piątek, 30 października 2015

Odrobina najnowszej historii Bydgoszczy - 57


Budowa "wieżowców" pomiędzy ulicami Czackiego, a Inowrocławską.  Zresztą na potrzeby budowy tych domów wykonano z płyt betonowych objazd ulicy Inowrocławskiej na odcinku od Bielickiej do pierwszego bloku przy Czackiego nr 21 (od strony Inowrocławskiej.  Do dzisiaj trasa Inowrocławskiej przebiega po tym niby tymczasowym objeździe.

Na asfalcie po starym odcinku Inowrocławskiej wiele lat później grywałem z kolegą w tenisa.


A tutaj mamy zaplecze budowy "zorganizowane" na potrzeby wykonywania robót inżynieryjnych w tym (Czackiego, Brzozowa,  Bielicka)  regionie.


Zdjęcia wykonałem we wrześniu 1980 roku.




Poprzedni post z tego cyklu.

 

wtorek, 20 października 2015

Jesień - 2








Zdjęcia wykonano dzisiaj (20.10.2015 r.) w pięknym parku położonym przy Nadleśnictwie w Żołędowie. Park został utworzony przez leśników, jest wspaniale zagospodarowany, zadbany, rośliny są opisane, a nawet są tutaj pawie i bażanty.





Jesienny widok z tarasu.



Myślęcinek.

Krótka i treściwa ocena 8 lat rządów PO - część 2

Program Piłsudskiego – wiecznie żywy. Te 8 lat rządów PO-PSL okazało się być największą aferą 25-lecia. Pasmem propagandy sukcesu, zaklęć, obietnic bez pokrycia



 Co nam zostanie po 8 latach rządów PO-PSL, niestety tylko hasłowe obietnice bez pokrycia w stylu „SILNA GOSPODARKA – WYŻSZE PŁACE”. To wyłącznie wyborcze sny o potędze odchodzącej ekipy i kolejne deklaracje bez pokrycia. No bo niby w czym ta rzekomo polska jeszcze gospodarka, zdominowana przecież przez kapitał zagraniczny ma być taka silna?
Czy wynika to z wyprzedanego prawie całego wartościowego majątku narodowego z bankami na czele, czy też posiadania prawie wyłącznie zagranicznych wielkich sieci handlowych, mediów w obcych rękach? Czy polska gospodarka jest silna dziś polskimi koncernami przemysłowymi o globalnym zasięgu, których przecież nie mamy? A może tą potęgą gospodarczą jesteśmy głównie w rządowej propagandzie sukcesów, jak i produkcji i eksporcie: srebra, jabłek, kapusty, malin i pieczarek oraz w produkcji palet drewnianych i pakowaniu norweskiego łososia. Na pewno jesteśmy potęgą europejską w eksporcie młodych rąk do pracy zagranicę i wielkości długu przypadającego na przeciętnego Kowalskiego, jak i w eksporcie byłych premierów państwa polskiego – K. Marcinkiewicz, D. Tusk, w celach zarobkowych.
Te wyższe płace to już zupełna kpina ze zdrowego rozsądku rządzącej koalicji, no bo niby wyższe płace tylko od kogo, od Chińczyków, Filipińczyków, Rumunów czy Bułgarów. To kompletne odklejenie się PO-PSL od polskiej rzeczywistości gospodarczej i materialnej, kraju gdzie blisko 3 mln obywateli żyje na granicy biologicznego przetrwania, a ok. 6 mln na poziomie minimum socjalnego, w Polsce skandalicznie niskiego, kraju gdzie blisko 1 mln emerytów ma miesięcznie niewiele ponad 800-900 zł, a płaca minimalna to zaledwie 1300 zł netto, kwota zaś wolna od podatku na poziomie 3091 zł to światowy rekord kompromitacji.
Hasło wyborcze PO ludzi mających się za właścicieli III RP to kolejny dowód pogardy wobec społeczeństwa i statystycznych zaklęć, że niby jest dobrze choć jeszcze nie całkiem beznadziejnie. To hasło wyborcze nieudaczników, którzy od co najmniej 8 lat nie są w stanie intelektualnie ogarnąć polskich problemów ani uczciwe ocenić stanu polskiej gospodarki i społecznych problemów. Jesteśmy dziś przecież krajem, z którego już uciekło blisko 2,5 mln naszych własnych uchodźców ekonomicznych, a kolejny 1 mln młodych szykuje się do odlotu. Kraju z astronomicznymi długami porównywalnymi z tymi greckimi. Gdzie jest dzisiaj ta silna polska gospodarka po 25 latach podobno świetlanych sukcesów gospodarczych i „geniuszy” zarządzania spod znaku liberałów-aferałów?
Zajmujemy dziś 22-23. miejsce wśród gospodarek świata. Niezbyt to w końcu odbiega od 25. miejsca, jakie zajmowaliśmy jeszcze w latach 80-tych. Jesteśmy dziś montownio-hurtownią, poddostawcą elementów do finalnej zagranicznej produkcji, zwłaszcza dla niemieckiej gospodarki przesz wielu uznawanych i traktowanych jako półkolonia gospodarcza i duży rynek zbytu, gdzie fantastycznie strzyże się tubylców do gołej skóry.Te 8 lat rządów PO-PSL okazało się być największą aferą 25-lecia. Pasmem propagandy sukcesu, zaklęć, obietnic bez pokrycia, które obrażają inteligencję milionów Polaków, którzy doskonale znają prawdziwe realia życia, koszty utrzymania, a zwłaszcza zasobność polskiego portfela.
Czas na zmiany, czas na realizm i profesjonalizm, czas na postawienie spraw z głowy na nogi. To możliwe i potrzebne. Ten zepsuty polski zegar da się naprawić bez zaklęć i snów o potędze. Wystarczy tylko lepiej oliwić tryby i pilnować by do końca nie rozkradziono kół zębatych.  


autor: Janusz Szewczak

Główny Ekonomista SKOK

Skopiowano z portalu "wPolityce.pl".  Artykuł z 19.10.2015 rok

Co tutaj komentować?  Gdybym potrafił tak pisać napisałbym słowo w słowo tak samo.

sobota, 17 października 2015

Partia obrotowa po wyborach - część 3

Po obfitym i wspaniałym posiłku uczestnicy tej jednej z najważniejszych narad partyjnych, bo przecież dzielącej najwyższe i prestiżowe stanowiska w państwie, zasiedli do ponownych obrad.

Gwary, szmery, komentarze i rozmowy ucichły, gdy do podium ponownie zbliżył się partyjny lider, który powiedział: - jak już wspominałem w poprzedniej części naszego posiedzenia, jest duża szansa na objęcie aż sześciu resortów licząc razem z moją teką wicepremiera, tym szóstym ma być ministerstwo sprawiedliwości. To ogromnie odpowiedzialne zadanie i o szczególnym znaczeniu dlatego też musimy tutaj dobrze się zastanowić nad kandydaturą.  Czy są jakieś  propozycje od koleżanek i kolegów?   Niestety ponownie nie było.

Pan prezes udając ogromne zadumanie i wręcz ukazując bóle twórcze, zasępił się, pomilczał dobrą minutę, a potem rzekł: - jest wśród nas taka osoba, która szczególnie nadaje się na to stanowisko, osoba zasiadająca nieprzerwanie w sejmie od początków lat osiemdziesiątych poprzedniego wielu.  Osoba wielce zasłużona dla kraju i partii, powszechnie znana, lubiana i szanowana.  To oczywiście nasz kochany Stanisław i co prawda nie jest on prawnikiem, ale leśnikiem, lecz na kierowaniu zespołami ludzkim zna się jak mało kto, jest wybitnie inteligentny, błyskotliwy i na pewno sobie poradzi.  I to poradzi znacznie lepiej niż poprzedni ministrowie sprawiedliwości.  Nie wyobrażam sobie, aby mógł być gorszym ministrem od  takich ministrów jak Ziobro, Gowin czy Kwiatkowski.

To co zgadzacie się ze mną?  Staszek na ministra sprawiedliwości?  Cała sala aż zahuczała od oklasków.

Czyli ministerstwa mamy załatwione to teraz przejdźmy do agencji.  Zacznijmy od Agencji Rolnej. Wybaczcie, że nie będę tutaj posługiwał się pełnymi nazwami bo to tylko przedłuża nasze obrady, a i tak czeka nas jeszcze wiele godzin różnych uzgodnień.  Czyli do Agencji Rolnej kogo posyłamy?  I tutaj niespodzianka.  Wstał kandydat na ministra i jednocześnie poprzedni minister rolnictwa i zaproponował Bolesława, mówiąc: - Bolesław nie dostał się w tej kadencji do sejmu, tak czasami bywa, ale przez dwie poprzednie kadencje był w sejmowej komisji finansów, pilnując w niej, aby nie stała się nigdy żadna krzywda naszej partii i jej członkom. Dokładnie realizował polecenia partyjnego kierownictwa i partyjne priorytety.  Czas, aby wreszcie zrobił i także coś dla siebie i tak samo ja w komisji sejmowej sprawował się w tej naszej kluczowej agencji.  Czy są inne propozycje - zapytał pan prezes.  Nie było dlatego też dodał: -czyli Bolesław do Agencji Rolnej. Gratuluję.

Zanim przejdziemy do pozostałych agencji rolniczych chciałbym najpierw omówić kwestię zarządzania w górnictwie, które także jest w granicach naszych wpływów.  A tutaj jak wiecie jest gorąco i trzeba kogoś wyjątkowego, aby sobie z tym tematem dobrze poradził.  Dlatego proponuję naszego Janka. Janka z Lublina.  Co prawda miał on w poprzedniej kadencji trochę problemów, ale wszystko już się wyjaśniło, a przecież jego doskonały wynik wyborczy i przewodniczenie w poprzedniej kadencji naszemu klubowi sejmowemu samo świadczą o tym, że tak odpowiedzialne stanowisko mu się należy.  Będzie w randze wiceministra i na pewno należycie zadba o co trzeba.

Równie ważna jest sprawa przypilnowania naszych wpływów w publicznej telewizji i publicznym radiu.  I tutaj............


Posiedzenie dzielące stanowiska, funkcje, przywileje trwało prawie do dwudziestej drugiej, a potem zmęczeni posłowie i inni partyjni oficjele udali się na bankiet - kolację, która zakończyła się już około trzeciej w nocy bo przecież następnego dnia od dziesiątej trzeba będzie w gabinetach rządowych, w sejmie i we wielu innych miejscach, zacząć wcielać w życie dzisiejsze postanowienia.


czwartek, 15 października 2015

Partia obrotowa po wyborach - część 2

Dobrze zaczęliśmy nasze obrady, szybko omówiliśmy trzy kandydatury i mam nadzieję, że dalej pójdzie nam tak samo - stwierdził lider partii i kandydat na wicepremiera.

Przyszła kolej na ustalenie kto będzie ministrem naszego sztandarowego resortu czy Ministerstwa Rolnictwa. Tutaj chyba nie muszę kolegów i koleżanki przekonywać, że od lat mamy zawsze tego samego kandydata. To oczywiście  najlepszy specjalista od polityki rolnej w naszych szeregach i całym naszym kraju, czyli kolega Witold.  Już parokrotnie prowadził ten resort i zawsze z ogromnymi sukcesami, a szczególnie z ogromnymi korzyściami dla członków naszej partii.  Nigdy nie odmówił im wsparcia i zawsze ich faworyzował.  Co prawda raz mu się zdarzyła wpadka z jakimiś nagraniami, ale to była wredna robota naszych wrogów i szybko się okazało, że Witold nie miał z nagraniami i podanymi w nich faktach nic wspólnego, a po krótkiej karencji wrócił na fotel ministra.  Dlatego też liczymy nadal na ciebie Witoldzie. Bądź jeszcze bardziej zaangażowany w rolnicze sprawy i nie zapominaj o potrzebach swojej partii i jej członków.

Niestety kandydat na premiera nie zgadza się na łączenie funkcji wicepremiera z teką ministra gospodarki jak to miało miejsce do tej pory dlatego też musimy zdecydować kto będzie z ramienia naszej partii kierował tym resortem.  Czy może macie koleżanki i koledzy jakąś propozycję - zapytał lider.   Niestety nikt nie zabrał głosu dlatego też prezes partii i kandydat na wicepremiera musiał znowu zaproponować kandydaturę osobiście.  Wstał i skierował swe kroki ku stojącemu parę metrów od niego Mieczysława, mówiąc:   Znacie Mieczysława, prawda?  Bo chociaż nie jest on tak popularny w naszych szeregach jak dotychczasowi omawiani kandydaci do rządu to ma jednak duże osiągnięcia i jeszcze większe ambicje.  Działał od lat w biznesie, a teraz chciałby się sprawdzić jako polityk.  A ponieważ jest wierny, lojalny, uczciwy i przedsiębiorczy to musimy mu dać tę szansę.  Czy ktoś może ma inne zdanie?  Nikt nie miał innego zdania.

Jak zapewne wielu z was już wie Mietek, pozwolisz, że tak się do ciebie zwrócę - rzekł przewodniczący i ciągnął dalej, od wielu lat był najpierw dyrektorem dużej cukrowni państwowej, a później został prezesem tej cukrowni po jej sprywatyzowaniu.  Dzielnie i skutecznie walczył o swój zakład i nawet kryzys na cukrowym rynku go nie powalił, a nawet odwrotnie - wzmocnił. Brał udział w udanej prywatyzacji, a obecny niemiecki właściciel bez końca go chwali.  Zyski cukrowni rosną, koszty obsługi maleją i maleje także grupa plantatorów, ale zostają ci najlepsi.  Mieczysław w tym czasie sam dokupił kilkaset hektarów ziemi i jego firma stała się jednym z poważniejszych dostawców buraków cukrowych do fabryki, którą od lat tak wspaniale kieruje.  To moim zdaniem, kontynuował pan prezes partii, idealny kandydat na ministra gospodarki bo przecież jeżeli tak dobrze sobie radzi na wyjątkowo trudnym i konkurencyjnym cukrowym rynku to na pewno równie dobrze poradzi sobie z całą naszą gospodarką i tylko żal, że nie będzie już mógł nadal być prezesem cukrowni, ale takie jest życie - wszystkiego mieć nie można.

A teraz panie i panowie, po tak dobrych i intensywnych obradach czas na przerwę.   Podczas przerwy, która potrwa dwie godziny zapraszam państwa na skromny posiłek w formie szwedzkiego bufetu.  Raptem wszystkiego tylko dwadzieścia siedem dań do tego bogaty zestaw napojów, ciast, owoców i różnych sałatek oraz przekąsek. Życzę smacznego, a za dwie godziny ruszamy dalej do ciężkiej pracy.


c.d.n.

Partia obrotowa po wyborach.

Znowu, tak jak za poprzednich lat naszej wspaniałej demokracji, mamy szansę być w koalicji.  Ilość naszych głosów i pozycja koalicjantów wskazuje na to, że możemy otrzymać przynajmniej cztery resorty, a być może otrzymamy ich nawet sześć.  To zależy od tego, czy ten drugi mizerny, moim zdaniem, lecz niestety, konieczny koalicjant, coś ugra, czy nie.  Na szczęście ma mniej niż połowę naszych mandatów, dlatego też jego siła wywierania nacisku na naszego wiodącego koalicjanta jest znikoma.  Parę wiceministrów i kilka mniej znaczących agencji, do tego rady nadzorcze, oczywiście bez przewodniczącego, w spółkach skarbu państwa, to maks na co mogą liczyć.  Frycowe muszą zapłacić, a i tak niech się cieszą, że w ogóle coś dostaną.

A zatem zacznijmy ustalać kto na jaki resort.  Kto na ministra, kto na wiceministra, kto do spółek i agencji.

Jako szef naszej partii, będącej głównym koalicjantem, będę oczywiście wicepremierem.

Na szefa resortu siłowego (Ministerstwo Obrony Narodowej) bo ten nam się tradycyjnie należy, proponuję kolegę Tadeusza.  Wszak jego ojciec był kapitanem wojska za PRL-u, zaś on sam służył w armii polskiej jako poborowy.   Czyli zarówno on jak i jego ojciec znają się na armii.  To jak Tadeusz zgadzasz się?  No ja bylem tylko dziewięć miesięcy w armii bo zdrowie u mnie nie najlepsze i zakwalifikowali mnie za komuny do OTK (Obrona Terytorialna Kraju), ale sporo się wówczas nauczyłem, a częste rozmowy z ojcem poszerzyły zakres tej znajomości, czyli można powiedzieć, że na armii się znam,   To postanowione - rzekł lider - Tadeusz na ministra obrony narodowej.

Teraz musimy zdecydować kto na ministra pracy?  Proponuję kolegę Czesława, powiedział lider partyjny. Czesław pracował jako kadrowy w PGR (Państwowe Gospodarstwo Rolne), a później był wiceszefem Rolniczego Zakładu Doskonalenia Zawodowego, zaś przez ostatnich osiem lat był specjalistą do spraw obrotu ziemią w Szczecińskiej Agencji Rolnej.  Ma ogromne doświadczenie, szerokie znajomości i wszelakie podstawy do bycia dobrym ministrem.  Czyli zgadzamy się, że na ministra pracy proponujemy Czesława? Czy ktoś jest przeciw?  Nikt nie był.

c.d.n.

poniedziałek, 12 października 2015

Krótka i treściwa ocena 8 lat rządów PO.

8 lat państwa absurdów i patologii. Czas na ucieczkę od śmieszności i kompromitacji



Po 8 latach rządów koalicji PO-PSL i ich teoretycznego państwa rozkwitła nam wręcz Polska jako kraj absurdów i patologii prawie we wszystkich sferach życia publicznego oraz jako kraj licznych i gigantycznych afer najczęściej zamiatanych pod dywan.
Właśnie co dowiadujemy się, że Pani premier E. Kopacz otworzy Gazoport w Świnoujściu tyle, że na razie bez gazu. Rząd PO-PSL po raz kolejny obiecał rozwiązanie problemów górnictwa węgla kamiennego i Kompanii Węglowej przy pomocy spółki Silesia, której prezes właśnie podał się do dymisji.
Doradcy Premier rządu PO-PSL właśnie ogłosili narodowi, że zniosą składki na ZUS iNFZ, choć oczywiście musimy je płacić dalej i jedynie być może w 2017-2018 r. kto inny będzie je zliczał. Przedstawiciel środowisk biznesowych R. Petru z ugrupowania Nowoczesna pochyla się z troską nad „ciężkim losem” banków i sieci handlowych w Polsce, a jednocześnie proponuje podwyżkę stawek VAT na żywność, leki i towary nieprzetworzone do poziomu 16 proc., co kieszenie biedaków i średniaków może kosztować ponad 20 mld złotych.
Rząd PO-PSL mimo, że ma już 2,5 mln swoich uchodźców i emigrantów ekonomicznych chce Polakom zafundować w sumie kilkadziesiąt tysięcy nowych emigrantów po połączeniu rodzin z Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki, którym zamierza za darmo wyleczyć zęby i dać zasiłki, które chętnie otrzymałyby polskie rodziny wychowujące dzieci niepełnosprawne.
Media informują, że rolnicy z Zachodniopomorskiego, którzy protestowali przeciwko wykupowi polskiej ziemi przez zagraniczne podmioty i podstawione spółki właśnie trafili do aresztu. Najwyraźniej obecna władza uznała ich za niezwykle groźnych przestępców i to w tym samym czasie gdy prawdziwi aferzyści, którzy wyłudzają w ramach podatku VAT corocznie blisko 40-50 mld zł. czy też co, co nie płacą podatkuCIT na kwotę blisko 46 mld zł każdego roku, chodzą w glorii chwały wybitnych, żeby nie powiedzieć genialnych menedżerów. Polski rząd ze zdumieniem dowiaduje się, że nasz aparat skarbowy jest jednym z najgorszych na świecie i najbardziej kosztowny. Jednocześnie polski rząd i tzw. neoliberałowie stają na uszach, by tylko zablokować  i ośmieszyć propozycje podatkowe PIS wprowadzenia podatków i to w dość łagodnej formie od banków i wielkich sieci handlowych.
Premier obecnego rządu, który przecież podpisał i przyklepał tzw. pakiet klimatyczny dziś deklaruje pomoc dla polskiego górnictwa i jest zaskoczony brakiem prądu i tzw. 20-stopniem zasilania. A do tego jeszcze Wisła mu wyschła. Na dowód, że w Polsce nie ma ruiny, że panuje prawo i sprawiedliwość z więzienia po blisko 3,5 roku wypuszczono młodego kibica, który nie miał wyroku sądowego.
Skala absurdów i prawdziwej „demolki” jaką urządziła nam przez ostatnie 8 lat obecnie rządząca ekipa z pewnością sytuuje nas wysoko w księdze rekordów Guinnessa i odbiera chleb wybitnym polskim kabareciarzom i satyrykom, takim jak choćby J. Pietrzakowi, J. Rewińskiemu na czele. Jak informują media Szef Komisji Obrony Narodowej S. Niesiołowski za dobre rządy w imieniu fanklubu owadów i nietoperzy podziękował premier E. Kopacz. Pani premier na Konwencji Programowej PO zachęca do przedszkolnych wyliczanek „Raz, dwa, trzy” chciałoby się zapytać czy kłamiesz ty? Roztkliwia się nad seniorami, gdy to jednocześnie jej partia z senatorem J. Libickim zablokowała darmowe leki dla najstarszych Polaków.
Pani premier niestety nie ogarnia intelektualnie skali polskich problemów i rozumie, że normalność dla młodego człowieka w Polsce to podobno kwestia tylko tego, żeby go było stać na wzięcie kredytu i spłatę rat. A przecież łatwiej jest sprzedać jakiś obraz czy pożyczyć stół, krzesła i mini wieżę.
Czas więc na zmiany, ucieczkę od śmieszności i kompromitacji. Czas na powagę i profesjonalizm.

autor: Janusz Szewczak

Główny Ekonomista SKOK

Skopiowane z portalu "wPolityce.pl"  - artykuł z dnia 12.10.2015 r.


Oceniać nie będę.

Niechaj każdy sam wyciągnie stosowne wnioski.

środa, 7 października 2015

Posiedzenie rządu RP w Bydgoszczy.


W poniedziałek i wtorek Rząd RP był nawiedził Bydgoszcz na swoim przedwyborczym (kolejnym) wyjazdowym posiedzeniu.

Tym razem było inaczej niż w poprzednich miejscach.  Zbrakło konkretów, a konferencja prasowa będąca finałem wizyty zakończyła się po propagandowym wystąpieniu pani premier, gdyż jak była się pani premier wyraziła, na pytania lokalnych dziennikarzy nie będzie odpowiadać ponieważ nie chce konkurować z konferencją prasową dotyczącą polskiej reprezentacji w piłce nożnej, która odbywała się w tym samym czasie.

Naprawdę nie rozumiem i nie wiem o co chodzi?  Po co w ogóle to wyjazdowe posiedzenie rządu?  Po co ignoranckie i powierzchowne oceny lokalnej sytuacji w obliczu konfliktu o metropolię?  Po co PO to było? Po co pani Piotrowska kupuje pierniki w Toruniu i wozi je swojej przyjaciółce?

Pytań są setki, albo i tysiące.  Niestety nie dostaniemy na nie odpowiedzi.  

Cała ta wizyta była jakaś dziwna i jakby korelująca z nazwą mojego bloga, a to tym bardziej, że pani premier nawet nie zna faktu, iż nazwa Bydgoszcz ma rodzajnik żeński.  Jak to świadczy o pani premier, że nawet nie potrafi poprawnie odmieniać nazwy ósmego miasta Polski?  

Poniżej dwa moje komentarze, które zamieściłem na FB i pod artykułami w GW, dotyczące wypowiedzi do GW i radia PiK ministra Schetyny, który jak zwykle, nazwał trudne relacje bydgosko-toruńskie brakiem porozumienia między tymi miastami oraz artykuł z regionalnego portalu autorstwa Łukasza Religi:

I komentarz:

 Panie ministrze jak już to brak zrozumienia przez toruńskich megalomańskich i zaborczych polityków, a nie brak porozumienia. A poza tym proszę zwrócić uwagę jak to możliwe, że na skutek działania jednego senatora udało się stworzyć większość w senacie i przegłosować taki absurd. 

Nasuwa to prosty wniosek, iż w innych sprawach jest podobnie. Jak to się ma do prawdziwej demokracji o której koalicyjni politycy, a szczególnie ci z Torunia, ciągle i wszędzie mówią i piszą?

II komentarz:

Posłuchajcie jak oni nas traktują?  

Cytat fragmentu wypowiedzi ministra Schetyny dla radia PiK: 

 "jeżeli już mówimy o metropolii czy to w Bydgoszczy czy w Toruniu".

To pan minister nie wie, że Toruń nie spełnia żadnego z warunków bycia metropolią według kryteriów, które sam przegłosował? Ignorancja, lawiranctwo, pozoranctwo i inne takie. I tacy ludzie, i takie mechanizmy rządzą od 25 lat naszym krajem. To jak może być normalnie? Jak ma się nie zwiększać ilość emigrujących, a rosnąć szeregi biedaków?



Poniżej kopiuje artykuł z Portalu Kujawskiego:

a było zadać pytań premier z powodu piłkarzy

Nie można było zadać pytań premier z powodu piłkarzy

Napisane przez  Łukasz ReligaOpublikowano w Bydgoszczwtorek, 06 październik 2015 23:01
  • wielkość czcionki zmniejsz wielkość czcionki powiększ czcionkę
Nie można było zadać pytań premier z powodu piłkarzy
Wyjazdowe posiedzenie Rady Ministrów za nami, dlatego możemy podjąć się jego podsumowania. Tak naprawdę nie załatwiło ono żadnego lokalnego problemu, nie pozwolono także dziennikarzom z regionu poruszyć interesujących społeczność lokalną tematów. Usłyszeliśmy tylko z ust premier Ewy Kopacz kolejne obietnice dotyczące dróg ekspresowych S-5 i S-10.

Byłbym nieuczciwy, gdybym stwierdził, że posiedzenie Rady Ministrów samo w sobie nie miało sensu, gdyż podjęto szereg spraw roboczych. Niepotrzebne były jednak ceregiele z organizacją logistyczną wyjazdu do Bydgoszczy, skoro naszych lokalnych problemów i tak nie poruszono.

Oczekiwać mogliśmy m.in. wyjaśnień na temat przyszłości obiecanego nam przed rokiem, osobiście przez premier Ewę Kopacz, Zarządu Dorzecza Wisły w Bydgoszczy, sprawy delegatury CBA, inwestycji kolejowych i drogi S-10. Owszem w kilkuletniej perspektywie zostanie ona wybudowana na odcinku Bydgoszcz – Toruń, ale pozostaje jeszcze ważny odcinek Bydgoszcz – Piła, na który poczekać mamy dużo dłużej.

Szansą na zadanie pytań dotyczących tych kwestii była konferencja prasowa premier Ewy Kopacz, po posiedzeniu rządu, w bibliotece UKW. Nie dopuszczono jednak do głosu lokalnych mediów, za to pytania zadawali tylko dziennikarze telewizyjni. Pytali oni o stosunek do jednej wypowiedzi Beaty Szydło z PiS, padło też pytanie, czy powstanie koalicja mająca nie dopuścić PiS do władzy. Bydgoscy dziennikarze słysząc te pytania mogli się nieco zdenerwować, bo w końcu posiedzenie rządu miało być dla Bydgoszczy. Inna kwestia przykład tych pytań pokazuje, że polityka na szczeblu krajowym jest pozbawiona jakiejkolwiek merytoryki.

Łącznie pytania zadały tylko trzy osoby ze stacji telewizyjnych. Dlaczego nie dopuszczono większej liczby dziennikarzy? Bo jak tłumaczyła premier zaczynała się konferencja prasowa piłkarskiej reprezentacji Polski i szefowa rządu chciała, aby dziennikarze mogli ją zobaczyć.

Jak dobrze, że nie oglądam telewizji? - pomyślałem sobie, gdyż płytki przekaz telewizyjny utrudnia kształtowanie horyzontów odbiorcy.


piątek, 2 października 2015

Istna ironia wojewódzko - polska

Prezes Stowarzyszenia Metropolia Bydgoska pan Piotr Cyprys napisał poniższe słowa:


Senat przyjął poprawkę senatora Wyrowińskiego dotyczącą obniżenia kryterium dla obszaru funkcjonalnego metropolii tym samym zanegował dwa lata konsultacji ministerialnych, KPZK, unijne wytyczne. Jeżeli sejm nie odrzuci tej poprawki praktycznie cała ustawa straci znaczenie bo zamiast budowania silnych ośrodków miejskich będziemy mieć bylejakość. Rozmycie unijnego wsparcia na ośrodki nawet poniżej 200 tys. mieszkańców nie zapewni właściwego dynamizmu dla Polski. Lokomotywy bez wyraźnego wsparcia nie uciągną skutecznie gospodarki. Mamy ruch w stronę rozdrobnienia "feudalnego" w latach 70-tych gdy powstało kilkadziesiąt województw. następny krokiem powinno być rozdzielenie województwa na bydgoskie i .... Ciekawe jak głosowali senatorowie Kobiak i Rulewski.


Krótki komentarz autora bloga:

Panowie "bydgoscy" senatorowie Kobiak i Rulewski zrobili unik.  Nie podpadli swoim partyjnym mocodawcom z Torunia i sądzą zapewne, że nie podpadli bydgoszczanom.  Jedno i drugie jest nieprawdziwe.

Pan Wyrowiński (http://dziwnabydgoszcz.blogspot.com/2012/01/metropolia-po-torunsku-czyli-nic-nowego.html ) potwierdził tylko to o czym mówił ponad 20 lat temu.

Jednak bulwersującym jest fakt, iż taki gość z Torunia (wicemarszałek senatu) potrafi mieć taki wpływ na cały senat, że oni głosują tak jak on pragnie.

Biorąc pod uwagę tylko ten fakt dotyczący jednego z kryterium bycia lub nie metropolią to byłoby można przejść nad tym do porządku dziennego.  Ot mało ważny problem, pomyśli większość Polaków, których on nie dotyczy.  Ale biorąc pod uwagę fakt jak można manipulować (partyjnie) senatorami RP to rzecz czyni się przerażająca bo ukazująca, że w każdej innej kwestii można postępować podobnie, a o czym to świadczy to niech pomyśli każdy z czytających ten tekst.

Ginący świat.



Bydgoszcz ulica Pomorska.


Zdjęcie wykonano w październiku 2014 roku.