Wczoraj przy padającym i zacinającym na wietrze, deszczu przy temperaturze 3 stopni C. opuszczałem nasz piękny, a czasami mniej piękny (na przykład tegoroczne listopad i grudzień) kraj.
Samolot miał godzinne opóźnienie o czym nikt nie poinformował pasażerów. A potem ci pasażerowie idąc we wspomnianym deszczu do samolotu po płycie lotniska (rękaw za drogi) musieli jeszcze parę minut poczekać przed schodkami samolotowymi. I to poczekać na owym deszczu bo komuś coś się tam.... i tak dalej.
A po trzech godzinach lotu znalazłem się w kompletnie innym Świecie. Tutaj Słońce, plus 20 C. i dzień trwający do 18.30.
Zaś dzisiaj najpierw zrobiłem to do czego tęsknieniem od paru miesięcy. Czyli zażyłem słonecznej kąpieli. Zrobiłem to leżąc na leżaku stojącym na solarze domu, w którym mieszkam. Przez godzinę leżałem i rozkoszowałem się tą kąpielą. Leżałem oczywiście w samych kąpielówkach. Ani jednej chmurki na niebie. Było wspaniale.
I ta witamina "D".
Poniżej kilka zdjęć ze solara.
To zdjęcie wykonałem dzisiaj o godzinie 18.28 |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeżeli chcesz wyraź swoją opinię