czwartek, 14 lipca 2016

Warto przeczytać - 21

Polecam światowy bestseller:

Gregory David Roberts   "SHANTARAM"

Książka liczy prawie 800 stron i jest swoistą autobiografią gangstera z Melbourne, który uciekł z tamtejszego więzienia w trakcie odsiadywania długiego wyroku i trafił do Bombaju w Indiach, gdzie przebywał kilkanaście lat po czym został ponownie złapany, ale we Frankfurcie nad Menem, deportowany do Australii i ponownie osadzony we więzieniu.  I wtedy zaczął pisać tą powieść.

Znajdujemy klimat Indii, a szczególnie Bombaju i północnych wsi hinduskich.  Trafiamy na wojnę w Afganistanie.  Akcje toczy się głównie w latach osiemdziesiątych XX wieku.

Poznajemy wprost niewyobrażalną nędzę hinduską, ale poznajemy także świat bogaczy.  Wiele miejsc, zachowań i zdarzeń opisanych jest bardzo szczegółowo.  

Książka zadziwia swoim klimatem, pokazuje hinduskie charaktery, pokazuje bombajską rzeczywistość tamtego okresu, a przecież obecnie Bombaj to drugie co do wielkości miasto Świata.

Mnie osobiście oprócz zaskoczenia, sposobu narracji, rodzaju akcji i wielu innych elementów jakie ta powieść przynosiła, przynosiła także czasami irytację, a nawet niechęć i nieraz musiałem się mocno mobilizować, aby czytać dalej.

Jednak pomimo tego akcja w powieści toczy się dosyć wartko.  Mamy wielką miłość, mamy gangsterski świat Bombaju z handlem narkotykami, lekarstwami, walutą, fałszywymi paszportami, ale mamy także gangsterskie porachunki.  Oglądamy skraj bombajskiej nędzy, ale także przeżywamy z bohaterami ich poświęcenie nawet dla drobnych spraw, pomysłowość i spotykamy się z niebywałymi pokładami przyjaźni, a także podziwiamy nadzwyczajną ludzką solidarność.

Do tego główny bohater jest bardzo intrygującą postacią i co rusz nas zaskakuje.  Potrafi zjednywać sobie ludzi, ale także dobrze ich oceniać.  Rozpaczliwie szuka swojego miejsca po utracie wszystkiego co miał przed więzieniem.  Szuka miłości, szuka zrozumienia, przyjaźni, a nawet nowego ojca.  Prowadzi długie filozoficzne dyskusje, które są bardzo ciekawe i niosą w sobie wiele pytań, które czytelnik sam sobie zadaje. Te nieraz bardzo uczone dysputy niosą ogromne pokłady wiedzy ukazując zarazem inteligencję i erudycję autora.  A wszystko to w dużym dystansie do siebie, a nawet rzekłbym, że często z umiejętnie zakamuflowaną autoironią, albo w ogóle ironią dotyczącą naszego bytu.

W książce znajdujemy wiele gotowych, moim zdaniem, bardzo trafnych ocen, wiele wiedzy z filozofii hinduskiej i islamskiej.

Aby jeszcze bardziej zachęcić do czytania przytoczę parę perełek:

"Ludzie wierzący zbyt wiele zainwestowali we własne umowy z Bogiem i Niebiosami, żeby osiągnąć zgodę z czymkolwiek"   (str. 415)

"Bogacze każdego kraju i systemu zawsze otrzymują najlepszą sprawiedliwość, jaką można kupić"    (str. 488)

" Bohaterowie występują wyłącznie w trzech odmianach: martwej, przegranej, albo wątpliwej".  

"Każdy na calutkim Świecie był Hindusem co najmniej w jednym wcieleniu".  (str. 792)



Naprawdę warto wejść do świata tej powieści.  Łatwo nie będzie, ale nikt nie pożałuje.


Poprzedni post z tego cyklu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeżeli chcesz wyraź swoją opinię