piątek, 20 listopada 2015

środa, 18 listopada 2015

Zdzisław Szubski - kariera sportowa i trenerska - część 10


Zdzisław Szubski jest aktywnym i znanym międzynarodowym działaczem w kajakarstwie.   Jest także ambasadorem sportów wodnych miasta Bydgoszczy.

Po pięknej karierze sportowej przyszedł dla niego czas na równie wspaniałą karierę trenerską i organizacyjną. 

Cieszę się ogromnie, że udało mi się namówić tak zapracowanego i znakomitego człowieka na chwilę wspomnień.  Dzisiaj już dziesiąta część tych wspomnień, a ich autorem jest sam Zdzisław Szubski. 
  

Poniższy tekst, materiały i zdjęcia pochodzą od Zdzisława Szubskiego.



Część 10 - z zawodnika na trenera



Nie wierząc w to że się coś zmieni w sportach olimpijskich podjąłem, po moich ostatnich przeżyciach (patrz link poniżej):


 
Ostatni mój start jako zawodnika w regularnych regatach - Luxemburg 1986 rok

decyzję o startach w maratonach.

 
Zaczynam karierę trenerską

Starty w Pucharach Świata w 1985 i 86 przyniosły mi prymat na tych dystansach.

 
Programy z marathonow w których startowałem na przełomie 1985 / 1987


Starty w całej Europie począwszy od Skandynawii a skończywszy na ciężkich maratonach szwajcarsko - francuskich w sezonie 1986 zakończyłem jako jeden z najlepszych maratończyków Europy.

Wygrałem jeden z najcięższych maratonów Europejskich z Sant Ursane/ Alpy Szwajcarskie do Avignon dawnej stolicy Papieży, południowa Francja.

1985 Rekord Guinnessa w K2 z Andrzejem Dziura, przepłynęliśmy całą królową polskich rzek - Wisłę, od nurtów do Westerplatte, 968 km non-stop. 

1987 Rekord Guinnessa w K1 24 godziny z Włocławka do Tczewa, 258 km.

 

W oddzielnym artykule opisze starty w maratonach.

Jednak podstawową decyzją w sezonie 1985 / 86 było podjecie pierwszej pracy w zawodzie trenera na stanowisku Head Coach reprezentanci Portugalii.

I tak się zaczęło,,,,,,,, w lutym 1987  wylądowałem w Porto i rozpocząłem pierwsza prace jako Head Coach reprezentacji Portugalii.

Po ciężkiej podroży z Warszawy liniami TAROM Rumunia ( najtańszymi ) do Madrytu i następnie pociągiem do Porto dotarłem wreszcie na miejsce.  Tą pracę wtedy tam rozpoczętą, pracę w zawodzie trenera kontynuuje do dzisiaj.

Nadmienię że od 1986 przepracowałem do dnia dzisiejszego jako Head Coach z takimi reprezentacjami narodowymi jak, Portugalia, Brazylia, Grecja, Chile, Puerto Rico i Polska.

Okres 1985 / 1986 pobyt w Pile w jednostce dla podchorążych oddziałów zmotoryzowanych. Przysięga i okres wojskowy.

Wszystko to razem musiałem skonsolidować i pogodzić, a przecież miałem już swoją rodzinę - żonę i syna, który właśnie kończył 4 lata.

24 luty 1987 spotkanie  w redakcji gazety Jurnal Noticias z Prezydentem Kajakarskiej Federacji Francuskiej

Nowy Rok - Prezydent Federacji Portugalii, Jose FERREIRAPoprzedni post z tego cyklu. 

poniedziałek, 9 listopada 2015

Jedno z moich hobby.


Mój barek we wrześniu 1980 roku.

Z czasem owo hobby zmieniło się w sposób na zarabianie pieniędzy (Kometa i inne). 

poniedziałek, 2 listopada 2015

P70 - część C - dwaj bydgoszczanie pasjonaci trabantów - część 6



Petka - P70, cześć C

Autorem tekstu i zdjęć jest pan Zdzisław Szubski.

Dla przypomnienia - początek odbudowy P70 limuzyna:





Na tegoroczny (2015 ) zlot do Brazylii Petka niestety z obiektywnych przyczyn nie dotarła.  Z różnych powodów po prostu nie udało się skończyć remontu tego samochodu.  Ciągle wyskakiwały nowe problemy głównie polegające na braku oryginalnych części.  Dlatego też dowodzący odbudową samochodu Zbyszko (mój tata) zwrócił się o pomoc w lipcu 2015 roku do pana Zimmermana, który działa na terenie dawnej DDR (Niemieckiej Republiki Demokratycznej) i posiada monopol na handel częściami do dwusuwów kiedyś w DDR produkowanych.

Pomógł także Paulo Jose (właściciel kolekcji z Brazylii - patrz poniższy link),

http://dziwnabydgoszcz.blogspot.com/2013/04/muzeum-samochodow-w-brazylii.html

 który także nawiązał kontakt z panem Zimmermanem.  Po wielu staraniach, licznych rozmowach i kontaktach, udało się wreszcie zdobyć bardzo unikatowe, oryginalne części pochodzące z lat 50-tych ubiegłego wieku.

Także Jacek, który odbudowywał szkielet, a teraz miał się zająć lakierowaniem nie znalazł czasu latem tego roku i dlatego nic nie wyszło z tegorocznego zlotu w Brazylii na który tak nastawiał się Paulo Jose.

Ale za to jak w październiku zabrał się do roboty to zaczęło się wyłaniać istne cacko i nawet Jacek więcej się cieszył z rezultatu niż Paulo Jose kolekcjonujący dwusuwy od wielu lat.



            Potem trwający kilka godzin transport z Kokocka (od Jacka) do tapicera w Bydgoszczy.



A po tym jak tapicer pan Krzysztof zabrał się z zapałem do pracy to już 15 października P70 była kompletna.





Niestety nie mogliśmy pojechać samochodem od tapicera do naszego garażu bo brak było przeglądu i OC dlatego też przeholowaliśmy samochód.



Teraz stoi sobie w naszym garażu i czeka na transport za ocean.  Paulo Jose cały szczęśliwy niecierpliwie czeka na swój kolejny pojazd i to z uwagi na rzadkość tych samochodów do tego w tak pięknym stanie, będzie to zapewne jeden z najcenniejszych eksponatów w jego kolekcji.  Dzisiaj taki model jest już praktycznie nie do zdobycia, a jeżeli się trafi to nie nadaje się do remontu.

Wreszcie wszyscy byliśmy szczęśliwi po trwającej aż trzy lata rekonstrukcji P70 Limuzyna, samochodu pochodzącego z 1958 roku.

Limuzyna jeszcze nie odpłynęła za ocean, a Paulo Jose i Jacek już zacierają ręce z radości bo udało się zdobyć P70 Kombi (patrz poniżej).  Jednak mając na uwadze to co się działo przy rekonstrukcji P70 limuzyna to jestem pełen obaw czy uda się kombi doprowadzić do tego stanu jak udało się z limuzyną.





                         Poprzedni post z tego cyklu.