niedziela, 10 lipca 2016

Bydgoski PiS.

Poniższe zdjęcie w dużym skrócie myślowym najlepiej oddaje kondycję i pozycję bydgoskiego PiS i to zarówno w kontekście regionalnym jak i ogólnokrajowym.

Kompletna niemożność.  Ogrywanie przez ojca dyrektora i innych służalczych wobec niego i prezesa PiS-u działaczy toruńskich.  Brak inicjatyw i usta pełne wody, aby tylko nic nie powiedzieć i to właśnie wtedy gdy trzeba głośno krzyczeć.

Nie warto pisać o szczegółach bo o tym możemy posłuchać lub poczytać codziennie w innych mediach.

Po prostu żenada i pełen zawód.  I znowu przegrywają bydgoszczanie.

Wiszący na płocie pośród chwastów i bałaganu w pod-bydgoskiej miejscowości minister i do tego w osiem miesięcy po wyborach (a ile jest czasu na usunięcie reklam wyborczych?) to, moim zdaniem, najlepsza cenzurka lokalnej, bydgoskiej grupy pisowskiej.

Czegóż oczekiwać po takim "wybrańcu narodu"?

Cel osiągnął, został wybrany, a potem został ministrem po czym porzucił zbędny mu już elektorat i jeszcze zostawił po sobie bałagan.

I jak tacy "bydgoscy" posłowie mają walczyć o Uniwersytet Medyczny, Bydgoskie Lotnisko, Zarząd Dorzecza Dolnej Wisły, Sąd Apelacyjny, siedzibę CBA i tysiące innych spraw?

Oni nie mają czasu, ani chęci.

Tylko nasuwa się oczywiste pytanie:  dlaczego bydgoszczanie wybrali sobie takich posłów?

Krótko mówiąc zamienił stryjek siekierkę na kijek.

Zdjęcie (jak widać) wykonano dzisiaj czyli 10.07.2016 r.

2 komentarze:

  1. Posłowie PO byli podobni, zawsze grzeją ostatnie sejmowe rzędy i pełna niemożność na polu lokalnym.
    Może nasi parlamentarzyści niezależnie od opcji są miarą wartości potencjału i wartości naszego miasta?

    OdpowiedzUsuń
  2. Z pierwszym się zgodzę, ale z drugim nie. To niestety wykreowana po reformie samorządowej sytuacja w tym "regionie" polegająca na absolutnej dominacji toruńskich polityków, dzięki usytuowania w tym mieście urzędu marszałkowskiego, tworzy słabość bydgoszczan. To 17 lat rządów toruńskich marszałków, którzy szafując unijną i wojewódzką kasą tworzą korzystne dla nich przewagi we wszystkich dziedzinach. A do tego mają powiązania z czołowymi politykami krajowymi (poprzednio Mężydło i Wyrowiński - Tusk, a obecnie ojciec dyrektor i praktycznie cała wierchuszka PiS-u). To się nazywa korupcją polityczną.

    Tylko jak najszybszy rozwód administracyjny z torunianami może zmienić tą skrajnie niekorzystną dla bydgoszczan sytuację. Innej drogi nie ma.

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli chcesz wyraź swoją opinię