sobota, 11 stycznia 2014

Najnowsze pismo przewodniczącego Rady Miasta Bydgoszczy do prezydenta Bydgoszczy.



Kolejna wymiana korespondencji pomiędzy przewodniczącym Rady Miasta Bydgoszczy panem Romanem Jasiakiewiczem, a prezydentem miasta panem Rafałem Bruskim.

Pismo dotyczy ZIT-ów i forsowanej przez pana prezydenta koncepcji wspólnego ZIT-u z Toruniem, który to fakt po zaistnieniu jeszcze bardziej ograniczy niezależność Bydgoszczy i ustanowi fakty dokonane dla władz państwowych (wicepremier Elżbieta Bieńkowska) świadczące o niby dobrej współpracy pomiędzy Bydgoszczą, a Toruniem co oczywiście jest ewidentną nieprawdą.

Kolejny raz autentycznie broniącym interesów Bydgoszczy zdaje się być tylko pan Roman Jasiakiewicz.

Przepraszam za marną jakość kopii




































Zgodnie z sugestią zawartą w jednym z komentarzy, przepisuję ten list:



Bydgoszcz 10 stycznia 2014 roku.

RML0004.1472.2014


Szanowny Pan

Rafał Bruski

Prezydent Miasta Bydgoszczy




Szanowny Panie Prezydencie

Pana obszerna odpowiedź nie dotyczy istoty moich pytań i wątpliwości.

Zarówno Panie i Panowie Radni jak również ja, wielokrotnie wyrażaliśmy pogląd, że nie ma akceptacji dla współpracy w oparciu o zasadę  równorzędności miast Bydgoszczy i Torunia.

Zasada równorzędności  pozostaje niestety zasadą prowadzonych negocjacji.

Od 2007 roku Bydgoszcz nie wykorzystała szansy rozwoju m. in. przez:

- marginalizację przez samorząd województwa

- zachowawczość wojewodów kujawsko - pomorskich

- brak odwagi i zdecydowania wobec decydentów finansowych dla potrzeb i oczekiwań bydgoszczan.

Bydgoszczanie przez ten czas skazani byli, i niestety są, na partyjna ugodowość, bądź względy partyjnych pryncypałów.

Dzisiaj mamy tego skutki.

Wyraźnie tracimy jako ośrodek decyzyjny.

Centrum przesuwa się do Torunia.

Poznajmy rażące dysproporcje w rozdziale unijnego dofinansowania:

- mieszkaniec Bydgoszczy - 754 zł.

- mieszkaniec Torunia - 1755 zł.

To także nadal brak drogi ekspresowej S-5, upadek wielkich zakładów przemysłowych z udziałem Skarbu Państwa, a w zamian spalarnia w Bydgoszczy, m.in. dla toruńskich śmieci.

Dzisiaj stajemy przed presją tzw. ZIT.

Jesteśmy szantażowani jako jedyne miasto w Polsce:  wspólny ZIT Bydgoszcz - Toruń, albo wcale.

Doskonale Pan Prezydent wie, że środki ZIT są "zaszufladkowane", nie rozwiązują bydgoskich problemów, wtłaczają jednak Bydgoszcz w gorset ograniczonych decyzji i niesamodzielność.

Zgłoszona przez Pana Prezydenta propozycja rozdziału środków ZIT proporcjonalnie według liczby mieszkańców jest dalece niewystarczająca.

Konieczne jest bowiem przyjęcie przez Marszałka Województwa Kujawsko - Pomorskiego oraz Sejmik Województwa zasady proporcjonalności według liczby mieszkańców dla całej kwoty środków unijnych na lata 2014-2020 dla województwa kujawsko - pomorskiego, a więc kwoty ponad 2 mld. euro.

Odstępując od ZIT i zapewniając Bydgoszczy proporcjonalny udział w rozdziale całej puli unijnych środków, zyskujemy więcej.

Współpraca z Toruniem w ramach ZIT jest naiwnością.

Tam bowiem obowiązuje zasada:

                                                    "dasz palec, wezmą rękę"

Naiwność ma granice.  Pan Prezydent niestety jej nie zauważył.

Jestem za wiodącą rolą Bydgoszczy w aglomeracji bydgosko-toruńskiej.

Jestem za zaproszeniem samorządu Torunia do takiej współpracy.

W innym przypadku pozostaje nam samodzielność Bydgoskiego Obszaru Funkcjonalnego.

Kieruje mną nie tylko brak zaufania dla Pana toruńskich Rozmówców, ale przede wszystkim doświadczenia ostatnich lat i tzw. "efekty" wynikające  z tej współpracy dla Bydgoszczy.

Pozostając przy swoim zdaniu kończę dyskusję w przedmiotowej sprawie.

Z Poważaniem.

Roman Jasiakiewicz

Do wiadomości:

1. Panie i Panowie Radni Rady Miasta Bydgoszcz
2. Stowarzyszenie "Metropolia Bydgoska".




3 komentarze:

  1. W całości popieram stanowisko Pana Jasiakiewicza

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że Bydgoszczanie obudzą się podczas wyborów samorządowych i głosując wyrażą brak akceptacji dalszego okradania ich przez Toruń i polityków z Bydgoszczy, którzy są zakładnikami swoich partii i karier. Prawdziwe zło tkwi w bierności polityków z Bydgoszczy, którzy są przeciwko Bydgoszczy i Bydgoszczanom. Pozdrawiam Paweł

    OdpowiedzUsuń
  3. proponowałbym przepisać list, bo tego nie da się czytać...

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli chcesz wyraź swoją opinię