Najpierw akt pierwszy czyli wręczenie przez prezydenta RP najwyższych polskich odznaczeń - orderu orła białego. Otrzymały go trzy osoby w tym także były premier Jerzy Buzek. Kolega z okresu wspólnego rządzenia Polską wręczył drugiemu koledze ten order. Może i pan Buzek ma jakieś zasługi ja niestety ich nie dostrzegam. Jak doskonale pamiętam to za jego rządów dokonano czterech wielkich, fundamentalnych reform i wszystkie okazały się porażkami.
O tych reformach pisałem już na forum internetowym w lutym 1998 roku, a poniżej treść tego co wówczas napisałem:
Jak można dokonywać jakiejś czynności, jeżeli nie wiadomo jak ją wykonać, po co się ją wykonuje, co ma z tego wyniknąć i jakich użyć narzędzi do jej wykonania?.
Tak to właśnie jest z tzw reformą administracyjną kraju. Podobnie jest zresztą z innymi pomysłami miłościwie nam panującej Koalicji /np reformie oświaty , czy służby zdrowia/.
Ale do rzeczy, otóż nikt nie przedstawił do tej pory jakie są kryteria, że jedne z miast pozostaną wojewódzkie, a inne nie. Nie przedstawiono także / oprócz ogólnych sformułowań /, jakie mają być rzeczywiste kompetencje przyszłych województw i powiatów. Nie znane są zasady finansowania ,ile środków i z których podatków pozostanie na poszczególnych poziomach /gmina, powiat, województwo/.
Podobnych pytań ciśnie się na usta jeszcze wiele. Dlaczego z takim pośpiechem chce się wprowadzić tą reformę?. Jest to pytanie zasadnicze. Nie ma praktycznie żadnych konsultacji społecznych, nie podaje się wyników badań opinii społecznej w tej sprawie , ale w ciągu zaledwie paru miesięcy ta reforma ma być wdrożona w życie. O co tutaj chodzi? Czy my walczyliśmy o taką demokrację?.
Sam właściwie nie mam wyrobionego jeszcze zdania, czy ta reforma jest konieczna i czy musi się odbywać akurat teraz. Przecież można by zwiększyć najpierw udział istniejących gmin i województw w podziale uzyskiwanych podatków / obecnie ok. 17% / i na tej podstawie zwiększyć uprawnienia i obowiązki Samorządów, a dopiero potem /np za 3 lata/ po uzyskaniu niezbędnych doświadczeń i po przeprowadzeniu referendum podjąć decyzję - co dalej. Referendum uważam za konieczne przed podjęciem decyzji co do nowego podziału Naszego Kraju. Szczególnie istotna jest opinia społeczności lokalnych co do chęci ich przynależenia do tego lub innego województwa. Oczywiście najpierw należałoby podać kryteria /o których wyżej/ dotyczące podziału.
Uważam , że bardzo istotną sprawą jest również określenie przyszłej ordynacji wyborczej do Sejmu i Senatu. I to określenie na długo przed wprowadzeniem reformy terytorialnej , a nie po niej. Nie chciałbym w moim pierwszym tekście poruszać drażliwej sprawy lokalnych konfliktów.
Ale, na pewno, nie mogą być one rozwiązywane z pozycji takiej, że Premier lub Marszałek Sejmu, czy Senatu, czy też przedstawiciele innych Władz Państwowych będą mieli bezpośredni wpływ na podejmowane decyzje i to tylko dlatego, są osobiście zainteresowani.
Pragnąłbym również zwrócić uwagę na fakt, że mamy się jednoczyć z Państwami Unii Europejskiej, a tam mamy przecież gotowe wzorce i określone kryteria, ale jakoś u nas o tym się nie mówi.
Z posiadanej przeze mnie wiedzy , nie ma obecnie w państwach UE porównywalnych do Polski
jak Hiszpania, Francja, Włochy, Niemcy takiego podziału jaki chce się wprowadzić u nas.
Przede wszystkim o podziale tam decydują względy geograficzne, historyczne, kulturowe, demograficzne i nie są to twory, które powstały z czyjegoś widzimisię, czy takiej lub innej teorii, ale przeważnie są to Regiony ukształtowane w krótszym / kilkadziesiąt lat/ lu dłuższym okresie czasu.
Sądzę, że jak na pierwszy raz to i tak się rozpisałem , ale jeżeli ktoś chciałby poznać bardziej szczegółową moją opinię na powyższy temat to chętnie włączę się do dalszej dyskusji.
A teraz słów kilka o poszczególnych reformach przeprowadzonych w 1998 roku przez rząd Jerzego Buzka i kilku innych, charakterystycznych działaniach tego rządu:
Reforma służby zdrowia - szkoda słów, reforma administracyjna - podobnie, a powszechne jest nawoływanie do zlikwidowania powiatów, reforma emerytalna czyli NFI - jak wyżej, szkoda słów, reforma oświatowa - każdy doskonale wie jaką patologią są gimnazja i jak obniżono poziom nauczania.
Ponadto to za rządów tego pana sprzedano państwowej firmie francuskiej Telekomunikację Polską wraz z całym rynkiem telekomunikacyjnym, jeden pan Bóg wie ile zarobili na tym Francuzi i pan Kulczyk, a na tym stracili Polacy. Sprzedano PZU - firmę, która miała prawie 80 procent rynku ubezpieczeń, a niedawno musieliśmy cwaniakom z holenderskiej firmy Eureko dopłacić do tej sprzedaży wiele miliardów złotych, gdyż źle zawarto umowę sprzedaży /nijaka minister Aldona Sowińska/, sprzedano PKN Orlen i niestety sejmowa komisja nie ogłosiła raportu na temat nieprawidłowości przy tej sprzedaży chociaż była blisko, ale skończyła się kadencja sejmu, a posłowie następnej kadencji nie uznali tego za ważne. To tylko kilka, ale jakże ciężkich gatunkowo i jakże szkodliwych w swoich konsekwencjach działań Jerzego Buzka. O jego oportunistycznych /ugodowych/ działaniach w Parlamencie Europejskim, nawet nie warto wspominać. I za to otrzymał najwyższe polskie odznaczenie.
I kilka słów na temat dzisiejszych marszów niepodległościowych, ktore odbyły się w Warszawie.
Najpierw odbył się marsz "tłustych, sytych kotów", który miał skupić na sobie uwagę mediów i tym samym osłabić wymowę innych marszów. Uczestnicy tego marszu mieli "jedyną słuszną rację", a kto w tym marszu nie szedł ten, ich zdaniem, nie jest demokratą, ten dzieli społeczeństwo, ten nie rozumie istoty przemian i działa na szkodę całego narodu. Na czele marszu szedł pan prezydent z małżonką, pan Olbrychski, ksiądz biskup, pani marszałek sejmu, Giertych, Cimoszewicz i inni z tego samego salonu.
Co do marszu, tak zwanych sił patriotycznych to zacytuje to co napisałem na forum regionalnym Gazety Wyborczej:
Wieczorem obejrzałem doskonały film pod tytułem "Żelazna Dama" czyli retrospektywną autobiografię Margaret Thatcher. W roli głównej Meryl Streep. Jakże to inny świat, jakże inna rzeczywistość, jak inne zasady, mechanizmy, sposób działania i wszystko inne jakże inne, a przecież, niby to ta sama wspólna Europa? Ale gdzie my jesteśmy?
Nasuwa mi się gorzka i smutna refleksja - u nas, w naszym kraju, brak prawdziwych mężów stanu, prawdziwych polityków, prawdziwych i odpowiedzialnych wizjonerów, a rządzą nami ludzie mali, marni, słabi i interesowni. dla których dobro ogółu, walka o polską rację stanu, walka o polskie interesy, walka o prawdziwą niezależność wzorem Czechów, Węgier nie wspominając już Francji, Wielkiej Brytanii czy Holandii to tylko puste słowa. Odnosić można wrażenie, iż Polska to kraj słabych synów.
Ale czy to prawda?
Poprzedni post z tego cyklu.
Uważam, że do koryta dopchali się właśnie tacy chciwasy bez wyobrażni, miłości do POLSKI, bez żadnego planu. Sprzedali Polskę za łapówki.
OdpowiedzUsuńTe same Mordy w TV /już patrzeć na ne nie można/.
Polacy już dawno nie są u siebie. Gdzie oni są???
W europie!
UsuńTrzeba mieć szerokie plecy i twarde łokcie żeby radzić sobie w ojczyźnie.