Pan Zdzisław Szubski jest aktualnie trenerem koordynatorem reprezentacji Chile w kajakarstwie i liczna ekipa szkoleniowa pod jego czujnym i fachowym okiem przygotowuje chilijskich sportowców do Igrzysk Panamerykańskich, które odbędą się wiosną przyszłego roku. Parę dni temu został także trenerem koordynatorem reprezentacji Grecji w kajakarstwie, drużyny, którą już kiedyś trenował i jego zadaniem jest jak najlepsze przygotowanie greckich sportowców do przyszłych Igrzysk Olimpijskich. Ponadto Zdzisław Szubski jest aktywnym i znanym międzynarodowym działaczem w tej dyscyplinie sportu. Jest także ambasadorem sportów wodnych miasta Bydgoszczy.
Dzisiaj trochę o moim największym przeżyciu duchowym w całym dotychczasowym życiu, czyli o spotkaniu z polskim papieżem Janem Pawłem II i to w parę miesięcy po Jego wyborze na Stolicę Piotrową. Unikatowe zdjęcia, jedyne w swoim rodzaju, niesamowite pamiątki z tych pięknych chwil.
4. Niezapomniane, do końca życia, spotkanie.
Watykan 14 luty 1979
Wreszcie nadszedł oczekiwany dzień odpoczynku po żmudnych i ciężkich treningach w Castel Gandolfo, miasteczku położonym w regionie Lacjum, 30 km od Rzymu.
Miasteczko znane z pięknego powulkanicznego jeziora Albano nad którym, na górze, położona jest letnia rezydencja papieży.
Piękne ogrody, kilku ogrodników i wspaniałe widoki, z jednej strony na jezioro Albano, a z drugiej na położony w oddali brzeg Morza Tyrreńskiego.
Najpierw spacer w towarzystwie ochrony rezydencji, po tych pięknych ogrodach, tarasach i kilku wnętrzach wielkiej rezydencji papieskiej, a potem dostaliśmy zaproszenie do Watykanu na spotkanie z ojcem Świętym Karolem Wojtyłą.
Nie wierzyliśmy we własne szczęście. Przecież dopiero co kardynał Wojtyła został papieżem, z czego cieszyliśmy się wszyscy. Co było jakimś cudem, wspaniałą rzeczą dla całego naszego narodu, a teraz mieliśmy z Nim się spotkać.
Następne kilka dni treningów minęły szybko. Autobusem dojechaliśmy do Rzymu. A potem już tylko skok do Watykanu. Do tego miasta w mieście.
Następne kilka dni treningów minęły szybko. Autobusem dojechaliśmy do Rzymu. A potem już tylko skok do Watykanu. Do tego miasta w mieście.
Niewiarygodnie wielka sala Bazyliki kościoła Watykańskiego. Po kilkudziesięciu minutach oczekiwania Jan Paweł II w towarzystwie ochrony Watykańskiej wyszedł na długi korytarz i witał się z wiernymi stojącymi z prawej jak i z lewej strony. To trwało długo. Zanim papież dotarł do ołtarza, słychać było zewsząd okrzyki wzruszenia, modlitwy ze strony pielgrzymów i najrozmaitsze pozdrowienia tych, którzy przybyli, aby zobaczyć i usłyszeć pierwszego polskiego papieża Karola Wojtyłę.
Papież podchodził do wiernych, zamieniał z nimi kilka słów, a wierni całowali go w pierścień papieski. Potem papież dotknięciem błogosławił wiernych, którzy ze wzruszenia często płakali, a czasem i mdleli.
W kościele, z prostym, poruszającym ołtarzem, było kilkuset wiernych.
Wreszcie po kilkudziesięciu minutach papież podszedł do owego ołtarza i rozpoczął mszę dla pielgrzymów, dla tych, którzy przybyli na spotkanie z Nim.
Po około godzinnej mszy wygłoszonej w języku włoskim i wielu błogosławieństwach wygłoszonych w rożnych językach, Jan Paweł II zaprosił ekipę olimpijską polskiej reprezentacji przed ołtarz.
Moment ten trudno mi wyrazić słowami ponieważ wrażenie było do nie opisania. Aby zrozumieć co chciałbym napisać to trzeba byłby to przeżyć.
Na miękkich nogach zbliżyliśmy się do papieża. A On tak spokojnie i tak po prostu zaczął rozmowę na temat kajaków.
,, ja też kajakowałem i przemierzałem często Polskę płynąc po wielu rzekach i jeziorach,,
Na pierwszym planie od lewej w dolnym rzędzie, Daniel Wełna z Bydgoszczy, Zdzisław Szubski i Jan Paweł II |
Wspaniała luźna, spokojna rozmowa. Ojciec Święty stworzył taki klimat, iż były momenty, że zapominaliśmy gdzie jesteśmy i z kim rozmawiamy.
Byliśmy pierwszą oficjalną grupą przyjętą przez Ojca Świętego w Watykanie. Otrzymaliśmy po medaliku Matki Boskiej od Ojca Świętego.
Do dzisiaj umieszczony jest on w samochodzie, którym podróżuję po świecie.
To był dzień którego NIGDY, NIGDY nie zapomnę w moim życiu.
Pobłogosławieni pożegnaliśmy się z Ojcem Świętym.
Na następny dzień w periodykach włoskich i radio ukazały się informacje o pierwszym spotkaniu polskiej olimpijskiej reprezentacji kajakarzy z Ojcem Świętym.
Gazetta dello Sport, 14 luty 1979 |
Zgrupowanie w Castel Gandolfo dobiegło końca i po 21 dniach z dworca kolejowego Termini w Rzymie, przez Wiedeń wróciliśmy do Polski.
Rewelacyjny materiał, piękne wspomnienia.
OdpowiedzUsuńkrata była modna...
OdpowiedzUsuń