Nie ma najmniejszych wątpliwości, że Polską rządzi dziś lobby bankowe, w tym zwłaszcza lobby dużych banków zagranicznych. Uzależnienie, bezradność i bezwolność obecnej ekipy rządowej wobec zdzierstwa, lichwy, łamania i naginania prawa przez lobby bankowe jest niestety coraz większe. Eksbankier dużego, zagranicznego banku został nawet polskim Ministrem Finansów, blisko 200mld zł w obligacjach skarbowych Polski jest w rękach zagranicznych podmiotów w tym banków. Blisko 30 proc. polskiego długu publicznego jest w walutach obcych, a więc we franku, dolarze, euro, funcie czy nawet jenie. Długu zagranicznego jest na blisko 400mld dol., Grecja na 320mld euro. Wojna na Ukrainie na pełną skalę, oznaczałaby gwałtowny odpływ kapitału zagranicznego - spekulacyjnego z Europy Środkowo-Wschodniej, ale zwłaszcza z Polski, która jest od niego najbardziej uzależniona.
Ten kapitał ma to do siebie, że w razie zawieruchy znika błyskawicznie i nie pomogą nawet te wysokie 2 proc. stopy procentowe NBP. Nierozwiązane i nadal lekceważone problemy frankowe, skandal z polisolokatami, który za chwilę wybuchnie w kontekście działań spekulacyjnych na polskim złotym i wojnie za naszą wschodnią granicę mogą wywołać systemowe zagrożenie dla sektora bankowego w Polsce, w tym nawet bankructwo niektórych banków. Mogłoby to wtedy otworzyć dopiero szansę dla repolonizacji czyli odzyskania głupio i tanio wyprzedanych polskich banków, ale tym razem za przysłowiową złotówkę. Wszystko to może się odbić, zarówno bankom, jak i rządowi, nie tylko przysłowiową czkawką przed, którą przestrzega bankierów, człowiek o wielkim ego, prezes NBP M.Belka, ale greckim scenariuszem i pustym portfelem Polaków.
Niech więc piromani nie straszą podpaleniem Polski, bo pożar tli się już od dawna.