piątek, 26 września 2014

Odrobina najnowszej historii Bydgoszczy - 48


Skrzyżowanie ulic Bielickiej i Konopnej na bydgoskim Szwederowie.

Widoczny na zdjęciu przystanek dotyczył linii nr 61.

Z ulicy Czackiego na ten przystanek, grubo przed szóstą rano nosiłem na rękach moją wówczas niespełna dwuletnią córeczkę.  Po czym we wielkim tłoku zjeżdżaliśmy Stromą na Plac Poznański, a tam przesiadałem się na 52 i jechałem do końca, gdyż na Sułkowskiego moja córka chodziła do żłobka, a potem do przedszkola.  Zostawiałem córeczkę w żłobku i szedłem Modrzewiową na tramwaj nr 6, którym jechałem do pętli w Łęgnowie, gdzie mieściła się siedziba mojej firmy (oddział Hydrobudowy Włocławek).   A potem zaraz po piętnastej, odbywałem tą samą trasę, ale w kierunku odwrotnym.   Każdy taki cykl (marsz na przystanek , przejazdy 61, 52, pieszo Modrzewiowa i przejazd  T6) zajmował od 1,5 godziny do dwóch godzin w zależności od tego jak kursowały autobusy i tramwaj.  Będąc o 5.30 na widocznym przystanku, zazwyczaj "już" o 7.15 byłem w pracy, a każde spóźnienie po tej godzinie to była tak zwana "bomba", a trzy bomby w miesiącu zabierały połowę premii wynoszącej około 30 procent całego wynagrodzenia.

I pomyśleć, że wcale nie czułem się nieszczęśliwy, ani specjalnie umęczony, czy prześladowany.

Ciekawe co powiedziałby na takie "wyprawy" dzisiejszy ojciec dwulatki?



Zdjęcie wykonano we wrześniu 1980 roku.





Poprzedni post z tego cyklu.

14 komentarzy:

  1. A taaak... Były to czasy. Pamiętam miasto jeszcze z lat 65-tych (tu zacząłem studia jeszcze wtedy na WSI na ul. wtedy Olszewskiego). Komunikacja była zawsze piętą achillesową miasta. Mieszkałem w Inowrocławiu i moje spojrzenie na miasto było "świeże" lub mówmy inne, nie jak tubylca. Do moich doświadczeń z dojazdami do określonego miejsca na czas dochodził sam dojazd PKP do miasta. Później w skutek zdarzeń losowych (zacząłem pracować w Bydgoszczy, no bo jak wstawać o 4.00 rano w Inowrocławiu.) wynająłem mieszkanie i tak pozostało do dziś. Najgorzej (najwięcej czasu na dojazdy do miejsca pracy ZRM "Metalowiec" na Bielawach ok. 1,5 godz.) Myślę, że trzeba nieźle łebkować jak rozwiązać zadowalająco problem komunikacji miejskiej w mieście. Istnieje chyba od czasu, gdy w Bydgoszczy zaczęły kursować linie tramwajowe, zaprojektowane na potrzeby miasta 200-tu tysięcznego. Historia pokazała się okrutnym sędzią wtedy zdałoby się trafnych pomysłów. Miasto rozrastało się nie w tym kierunku co planowano. Komunikacja więc nie nadążała (albo i inwestycje w komunikację?). Wprowadzono więc autobusy, ale one nie rozwiązały tłoku i niewygód. Do dziś są "białe" plamy, gdzie trudno dojechać bez przesiadek i to niepasujących nieraz. Bydgoszcz jest nie tylko komunikacyjnie fatalna (miejska komunikacja tramwajowa, węzeł na rondzie Jagiellońskim, jak tam będzie awaria to praktycznie cała Bydgoszcz nie ma komunikacji tramwajowej) także w rozwiązaniach przejazdu przez miasto samochodami. Popytajcie obcych (nie obcokrajowców ale polskich kierowców) jak się jedzie przez Bydgoszcz. Słów w odpowiedzi nie przytoczę ze względu na zwykłą przyzwoitość. Brak wytyczenia pewnych ważnych tras przelotowych, nie pozwalających rozglądać się kierowcy na znaki nakazów i zakazów, a tylko prowadzących do celu i pewność bezpiecznego dojazdu. Co więcej dodać. Nic, bo postulaty zgłaszane do UM więcej nie były jak były realizowane.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje stare Szwederko. kurcze mam sentyment do tych ruder:) Wychowałem się na Stromej. Gdy po latach przespacerowałem się uliczkami poraził mnie chaos tych nowych plomb. Sameonie czy posiadasz może jakieś zdjęcia Szwederowa z lat 80? tych Chętnie bym się cofnął do tych lat;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę tego jeszcze mam. I będę zamieszczał co jakiś czas w tym cyklu.

      Usuń
  3. Klimatyczne zdjęcie, ciekawy wpis. Kolorowe zdjęcia z lat 70./80. to moja ulubiona część Pańskiego bloga. A co do komunikacji - w 2012 na stadionie na meczu Urugwaju rozmawiam z nowo poznanym kibicem z północnej Polski, mówię mu, że jestem z Bydgoszczy, a jego pierwsze słowa: "O, Bydgoszcz! Ale fatalnie się jeździ po Bydgoszczy" :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałeś pracę i perspektywę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niesamowite! Mieszkając niedaleko - przy ul. Brodzińskiego - nie wiedziałem, że kiedyś Konopna dochodziła aż do Bielickiej.
    W imieniu osób urodzonych w latach 80. prosimy o więcej zdjęć Bydgoszczy sprzed kilkunastu i kilkudziesięciu lat:)

    OdpowiedzUsuń
  6. W latach 1974-78 mieszkaliśmy na nowo powstających Wyżynach. Dojeżdżaliśmy dwoma autobusami (66 i 52) na Osiedle Leśne - mąż z jedną córeczką na rękach, ja z drugą w wózeczku. Mąż zostawiał córkę w przedszkolu przy Topolowej i biegł do pracy w POW. Ja zostawiałam drugą córkę w żłobku za Klubem POW i następnie jechałam A52 z Leśnego na ... Błonie, pracowałam w ZETO.
    Po południu te same trasy 🙂
    Czasem dzieci odbierali moi rodzice mieszkający na Sułkowskiego.

    Mimo tych dojazdów nie narzekaliśmy na życie i trudności.
    Był czas na odpoczynek, czytanie książek, spotkania z rodzina i znajomymi, na sobotnie lub niedzielne wyjazdy (też autobusem!) do Borówna, czy spacery. Nie mieliśmy samochodu i doprawdy dobrze się żyło.

    Dziś ludzie mają po dwa, nawet po trzy samochody w rodzinie, ale wcale nie mają więcej wolnego czasu,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czym więcej mają tym bardziej są tego niewolnikami i tym mniej w nich radości i szczęścia.

      Usuń
    2. Mam takie same spostrzeźenia.

      Usuń
  7. Świetne zdjęcie! Czy autobus 61 jeździł wówczas ulicą Konopną czy Konopnickiej? A jeździły tzw. ogórki czy już Jelcze lub Ikarusy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autobus 61 jeździł do pętli na ulicy Inowrocławskiej (przy skrzyżowaniu z ulicą (dawniej) Gwardii Ludowej). Za tamtych czasów jeździły tylko czerwone ogórki.

      Usuń
  8. Niesamowite! Byłem przekonany, że 61 zawsze kończył trasę przy dawnym Modusie, a nie jechał z Bielickiej w stronę Górzyskowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak było. A nawiasem mówiąc to zarówno Konopna jak i Konopnickiej były wówczas za wąskie do przejazdów wspomnianych ogórków.

      Usuń
    2. Bardzo ciekawe są Pana wspomnienia, przy Konopnickiej stoją domy jednorodzinne, więc wydaje się, że od zawsze była taka szeroka jak dziś.

      Usuń

Jeżeli chcesz wyraź swoją opinię