sobota, 30 marca 2013

Wielkanocne Życzenia.




































ZDROWIA,  SZCZĘŚCIA  I  WSZELKIEJ  POMYŚLNOŚCI  Z  OKAZJI  ŚWIĄT   WIELKANOCNYCH  /tym razem w zimowej scenerii/.

                                    ŻYCZY  AUTOR  BLOGA

czwartek, 28 marca 2013

Bydgoska spalarnia śmieci - co może czekać bydgoszczan?


Zasłużony działacz   był
politykiem, a potem  zostaje prezesem.


Będzie to nauczka dla innych urzędników, niech pamiętają , że jest   ustawa o odpowiedzialności urzędnika za podejmowane decyzje.

Podejrzany Krzysztof Pusz za granicą.

http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35636,13346323,Zarzuty_w_sprawie_Port_Service__Prezes_firmy_unika.html
http://www.tvn24.pl/toksyczne-odpady-w-gdansku-podejrzana-urzedniczka-na-urlopie,304278,s.html 
   
Toksyczne odpady w Gdańsku. Podejrzana urzędniczka na urlopie>  Foto: Uwaga! TVN | Video: tvn24 Rakotwórcze odpady leżały 100 m odBałtyku     Prokuratura Okręgowa w Gdańsku zdecydowała o postawieniu dwóm osobom zarzutów związanych z nieodpowiednim magazynowaniem 22 tys. ton niebezpiecznych odpadów. Składowała je na położonym nad Zatoką   Gdańską terenie gdańska firma Port Service.

<http://www.tvn24.pl/pomorze,42/rosna-kary-za-rakotworcze-odpady,250421.html>  

 Rosną kary za rakotwórcze odpady

<http://www.tvn24.pl/pomorze,42/rosna-kary-za-rakotworcze-odpady,250421.html>

 Milion złotych kary

<http://www.tvn24.pl/pomorze,42/rosna-kary-za-rakotworcze-odpady,250421.html>

Śledczy przedstawili w tej sprawie zarzut Annie G. - zastępcy dyrektora Departamentu Środowiska i Rolnictwa Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego.  Jest  podejrzana o niedopełnienie obowiązków związanych z wydaniem pozwolenia na zwiększenie przez Port Service powierzchni składowania odpadów, bez upewnienia się czy firma ta dysponuje odpowiednimi warunkami.- Pani dyrektor uwzględniła wniosek Port Service w całości . Tym samym doprowadziła do tego, że doszło do nieprawidłowego magazynowania tych odpadów. Były przechowywane w popękanych workach i w miejscu do tego nieprzeznaczonym. Stwarzały tym samym zagrożenie dla zdrowia i życia wielu osób oraz ryzyko zanieczyszczenia środowiska -- dodaje .

http://www.tvn24.pl/pomorze,42/zarzuty-za-toksyczne-odpady-nad-zatoka-gdanska,304203.html

   Zarzuty za toksyczne odpady nad Zatoką Gdańską 

<http://www.tvn24.pl/pomorze,42/zarzuty-za-toksyczne-odpady-nad-zatoka-gdanska,304203.html> <http://www.tvn24.pl/pomorze,42/zarzuty-za-toksyczne-odpady-nad-zatoka-gdanska,304203.html

Jak poinformowała   rzecznik prasowy Urzędu   na obecnym etapie nie znanenam są przesłanki do stwierdzenia możliwości  popełnie nia przestępstwa w procedurze wydawania decyzji  administracyjnych przez Departament Środowiskai Rolnictwa UMWP. Nie  posiadając wiedzy na temat dowodów i informacji,będących w posiadaniu Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, które stanowiłypodstawę jej decyzji, nie możemy jej komentować -- tłumaczy rzecznik.       W prokuraturze nie pojawił się Krzysztof P., były prezes Port Servic były wicewojewoda pomorski, wobec którego również są kierowane zarzuty.  Zarzuty są sformułowane na podstawie tych samych przepisów, co w  przypadku Anny G.  O ich dokładnej treści nie mogę powiedzieć, dopóki nie  usłyszy ich sam zainteresowany -- mówi Grażyna Wawryniuk.  Anna G. i Krzysztof P. usłyszeli zarzuty związane z nieodpowiednim magazynowaniem odpadów Wideo: tvn24 Anna G. i Krzysztof P. usłyszeli zarzuty związane z nieodpowiednim magazynowaniem odpadów    5 lat więzienia Annie G. i Krzysztofowi P. grozi do pięciu lat więzienia.

 Śledztwo Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wszczęła z urzędu w maju ubiegłego roku po doniesieniach dziennikarzy programu "Uwaga! TVN". Informowali oni, że odpady - zawierające między innymi niebezpieczny dla zdrowia związek ->  heksachlorobenzen (HCB) - składowano na terenie Port Service w workach, z których część była nieszczelna i wyciekała z nich brunatna ciecz. Ówczesny prezes zakładu, Krzysztof P., przekonywał, że odpady nie stanowią zagrożenia dla środowiska i zdrowia ludzi. Kilka miesięcy później właściciele Port Service odwołali P. z funkcji prezesa.

W powyższych materiałach jest napisane ,że spalarnia  Port Service  rozpoczęła już spalanie niebezpiecznych odpadów, a po spalaniu przekazywała je do żwirowni w Ełganowie gdzie wykryto w próbkach popiołu i żużla niebezpieczne dla zdrowia atrazyny i  HCB .  Jest obawa , że przedostaną się do wód gruntowych .Tak , że nie jest to tylko sprawa składowania .

Opracował:

Henryk Maćkowiak

niedziela, 24 marca 2013

Mistrzostwa Świata w biegach przełajowych - Bydgoszcz 24.03.13 - kilka migawek.

Widok ogólny.

Wolontariusze czekają na kolejny bieg.
Zwycięzcy indywidualni .

Zwycięzcy drużynowi

Bieg amatorów.

Lider biegu amatorów po pierwszym okrążeniu.

On także uważnie przyglądał się zawodom.

sobota, 23 marca 2013

"OCIEPLENIE KLIMATU" - część II




W podbydgoskich lasach - zdjęcia wykonane 23.03.13.

W Niemczech ogromne śnieżyce, na Ukrainie ogłoszono stan klęski żywiołowej z powodu niespotykanego o tej porze, ataku zimy, podobnie na Białorusi.  U nas, chociaż zaczyna się trzeci dzień kalendarzowej wiosny, za oknem minus 15 stopni Celsjusza, a śniegu - jak na zdjęciach powyżej.

Co teraz nam powiedzą zwolennicy globalnego ocieplenia? 

środa, 20 marca 2013

"OCIEPLENIE KLIMATU" czyli początek wiosny 20 lat temu i dzisiaj.

Kelner podaje -zaczynamy


Biesiada w najlepsze.

Ustawiamy słomianego chochoła symbolizującego minioną zimę. 

Chochoł się pali, a my się cieszymy. 

Potem w ognisku po chochole pieczemy ziemniaki. 


I obgryzamy kości 


Powitanie Wiosny zaczszycił swoja obecnością także gospodarz gminy, czyli ówczesny wójt.
(drugi od prawej)

Zdjecia wykonano w Niemczu  20.03.1993 roku.





A tak wyglądało to samo miejsce, dzisiaj - dokładnie po 20 latach.
Stoliki stały tam, gdzie widzimy huśtawkę, a chochoł palił się tam, gdzie w głębi widać okno 


Jeszcze raz to samo miejsce, ale z drugiej strony.

Dwa powyższe zdjęcia wykonano dzisiaj czyli 20.03.2013 roku.


I PODOBNO MAMY OGROMNE OCIEPLENIE KLIMATU.
Co zresztą "dokumentują" załączone zdjęcia.

Tylko bocianów żal.  Dwa, w tej prawdziwie zimowej krainie,  przelatywały dzisiaj z ogromnym wrzaskiem, nisko nad moim domem.
Wcale się temu wrzaskowi nie dziwiłem. 

poniedziałek, 18 marca 2013

Bydgoszcz - prawda i mity - część 5 /odcinek 3/



Jak już poprzednio pisałem - treści, które zamieszczam w tym wątku w całości pochodzą z książki pod tym samym tytułem czyli "Bydgoszcz prawda i mity" wydanej w 2008 roku przez Towarzystwo Miłośników Miasta Bydgoszczy.  Oczywiście na potrzeby internetowego postu wybrałem tylko fragmenty z tekstów zawartych w tym opracowaniu.


Mit numer 5 - Bydgoszcz to miasto bez tradycji.

Tradycje  handlowe.

Bydgoszcz staropolska rozwinęła się dzięki handlowi.  Było to miasto różniące się od innych miast koronnych.
Otoczone zwsząd głębokimi lasami, posiadało stosunkowo skromne zaplecze rolnicze w bezpośredniej okolicy.  Dlatego sukces Bydgoszczy polegał przede wszystkim na wykorzystaniu unikatowego położenia nad spławną rzeką w węźle dolnej Wisły.  Temu podporządkowano wiele dziedzin życia gospodarczego miasta.  Dzięki możliwości transportu wodnego, od XIV w. rozwinęła się produkcja piwa na eksport, a w XVI w. powstała ponadregionalna żupa solna, potem warzelnia soli wielickiej.  Do miasta ściągała szlachta i cudzoziemcy (Szkoci, Niemcy, Holendrzy, Włosi) zainteresowani czerpaniem korzyści płynących z handlu spławnego.

W II połowie XVI w. Bydgoszcz była jednym z największych ośrodków handlu zbożowego w Polsce, wyprzedzając znacznie inne miasta kujawskie, pomorskie, mazowieckie, małopolskie, a nawet Prusy.

Oprócz spławu wiślanego w życiu gospodarczym miasta ważną rolę odgrywały jarmarki w dniu św. Agnieszki (21.01.), św. Idziego (01.09.) i św. Marcina (11.11.) oraz targi sobotnie.

W okresie zaborów motorem rozwoju miasta ponownie były handel i przemysł, rozwijające się dzięki budowie nowych szlaków komunikacyjnych:  Kanału Bydgoskiego i linii kolejowych.

Dlatego na początku XX w. BYDGOSZCZ WYROSŁA NA TRZECI POD WZGLĘDEM WIELKOŚCI (100 TYS.) OŚRODEK MIEJSKI W ZABORZE PRUSKIM, PO  GDAŃSKU  I  POZNANIU.

Okres międzywojenny to ponownie pomyślny czas rozwoju.
Dzięki budowie kolejowej magistrali węglowej - głównej "autostrady" północ-południe w Polsce międzywojennej, Bydgoszcz stała się wielkim ośrodkiem rozdzielczym na styku Kujaw, Pomorza i Wielkopolski.  W mieście lokowały się przedstawicielstwa największych w kraju fabryk, koncernów węglowych, firm zagranicznych, tu mieściła się dominująca w kraju hurtownia artykułów drogeryjno-aptecznych.  Inne przesiębiorstwa handlowe wygrywały konkurencję z Gdańskiem.  Na uwagę zasługują giełdy: jedyna w kraju Giełda Drzewna (1925 r.)  oraz trzecia pod względem obrotów w kraju giełda zbożowo-towarowa (1933 r.).

Poprzedni post z tego cyklu.

piątek, 15 marca 2013

Bydgoskie ciekawostki - 17

Ulica Terasy.  Kiedyś to był piękny dom w pięknym ogrodzie, położony na skarpie tuż nad Nowym Rynkiem

Ulica Pomorska fragment elewacji.

Jakie piękne musiały być kiedyś te domy?

Ile trudu przed bydgoszczanami, aby miasto powróciło do swojej prawdziwej świetności?
                                               Zdjęcia wykonano w styczniu 2012 roku.

                                                         Poprzedni post z tego cyklu.

środa, 13 marca 2013

Biedronka na Starym Rynku w Bydgoszczy ?


Czy to się bydgoszczanom podoba?

I do tego za budynkami po lewej stronie ma stanąć budynek, w którym ma być mierny sklep biedronki.


Zdjęcie wykonano w maju 2012 roku. 

wtorek, 12 marca 2013

Zdzisław Szubski - kariera sportowa i trenerska, część 4


4. Rutyna i następne medale z Mistrzostw Świata

Wpadliśmy w rutynę i do każdego startu podchodziliśmy bez stresu. Młodzi i tak naprawdę jeszcze nieopierzeni, ale z determinacją przezwyciężaliśmy ciężkie treningi rozpisane przez   trenera koordynatora Andrzeja Niedzielskiego, ksywka Tygrys  i trenera prowadzącego Cyryla Talarowskiego z Poznania, ksywka Wuja.

Codzienne treningi w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich w Wałczu były czymś co można porównać do trudów dawnych zesłańców  na Syberię. Ciężka i zorganizowana praca Wuja była egzekwowana z głową i taktyką psychiczną. Trening sprowadzał nas do totalnego wyczerpania. Poddawaliśmy się tym ogromnym i zróżnicowanym obciążeniom ponieważ byliśmy przeświadczeni że wiąże się to z wynikami i następnymi medalemi Mistrzostw Świata. Tak też później było. 

Ekipa narodowa polskich kajakarzy sezon 1978 / 1979


Każdy kolejny rok, czyli 1978 i 1979
srebrne medale Mistrzostw Świata. Niestety Rosjanie byli nie do przeskoczenia. Czwórka złożona i prowadzona od 1979 roku przez Mistrza Olimpijskiego z Monachium w K1 na 1000 metrów Władimira Szaparenko nigdy nie dawała za wygraną
Pozostanę przy wspomnieniach tych dwóch lat, a rok olimpijski pozostawię na następny odcinek wspomnień.

1978 rok dla kajakarstwa polskiego nie zapisał się dobrze na kartkach sportowej historii. Sztab szkolenia wymyślił zgrupowanie wysokogórskie i tak czerwiec i lipiec przepracowaliśmy na wysokości 2 tysięcy metrów w Austriackich górach Kaprun koło Zell am Zie.


Tutaj trenowaliśmy.



Horror przy wjeździe ze sprzętem, samochód z przyczepą nie chciał się mieścić na serpentynach i horror z treningami. Hotel w kształcie puszki po ogórkach. Jedzenie z puszek, podgrzewane, a do tego  cztery pory roku na przełomie czerwca i lipca.
W dzień 26 - 28 st. Celsjusza, nagle przychodzi mgła, temperatura spada do 18 stopni, wiatr i deszcz z gradem wielkości orzecha włoskiego.  Potem piękny dzień to łodzie zostawiliśmy nad samym brzegiem, na kamieniach bez strachu, że ktoś mógłby sobie ,,,,,, byliśmy tam sami 
Wstajemy rano, a tutaj śnieg po pas. OK, a gdzie łódki. Pół dnia szukaliśmy łodzi, aby zejść na wodę i zrealizować trening. Mgła, że na wyciągniecie ręki nie było nic widać, grad, śnieg i słońce. Te warunki sprawiły że niestety nie było możliwości wykonać wszystkich założonych zadań treningowych. 




A skutki tych treningów pokryły się z wynikami na Mistrzostwach Świata w Belgradzie.




Dwa medale, a jeden z nich to my K4 na 10 km.   Niestety nasza satysfakcja była niepełna ponieważ marzyło nam się złoto. Praca i wiele wyrzeczeń dyktowała nam Victorię. Niestety Rosjanie okazali się lepsi.

Przyszedł sezon 1979.  Przygotowania to podobnie ciężka i długotrwała praca. Więcej nie można było. Przytoczę kilka przykładów pracy z okresu przygotowawczego czyli luty - kwiecień. Miesiące które były dla nas najcięższymi miesiącami, ale zdawaliśmy sobie sprawę że praca wykonana w tym okresie na pewno da rezultaty.  Na wodzie około 180 km, biegi około 40 km, siłownia około 120 ton, gimnastyka, gry. To wszystko wykonane w ciągu tygodnia, czyli  w około 30 godzin pracy, czyli 1800 min.
Wiele razy rzucałem się do na łóżko po rannym treningu, przed obiadem, a po kilku minutach, budząc się na obiad myślałem, że to śniadanie. Było ciężko ale się opłacało. Rzadko coś lepszego - dziewczyna, dysko. Tylko praca, nauka i łóżko, aby jak najlepiej i jak najszybciej zregenerować siły na następny trening. 
Po kilu startach w Tata na Węgrzech, Nottingham, Rumuni i w Polsce na jeziorze Malta, gdzie zawsze plasowaliśmy się na podium przyszedł czas na Duisburg, Mistrzostwa Świata.







Udany start ciężka praca w dystansie, wyrównana walka z Rosjanami, ale niestety ponownie im ulegliśmy i srebro. Zadowoleni, ale ponownie niedosyt. Co teraz,  czwórka w składzie Andrzej Klimaszewski z Poznania, Krzysztof Lepianka z Warszawy, Zbigniew Torzecki z Poznania i ja z Bydgoszczy przeszliśmy do historii jako jedna z najlepszych osad Świata w wyścigach na 10km. I co dalej?  Wielkie niewiadome. Rok olimpijski 1980 i brak dystansu 10 km stworzył rywalizację między nami i walka o osadę K4 1000 metrów i K2. Czyli osad cztero i dwu osobowych, ale o tym później.

piątek, 8 marca 2013

Wykorzystywanie Polski

 Można się nie zgadzać, można nie lubić, można polemizować, można mieć zupełnie inną wizję naszej rzeczywistości i inaczej oceniać zaistniałe fakty, ale przeczytać, moim zdaniem, warto.

Ciekawą rozmowa z prof. Witoldem Kieżunem, wybitnym teoretykiem zarządzania, żołnierzem Armii Krajowej oraz byłym ekspertem ONZ pracującym z ramienia tej organizacji w krajach afrykańskich.
Prof. Kieżun ocenia, że Polska stała się "ofiarą strategii międzynarodowego kapitału, który zdawał sobie sprawę z tego, że Polska jest bardzo interesującym terenem do eksploatacji":
Mieliśmy dobry zespół inżynierów oraz pracowników niższego szczebla. A przede wszystkim mieliśmy już rozbudowany przemysł. Jego struktura była może o tyle niewłaściwa, że zbyt duży nacisk kładziono na przemysł ciężki i zbrojeniowy. (...)

Z miejsca trzeba było ustalić generalną zasadę, w jakim kierunku chcemy rozwijać naszą działalność gospodarczą, a więc sporządzić daleko idący plan rozbudowy działalności produkcyjnej oraz plan dotyczący sposobu prywatyzacji naszych zakładów przez kapitał zagraniczny. A my, zamiast dokładnie przeanalizować, w jaki sposób zlikwidować inflację i rozwinąć produkcję, zgodziliśmy się na działanie typu rewolucyjnego, które spowodowało olbrzymie bezrobocie i doprowadziło do bardzo znacznej likwidacji naszego przemysłu.
Pierwszym podstawowym założeniem powinno być przeciwdziałanie tzw. wrogiemu przejęciu, a więc temu, co było u nas tak niesłychanie charakterystyczne. Polegało to na tym, że wielkie zagraniczne firmy kupowały atrakcyjne polskie przedsiębiorstwa, a następnie je likwidowały, w ten sposób pozbywając się ewentualnej konkurencji. Ktoś może powiedzieć, że nasze przedsiębiorstwa nie reprezentowały bardzo wysokiego poziomu w porównaniu z poziomem produkcji zagranicznej. Tak, to prawda, ale za to u nas była niesłychanie tania siła robocza. Dzięki temu mogliśmy tanio sprzedawać nasze produkty za granicą. Tak właśnie zrobiły Chiny, zalewając świat średniej wartości produktami po bardzo niskiej cenie.
Zdaniem prof. Kieżuna, by coś zmienić w Polsce, należy przede wszystkim zmniejszyć niezwykle rozbudowany aparat administracyjny państwa. Poza tym - powinno się wprowadzić system prezydencki, typu amerykańskiego:
Pod tym jednak warunkiem, że prezydent byłby wybierany raz, na siedem, osiem lat, po to aby nie mając możliwości kandydowania na drugą kadencję, mógł przeprowadzić potrzebne zmiany, nie bojąc się narazić opinii publicznej.
Profesor postuluje także wprowadzenia obowiązku głosowania, który istnieje m.in. w Belgii, w Grecji, w Australii, w Nowej Zelandii, w sumie w 29 krajach. Jak mówi - "chodzi o przyuczenie ludzi do pewnej postawy". I dodaje: "wyrobienie dobrych nawyków wymaga mądrej formacji, między innymi za pośrednictwem telewizji":
Olbrzymia większość mediów w Polsce jest – że tak powiem – proreżimowa. Nasza telewizja zupełnie abstrahuje od swojej roli wychowawczej. Ale nie ma się co dziwić, skoro nawet premier powiedział, że „ludzie są, jacy chcą być, rząd nie jest od tego, żeby ich zmieniać”.
A jest od tego?
– Oczywiście, że tak! Tragedia Polski polega na tym, że wtenczas, gdy w krajach zachodnich kształtował się tzw. zmysł państwowy, to znaczy umiejętność myślenia kategoriami państwowymi, my znajdowaliśmy się pod zaborami; nasze prawo było niekorzystne i Polacy kombinowali, jak je obejść. To samo działo się w czasach komunizmu. Aby przetrwać, trzeba było czasem działać poza prawem. Dlatego od dwudziestu lat należało systematycznie kształtować postawę ukierunkowaną na interes społeczny. Państwo daje mi bezpieczeństwo, ale ja wobec niego mam określone obowiązki, takie jak płacenie podatków, udział w głosowaniu, muszę ponosić pewne koszty związane z dobrem ogólnym. Powinno się tego uczyć.
Pytanie tylko, jak to skutecznie robić.
– Dzieci można uczyć tego w szkole, a ludzi dorosłych chociażby poprzez systematyczny przekaz telewizyjny. Jednak nie w formie pouczania, ale poprzez przedstawianie dzieł artystycznych, z których wynika właśnie to, że interes społeczny jest jednocześnie moim interesem i że po to, abym mógł w społeczeństwie normalnie funkcjonować, muszę ograniczyć swoją wolność. Na przykład, chcąc dojechać samochodem do celu, muszę respektować znaki drogowe. Ludzi trzeba wychowywać. W Stanach Zjednoczonych kapitalnie w tej roli sprawdzają się filmy prezentujące określone modele zachowania. Człowiek widzi w nich, że ktoś, kto postępuje dobrze i szlachetnie, zyskuje na tym. Moje przedwojenne pokolenie wychowało się w ten sposób na westernach, gdzie nie wolno było strzelić komuś w plecy, obowiązywała zasada otwartej walki twarzą w twarz. Tak jak Gary Cooper w filmie „W samo południe”. Tego nas uczono.
Oceniając obecny rząd, naukowiec podkreśla, że "poważny sprzeciw budzi też rozwinięta antydemokratyczna polityka niszczenia opozycji metodą ograniczania dostępu do mediów i walką „ad personam” poprzez niekulturalne, obraźliwe insynuacje, szeroko kolportowane przez posłów, a nawet ministrów w stosunku do opozycji i w stosunku do osoby Lecha Kaczyńskiego, który jako prezydent uosabiał majestat Rzeczypospolitej."

Zródło:


I jeszcze anonimowy głos z forum Gazety Wyborczej z 10.03.13. zamieszczony pod artykułem 

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13538140.html

Bez wątpienia, w innym przypadku /rządów PiS-u w Polsce/ kraj zbankrutuje. Oczywiście jest  to głos naiwny, ponieważ wyrok już zapadł. Jak brzmi? Zniszczyć polską przedsiębiorczość na korzyść obcej. Przeciętny Polak ma być wyłącznie numerem, który zaprogramowano na 67 lat przydatności. Po tym czasie ulec musi dezintegracji, ponieważ jest zbędny. Nie ma prawa do dobrej edukacji, piastowania żadnej kluczowej funkcji, ma być wyłącznie niewolnikiem „do dyspozycji” i rozmnażać się w sposób ściśle kontrolowany tak, aby przyrost naturalny nie zaszkodził polityce finansowej obcego kapitału. Metropolis? Oczywiście!

środa, 6 marca 2013

Bydgoszcz - prawda i mity - część 5 /odcinek 2/



Jak już poprzednio pisałem - treści, które zamieszczam w tym wątku w całości pochodzą z książki pod tym samym tytułem czyli "Bydgoszcz prawda i mity" wydanej w 2008 roku przez Towarzystwo Miłośników Miasta Bydgoszczy.  Oczywiście na potrzeby internetowego postu wybrałem tylko fragmenty z tekstów zawartych w tym opracowaniu.


Mit numer 5 - Bydgoszcz to miasto bez tradycji.


Tradycja kultu religijnego.

Najstarszym ośrodkiem kultu religijnego w Bydgoszczy był romański kościół p.w. św. Idziego (rozebrany w 1879 r.), który stał w pobliżu przeprawy przez Brdę.  Zbudowano go prawdopodobnie za panowania Władysława Hermana (1079 - 1102).  Równocześnie z lokacją miasta w 1346 r. zbudowano drewniany kościół parafialny p.w.św. Mikołaja.  Na miejscu tej świątyni spalonej w 1409 r. przez Krzyżaków, wzniesiono wyróżniający się wspaniałą gotycką architekturą kościół p.w. Marcina i Mikołaja. Budowę fary zakończono w roku 1502.

W mieście od czasów średniowiecza miały siedzibę zakony.  Pierwsza wzmianka o karmelitach pochodzi z 1399 r.  Fundacja bydgoska karmelitów należała do najstarszych w Polsce, obok Gdańska (1380 r.), Krakowa i Poznania (1395 - 1399 r.).  Przeor bydgoskiego konwentu, zgodnie z zasadą starszeństwa, zasiadał zawsze na trzecim miejscu w czasie kapituł prowincji czesko-polskiej.

W 1408 r. erygowano klasztor bernardynów (fundacja Zb. Oleśnickiego, trzeci konwent w Polsce po Krakowie i Warszawie), w 1615 r. klasztor klarysek, a w 1617 r. jezuitów.

W czasach staropolskich zbudowanow Bydgoszczy i na przedmieściach aż 7 gotyckich kościołów, z których do dzisiaj zachowały sie tylko trzy.

Od czasów rozbiorów datuje się rozwój świątyń ewangelickich, a w 1920 roku było już ich 8.

Bydgoska Bazylika - votum za odzyskanie niepodległości, której budowę zaczęto w 1925 r. jest jednym z największych kościołów w Polsce.


Tradycje finansowe i bankowe. 

Najstarsza placówką związaną z szeroko pojętymi finansami była mennica.
Prawo bicia monet Bydgoszcz zyskała na mocy przywileju lokacyjnegoz 19.04.1346 r.  W latach 1594 - 1688 (z przerwami) funkcjonowała w mieście duża mennica, od 1627 do 1644 r. jedyny tego typu zakład na terenie Korony.  Według opinii numizmatyków, mennica bydgoska reprezentowała wysoki poziom rozwoju mennictwa złotego w Polsce.  W 1621 r. wybito w Bydgoszczy największe do dzisiaj złote monety w Europie - chodzi o słynne 100 dukatów Zygmunta III Wazy. Średnica monety wynosi 69,2 mm, ciężar 348,2 g. złota.  Podczas licytacji w 1978 r. w Nowym Jorku jedną z bydgoskich studukatówek sprzedano za 120 tys. dolarów.

Mennica bydgoska równała się z najlepszymi zakładami europejskimi, a pod niektórymi względami nawet je przewyższała.  Działalność tego przesiębiorstwa w Bydgoszczy wywierała korzystny wpływ na życie społeczne i gospodarcze miasta, regionu oraz całego kraju.

Natomiast pierwsza instytucja o charakterze banku została założona w 1787 r., co wytworzyło przesłanki do  kształtowania się układu kapitalistycznego.

W XIX wieku i początku XX w. na Pomorzu i w Wielkopolsce dominowaly banki niemieckie.  Wśród nich Darmstadter Bank i Dresden Bank.  Zawiązywały one korporacje z bankami akcyjnymi działającymi na terenie Gdańska czy Bydgoszczy.  Najważniejszym z nich był Ostbank fur Handel und Gewerbe z siedzibą w Bydgoszczy.  Kapitał oraz rozmiary operacji bydgoskiego banku przekraczały obroty i stan posiadania 5 największych banków polskich.  Mimo tego w mieście funkcjonował też polski Bank Ludowy.

Ważną instytucją była też w Bydgoszczy Poczta, której naddyrekcję rejencji bydgoskiej i części rejencji  kwidzyńskiej zlokalizowano w 1850 r., a w latach 80. XIX w. zbudowano imponujący gmach przy ul. Stary Port.  W 1876 r. uruchomiono telegraf, a w 1886 r. telefon.

                                                      Poprzedni post z tego cyklu.

poniedziałek, 4 marca 2013

Ciekawostka prosto z Brazylii.

Dnia 27 lutego 2013 roku zostałem zaproszony /Zdzisław Szubski - z prawej/ na spotkanie ex i byłych kierowców Formuly 1 i kierowców słynnych zawodów mile miles, czyli 16 000 tys. km non stop, rozgrywanych corocznie w Sao Paulo od 36 lat.
Na zdjeciu od lewej ex kierowca formuły mile miles Evandro Campos - dwukrotny zdobywca pucharu /poniżej/ i słynny kierowca Emerson Fitipaldi, dwukrotny zdobywca Formuly 1 i formuły INDY w USA.  






                                                    Zdjęcia udostępnił Zdzisław Szubski.

sobota, 2 marca 2013

Odrobina najnowszej historii Bydgoszczy - 32


Zdjęcie wykonano w styczniu 1979 roku.

Chociaż jakość zdjęcia jest bardzo marna to, moim zdaniem, warto sobie przypnieć, dla tych co pamiętają, jak tutaj kiedyś było, a dla tych co nie pamiętaja, to dla porównania z dniem dzisiejszym.

Poprzedni post z tego cyklu.

piątek, 1 marca 2013

Piękna Bydgoszcz - 9


W głębi - dawniej Wydział Budownictwa Lądowego Akademii Techniczno-Rolniczej w Bydgoszczy .  Później prezydent Dombrowicz podarował ten budynek kościołowi.

Zdjęcie wykonano w listopadzie 2012 roku.

Poprzedni post z tego cyklu.