki wioskowy głupek. Stanę z boku i tak mi się zdarzy.
Kopaczewska: Nieprawda, nie jesteś wioskowy głupek. I ten Michał Wojtczak zaprowadził mnie do Hotelu Gotyckiego, gdzie Piotrek Całbecki zamówił kolację, byli sami faceci i tylko jedna ja kobieta i powiedziałam: nie wyjdę dopóki nie będziemy mieli członka Zarządu. A on siedział ku...a mać i słuchał Lady Gagi. Dobre! (…) Ale Michał Wojtczak mi wtedy pomógł.
Kopyść: To bardzo porządny człowiek jest.
Kopaczewska: Jak wy byście wiedzieli ile ja wtedy wódki z tymi cholera musiałam wypić? Ale wysłałam ci Sławciu sms'a?
Kopyść: Ty wiesz, że ja tego sms'a od razu odebrałem.
Kopaczewska: A jaka byłam na niego wściekła, żebyście wiedzieli, jaka byłam wściekła o Jezus kochany, to ja muszę wódkę pić, ja muszę się kłócić, a on sobie chodzi na koncert Lady Gagi.
Bieńkowski: I sms'em się dowiedział, że marszałkiem został.
Kopaczewska: Ale wiecie rzeczywiście była wtedy rozmowa między Tuskiem, ja powiedziałam nie wyjdę, w życiu. A Michał Wojtczak powiedział wtedy pamiętacie: Kasia (przyjaciele, znajomi mówią tak do Domiceli Kopaczewskiej, przyp. red.), kiedy nie mogliśmy podpisać porozumienia 4 lata temu powiedziała OK, dla dobra koalicji podpisamy porozumienie pod warunkiem, że szefem Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska będzie osoba z Włocławka.
Ćwikliński: Nasza przyjaciółka.
Kopyść: Było, było. (…) ja na to nie zasłużyłem. Taki wioskowy głupek. Stanę z boku i tak mi się zdarzy.
Kopaczewska: Nieprawda, nie jesteś wioskowy głupek. I ten Michał Wojtczak zaprowadził mnie do Hotelu Gotyckiego, gdzie Piotrek Całbecki zamówił kolację, byli sami faceci i tylko jedna ja kobieta i powiedziałam: nie wyjdę dopóki nie będziemy mieli członka Zarządu. A on siedział ku...a mać i słuchał Lady Gagi. Dobre! (…) Ale Michał Wojtczak mi wtedy pomógł.
Kopyść: To bardzo porządny człowiek jest.
Kopaczewska: Jak wy byście wiedzieli ile ja wtedy wódki z tymi cholera musiałam wypić? Ale wysłałam ci Sławciu sms'a?
Kopyść: Ty wiesz, że ja tego sms'a od razu odebrałem.
Kopaczewska: A jaka byłam na niego wściekła, żebyście wiedzieli, jaka byłam wściekła o Jezus kochany, to ja muszę wódkę pić, ja muszę się kłócić, a on sobie chodzi na koncert Lady Gagi.
Bieńkowski: I sms'em się dowiedział, że marszałkiem został.
Kopaczewska: Ale wiecie rzeczywiście była wtedy rozmowa między Tuskiem, ja powiedziałam nie wyjdę, w życiu. A Michał Wojtczak powiedział wtedy pamiętacie: Kasia (przyjaciele, znajomi mówią tak do Domiceli Kopaczewskiej, przyp. red.), kiedy nie mogliśmy podpisać porozumienia 4 lata temu powiedziała OK, dla dobra koalicji podpisamy porozumienie pod warunkiem, że szefem Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska będzie osoba z Włocławka.
Ćwikliński: Nasza przyjaciółka.
Wraca wątek marszałka województwa po wyborach, które mają się odbyć w listopadzie br. Kopaczewska stwierdza, że przy przewadze 3-4 głosów w Sejmiku wystartuje na marszałka.
Bieńkowski: To ja podwyżkę dostanę w listopadzie. Ale zaje...cie. (śmiech)
Ćwikliński: Nie dostałeś? Sławek, ale dostałeś podwyżkę.
Bieńkowski: Nie, nie dostałem. Ja nie dostałem od początku pracy.
Ćwikliński: Kłamiesz.
Bieńkowski: Od początku pracy nie dostałem podwyżki żadnej.
Ćwikliński: Nie dostałeś tej podwyżki ostatniej?
Bieńkowski: Nie, nie. Nawet dodatku unijnego nie dostałem.
Ćwikliński: Jak nie?
Bieńkowski: Nie, dostali wszyscy poza mną dodatek unijny.
Ćwikliński: Na koniec czerwca dostaniecie.
Bieńkowski: Na koniec czerwca? Na koniec czerwca, to ja mam to w dupie. (…) Wiesz co, z punktu widzenia honoru, to tej podwyżki nie chcę.
Ćwikliński: Czemu (...) teraz cię nie rozumiem?
Bieńkowski: Nie chcę. Mam w dupie. Nie, mam w dupie podwyżkę, którą dostaje też sprzątaczka. Mam w dupie.
Ćwikliński: Nie dostałeś? Sławek, ale dostałeś podwyżkę.
Bieńkowski: Nie, nie dostałem. Ja nie dostałem od początku pracy.
Ćwikliński: Kłamiesz.
Bieńkowski: Od początku pracy nie dostałem podwyżki żadnej.
Ćwikliński: Nie dostałeś tej podwyżki ostatniej?
Bieńkowski: Nie, nie. Nawet dodatku unijnego nie dostałem.
Ćwikliński: Jak nie?
Bieńkowski: Nie, dostali wszyscy poza mną dodatek unijny.
Ćwikliński: Na koniec czerwca dostaniecie.
Bieńkowski: Na koniec czerwca? Na koniec czerwca, to ja mam to w dupie. (…) Wiesz co, z punktu widzenia honoru, to tej podwyżki nie chcę.
Ćwikliński: Czemu (...) teraz cię nie rozumiem?
Bieńkowski: Nie chcę. Mam w dupie. Nie, mam w dupie podwyżkę, którą dostaje też sprzątaczka. Mam w dupie.
W trakcie trwania spotkania w biurze poselskim, dokupowane są kolejne butelki alkoholu. Wraca temat wyborów samorządowych, tym razem do Rady Miasta Włocławek. Andrzej Kazimierczak jest dwie kadencje z rzędu z osiedla Zazamcze, z którego tym razem chce także startować Sławomir Bienkowski.
Bieńkowski: Ja wam powiem, jak będzie z Kazimierczakiem. On zrobi wszystko, żeby zostać radnym.
Kopaczewska: Ty jesteś głupi, Sławek. Jest Zarząd Powiatu, który decyduje o kolejności. Czy ty uważasz, że w ogóle jest możliwość głosowania między tobą, a Kazimierczakiem? Jest!? Jest!? Jest!? (…) Czy jest jakaś konkurencja między Bieńkowskim, a Kazimierczakiem? Jak ty sobie tego nie uświadomisz, to będziesz drugim wariatem.
Bieńkowski: Ale ja na zewnątrz na Kazimierczaka nic nie mówię. W towarzystwie waszym mówię, ale na zewnątrz nie.
Kopaczewska: Sławek mówisz, mówisz. Jak ja idę do „Kujaw” (chodzi o Telewizję Kujawy, przyp. red.), to mówią tak: Bieńkowski mówi, że Kazimierczak jest głupi, a Kazimierczak mówi, że Bieńkowski wszystko nagrywa.
Bieńkowski: To Kazimierczak rozpuścił w Urzędzie Miasta jakieś dwa lata temu, no nie. Ja przez dwa lata dochodziłem kto to rozpuszczał, a to Kazimierczak, no nie.
Kopaczewska: Sławek, ale dlaczego do ciebie przylgnęło to, że nikt cię nie zaprasza, nikt ci nic nie mówi, bo ty wszystko nagrywasz.
Bieńkowski: Jak Kazimierczak rozpuszczał to nawet w Urzędzie Miasta, to nic dziwnego, że tak jest.
Kopaczewska: Tak jest, pamiętaj o tym, że taka informacja poszła, że z Bieńkowskim nie można, bo on wszystko nagrywa.
Bieńkowski: Tak, ale Kazimierczak to rozpuszczał już dwa lata temu w Urzędzie Miasta. Dopiero po dwóch latach się dowiedziałem, że to Kazimierczak rozpuszczał, no nie.
Kopaczewska: Nie wiesz, że to powiedział.
Bieńkowski: Powiedział mi to u Wojtkowskiego (chodzi o Marka Wojtkowskiego, posła PO, przyp. red.).
Kopaczewska: A wy ku...a mać latacie na przemian...
Bieńkowski: Byliśmy wtedy ze Stelmasikiem przed 3-im Maja, czy coś takiego.
Kopaczewska: Przestań. A jaki wpływ ma Wojtkowski na to kto ma być „jedynką” na Zazamczu. No przepraszam cię bardzo. No jaki?
Ćwikliński: Jak na moje dziewiąte miejsce w Centrum.
Bieńkowski: Ja współpracuję z Wojtkowskim. Kto ma Wojtkowskiemu dostarczać materiały merytoryczne? No nie ma nikogo. No nie ma nikogo innego. Jeżeli Wojtkowski ma jakieś pytania merytoryczne odnośnie budżetu czy przetargów, to dzwoni do mnie, bo do kogo zadzwoni?
Kopaczewska: Sławek, pamiętaj o tym, że trzeba mieć dystans do polityki, ty nie możesz tego traktować tak serio. Super, że chodzisz do „Hitu” (mowa o Radiu Hit, przyp. red.).
Bieńkowski: Jeżeli chodzi o „Hit”, to wiesz dlaczego wywalczyłem sobie „Hit” z Rafalskim (Wiesław Rafalski,właściciel radia i drukarni Marfix, przyp. red.)? Przez to, że atakowałem Budzeniusz (Monikę Budzeniusz, rzecznika prezydenta Włocławka), to on dostał zamówienie z Urzędu Miasta. I on za to ze mną się dogadał, że mogę u niego się pojawiać. Możliwe, że przy twoim wsparciu, ale po zadymie, dostał zamówienie na kalendarz na 13 tys.
Kopaczewska: Ty jesteś głupi, Sławek. Jest Zarząd Powiatu, który decyduje o kolejności. Czy ty uważasz, że w ogóle jest możliwość głosowania między tobą, a Kazimierczakiem? Jest!? Jest!? Jest!? (…) Czy jest jakaś konkurencja między Bieńkowskim, a Kazimierczakiem? Jak ty sobie tego nie uświadomisz, to będziesz drugim wariatem.
Bieńkowski: Ale ja na zewnątrz na Kazimierczaka nic nie mówię. W towarzystwie waszym mówię, ale na zewnątrz nie.
Kopaczewska: Sławek mówisz, mówisz. Jak ja idę do „Kujaw” (chodzi o Telewizję Kujawy, przyp. red.), to mówią tak: Bieńkowski mówi, że Kazimierczak jest głupi, a Kazimierczak mówi, że Bieńkowski wszystko nagrywa.
Bieńkowski: To Kazimierczak rozpuścił w Urzędzie Miasta jakieś dwa lata temu, no nie. Ja przez dwa lata dochodziłem kto to rozpuszczał, a to Kazimierczak, no nie.
Kopaczewska: Sławek, ale dlaczego do ciebie przylgnęło to, że nikt cię nie zaprasza, nikt ci nic nie mówi, bo ty wszystko nagrywasz.
Bieńkowski: Jak Kazimierczak rozpuszczał to nawet w Urzędzie Miasta, to nic dziwnego, że tak jest.
Kopaczewska: Tak jest, pamiętaj o tym, że taka informacja poszła, że z Bieńkowskim nie można, bo on wszystko nagrywa.
Bieńkowski: Tak, ale Kazimierczak to rozpuszczał już dwa lata temu w Urzędzie Miasta. Dopiero po dwóch latach się dowiedziałem, że to Kazimierczak rozpuszczał, no nie.
Kopaczewska: Nie wiesz, że to powiedział.
Bieńkowski: Powiedział mi to u Wojtkowskiego (chodzi o Marka Wojtkowskiego, posła PO, przyp. red.).
Kopaczewska: A wy ku...a mać latacie na przemian...
Bieńkowski: Byliśmy wtedy ze Stelmasikiem przed 3-im Maja, czy coś takiego.
Kopaczewska: Przestań. A jaki wpływ ma Wojtkowski na to kto ma być „jedynką” na Zazamczu. No przepraszam cię bardzo. No jaki?
Ćwikliński: Jak na moje dziewiąte miejsce w Centrum.
Bieńkowski: Ja współpracuję z Wojtkowskim. Kto ma Wojtkowskiemu dostarczać materiały merytoryczne? No nie ma nikogo. No nie ma nikogo innego. Jeżeli Wojtkowski ma jakieś pytania merytoryczne odnośnie budżetu czy przetargów, to dzwoni do mnie, bo do kogo zadzwoni?
Kopaczewska: Sławek, pamiętaj o tym, że trzeba mieć dystans do polityki, ty nie możesz tego traktować tak serio. Super, że chodzisz do „Hitu” (mowa o Radiu Hit, przyp. red.).
Bieńkowski: Jeżeli chodzi o „Hit”, to wiesz dlaczego wywalczyłem sobie „Hit” z Rafalskim (Wiesław Rafalski,właściciel radia i drukarni Marfix, przyp. red.)? Przez to, że atakowałem Budzeniusz (Monikę Budzeniusz, rzecznika prezydenta Włocławka), to on dostał zamówienie z Urzędu Miasta. I on za to ze mną się dogadał, że mogę u niego się pojawiać. Możliwe, że przy twoim wsparciu, ale po zadymie, dostał zamówienie na kalendarz na 13 tys.
Najwyraźniej politycy (nie wszyscy) musieli wypić kilka „głębszych”. Kopyściowi i Ćwiklińskiemu mówienie zaczyna sprawiać coraz większe trudności.
Kopyść: Ja wam powiem, nie ma gorszych przeciwników, niż wszyscy ci, którzy są spadkobiercami PZPR-u, ale tego najgorszego PZPR-u. To są niedobrzy ludzie. Teraz mamy sytuację taką: trzeba nad tym jakoś zapanować plus te media są, jakie są. (…) cała reszta jest ich. I teraz rozumiesz, jeżeli my to opanujemy, jest dobrze, że cię przez jakiś czas nie atakują. Ale nie ma wątpliwości, jutro, pojutrze będzie mocne starcie.
Dąbrowski: Tak jest cały czas przecież. Nic nowego.
Kopyść: Ja mam trochę przecieków z prokuratury, z takich rzeczy.
Dąbrowski: Będą ataki?
Kopyść: Wiem, co będą robić.
Dąbrowski: Ataki będą?
Kopyść: Będą i to ostre.
Dąbrowski: Przegrali wybory, to będą kąsać.
Bieńkowski: Ale jaki to ma sens, jeżeli prokuratura uwala nam wszystkie postępowania. Wyrąbali Zieleń Miejską za 7 mln za 250 tys. zł. I co? I nic nie możemy zrobić.
Dąbrowski: Mają takie układy gdzieś tam, ja nie wiem, ja nie rozumiem.
Ćwikliński (bełkoczącym głosem): Sławek, to co robimy? Co robimy dalej ku...wa?
Bieńkowski: Budzeniuszowa zamawia stelarz wart 800 zł za 4 500 zł, no i co możemy zrobić? Nic.
Dąbrowski: No dobra, ale to są śrubki.
Bieńkowski: To nie są śrubki, bo ona wyrąbała na tym 50 tysięcy.
Dąbrowski: No dobra, prokuratura mówi, że tam nie było żadnych nieprawidłowości. A tutaj jeszcze gwarancja jest i już frezują.
Bieńkowski: No nie, a ja dostaję z „Zieleni Miejskiej” wezwanie na 10 tysięcy, tak?
Dąbrowski: Za co?
Bieńkowski: Za użycie znaku towarowego, tak? I mam od nich wezwanie sądowe.
Dąbrowski: Robią w tym mieście, co chcą, naprawdę. Sławek, Sławek (do Kopyścia, przyp. red.) oni robią, co chcą w tym mieście. Ale przecież Sławek wie o tym.
Bieńkowski: No przecież wie, ale nic nie może z tym zrobić.
Dąbrowski: Policję mają, prokuraturę, wszystko. Sądy też.
Bieńkowski: Zeznania wyciekają w ciągu dwóch dni.
Kopyść: Marcin, a twoja sprawa nie została wygrana koncertowo? Rafała (Sobolewskiego, przyp. red.) rozgrywali 3 lata, a ciebie rozgrywali 3 miesiące.
Bieńkowski: Tak samo ja wiem, że jak trafię do sądu, to w miesiąc mi wyrok załatwią. (…) Adresy IP Stockiemu ustalali 2 miesiące, a Chmielewskiemu 2 lata za komentarze bluzgające.
Kopyść: Żebym ja umiał ukryć ten adres IP. (…)
Dąbrowski: Tak jest cały czas przecież. Nic nowego.
Kopyść: Ja mam trochę przecieków z prokuratury, z takich rzeczy.
Dąbrowski: Będą ataki?
Kopyść: Wiem, co będą robić.
Dąbrowski: Ataki będą?
Kopyść: Będą i to ostre.
Dąbrowski: Przegrali wybory, to będą kąsać.
Bieńkowski: Ale jaki to ma sens, jeżeli prokuratura uwala nam wszystkie postępowania. Wyrąbali Zieleń Miejską za 7 mln za 250 tys. zł. I co? I nic nie możemy zrobić.
Dąbrowski: Mają takie układy gdzieś tam, ja nie wiem, ja nie rozumiem.
Ćwikliński (bełkoczącym głosem): Sławek, to co robimy? Co robimy dalej ku...wa?
Bieńkowski: Budzeniuszowa zamawia stelarz wart 800 zł za 4 500 zł, no i co możemy zrobić? Nic.
Dąbrowski: No dobra, ale to są śrubki.
Bieńkowski: To nie są śrubki, bo ona wyrąbała na tym 50 tysięcy.
Dąbrowski: No dobra, prokuratura mówi, że tam nie było żadnych nieprawidłowości. A tutaj jeszcze gwarancja jest i już frezują.
Bieńkowski: No nie, a ja dostaję z „Zieleni Miejskiej” wezwanie na 10 tysięcy, tak?
Dąbrowski: Za co?
Bieńkowski: Za użycie znaku towarowego, tak? I mam od nich wezwanie sądowe.
Dąbrowski: Robią w tym mieście, co chcą, naprawdę. Sławek, Sławek (do Kopyścia, przyp. red.) oni robią, co chcą w tym mieście. Ale przecież Sławek wie o tym.
Bieńkowski: No przecież wie, ale nic nie może z tym zrobić.
Dąbrowski: Policję mają, prokuraturę, wszystko. Sądy też.
Bieńkowski: Zeznania wyciekają w ciągu dwóch dni.
Kopyść: Marcin, a twoja sprawa nie została wygrana koncertowo? Rafała (Sobolewskiego, przyp. red.) rozgrywali 3 lata, a ciebie rozgrywali 3 miesiące.
Bieńkowski: Tak samo ja wiem, że jak trafię do sądu, to w miesiąc mi wyrok załatwią. (…) Adresy IP Stockiemu ustalali 2 miesiące, a Chmielewskiemu 2 lata za komentarze bluzgające.
Kopyść: Żebym ja umiał ukryć ten adres IP. (…)
Popijawa w biurze poselskim powoli się kończy. Słychać brzęk butelek, szklanek, sprzątania po sobie. Ponownie wraca temat wyborów samorządowych.
Bieńkowski: Musimy pomyśleć nad tym, co zrobić, żeby nie kupili wyborów lokalnie, bo jak znowu kupią 3 tysiące głosów, to jest 4 radnych. (…) Jest to duża strata. I oni to zrobią, bo już wiem nawet kto, gdzie organizuje, za ile jest oferowane, bo już mi donieśli, no nie. Kto płaci nawet. W ostatnich wyborach na tą akcję 50 tysięcy rzucił Grządziel. Ja mam to od gościa...
Ćwikliński: Nie wierzę.
Dąbrowski: No co to jest dla niego za pieniądz? Żaden.
Ćwikliński: Ale 50 tysięcy, że on to sfinansował.
Kopyść: Nie zapłacił później wszystkiego.
Bieńkowski: Ja mam to z dobrych źródeł.
Ćwikliński: Nie wierzę.
Dąbrowski: No co to jest dla niego za pieniądz? Żaden.
Ćwikliński: Ale 50 tysięcy, że on to sfinansował.
Kopyść: Nie zapłacił później wszystkiego.
Bieńkowski: Ja mam to z dobrych źródeł.
Trwa sprzątanie po imprezie. Za chwilę będzie organizowana akcja ewakuacji z biura poselskiego Domiceli Kopaczewskiej, która nie czuje się najlepiej po spożytym alkoholu – oczywiście tak, żeby nikt tego nie zauważył – chodzi o ludzi, policję, media itp. Ciąg dalszy włocławskich taśm prawdy w kolejnym numerze Gazety Popularnej we wrześniu. Wtedy okaże się też, kto był autorem nagrania.
Z nagrania spisał Rafał Maślanka
Niestety, ale nie mogę się z panem zgodzić w pewnej kwestii, tzn. "o połowę mniejszemu miastu przyznała,(...) o jednego radnego więcej niż Bydgoszczy". Równie dobrze, można powiedzieć, że jeden Fordon (72 000 mieszkańców) wybierze, aż 5 radnych! Dodatkowego radnego dostał nie tylko Toruń, ale cały okręg toruński, czyli Toruń + powiat toruński + powiat chełmiński. Nie była to decyzja marszałka, odpowiednie zalecenie przyszło z biura komisarza wyborczego z (uwaga, uwaga) Bydgoszczy. Słyszałem o próbach połączenia powiatu bydgoskiego i miasta. Ale Bydgoszcz jest za duża, żeby jeszcze włączać kolejnych mieszkańców do jej okręgu. Zgadza się, że mieszkańcy przeprowadzają się do ościennych gmin. Być może za jakiś czas liczba mieszkańców w powiecie bydgoskim wzrośnie na tyle, że okręg ten dostanie dodatkowego radnego.
OdpowiedzUsuńKomisarz, ten z Bydgoszczy, jest tylko elementem układanki, a cała inicjatywa wyszła od toruńskiego marszałka, zaś powolny mu komisarz (stanowisko) nawet nie zapoznał się z aktualnymi danymi statystycznymi, lecz posłużył się swoimi danymi, różnymi od tych statystycznych o kilkadziesiąt tysięcy osób na korzyść Bydgoszczy. Jest to kolejny element w regionalnej grze o przywództwo w tym coraz bardziej chorym województwie. Mam nadzieję (niewielką), iż nadchodzące wybory przyniosą wreszcie jakąś zmianę i torunianin po 16 latach przestanie być najważniejszym decydentem w "regionie". W przeciwnym wypadku "region" czeka upadek i komisarz.
Usuń