czwartek, 31 stycznia 2013

Warto przeczytać - 7


       
Eustachy  Rylski   "Człowiek w cieniu"

Wydanie I  Warszawa 2004 rok.

Tylko 136 stron.

Pierwszy raz czytałem książkę tego pisarza i urzekła mnie atmosfera powieści oraz celne i mocne oceny rzeczywistości i charakterów.  Dla zachęty cytuję jej krótki fragment.


Początek lat dziewięćdziesiątych. Trzydziestokilkuletni warszawski notariusz odbywa wakacyjną wołżańską podróż. Jest gruntownie znudzony życiem i pracą.

Był porządnym stołecznym adwokatem nazywał się Aleksander Rański

Z wielkimi nadziejami przyjął zmianę ustroju w 1989 roku.  Jak każdy uczciwy człowiek jakoś się do niej przyczyniając.  Umiarkowana, chłodna natura nie predysponowała go do działań radykalnych, czy ryzykownych, ale inteligencja,elegancja i refleks utrzymywały go na powierzchni rzeczywistości, wymuszając, chciał, czy nie chciał, konsekwentny opór wobec niegodziwości i absurdów reżimu.  Ofensywę motłochu, tę całą górę ludzkiego śmiecia sunącego w awangardzie zmian uznał za dziecięcą chorobę nowego porządku i oczekiwał, że państwo się z tego otrząśnie.  Gdy po dwóch latach nadziei przekonał się, że państwo, nie tyle w swej naiwności i młodości, ale w starym jak świat kurewstwie, sankcjonuje cały ten stan, staje się jego depozytariuszem, że państwo nie tępi hołoty, ale ją ośmiela, wynosi, wręcz sakralizuje, że przez swe instytucje samo staje się sprzedajną rozchwianą od ściany do ściany hołotą, że rozwielmożniony motłoch tam i tu pociągnięty politurą zachodniości nie jest nieszczęściem, ale jego tężyzną, jego chojrakością to nabrał do tej konstrukcji rezerwy.  A od rezerwy do pogardy tylko krok.  Uczynił go.

Warto przeczytać.


Poprzedni post z tego cyklu.

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Zdzisław Szubski - moje spotkanie z papieżem Janem Pawłem II w lutym 1979 roku


Pan Zdzisław Szubski jest aktualnie trenerem koordynatorem reprezentacji Chile w kajakarstwie i liczna ekipa szkoleniowa pod jego czujnym i fachowym okiem przygotowuje chilijskich sportowców do Igrzysk Panamerykańskich, które odbędą się wiosną przyszłego roku.  Parę dni temu został także trenerem koordynatorem reprezentacji Grecji w kajakarstwie, drużyny, którą już kiedyś trenował i jego zadaniem jest jak najlepsze przygotowanie greckich sportowców do przyszłych Igrzysk Olimpijskich.  Ponadto Zdzisław Szubski jest aktywnym i znanym międzynarodowym działaczem w tej dyscyplinie sportu.   Jest także ambasadorem sportów wodnych miasta Bydgoszczy.

Dzisiaj trochę o moim największym przeżyciu duchowym w całym dotychczasowym życiu, czyli o spotkaniu z polskim papieżem Janem Pawłem II  i to w parę miesięcy po Jego wyborze na Stolicę Piotrową.  Unikatowe zdjęcia, jedyne w swoim rodzaju, niesamowite pamiątki z tych pięknych chwil.


4. Niezapomniane, do końca życia, spotkanie.

Watykan 14 luty 1979

Wreszcie nadszedł oczekiwany dzień odpoczynku po żmudnych i ciężkich treningach w Castel Gandolfo, miasteczku położonym w regionie Lacjum, 30 km od Rzymu.
Miasteczko znane z pięknego powulkanicznego jeziora Albano nad którym, na górze, położona jest letnia rezydencja papieży.

Piękne ogrody, kilku ogrodników i wspaniałe widoki, z jednej strony na jezioro Albano, a z drugiej na położony w oddali brzeg Morza Tyrreńskiego.

Najpierw spacer w towarzystwie ochrony rezydencji, po tych pięknych ogrodach, tarasach i kilku wnętrzach wielkiej rezydencji papieskiej, a potem dostaliśmy zaproszenie do Watykanu na spotkanie z ojcem Świętym Karolem Wojtyłą.

Nie wierzyliśmy we własne szczęście. Przecież dopiero co kardynał Wojtyła został papieżem, z czego cieszyliśmy się wszyscy.  Co było jakimś cudem, wspaniałą rzeczą dla całego naszego narodu, a teraz mieliśmy z Nim się spotkać.

Następne kilka dni treningów minęły szybko. Autobusem dojechaliśmy do Rzymu.  A potem już tylko skok do Watykanu.  Do tego miasta w mieście.
Niewiarygodnie wielka sala Bazyliki kościoła Watykańskiego. Po kilkudziesięciu minutach oczekiwania Jan Paweł II w towarzystwie ochrony Watykańskiej wyszedł na długi korytarz i witał się z wiernymi stojącymi  z prawej jak i z lewej strony. To trwało długo.   Zanim papież dotarł do ołtarza, słychać było zewsząd  okrzyki wzruszenia, modlitwy ze strony pielgrzymów i najrozmaitsze pozdrowienia tych,   którzy przybyli, aby zobaczyć i usłyszeć pierwszego polskiego papieża Karola Wojtyłę.

Papież podchodził do wiernych, zamieniał z nimi kilka słów, a wierni całowali go w pierścień papieski.  Potem papież dotknięciem błogosławił wiernych, którzy ze wzruszenia często płakali, a czasem i mdleli.
W kościele, z prostym, poruszającym ołtarzem, było kilkuset wiernych. 
Wreszcie po kilkudziesięciu minutach papież podszedł do owego ołtarza i rozpoczął mszę dla pielgrzymów, dla tych, którzy przybyli na spotkanie z Nim. 
Po około godzinnej mszy wygłoszonej w języku włoskim i wielu błogosławieństwach wygłoszonych w  rożnych językach, Jan Paweł II zaprosił  ekipę olimpijską polskiej reprezentacji przed ołtarz.

Moment ten trudno mi wyrazić słowami ponieważ wrażenie było do nie opisania.   Aby zrozumieć co chciałbym napisać to trzeba byłby to przeżyć.
Na miękkich nogach zbliżyliśmy się do papieża.  A On tak spokojnie i tak po prostu  zaczął rozmowę na temat kajaków.

,, ja też kajakowałem i przemierzałem często Polskę płynąc po wielu rzekach i jeziorach,, 


Na pierwszym planie od lewej w dolnym rzędzie, Daniel Wełna z Bydgoszczy, Zdzisław Szubski i Jan Paweł II


Wspaniała luźna, spokojna rozmowa. Ojciec Święty stworzył taki klimat, iż były  momenty, że zapominaliśmy gdzie jesteśmy i z kim rozmawiamy.


Od lewej, Jerzy Dunajski, Stanisław Rybakowski, trener wielokrotnych medalistów olimpijskich, Edward Bukowski, Jan Paweł II, Zdzisław Szubski, Grzegorz Śledziewski, Grzegorz Kołtan, Andrzej Klimaszewski, Tomasz Świerczyński.


Byliśmy pierwszą  oficjalną  grupą  przyjętą przez Ojca Świętego w Watykanie. Otrzymaliśmy po medaliku Matki Boskiej od Ojca Świętego.
Do dzisiaj umieszczony jest on w samochodzie, którym podróżuję po świecie.
To był dzień którego NIGDY, NIGDY  nie zapomnę w moim życiu.

Pobłogosławieni pożegnaliśmy się z Ojcem Świętym.

Na następny dzień w periodykach włoskich i radio ukazały się informacje o pierwszym spotkaniu polskiej olimpijskiej reprezentacji kajakarzy  z Ojcem Świętym.


Gazetta dello Sport, 14 luty 1979


Zgrupowanie w Castel Gandolfo dobiegło końca  i po 21 dniach z dworca kolejowego Termini w Rzymie, przez Wiedeń wróciliśmy do Polski.

Wróciłem jako święty. 

Tekst oraz zdjęcia - Zdzisław Szubski.

Poprzedni post z tego cyklu.

niedziela, 27 stycznia 2013

Socjalistyczne resentymenty.

Ponieważ ostatni dużo mówi się w naszym kraju o epoce Gierka, padają skrajnie różne opinie, trwają kłótnie, a nawet niektórzy się obrażają na osoby mające takie czy inne poglądy o tych minionych czasach dlatego też postanowiłem zamieścić, dwa jakże charakterystyczne zdjęcia z tego okresu.  I chociaż oba zdjęcia zostały zrobione w syberyjskich miastach i są pewnego rodzaju dużą przesadą w kulcie wodza rewolucji to, jak zapewne wielu jeszcze pamięta, i u nas nie brakowało jego pomników, chociaż na taką gigantomanię sobie nie pozwalaliśmy.  Jednak we wielu polskich miastach były pomniki Lenina, a w urzędach biurach i innych publicznych miejscach, gęsto królowały popiersia lub portrety Lenina, Marksa i Engelsa, a także aktualnych "umiłowanych" przywódców PRL i ZSRR.

Największy na świecie pomnik głowy Lenina.

Lenin wiecznie żywy - taki napis widnieje na tablicy tego pomnika.

Zdjęcia wykonał Marcin Wilkowski latem 2008 roku w dwu różnych syberyjskich miastach.

Pory roku - 2 - ZIMA



  Widok z okien mojego domu.

Zdjęcie wykonano 26.01.2013

Poprzedni post z tego cyklu.


czwartek, 24 stycznia 2013

Bydgoszcz - prawda i mity - część 4


Jak już poprzednio pisałem - treści, które zamieszczam w tym wątku w całości pochodzą z książki pod tym samym tytułem czyli "Bydgoszcz prawda i mity" wydanej w 2008 roku przez Towarzystwo Miłośników Miasta Bydgoszczy.  Oczywiście na potrzeby internetowego postu wybrałem tylko fragmenty z tekstów zawartych w tym opracowaniu.

Mit numer 4

Bydgoszcz jest młodsza od Torunia.

Bydgoszcz otrzymała prawa miejskie o 113 lat później niż Toruń.  Z tym trzeba się zgodzić.  Jednak w ślad za tym stwierdzeniem, słyszy się niejednokrotnie opinie, że gdy Toruń triumfował u szczytu potęgi w XIII-XIV wieku, o Bydgoszczy jeszcze nikt nie słyszał, a co najwyżej była nieznaną wiejską osadą. 
Takie stwierdzenia są błędne i dla Bydgoszczy krzywdzące.

Data lokacji miast nie decyduje przecież o czasie ich egzystencji, ani o ich znaczeniu.  O tym decydują różnorodne uwarunkowania polityczne.  Tutaj znowu jest istotna przynależność terytorialna do państwa krzyżackiego, czy też do Polski.

Porzućmy  jednak chwilowo problem lokacji, a sięgnijmy wstecz.   

Początek osadnictwa na terenie dzisiejszego Torunia /m. in. dzielnicy Podgórz sięga epoki brązu i wczesnego  żelaza.  W latach 1000 - 500 p.n.e. istniała w tej okolicy osada kultury łużyckiej, a następnie pomorskiej.  Przy przeprawie przez Wisłę na obszarze Starego Miasta stwierdzono ślady słowiańskiego grodu.  Na wzgórzu przy ujściu strumienia Postolec, od X wieku istniał gród drewniano-ziemny na skrzyżowaniu szlaków: wiślanego i prowadzącego z Wielkopolski ku Prusom, Pomorza i Mazowsza.  Grodzisko było związane administracyjnie z Mazowszem.   W 1230 roku, w chwili przybycia rycerzy zakonnych gród był prawdopodobnie opuszczony.  Na miejscu dawnej osady Krzyżacy /początkowo tylko 7 rycerzy i około 50 giermków/ założyli nowy gród, nazwany przez nich Thorn.   28 grudnia 1233 roku Wielki Mistrz Herman von Salza nadał osadzie prawa miejskie.  W 1236 r. miasto przeniesiono z rejonu Starego Torunia na obecne miejsce z powodu zalewania przez Wisłę.

Pierwsze ślady osadnictwa na terenie dzisiejszej Bydgoszczy pojawiły się 10-6 tys. lat p.n.e., po ustąpieniu lodowca.  Wykryto wiele stanowisk archeologicznych z okresu brązu i żelaza.  Natrafiono na bardzo bogaty zespół osadniczy z okresu halsztackiego / ok. 500 lat p.n.e./  składający się z osady obronnej /grodu/ cmentarzyska i mniejszych osad towarzyszących.

Duże skupisko osadnicze, okupujące dolinę Brdy, aż do ujścia do Wisły ukształtowało się w I wieku n.e.
W okresie plemiennym powstały skupiska osadnicze na terenie dzisiejszej aglomeracji bydgoskie, m. in. w Zamczysku.

W IX wieku zanotowano upadek wielu starych skupisk osadniczych i rozwój nowych w wyniku ekspansji państwa Polan.  W sieci tych grodów, będących wyrazem nowej organizacji terytorialnej, znalazła się m. in. Bydgoszcz.

Udokumentowane przez wykopaliska, datowane ślady grodu bydgoskiego pochodzą z lat 1037-1038, kiedy to na początek rządów Kazimierza Odnowiciela nastąpił bunt ludowy, walki wewnętrzne oraz najazdy Czechów i Pomorzan.  Relikty grodu bydgoskiego zalegają dzisiaj na terenie dawnej wyspy otoczonej wodami Brdy /ulice  Bernardyńska, Plac Kościeleckich, ulica Podwale/.

Przed słynnymi wyprawami /1109-1123/ księcia Polski Bolesława Krzywoustego Bydgoszcz być może była zajęta przez Pomorzan.  Po wojnach polsko-pomorskich ostały się jedynie Bydgoszcz i Wyszogród, które w nowej organizacji terytorialnej stały się centrami lokalnych władz administracyjnych oraz siedzibami kasztelanii.  

W latach 1228-1230 Konrad Mazowiecki wydzielił Krzyżakom Ziemię Chełmińską, a swemu synowi Kazimierzowi - Ziemię Kujawską.

W czasie, gdy bracia zakonni zakładali Toruń i Chełmno po prawej stronie Wisły, po lewej książę Kazimierz  odebrał Bydgoszcz Pomorzanom i wcielił do swego księstwa. 

Wtedy drogi Bydgoszczy i Torunia rozeszły się.  Toruń został miastem krzyżackim, wznoszonym przez doskonale zorganizowany zakon niemiecki, a Bydgoszcz ważnym ośrodkiem administracyjnym po stronie polskiej.

Po zjednoczeniu Polski przez Władysława Łokietka  /ok. 1306 roku/ i krzyżackiej okupacji Pomorza  /1309 r./ zarysował się coraz wyraźniej konflikt polsko-krzyżacki.  Wojna polsko-krzyżacka przyniosła zagładę Wyszogrodu jako twierdzy i ośrodka osadniczego oraz spalenie  i krzyżacką okupację Bydgoszczy /1331-1337/.  Po zakończeniu wojny przyszedł czas na gospodarczą odbudowę państwa przez Kazimierza Wielkiego.  W sieci nowych polskich miast i warowni lokowanych przez króla znalazła się Bydgoszcz, jedyny ocalały ośrodek administracyjny w tym rejonie.

W 1346 roku Kazimierz Wielki dokonał tego z Bydgoszczą, co w 1233 r. uczynili z Toruniem Krzyżacy.  Różnica polegała na tym, że Bydgoszcz - była książęcą siedzibą, posiadała już pewne znaczenie administracyjne od 150 lat, podczas gdy Krzyżacy zbudowali swoje miasto od podstaw jako nowy ośrodek rodzącego się państwa.

Lokacja miast - wcześniejsza Torunia i późniejsza Bydgoszczy odzwierciedla ówczesne stosunki polityczne i różnice w kulturze materialnej między państwem krzyżackim, a polskim.

Podczas, gdy Toruń wzrastał jako emporium handlowe w XIII w., - Bydgoszcz istniała i rozwijała się pomyślnie na miarę warunków w jakich funkcjonowała.  W porównaniu do sąsiednich osad położonych w Wielkopolsce i na Kujawach, Bydgoszcz została dostrzeżona i wyróżniona już w XII wieku, zanim ktokolwiek słyszał w Polsce o Krzyżakach.

Powinno być:

Początki Bydgoszczy giną w pomroce dziejów, tak jak Torunia.

Poprzedni post z tego cyklu



poniedziałek, 21 stycznia 2013

Odrobina najnowszej historii Bydgoszczy - 30


Szwederowo Południe wiosną 1981 roku.  Na pierwszym planie bloki numer 23 i 21 przy ulicy Czackiego, kawałek ulicy Inowrocławskiej, w głębi ogrodnictwa, działki i za nimi fragment bydgoskiego lotniska  z  widoczną,  po prawej stronie, wieżą kontroli lotów.

Poprzedni post z tego cyklu.

sobota, 19 stycznia 2013

Kilka refleksji natury ogólnej - 10

Jak zwykle, już zresztą od wielu lat, sporo czytam różnych artykułów prasowych w internecie, a także czytam  jeszcze więcej różnych komentarzy pod tymi artykułami.  Przeglądam Wykop, Facebooka, różne blogi i strony internetowe i z ogromną przykrością stwierdzam, że na skutek tych czynności mój nastrój coraz bardziej się pogarsza.  Jednak moja natura jest taka, że nie umiem i nie mogę tego nie robić.

Po objęciu władzy przez PO miałem duże nadzieje, które wiązałem z hasłami kampanii wyborczej sprzed ponad 5 lat, niestety żadne z tych tak potrzebnych działań nie zostało do dzisiaj wprowadzone w życie.  Poniżej część tego o czym piszę:

Obietnice wyborcze PO

Jak czytamy fatalnie działa nasz wymiar sprawiedliwości.  Popatrzmy na sprawę Amber Gold, wyroki na podwarszawskich gangsterów, wyrok w sprawie Amwaya /wydany po 15 latach do tego nieprawomocny i pełen różnych "ale" - patrz artykuł w GW "Wyrok w sprawie Amwaya:  TVP może pokazać film, ale musi usunąć z niego nieprawdziwe informacje"/   Po 15 latach nasz wymiar sprawiedliwości wysmażył takiego potworka, że nie wiadomo czy się śmiać, czy płakać.  Film od lat dostępny jest w internecie i kto chciał to dawno go obejrzał, a nasze sądy, marnując przy tym ogromne pieniądze, potrzebowały 15 na wyrok kuriozum.  Pełno podobnych przykładów wokół.  Dzisiaj jakiś poseł PO z Lublina wymyśli, aby płacić za jeżdżenie po polskich drogach, patrz

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13206443,Posel_PO__Powinnismy_placic_za_jazde_drogami_krajowymi.html?lokale=bydgoszcz#BoxWiadTxt


A także GW pisze o zakulisowych rozmowach PO i PiS-u w sprawie zmiany ordynacji wyborczej do Europarlamentu:

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13261853,Tusk_zerwal_rozmowy_ws__listy_krajowej__Przestraszyl.html?lokale=bydgoszcz#BoxWiadTxt


Zdecydowana większość komentarzy pod tym artykułem jest tak jednoznaczna w wymowie i formie, że czytając te komentarze można odnieść wrażenie, iż GW czytają obecnie tylko słuchacze Radia Maryja.
A propos  RM:

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/5,114871,13261966,Gigantyczny_posag_Matki_Boskiej_powstaje_w_Boliwii.html#Cuk

i jeden z 245 komentarzy zamieszczonych do tej pory pod tym artykułem:

Tragedia dla polskiego narodu, ale pewnie niebawem w Toruniu powstanie większy posąg i do tego z wodotryskiem z wód geotermalnych i dopiero będzie sensacja na skalę światową.


A nasze bydgoskie sprawy, o których wielokrotnie także tutaj pisałem.  Leżą i kwiczą, że się tak wyrażę.  Toruńscy liderzy rządzący "regionem" i przewodnią partią, robią co chcą i mówią co chcą nie licząc się z faktami, nastrojami społecznymi i pozycją regionu na tle kraju.   Aby ugruntować pozycję toruńskiego marszałka,  toruńska GW organizuje ankietę, w której zapytuje torunian, czy bydgoszczanie nie dostali za dużo unijnych pieniędzy.  A także pyta czy czytelnicy popierają marszałka, pyta tych co najwięcej zyskali, pyta w ich gazecie,  pyta o ich   marszałka, ale wiedzę przekazuje na cały "region jako uniwersalne wyniki badań popularności marszałka w "regionie.   Jest to tak głupie, że nawet nie warto tego komentować.  Mógłbym tak długo pisać, ale wówczas prawie nikt by tego nie przeczytał dlatego na koniec zacytuję tylko fragment opinii przeczytanej dzisiaj pod wspomnianym artykułem dotyczącym rozmów pomiędzy PO i PiS w sprawie zmian ordynacji wyborczej do Europarlamentu /autor jonkasta - wypowiedź oceniona wysoko/:

"Naród pozwolił tym g. /nie ośmielam się cytować oryginału/ ze styropianu dojść do władzy i pozwolił rządzić naszym krajem, sprzedać wszystko cały dorobek pokoleń, pozwolił tym styropiańcom, na to, by z polityki uczynili narzędzie własnych interesów i to naród pozwolił tym g.  łupić Polskę i nazywać się bohaterami za wyniesienie ulotek, przejście z ulotkami Puławską i za to, że darli mordę w większej grupie.  To my zezwoliliśmy by ci ludzie w sejmie ustalali własne prawa - dla własnych kolegów".

A w TVP, Polsacie, TVN, Superstacji, GW, Radiu Z, Trójce, Jedynce, żeby wymienić tylko te najpopularniejsze publikatory, od dwudziestu paru lat ci sami ludzie, mówiący to samo, a zresztą   z góry jak się dowiemy kto bierze udział w audycji, czy kto napisał tekst, możemy przewidzieć co powie lub napisał, jak rozwodni temat, jak ucieknie od meritum, jak będzie konfabulował czy nawet normalnie kłamał.

Ja mam tego serdecznie dość, ale większość widocznie nie, gdyż objaw powszechnego niezadowolenia nie widać.  Moim zdaniem jest to sytuacja bardzo szkodliwa dla naszego kraju, a już dla bydgoszczan to szczególnie.   Ciekawe jak długo jeszcze potrwa ta szopka?

Poprzedni post z tego cyklu.

czwartek, 17 stycznia 2013

Ciekawostka - 7 /Wilno/ część - 2


Na głównej ulicy Wilna.

Zdjęcie wykonałem w lipcu 1989 roku w trakcie samochodowej wyprawy z Bydgoszczy do Leningradu.

Poprzedni post z tego cyklu.

Ciekawostka - 7 /Wilno - dom Adama Mickiewicza//


Dom Adama Mickiewicza.  To zdjęcie wykonałem w lipcu 1989 roku w Wilnie, będąc tam dwa dni,  przejazdem w trakcie samochodowej wyprawy z Bydgoszczy do Leningradu.

                                              Poprzedni post z tego cyklu

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Zdzisław Szubski - kariera sportowa i trenerska - część 3

Pan Zdzisław Szubski jest aktualnie trenerem koordynatorem reprezentacji Chile w kajakarstwie i liczna ekipa szkoleniowa pod jego czujnym i fachowym okiem przygotowuje chilijskich sportowców do Igrzysk Panamerykańskich, które odbędą się wiosną przyszłego roku.  Parę dni temu został także trenerem koordynatorem reprezentacji Grecji w kajakarstwie, drużyny, którą już kiedyś trenował i jego zadaniem jest jak najlepsze przygotowanie greckich sportowców do przyszłych Igrzysk Olimpijskich.  Ponadto Zdzisław Szubski jest aktywnym i znanym międzynarodowym działaczem w tej dyscyplinie sportu.   Jest także ambasadorem sportów wodnych miasta Bydgoszczy.

Po pięknej karierze sportowej przyszedł dla niego czas na równie wspaniałą karierę trenerską i organizacyjną.

Cieszę się ogromnie, że udało mi się namówić tak zapracowanego i znakomitego człowieka na chwilę wspomnień.  Dzisiaj już trzecia część tych wspomnień, a ich autorem jest sam Zdzisław Szubski.

Poniżej linki do dwóch pozostałych części:

Część 1 wspomnień.

Część 2 wspomnień.


3. Pierwszy medal Mistrzostw Świata - Panczerewo 1977 rok.

Wracając do sezonu 1975 / 76 chciałbym podkreślić ze był to przełom w moim życiu sportowym jak i prywatnym.
Uczęszczając do Zawodowej Szkoły Samochodowej na Ratajach w Poznaniu i kontynuując proces przygotowania sportowego pomyślałem sobie, że więcej to lepiej . Nie zwracając uwagi na plan szkoleniowy trenera Ryszarda Marchlika, zacząłem dodatkowe indywidualne treningi. Dlatego też większość treningów realizowałem podwójnie. Samochodówkę skończyłem już w marcu 1976 i od tego momentu oszukując trenera robiłem znacznie, znacznie więcej niż jego plan treningowy, a głównie robiłem  dodatkowe treningi specjalistyczne na wodzie. Dzięki swojemu uporowi i zaangażowaniu, wysoki poziom formy osiągnąłem już w maju.  Byłem wówczas nie do pokonania i wygrywałem wszystkie biegi.   Jednak na skutek tego ogromnego wysiłku, na początku lipca, jak to się mówi, zeszło ze mnie powietrze jak z balonika.  A tutaj przyszły  Mistrzostwach Polski Juniorów i jedyny marny brązik i to na 10 km. Po prostu, przepracowana ręka "się nie kręciła".
Jako jeden z najlepszych juniorów zostałem powołany do Ośrodka Szkolenia Olimpijskiego do Bydgoszczy. Zamieszkaliśmy w hotelu na Zawiszy i cała młodzieżowa kadra ćwiczyła i przebywała pod czujnym okiem już nie żyjącego Konrada Szali i Pawła Podgórskiego.   Zaczęły się przygotowania do następnego sezonu. To własnie Konrad Szala przez trzy miesiące mądrych i dobranych treningów, wyciągał mnie z dołka do którego sam się wkopałem.

Współpraca z trenerami pięknie się układała ręka zaczęła się kręcić i po konsultacjach szkoleniowych, przyszło pierwsze powołanie do kadry seniorów do Zakopanego. Super przeżycie. Pierwszy kontakt z idolami kajakarstwa Polskiego.
Grzegorz Śledziewski, Jerzy Opara, Grzegorz Koltan, Ryszard Oborski, Ewa Eichler, Mariola Kazanecka - Bajka
i wielu, wielu znanych i słynnych polskich zawodników którzy  zdobyli wiele medali na Mistrzostwach Świata.

Nie przekraczając bariery roku 1976 na 1977 również w moim życiu prywatnym zaszły ogromne zmiany.  Poznałem bliżej Mirkę Pasińską,  reprezentantkę kraju na Mistrzostwach Europy w Vichy we Francji,  zawodniczkę z  Nowego Dworu, którą trenował wówczas Olgierd Światowiak. Zaczęliśmy spędzać wspólnie coraz więcej czasu i przeżywać wspaniale młodzieńcze chwile.
Nie mieliśmy za duże tego czasu dla siebie.  Jednak nasze życie tak się potoczyło ze jesteśmy razem do dnia dzisiejszego, już prawie 36 lat.


Z  Mirką - Poznań - Malta - wiosna 1977 rok.


Po szaleńczych wyczynach na nartach w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich w Zakopanem w miesiącu styczniu, zostałem powołany na pierwsze zgrupowanie międzynarodowe.  Oczywiście z tymi samymi zawodnikami, których wymieniłem, czyli czubem polskiej reprezentacji.  Zgrupowanie odbywało  się w słynnym  Castel Gandolfo we Włoszech.


Włochy Monte Casino, 1977
Od lewej: Witold Pawelec szef wyszkolenia, Zdzisław Szubski, Tadeusz Wróblewski dyrektor sportowy, 
                          później  Prezes Polskiego Związku Kajakowego, Tomasz Świerczyński.


Następne przeżycie to piękny wyjazd i nieprzemijające do dzisiaj, żywe i bogate wspomnienia z Watykanu, ze spotkania z Janem Pawłem II, naszym Polskim Papieżem. 



Włochy, Rzym 1977 -  Watykan
Od lewej:  Waldemar Merk, Ewa Eichler, Leszek Zanieski, Zdzisław Szubski, Mariola Kazanecka-Bajka, Andrzej Klimaszewski

Od momentu pierwszego powołania do reprezentacji seniorów w 1977 roku do ostatniego wyczynu i Rekordu Guinnessa w 1986 roku, każdy sukces i porażka była przeżyciem, które często i bardzo żywo wspominam do dnia dzisiejszego.

Włochy, Rzym 1977 - Fontana Di Trevi
Od lewej: Waldemar Merk, Zdzisław Szubski, Ewa Eichler, Piotr Tomala, Andrzej Klimaszewski, Ryszard Oborski, Mariola Kazanecka-Bajka


Spotkanie w Watykanie z Ojcem Świętym opiszę, wraz ze zdjęciami, w następnym rozdziale.

Powrót z Włoch przepakowanie walizek i następny wyjazd do Dunavarsany na Węgry. Tym zgrupowaniem zakończyliśmy okres rozpływania i trenerzy zaczęli składać osady K4 ( Ryszard Oborski, Grzegorz Koltan, Daniel Wełna i Andrzej Budzicz).  Osada weteranów z którą rywalizowaliśmy przez cztery okrągłe lata do Igrzysk Olimpijskich w Moskwie w 1980.
Rywalizowaliśmy my, młodzi, czyli Andrzej Klimaszewski ( zastąpił Waldka Bajkie z Poznania, który prowadził czwórkę na zasadzie śmigła ), Krzysztof Lepianka, Zbigniew Torzecki i na ostatniej dziurze - ja - Zdzisław Szubski.

Po startach kontrolnych i rywalizacji z weteranami (niestety nie udało nam się wygrać na 1000 metrów), pozostał nam tylko dystans na 10 km. Nikt nie marzył ani nie myślał ze powalczymy z osadami ze Świata. Wreszcie przyszedł czas mistrzostw.  Małe miasteczko niedaleko Sofii w Bułgari o pięknej nazwie Panczerevo.  Niedzielne południe,  temperatura ponad 32 stopnie Celsjusza i wreszcie nasz start.   Po przesmarowaniu łódki, tak zwanym węgorzem,  wyszliśmy na wodę i stanęliśmy na starcie.
Po pierwszych 150 - 200 metrach  będąc na prowadzeniu ponad łódkę od kolejnej osady, Andrzej zaczął zwalniać ponieważ myślał że był falstart.  Niestety nie, to my  z takim kopytem wyszliśmy ze startu, że zdziwieni Rosjanie, Węgrzy,  Rumunii i Niemcy, dopiero po dłuższej chwili ruszyli wszystkimi siłami, na najwyższych obrotach, żeby nie stracić kontaktu z nami.   Niestety, brak doświadczenia i tylko brąz. Tylko, a może aż, ponieważ wynik ten był furtką do sukcesów na przyszłe lata.

Powitanie na lotnisku, prasa rozpisywała się o wyczynie ekipy polskiej na Mistrzostwach Świata, z których to wróciliśmy z 6 medalami w tym dwoma złotymi K4 weteranów, którzy okazali się najlepsi na Świecie. I gdzie my, reksy bez doświadczenia, mieliśmy szanse na pokonanie najlepszych K4 na ziemskim globie. 

Tekst i zdjęcia - Zdzisław  Szubski.  

Poprzedni post z tego cyklu.





niedziela, 13 stycznia 2013

Poznańskie rozmaitości - 3



Budowa nowej siedziby urzędu marszałkowskiego w Poznaniu.
Aktualnie, obok rozbudowy dworca, jest to największa inwestycja kubaturowa w Poznaniu.

Zdjęcia wykonano 31.12.2012 roku.






















A tak ma wyglądać ten gmach po zakończeniu robót.

Poprzedni post z tego cyklu.

piątek, 11 stycznia 2013

Odrobina najnowszej historii Bydgoszczy - 29




Ostatnio, z uwagi na aktualną upadłość największego bydgoskiego zakładu, czyli Zachemu, wiele się mówi o tym jak kiedyś wyglądała przemysłowa Bydgoszcz, ile było miejsc pracy i jakie różności, bardzo popularne w całej Polsce i nie tylko, produkowano w naszym mieście.  Mówi się o markach i zakładach które bezpowrotnie zniknęły lub przekształciły się tak, że w zasadzie to są już kompletnie innymi firmami, na przykład Telfa czy Eltra, albo Romet.   Ponieważ parę dni temu wpadła mi w ręce gazeta, kiedyś najpopularniejsza w Bydgoszczy, czyli popołudniówka Dziennik Wieczorny z lipca 1984 roku dlatego postanowiłem przypomnieć jeden z sukcesów Eltry, kiedyś sztandarowego, polskiego przedsiębiorstwa produkującego sprzęt grający /radia, radiomagnetofony, magnetofony i inne/.

 A dodatkowo dla porównania z dzisiejszą ofertą telewizyjną zamieszczam program TV z tamtych czasów i przypominam tym, którzy o tym nie wiedzą, że innych programów telewizyjnych nie było.

/CSRS to Czechosłowacja,  DT - dziennik telewizyjny/

Zdjęcia są marnej jakości, ale niestety to sfotografowana gazeta i to mająca już prawie 29 lat.

Poprzedni post z tego cyklu.

czwartek, 10 stycznia 2013

Choinka, czyli poświąteczne remanenty.


Niby nic, leżąca przy leśnej drodze choinka.  Ta leśna droga to część ulicy Kąty w Osielsku koło Bydgoszczy, a ta choinka leży tutaj wyrzucona przez kogoś kto jeszcze niedawno przy niej świętował.  Także niby nic, ale w tym samym miejscu o tej samej porze /około 10 stycznia/ podobna choinka /koreanka/, znajduje swój koniec już trzeci rok z rzędu.  Ktoś upatrzył sobie to miejsce i co roku wyrzuca tam niepotrzebne mu już drzewko.   Pomijając fakt, że jest to zwyczajne świństwo to jednak ja zadaję sobie pytanie:  jakim trzeba być człowiekiem, żeby tak czynić?   Organizuje się święta, zasiada przy choince, śpiewa kolędy, może się i modli, dzieli się opłatkiem, rozdaje prezenty i w ogóle świętuje się przy tym  polskim symbolu Bożego Narodzenia.  Potem bierze się niepotrzebne już drzewko i wyrzuca, trzy lata z rzędu, w tym samym miejscu przy leśnej, używanej, przejezdnej drodze leśnej.

Jak tak można?

środa, 9 stycznia 2013

Wernisaż w Gminnym Ośrodku Kultury w Osielsku.
































W sobotę 05.01.2013 roku w Gminnym Ośrodku Kultury w Osielsku odbył się wernisaż prac będących owocem pleneru malarskiego z sierpnia 2012 roku:

Plener

Na wystawie zaprezentowano kilkadziesiąt prac.  Każdy z uczestników pleneru przedstawił minimum dwie swoje prace, a niektórzy nawet więcej.  Wystawę można oglądać w siedzibie GOK w Osielsku.  Byłem obejrzałem.  Bardzo mi się podobała.



poniedziałek, 7 stycznia 2013

Kilka refleksji natury ogólnej - 10

Od kilku dni trwa intensywna kampania medialna dotycząca wymiaru sprawiedliwości, którą bezpośrednio spowodowała wypowiedź sędziego Tuleyi dotycząca komentarza do wyroku jaki wydał w sprawie doktora G.

Ostatnimi czasy sporo mamy wątpliwości dotyczących działań wymiaru sprawiedliwości, żeby wspomnieć sprawę Amber Gold lub wyroków na podwarszawskich mafiosów, sporo mamy innych kontrowersyjnych zachowań i decyzji podejmowanych przez przedstawicieli sądów i prokuratury.  Dlatego chciałbym przytoczyć kilka zasad, które obowiązywały już w starożytnym Egipcie, a które odczytano z tabliczek pochodzących z okresu około 1500 lat przed naszą erą.  Oto one:

"Na stanowisko sędziego wyznaczano zazwyczaj człowieka dojrzałego i mającego doświadczenie życiowe.  Za swe orzeczenia sędzia odpowiadał majątkiem, o ile był zamożny, a własną osobą, jeśli nie posiadał niczego.  Przedstawiciel prawa, który naruszył to prawo, karany był surowiej niż morderca - nazywano to zdrową praktyka dla prawidłowego działania wymiary sprawiedliwości".

"Wielkość i szczęście kraju zależą od cnót jego sędziów".

"Jeśli hierarchia / w tym wypadku sądownicza/ oznacza niesprawiedliwość to kraj pędzi ku zgubie".


Cytaty zaczerpnięto z książki Christiana Jacqo pod tytułem "Zamordowana piramida".


Poprzedni post z tego cyklu.




Odrobina najnowszej historii Bydgoszczy - 28


Proszę zwrócić uwagę na reklamę Rometu
Mijają właśnie 34 lata od dnia, w którym wykonano powyższe zdjęcia.  A wykonano je  07.01.1979 roku  na Placu Weyssenhoffa,  podczas słynnej "zimy stulecia".

Poprzedni post z tego cyklu.

piątek, 4 stycznia 2013

Bydgoszcz prawda i mity - część 3


Jak już poprzednio pisałem - treści, które zamieszczam w tym wątku w całości pochodzą z książki pod tym samym tytułem czyli "Bydgoszcz prawda i mity" wydanej w 2008 roku przez Towarzystwo Miłośników Miasta Bydgoszczy.  Oczywiście na potrzeby internetowego postu wybrałem tylko fragmenty z tekstów zawartych w tym opracowaniu.

Dzisiaj o micie nr 3 - Bydgoszcz to miasto bez znaczących wydarzeń historycznych:

Bydgoszcz jest miastem historycznym i rdzennie polskim w przeciwieństwie do Torunia, zbudowanego od podstaw i wyniesionego na piedestał przez Krzyżaków.  Bydgoszcz zawsze leżała na terenie Korony Polskiej i była miastem królewskim, którą kolejni władcy niejednokrotnie odwiedzali, czasem zwoływali sejmy, zawierali traktaty, a jeszcze częściej kwaterowali podczas wojen, a szczególnie z Krzyżakami i Szwedami.

Ślady osadnictwa są bardzo stare.  Na wzgórzu Zamczysko, leżącym w granicach dzisiejszej Bydgoszczy, stwierdzono pozostałości grodu kultury łużyckiej oraz wczesnopiastowskiego, który istniał tutaj w VII - X  wieku.  Gród bydgoski wspomniany jest w dokumentach z XIII wieku, choć istniał wcześniej, co potwierdzają znaleziska archeologiczne.  Był już w XI wieku za rządów Kazimierza Odnowiciela, w XIII wieku stał się grodem kasztelańskim.   Wreszcie 19 IV 1346 r. Bydgoszcz została przez Kazimierza Wielkiego podniesiona do rangi miasta.

W 1520 roku na sejmowej liście najludniejszych i najbogatszych miast Rzeczpospolitej sklasyfikowanej do celów podatkowych, Bydgoszcz zajmowała już pierwsze miejsce na macierzystych Kujawach i piąte w bardzo rozległym regionie obejmującym Wielkopolskę, Mazowsze, Ziemię Dobrzyńską, Sieradzką i Wieluńska.

Znaczenie Bydgoszczy wzrosło jeszcze w XVII wieku, gdy założono mennicę, okresowo jedyną w Koronie.  Rok 1620 to szczyt rozwoju przedrozbiorowej Bydgoszczy.

A oto kilka wybranych faktów i wydarzeń historycznych związanych z Bydgoszczą:

-Bydgoszcz szturmował we wrześniu 1409 roku król Władysław Jagiełło i tutaj zawarł pokój z Krzyżakami, który obowiązywał do 24 czerwca 1410 roku.

- Tutaj w 1457 r. król Kazimierz Jagiellończyk wykupił Malbork, dzięki czemu ta niezdobyta twierdza na stałe znalazła się w rękach Polski, a szala wojny trzynastoletniej przechyliła się w stronę Polski.

- Tutaj w 1466 r. rozpoczęto rozmowy pokojowe w sprawie zakończenia wojny trzynastoletniej

- Tutaj w 1520 r.  Zygmunt Stary godząc się na sejm w kole obozowym zaprzepaścił szansę zadania państwu krzyżackiemu ostatecznego ciosu militarnego i trwałego wcielenia do Polski.

- Tutaj w 1523 roku król Zygmunt Stary zezwolił na budowę wodociągów, jednych z pierwszych tego typu urządzeń w ówczesnej Polsce.

- Tutaj w 1577 r. odbywał się trzymiesięczny pobyt Stefana Batorego, podczas konfliktu z Gdańskiem.

- Tutaj 6 XI 1657 roku Król Jan Kazimierz zaprzysięga na schodach kościoła pojezuickiego traktat welawsko - bydgoski z elektorem brandenburskim i księciem Prus Fryderykiem Wilhelmem.  Ów traktat to jedna z najważniejszych dat w historii Polski przedrozbiorowej.  Pozwala zakończyć zwycięsko "potop" szwedzki, ale uniezależnienie Prus skutkuje po 115 latach rozbiorem Polski.

- Tutaj w okresie Księstwa Warszawskiego zlokalizowano stolicę departamentu, a później w XIX wieku - stolicę pruskiej regencji /województwa/.

- W XIX wieku z Bydgoszczy uczyniono perłę architektoniczną, miasto zwane "Małym Berlinem", pełne było parków i skwerów oraz nowych osiedli budowanych na wzór miast - ogrodów.  

- W 1910 roku Bydgoszcz jest trzecią pod względem wielkości aglomeracją w zaborze pruskim po Gdańsku i Poznaniu.  Liczy z przedmieściami 93 tys. osób.

- W okresie międzywojennym Bydgoszcz uznawano obok Wilna za najbardziej czyste i zielone miasto Polski.

- 01.04.1938 Bydgoszcz z okolicznymi powiatami zostaje włączona do województwa pomorskiego i przewidziana zostaje według rządowych decyzji w 1940 roku na stolicę województwa kosztem dwukrotnie mniejszego Torunia. /od 1920 roku do 1938 Bydgoszcz była miastem powiatowym w województwie poznańskim, a jednocześnie siódmym co do wielkości miastem Polski/.

- W 1945 roku Bydgoszcz ustanowiono stolica województwa pomorskiego, a potem bydgoskiego.


Poprzedni post z tego cyklu.





środa, 2 stycznia 2013

Poznańskie rozmaitości - część 2
























Zdjęcia z 1977 r. Osiedla Przyjaźni w Poznaniu.   Między zbożem, a blokiem nr 18 jest obecnie czteropasmowa ulica Mieszka I,

Autorem zdjęcia jest Paweł Portała.

Poprzedni post z tego cyklu.


wtorek, 1 stycznia 2013