poniedziałek, 3 września 2012

Wiatrołomy nad Zalewem Koronowskim.























Dzisiaj, pierwszy raz od paru tygodni, szedłem jedną z moich ulubionych tras - na cypel w pobliżu Samociążka.  To co zobaczyłem to mnie przeraziło.  Dziesiątki drzew obalonych przez niedawne huragany i to w jednym tylko miejscu, a takich miejsc widziałem kilkanaście.  Do tego dziesiątki pojedynczych drzew, albo wyrwanych z korzeniami, albo ułamanych na różnych wysokościach /zdjęcie nr 4/.   A wszystko to drzewa solidne, potężne, mające minimum 30 lat.   Chodzę tą trasą już od kilkudziesięciu lat i czegoś takiego nigdy nie widziałem.  Czasami trafiło się jedno lub dwa drzewa obalone przez wichury, ale setki, a może i tysiące drzew / nie byłem we wszystkich miejscach/ na przestrzeni około 5 km wzdłuż Zalewu czegoś takiego nigdy nie było.  Niestety trąby powietrzne, wichury, bobry i ludzie pustoszą nasze piękne lasy i wiele musimy zrobić, aby one przetrwały.






A to cel mojego marszu - około 6 km od mostu w Samociążku.  Woda z trzech stron, wspaniale miejsce na odpoczynek, wypicie kawy /z termosu/ i relaksacyjne moczenie nóg w wyjątkowo czystej wodzie w Zalewie.

Zdjęcia wykonano 02.09 2012 roku.

1 komentarz:

Jeżeli chcesz wyraź swoją opinię