środa, 26 grudnia 2018

Granice polskiej demokracji - 2

11 sierpnia 2018 roku napisałem na moim blogu poniższy tekst:

W maju 2018 roku zaistniał we wszystkich mediach nijaki Michał Dzięba.  Głosił prawdę o nijakim Czaczkowskim, który z ramienia PO jest kandydatem na prezydenta naszej stolicy.  Mówił obszernie o przekrętach PO  w KGHM-ie i o wielu innych aferach PO.  Mówił, mówił i przepadł.

Nie ma go.  Nikt o nim nic nie wie.

Nikt nie komentuje.

Nikt o nim nic nie pisze.

Co do jest do k...wy  nędzy za demokracja?

Zadaję pytania dotyczące pana Dzięby od kilku miesięcy na wszystkich możliwych portalach, ale nie otrzymuję żadnych odpowiedzi.

Wierzyłem w Witolda Gadowskiego, lecz niestety i ten ostatni bastion mnie zawiódł.

Poniżej skan moich zapytań do Witolda Gadowskiego, które zostały bez odpowiedzi.

A podobnych pytań na różnych portalach zadałem dziesiątki i nigdzie nie uzyskałem odpowiedzi.


Kto tym manipuluje?


Kto za tym stoi?

Gdzie jest Dzięba?   

Koniec tekstu.



I pomimo, iż minęło kolejnych pięć miesięcy, a ja pod setkami artykułów i wypowiedzi na dziesiątkach różnych portali zadawałem powyższe pytania to nigdy i nigdzie nie otrzymałem odpowiedzi.

Pytałem na portalach niezależnych typu Gadowski, Rola, na portalach rządowych TVP, TVP Info, na portalach opozycyjnych Onet, Lis i na wielu innych, ale wszyscy zgodnie nabrali wody w usta i milczą.

Warto kłócąc się przy świątecznych stołach o to kto ma rację w sporach o "OTUA" zadać sobie to proste, ale jakże fundamentalne pytanie - gdzie jest Michał Dzięba?  Czy jeszcze żyje?  Czy jest w wariatkowie?  Czy uciekł? 

O co chodzi?   Dlaczego wszystkie media zgodnie zamilkły na jego temat?

CZY AŻ TAK JESTEŚMY STEROWANI I KONTROLOWANI?

KTO TO CZYNI?



Beznadziejne granice 1


sobota, 22 grudnia 2018

Życzenia świąteczno - noworoczne

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia, a także na nowy 2019 rok życzę czytelnikom mojego bloga Wszystkiego Najlepszego.

Życzę zdrowia, Bożych Łask, wszelakiej pomyślności i powodzenia we wszystkich działaniach, a także życzę poczucia jedności i pewności co do do przynależności do naszego wspaniałego polskiego społeczeństwa.  

Życzę spełnienia marzeń i oczekiwań.  Życzę satysfakcji i dumy z bycia Polakiem.  PRAGNĘ ZACHOWANIA NASZYCH TRADYCJI i oczekuję od wszystkich moich ziomków przekonania, że  JESTEŚMY DUMNI, WSPANIALI I ZASŁUGUJEMY NA WIELKIE SUKCESY.

Jak będziemy pewni i przekonani to  TE OCZEKIWANE SUKCESY PRZYJDĄ DO NAS I SIĘ SPEŁNIĄ.

 BO MY NA TO ZASŁUGUJEMY.





Składamy życzenia (kartka z lat 70-tych ubiegłego wieku)

Oczekujemy na wigilijną wieczerzę.

Spacer w I dzień świąt

Widok z okna w 1 dzień świąt

Na nartach w 1 dzień świąt

Na łyżwach w 2 dzień świąt

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO


czwartek, 20 grudnia 2018

A jednak zima przyszła.

Tyle się mówi o ociepleniu klimatu i o skutkach tego ocieplenia.   Według tych teorii zimy nie powinno być, a jednak przyszła.

Ja osobiście bardzo sceptycznie podchodzę do tego problemu globalnego ocieplenia.  Moim zdaniem parę wybuchów na Słońcu ma większe znaczenie niż tysiąc lat działalności człowieka na Ziemi.

Nie znaczy to jednak, abyśmy nie ograniczali emisji CO2 i czynili wszystko, aby zmniejszyć smogi nad naszymi miejscowościami i zmieniali sposób produkcji energii elektrycznej i zmieniali także inne zanieczyszczające nasze środowisko procesy produkcyjne.

Jaki jednak jest sens handlu kwotami CO2, gdy czyni to tylko jedna grupa krajów, a inne sąsiednie tego nie czynią?

Jaki był sens sprzedaży praw do emisji CO2 wówczas, gdy były pięciokrotnie tańsze niż obecnie?  Po po ich sprzedaniu przez nasz kraj (potrzeby budżetowe)  z tego tytułu drastycznie musimy podnosić obecnie ceny energii elektrycznej?

Kto jest winien takiej sytuacji i dlaczego nikt za to nie odpowiada?

Takie to i inne refleksje i pytania nasuwają mi się w związku z dzisiejszymi obfitymi opadami śniegu.

A poniżej kilka dzisiejszych fotek.









poniedziałek, 17 grudnia 2018

Moje podróże - Malbork i Piaski

Podróże to przygody i jak mówi przysłowie - kształcą nas.  Zanim wyjedzie się w podróże zagraniczne warto najpierw (lub równolegle) poznać nasz piękny kraj.  Dlatego dzisiaj prezentuję dwa unikatowe miejsca naszej ojczyzny.   Jedno to Malbork, a drugie to miejscowość Piaski położona na Mierzei Wiślanej tuż przed granicą z obwodem kaliningradzkim.  Zdjęcia wykonano latem 1995 roku. 





                        Poprzedni post z tego cyklu.

środa, 12 grudnia 2018

Ciekawostka - 12

Od początku lat 90-tych XX wieku tygodnik Wprost publikował corocznie listę 100 najbogatszych Polaków.

Dzisiaj przypominam fragmenty listy sprzed 25 lat czyli z 1993 roku.   Na niej znaleźli się dwaj rodowici bydgoszczanie i co ciekawe jeden z nich uczęszczał do tej samej szkoły co ja czyli do Technikum Kolejowego, a drugi do szkoły położonej w sąsiedztwie mojej czyli do VI LO.

Dużo na tej liście nazwisk wywołujących dzisiaj przynajmniej mieszane uczucia, a już szczególnym kuriozum są panowie Żagiel i Kuna.




Wspomniane kuriozum

Reklama ówczesnej telefonii komórkowej.



Poprzedni post z tego cyklu.



niedziela, 9 grudnia 2018

Znani i nieznani bydgoszczanie - 98


W sierpniu 1995 roku wybraliśmy się na trzydniowy rejs po Zalewie Koronowskim.  Płynęliśmy moją łódką klasy Venus o wdzięcznej nazwie Paulinka (imię mojej córki).  W rejsie oprócz autora bloga i Grzegorza Andrzejewskiego (wówczas mojego przyjaciela) udział brał także jeden z dyrektorów z UM w Bydgoszczy, Zbigniew Woźniak, którego poznałem wcześniej na mojej żeglarskiej drodze.  Pływaliśmy w dzień, a popijaliśmy rum z colą wieczorem i "darliśmy papy" śpiewając do późnej nocy zarówno piosenki patriotyczne jak i słynną "Indonezję" Janusza Gniatkowskiego, "Wspomnienie" Niemena, "Powiedz stary gdzieś ty był" Czerwonych Gitar i wiele, wiele innych utworów.  Staliśmy na dalbie przy moście na Zaciszu, patrzyliśmy w piękne gwiaździste niebo i przypominaliśmy sobie Immanuela Kanta oraz przeszkadzaliśmy nocnym wędkarzom.  A rano kąpiel w Zalewie i piwko, a potem dalej na "Krzywe kolano"

Cóż to były za cudowne chwile.

Zbigniew Woźniak. 
W głębi most kolejowy na Zaciszu.  Przed wpłynięciem na akwen Zamrzenica niestety trzeba było składać maszt.

 Załoga rejsu.





                                              Poprzedni post z tego cyklu

piątek, 7 grudnia 2018

Różne wspomnienia - 3

W lipcu 2011 roku, a więc na kilka miesięcy przed utworzeniem mojego bloga, napisałem na forum bydgoskiej mutacji Gazety Wyborczej coś co nazwałem marnym opowiadaniem.

Dzisiaj ten tekścik może nie być właściwie zrozumiany, ale może ktoś z czytających dostrzeże, że czas płynie, a zachowania tak zwanych elit politycznych, zostają takie same.  Zauważy jak to się stało z amber, vatem, czy skokiem Wołomin.  Dostrzeże w tym swoistym pastiszu, oszustwa, których skutki odczuwamy do dzisiaj i jeszcze długo będziemy odczuwać.  A cwaniaki i spryciarze nadal będą nas wykorzystywać. Wierzmy, że z coraz mniejszą intensywnością.

dziwny22 05.07.11, 22:31 Odpowiedz
Dwaj posłowie panowie Zdzisław i Piotr lecą samolotem na konferencję do Los Angeles. Konferencja ma być poświęcona ochronie środowiska przy wydobywaniu gazu łupkowego. Najpierw panowie obszernie narzekają, że pomimo, iż strona amerykańska pokrywa całość kosztów i to na poziomie 5* hotelu to jednak trzeba będzie wydać "trochę" ciężko zarobionego grosza. Przecież do kasyna trzeba pójść przynajmniej ze dwa razy, a i starej trzeba coś kupić i o dzieciakach nie zapomnieć i inne takie. Szkoda, że konferencja trwa tylko tydzień stwierdza pan Zdzisiek, mogłaby 2 tygodnie, albo chociaż 10 dni, a tak będą tylko cztery dni wolne. Ani człowiek do Frisco nie wyskoczy, ani do Kanionu, ale co zrobić taki los. Po omówieniu spraw organizacyjnych i kosztowych, pan Piotr pyta: - a jak tam twój elektorat? A co to takiego ten elektorat odpowiada pytaniem Zdzisław. No jak to co, to ci frajerzy, którzy nas wybierają na posłów raz na cztery lata. A, czyli wyborcy. No za bardzo to nie wiem, dyżuru nie miałem już pół roku, do biura też nie mam czasu wpadać, wiesz ciągle te wyjazdy i wyjazdy, radia, telewizje, wywiady prasowe, a i na głosowania trzeba wpadać i ostatnio dodatkowo z organizacją tej prezydencji było urwanie głowy. No tak, lekko nie mamy. Najważniejsze, że szef nas wstawił na górę listy, a reszta to praktycznie bez znaczenia. Przecież jak szef dałby nam liche miejsca to po nas, a ten twój elektorat, jak to mówisz i tak nie ma wyjścia on po prostu musi na nas głosować. Zresztą mamy najlepszego PR-owca w kraju. Jak coś będzie nie tak to już on na pewno dobrze doradzi jak zrobić, żeby elektorat nas poparł. Nie łam sobie tym głowy, powiedział Zdzisław do Piotra. Teraz mamy ważniejsze sprawy na głowie. Musimy dobrze wypaść na konferencji, trochę musimy pograć, trochę obejrzeć, a i może jakie inne atrakcje się trafią. Pamiętaj, że jak dobrze się sprawimy to i może da się jakoś podhaczyć pod ten gaz łupkowy. I tak to łamiąc sobie głowy co tu jeszcze uczynić dla dobra elektoratu, podróżowali panowie do Ameryki.   Pewnie jak nie podróżowali, tylko bawili w kraju to mieli podobne problemy. I jak tu ich nie wybrać?

dziwny22 05.07.11, 23:57 Odpowiedz
Panowie po tej owocnej wymianie zdań i myśli, zdrzemnęli się ze dwie godzinki, a potem był dobry posiłek.  W końcu w biznes klas się należy.  Następnie wypili po trzy drinki i wrócili do rozmowy prowadzonej przed drzemką. Zdzisław rzekł: - a tak sobie myślałem, prawie zasypiając o tym, jak to mówisz, o tym elektoracie i doszedłem do wniosku, że jednak coś trzeba będzie zrobić dla tych biednych ludzi. Tak sobie myślę, że ze dwa festyny jeden taki ogólny, a drugi dla swoich na moim terenie będę musiał zrobić. A potem wypuści się młodych niech się wykazują. Ulotki, plakaty, wizyty domowe, telefony, internet i inne takie. A ja się chłopaki dobrze spiszą to po udanych wyborach załatwi się im w którymś z urzędów funkcje doradców, specjalistów, czy managerów, albo tych od unijnych środków. W końcu gdzieś muszą się zacząć uczyć, a lepszych nauczycieli od nas nie znajdą, a i te 4 tysiączki się młodym przydadzą. Piotr chciał skomentować słowa Zdzisława, ale znowu miła stewardesa wniosła fajne jedzonko i panowie rozmowę chwilowo przerwali skupiając się na konsumpcji.

dziwny22 06.07.11, 01:12 Odpowiedz
Wiesz co Piotruś, powiedział Zdzichu gdyż kolejne drinki skłaniały do poufałości i prostoty wypowiedzi, tak sobie myślę, że najważniejsze to fakt pełnego ukształtowania naszych partyjnych list. Wszystko jest już ustalone i nie musimy walczyć ze sobą, kopać dołków pod sobą i wiemy na czym stoimy. O tak, tutaj masz sto procent racji, też tak myślę i jak przypomnę sobie te obawy co do kolejności miejsc na kandydackich listach to pot po mnie spływa. Niby człowiek całą kadencję ciężko tyra i to praktycznie za nic, ale zawsze pod koniec kadencji ma obawy co dalej będzie. Na szczęście dla nas obu nasza sytuacja jest klarowna i teraz możemy naszą energię skierować na właściwe tory. Tylko w zaufaniu, powiem ci, że różnie mogło być. Ale co my mamy się tutaj tyle smucić skoro przed nami odkrywanie Ameryki, a potem jeszcze ta podróż do Francji i Izraela. No i wreszcie urlop. Tyle harówy, a tylko marne dwa miesiące urlopu. Już w połowie września znowu trzeba zaprząc się w ten kierat. Na szczęście kampania wyborcza będzie krótka, a po wyborach, przy nowym rozdaniu niejedno może się zdarzyć. Z naszym doświadczeniem przewodnictwo komisji to nawet za mało, może jaki ministerialny stołek się trafi lub przynajmniej parę dobrych rad nadzorczych o innych drobiazgach nie wspominając. Tyle lat w służbie, a właściwie Zdzisław ile ty lat jesteś posłem? No ja jestem posłem cztery kadencje, ale jedna kadencja mi wypadła to wtedy jak komuchy tak poszły do przodu. A tak pamiętam, mi się wtedy udało załapać. Ile to już lat my się męczymy dla dobra tego kraju i kto to docenia i co my z tego mamy? Podano kawę i słodycze.



wtorek, 4 grudnia 2018

Różne wspomnienia - 2


W latach 90-tych ubiegłego wieku kilkanaście razy byłem w Bieszczadach.  Zazwyczaj jeździłem z córką.  Po drodze za każdym razem (według z góry opracowanego planu) zwiedzaliśmy różne miasta, miasteczka i inne ciekawe miejsca.   Na początku września 1994 roku jadąc do Wetliny, gdzie zazwyczaj zatrzymywaliśmy się w Leśnym Dworze, dwa dni spędziliśmy w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą.

Poniżej kilka zdjęć z Kazimierza Dolnego i z Bieszczad.










                                                   Poprzedni post z tego cyklu.