Skrzyżowanie ulic Bielickiej i Konopnej na bydgoskim Szwederowie. Widoczny na zdjęciu przystanek dotyczył linii nr 61. Z ulicy Czackiego na ten przystanek, grubo przed szóstą rano nosiłem na rękach moją wówczas niespełna dwuletnią córeczkę. Po czym we wielkim tłoku zjeżdżaliśmy Stromą na Plac Poznański, a tam przesiadałem się na 52 i jechałem do końca, gdyż na Sułkowskiego moja córka chodziła do żłobka, a potem do przedszkola. Zostawiałem córeczkę w żłobku i szedłem Modrzewiową na tramwaj nr 6, którym jechałem do pętli w Łęgnowie, gdzie mieściła się siedziba mojej firmy (oddział Hydrobudowy Włocławek). A potem zaraz po piętnastej, odbywałem tą samą trasę, ale w kierunku odwrotnym. Każdy taki cykl (marsz na przystanek , przejazdy 61, 52, pieszo Modrzewiowa i przejazd T6) zajmował od 1,5 godziny do dwóch godzin w zależności od tego jak kursowały autobusy i tramwaj. Będąc o 5.30 na widocznym przystanku, zazwyczaj "już" o 7.15 byłem w pracy, a każde spóźnienie po tej godzinie to była tak zwana "bomba", a trzy bomby w miesiącu zabierały połowę premii wynoszącej około 30 procent całego wynagrodzenia. I pomyśleć, że wcale nie czułem się nieszczęśliwy, ani specjalnie umęczony, czy prześladowany. Ciekawe co powiedziałby na takie "wyprawy" dzisiejszy ojciec dwulatki? Zdjęcie wykonano we wrześniu 1980 roku. Poprzedni post z tego cyklu. |
Po latach uczestnictwa w różnych forach postanowiłem zostawić trochę inny, bardziej refleksyjny ślad moich przemyśleń, przemyśleń życiowego realisty z dużą dozą krytycyzmu i domieszką melancholii. Chciałbym także zaprezentować trochę różnych pamiątek z minionych lat, głównie związanych z Bydgoszczą, ale nie tylko. Ponadto pragnąłbym w trochę nietypowy sposób prezentować niektóre bieżące i minione wydarzenia oraz zaprezentować różne swoje uwagi i spostrzeżenia. Temu ma służyć ten blog.
piątek, 26 września 2014
Odrobina najnowszej historii Bydgoszczy - 48
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A taaak... Były to czasy. Pamiętam miasto jeszcze z lat 65-tych (tu zacząłem studia jeszcze wtedy na WSI na ul. wtedy Olszewskiego). Komunikacja była zawsze piętą achillesową miasta. Mieszkałem w Inowrocławiu i moje spojrzenie na miasto było "świeże" lub mówmy inne, nie jak tubylca. Do moich doświadczeń z dojazdami do określonego miejsca na czas dochodził sam dojazd PKP do miasta. Później w skutek zdarzeń losowych (zacząłem pracować w Bydgoszczy, no bo jak wstawać o 4.00 rano w Inowrocławiu.) wynająłem mieszkanie i tak pozostało do dziś. Najgorzej (najwięcej czasu na dojazdy do miejsca pracy ZRM "Metalowiec" na Bielawach ok. 1,5 godz.) Myślę, że trzeba nieźle łebkować jak rozwiązać zadowalająco problem komunikacji miejskiej w mieście. Istnieje chyba od czasu, gdy w Bydgoszczy zaczęły kursować linie tramwajowe, zaprojektowane na potrzeby miasta 200-tu tysięcznego. Historia pokazała się okrutnym sędzią wtedy zdałoby się trafnych pomysłów. Miasto rozrastało się nie w tym kierunku co planowano. Komunikacja więc nie nadążała (albo i inwestycje w komunikację?). Wprowadzono więc autobusy, ale one nie rozwiązały tłoku i niewygód. Do dziś są "białe" plamy, gdzie trudno dojechać bez przesiadek i to niepasujących nieraz. Bydgoszcz jest nie tylko komunikacyjnie fatalna (miejska komunikacja tramwajowa, węzeł na rondzie Jagiellońskim, jak tam będzie awaria to praktycznie cała Bydgoszcz nie ma komunikacji tramwajowej) także w rozwiązaniach przejazdu przez miasto samochodami. Popytajcie obcych (nie obcokrajowców ale polskich kierowców) jak się jedzie przez Bydgoszcz. Słów w odpowiedzi nie przytoczę ze względu na zwykłą przyzwoitość. Brak wytyczenia pewnych ważnych tras przelotowych, nie pozwalających rozglądać się kierowcy na znaki nakazów i zakazów, a tylko prowadzących do celu i pewność bezpiecznego dojazdu. Co więcej dodać. Nic, bo postulaty zgłaszane do UM więcej nie były jak były realizowane.
OdpowiedzUsuńMoje stare Szwederko. kurcze mam sentyment do tych ruder:) Wychowałem się na Stromej. Gdy po latach przespacerowałem się uliczkami poraził mnie chaos tych nowych plomb. Sameonie czy posiadasz może jakieś zdjęcia Szwederowa z lat 80? tych Chętnie bym się cofnął do tych lat;)
OdpowiedzUsuńTrochę tego jeszcze mam. I będę zamieszczał co jakiś czas w tym cyklu.
UsuńKlimatyczne zdjęcie, ciekawy wpis. Kolorowe zdjęcia z lat 70./80. to moja ulubiona część Pańskiego bloga. A co do komunikacji - w 2012 na stadionie na meczu Urugwaju rozmawiam z nowo poznanym kibicem z północnej Polski, mówię mu, że jestem z Bydgoszczy, a jego pierwsze słowa: "O, Bydgoszcz! Ale fatalnie się jeździ po Bydgoszczy" :)
OdpowiedzUsuńMiałeś pracę i perspektywę.
OdpowiedzUsuńNiesamowite! Mieszkając niedaleko - przy ul. Brodzińskiego - nie wiedziałem, że kiedyś Konopna dochodziła aż do Bielickiej.
OdpowiedzUsuńW imieniu osób urodzonych w latach 80. prosimy o więcej zdjęć Bydgoszczy sprzed kilkunastu i kilkudziesięciu lat:)
W latach 1974-78 mieszkaliśmy na nowo powstających Wyżynach. Dojeżdżaliśmy dwoma autobusami (66 i 52) na Osiedle Leśne - mąż z jedną córeczką na rękach, ja z drugą w wózeczku. Mąż zostawiał córkę w przedszkolu przy Topolowej i biegł do pracy w POW. Ja zostawiałam drugą córkę w żłobku za Klubem POW i następnie jechałam A52 z Leśnego na ... Błonie, pracowałam w ZETO.
OdpowiedzUsuńPo południu te same trasy 🙂
Czasem dzieci odbierali moi rodzice mieszkający na Sułkowskiego.
Mimo tych dojazdów nie narzekaliśmy na życie i trudności.
Był czas na odpoczynek, czytanie książek, spotkania z rodzina i znajomymi, na sobotnie lub niedzielne wyjazdy (też autobusem!) do Borówna, czy spacery. Nie mieliśmy samochodu i doprawdy dobrze się żyło.
Dziś ludzie mają po dwa, nawet po trzy samochody w rodzinie, ale wcale nie mają więcej wolnego czasu,
Czym więcej mają tym bardziej są tego niewolnikami i tym mniej w nich radości i szczęścia.
UsuńMam takie same spostrzeźenia.
Usuń