poniedziałek, 23 maja 2016

Kilka refleksji natury ogólnej - 38

Od ostatnich wyborów parlamentarnych trwa spór o polską demokrację.  Oto co nią jest, a co nie jest. Spór rozszerza się i przybiera coraz ostrzejsze formy.  Wszystkie media i fora internetowe pełne są wszelakich analiz i, oczywiście w zależności od sympatii politycznych wypowiadających się, zawsze pełną winę ponosi ta druga strona.

Napisano i powiedziano już tyle, że nie ma sensu dokonywać kolejnej analizy tego (na razie, na szczęście tylko politycznego) sporu.

Lepiej posłużyć się przykładem zamiast epitetami, kłamstwami czy manipulacją.  Podstawowe pytanie brzmi:

Czego bronią i o co walczą  PO,  Nowoczesna  i KOD?


Najkrócej ująłbym to kilkoma prostymi zdaniami:

"W Polsce mieszkańcy kraju produkują towary i sprzedają innym Polakom poprzez zagraniczne sieci sprzedaży. Jedni Polacy składają oszczędności w bankach a inni Polacy biorą kredyty, a pośrednikiem jest zagraniczny bank. Polacy piszą teksty w gazetach i występują w telewizji, a opłaty za funkcjonowanie tych krajowych firm pobiera zagraniczny właściciel. Jak nazwać gospodarkę kraju, która nawet handel wewnętrzny, finanse krajowe i krajowe środki masowego przekazu oddała zagranicznym inwestorom? To oznacza że zyski wypracowane rękami Polaków od zagranicznego kapitału wypływają do zagranicznych właścicieli. A wszystko to jest rezultatem transformacji gospodarczej, którą ciągle postrzegamy jako wielki sukces."

A poniżej konkretny przykład:

W Gazecie Pomorskiej z 21.01.2013 r. ukazał się artykuł będący wywiadem z europosłem Januszem Zemke, a tytuł tego wywiadu brzmi: "Zachem jest ofiarą bałaganu w Ciechu".

A w nim czytamy, między innymi:

Janusz Zemke: Ciech wpadł w kolosalne tarapaty finansowe. Miał lub ma dużą stratę netto. Dlatego wykupił obligacje sprzedając Zachem. Ciech położył innych, żeby ratować siebie.

- Jaka jest prawda o Zachemie?
- Jestem posłem opozycji, mam znikomy wpływ na to, co robi minister skarbu, ale nie mogłem się pogodzić i nie godzę się z tym, co się stało z Zachemem. To absolutnie błędna decyzja. Zachem jest ofiarą bałaganu w Ciechu i braku koncepcji rozwoju tej grupy. Dodam, że podstawowym właścicielem Ciechu jest Skarb Państwa, dlatego minister skarbu miał wpływ na to, co działo się w Ciechu.

- Kiedy Ciech kupował Zachem, zobowiązał się do inwestycji.
- Na papierze i formalnie wywiązał się z tego. Przeprowadziłem kilkanaście rozmów z osobami pracującymi wcześniej w Zachemie i w Ciechu. Kiedy Zachem został sprzedany Ciechowi w 2006 roku, miał ponad sto milionów złotych zysku. Uważam, że Ciech zapłacił za zakład pieniędzmi, które pozyskał... wchłaniając Zachem. Wiadomo było, że zakłady chemiczne wymagają dużych inwestycji. Ciech kupując Zachem zobowiązał się, że zmodernizuje instalacje i dzięki temu produkcja przede wszystkim TDI (materiał wykorzystywany w branży motoryzacyjnej i meblarskiej - przyp. Lau.) będzie tańsza. Na papierze minister skarbu państwa 31 października 2012 roku rozliczył Ciech z warunków umowy kupna Zachemu. Ministerstwo uznało, że Ciech wywiązał się z inwestycji gwarantowanych w wysokości 176 mln zł. Moim zdaniem te pieniądze nie pochodziły z Ciechu, a z Zachemu. Nie zmodernizowano też instalacji do elektrolizy solanki, a ta inwestycja znajdowała się na liście stanowiącej załącznik do umowy prywatyzacyjnej Zachemu.

- Biznes zna takie przypadki i to nie tylko w kraju. Zastanawiam się, jak to się stało, że jedyny w kraju producent TDI został położony.
- Dlatego, że właściciel Zachemu - Ciech wpadł w kolosalne tarapaty finansowe. Miał lub ma dużą stratę netto. Dlatego wykupił obligacje sprzedając Zachem. Ciech położył innych, żeby ratować siebie. Do likwidacji Zachemu doszło w momencie, w którym cena głównego produktu TDI zaczęła na rynkach światowych rosnąć.

- Z roku na rok rósł dług Zachemu.
- Zachem był deficytowy, bo rynek TDI w ostatnich latach został zmonopolizowany przez dużych światowych graczy. Od kilku miesięcy ceny zaczęły rosnąć i już w trzecim kwartale ubiegłego roku odzyskano rentowność produkcji TDI w Zachemie. Poprosiłem ekonomistów o przygotowanie analiz. Za trzy kwartały 2012 roku sprzedano TDI za 420 mln zł, a rok wcześniej za 321 mln zł. Zachem został sprzedany BASF-owi, kiedy ceny TDI rosły, a BASF kupił Zachem głównie po to, żeby wyeliminować konkurencję m.in. na rynku chińskim.

- Rząd potrafił, choć minimalnie włączyć się w ratowanie części zwalnianej załogi Fiata w Tychach, a dlaczego nie kiwnął palcem w sprawie Zachemu?
- Decyzja o likwidacji Zachemu nie została ani w wymiarze ekonomicznym, ani społecznym w pełni policzona. Przepraszam, ale nie skończy się na zwolnieniach w Zachemie, bo pracę stracą również pracownicy firm kooperujących z zakładami chemicznymi. Nie będziemy mówili o utracie kilkuset miejsc pracy, ale to trzeba podwoić. Wraz z zamknięciem Zachemu zlikwidowano w Polsce produkcję 90 tys. ton TDI i ponad 20 tys. ton EPI. Teraz będziemy musieli za to zapłacić cenę, którą ktoś nam podyktuje. Zmaleją też dochody Skarbu Państwa z podatków i opłat, straty poniesie również ZUS, Narodowy Fundusz Zdrowia i lokalne samorządy, do których trafiały podatki od nieruchomości. Zachem został sprzedany firmie BASF za 43 mln euro, to jednorazowy przychód Ciechu, ale w wielu obszarach skarb państwa poniesie straty. Nie przeprowadzono takiego bilansu. Wszystko sprowadzono do najprostszej z punktu widzenia Ciechu doraźnej decyzji. Ciech potrzebował pieniędzy na wykup obligacji. Zamiast pójść do banku po kredyt - sprzedał Zachem. Zabito zakład, zwolniono tysiąc ludzi. Za chwilę TDI i EPI będziemy musieli importować. Położono zakład i była to błędna decyzja. W takiej sytuacji państwo powinno być aktywne. Minister jako przedstawiciel państwa nie może patrzeć tylko na problem finansowy Ciechu. Państwo powinno również dbać o miejsca pracy.

I na koniec:

Na koniec proszę skomentować załatwienie pracy byłemu prezesowi Zachemu w KPEC-u - bydgoskiej spółce komunalnej. Tak należy się troszczyć o załogę?
- To smutna sprawa. Wojsko nauczyło mnie, że kapitan schodzi z pokładu ostatni, a najpierw myśli się o załodze. W tym przypadku odwrócono kolejność.  


Poniżej dwa komentarze mojego autorstwa, które ukazały się pod tym artykułem

I
Czyli było i jest tak jak wielu pisało na tym forum. Najgorsze jest to, iż nikt nie poniesie żadnych konsekwencji takich działań, a wręcz odwrotnie wielu dostało sowite odprawy i jeszcze świetne stanowiska.

TO JEST PRZERAŻAJĄCE.

II
Z tego co mówi pan Zemke wynika, że Ciech kupił Zachem za pieniądze Zachemu, obowiązkowe inwestycje przeprowadził także za pieniądze Zachemu, a sprzedając Zachem i pozbawiając pracy ponad tysiąc osób, otrzymaną od konkurenta Zachemu kasę /likwidacja konkurencji/ przeznaczył na spłatę innych swoich długów. Chciałbym poznać listę tych "geniuszy" polskiej prywatyzacji łącznie z kwotami, które przy tej okazji zarobili. Aż dziw, że przy takiej "gospodarce" to nasze państwo jeszcze się jakoś trzyma kupy.

Każdy kto zada sobie trud przeczytania powyższego tekstu sam potrafi go ocenić.


Poprzedni post z tego cyklu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeżeli chcesz wyraź swoją opinię