sobota, 27 sierpnia 2022

Sentymenty - 3

Sierpień 2006 roku.  Już tutaj od dwóch lat mieszkaliśmy w nowym domu, a inne nowe domy dopiero miały powstać.



                                                    Poprzedni post z tego cyklu

czwartek, 25 sierpnia 2022

Było arboretum w ogrodzie botanicznym w Myślęcinku i go nie ma. Dlaczego?

Kilka razy pisałem o owym arboretum na moim blogu bo ta idea była wspaniała.   Dzisiaj, po ponad piętnastu latach od założenia owego arboretum, moglibyśmy już podziwiać wspaniałe drzewa i krzewy.  Oczywiście część z tamtych nasadzeń (moim zdaniem dużo mniej niż połowa) przetrwała i dalej różnie sobie rośnie, ale to co zmarnowano na skutek braku elementarnej dbałości o posadzone drzewa i krzewy to woła o przysłowiową pomstę, a nawet hańbę dla tych co do tego doprowadzili.

Dyrektor parku ten sam od kilkunastu lat udaje i nie widzi.  Nie widzi także problemu jego pryncypał.  A arboretum nie ma.  Pozostały szczątki tego co miało być wspaniałym i różnorodnym parkiem.

Idea umarła.

I co?  

I NIC.

Poniżej jeden z moich wpisów dotyczących arboretum.  Od lat nawet tablice objaśniające co to jest arboretum zniknęły.  A premii za utworzenie arboretum, pod profesorskim patronatem, pewnie nikt do dzisiaj nie oddał.


Arboretum A.D. 2012 rok

sobota, 20 sierpnia 2022

Czy ci Ludzie?

Czy ci Ludzie, których widzimy na poniższym filmie zostali za swoje postawy i swoją walkę wynagrodzeni, chociażby moralnie?  Nie sądzę.  Oni zostali bezimienni, a ci co kombinowali, donosili, współpracowali z tamtym reżimem - to oni najwięcej skorzystali. będąc jednocześnie beneficjentami tego na co absolutnie nie zasłużyli.   Nie zasłużyli na to owe Wałęsy, Borusewicze, Kuronie, Mazowieckie, Geremki  oraz Millery, Rosati (FOZZ), Kwaśniewski, Belka et consortes.  Ale to wymienione persony maksymalnie skorzystali.

Oni (ci z tego filmu) naprawdę strajkowali, a  ci później przez historię wynagrodzeni (jak wyżej), współpracowali z owym systemem przeciwko któremu protestowali ci z owego filmiku.  Jednak "Bolek" i Kiszczak ich pokonali i zostali symbolami czegoś, czego tak naprawdę  nie było.

Miliony protestowały, a jednostki skorzystały i korzystają do dzisiaj.

Stół był okrągły, a kantowali po kątach.


                                                 Mały odcień prawdy

czwartek, 18 sierpnia 2022

Sentymenty - 2

Poniżej zdjęcie z sierpnia 1985 roku.  Zdjęcie wykonano na Zalewie Koronowskim w Sokole Kuźnicy w pobliżu ośrodka wypoczynkowego Wydziału Oświaty i Wychowania Urzędu Miejskiego w Bydgoszczy .  Dyrektorem tego ośrodka był pan Wojciech Oskwarek później wieloletni wójt gminy Nowa Wieś Wielka.

Za sterem autor bloga, a na dziobie Adam.


Poprzedni post z tego cyklu


wtorek, 16 sierpnia 2022

Szkoła władzy - Niccolo Machiavelli

Trzeba sobie zadać dużo trudu, aby dotrzeć do sedna czegokolwiek.  Niccolo Machiavelli dotarł do tego absolutnego sedna.  Ten geniusz przełomu XV i XVI wieku pochodzący z Florencji, obnażył prawdziwe intencje ludzkiej duszy.  Nazwał je po imieniu i opisał.  Dlatego też do dzisiaj nienawidzą go mali i ubodzy duchem ludzie.  Bo kto chciałby wiedzieć dlaczego postępuje tak lub inaczej będąc przekonanym, że to co robi to jedyne słuszne rozwiązanie.  Ale czy naprawdę?  Ten włoski geniusz to opisał i do dzisiaj  wszelakiej maści rządzący czymkolwiek nienawidzą go za to co uczynił.  Poniżej mój tekst napisany ponad 10 lat temu i oparty na faktach pochodzących z przeczytanych przeze mnie książek.

Warto przeczytać - 4

Valeriu  Marcu   "Machiavelli szkoła władzy".

Moim zdaniem, tę książkę powinien przeczytać każdy kto chociaż odrobinę ociera się o działalność polityczną, społeczną lub inną działalność publiczną.  Oczywiście pozostali także powinni przeczytać, ale szczególną wartość ta książka ma dla tych, którzy pragną poznać prawdziwe motywacje ludzkich działań, pragną zrozumieć mechanizmy zdobywania, utrwalania i sprawowania władzy oraz pragną poznać prawdziwe oblicze duszy ludzkiej.  Niccolo Machiavellego nazwać można prekursorem, a właściwie to ojcem wszelkiej nowoczesnej polityki.  W swoich dziełach pokazuje techniki polityczne wszystkich czasów, które go poprzedzały, a które są równie aktualne obecnie.  Najbardziej znanym dziełem Machiavellego jest "Książę".  Jest to, ogólnie mówiąc, zbiór rad jak zdobyć i sprawować władzę, a rady te udzielał Machiavelli florenckiemu księciu Cesare Borgia, synowi bardzo kontrowersyjnego papieża Aleksandra VI.  Jak piszą prawdziwi znawcy dzieł Machiavellego - o żadnej książce nie napisano więcej głupot niż o "Księciu".  A prawie wszyscy wypowiadający się na temat Machiavellego, posługują się głównie tym dziełem.  Z niego czerpią swa wiedzę i oceny.  Często też spotykamy się z ocenami negatywnymi lub nawet pogardliwymi dzieł Machiavellego.  Powszechnie używa się nawet terminu - machiavelizm, który u prawie wszystkich wypowiadających się na temat Machiavellego ma znaczenie negatywne.  Nic bardziej mylnego.  Jak twierdził Napoleon - jedyna książka polityczną, którą można czytać, jest dzieło Machiavellego.  A również jak pisze na zakończenie swojej książki Valeriu Marcu - "Niezniszczalne zwierciadło, w jakim Niccolo ukazał duszę człowieka, może być przez czas, pochwały czy nagany porysowane i zniekształcone; będzie jednak świeciło nie mniej niż pierwszego dnia.

Aby dobrze zrozumieć dzieła Niccolo Miachiavellego należy, moim skromnym zdaniem, przeczytać przynajmniej parę książek o nim, ale nie książek jego przeciwników, którzy chcą tylko widzieć w jego działaniach wszelkie zło, którzy z określenia machiavelizm zrobili synonim tylko negatywnych zachowań, postaw i rad, ale trzeba przeczytać książki obiektywne, ukazujące w rzeczywistym świetle życie, działalność i twórczość jednego z największych ludzi w historii świata.  Polecam książkę wymienioną powyżej, a także książkę autorstwa Mieczysława Manelli pod tytułem "Machiavelli".

Moim zdaniem Niccolo Machiaveli odsłania prawdziwe oblicze ludzkiej natury, pisze o tym bez hipokryzji, uprzedzeń i bez odwoływania się do religii.  Ukazuje nam jakim naprawdę jest człowiek, co nim naprawdę kieruje, jakie są motywy jego działań i zachowań.  Pokazuje w sposób szczery, aż do bólu, a często nawet brutalny to co większość chciałaby ukryć pod płaszczykiem hipokryzji lub zwyczajnego kłamstwa.  Nie daje się oszukiwać, pisze wprost, pisze prosto, otwarcie, podaje przykłady i jasno oraz krótko formułuję swoje sądy.  Wielu to oburza, gdyż mają o sobie znacznie lepsze zdanie niż to, które jest ich ich prawdziwym obliczem, a którego zasady, mechanizmy i motywacje tak wspaniale przedstawił Machiavelli.

Niccolo Machiavelli nigdy nie dostąpił wielkich zaszczytów chociaż na nie, niewątpliwie, zasługiwał.  Niestety sam zawsze postępował według zasad, które głosił i które, często jako pierwszy na świecie, sformułował i opisał.  Dlatego też był kontrowersyjny, nie poddawał się fali, nie łamał słowa, żył tak jak głosił, że należy żyć, stosował wobec siebie te rady, które dawał innym, a to nie przysparzało mu przyjaciół, zaszczytów i majątku.

Aby zachęcić do przeczytania książki o której dzisiaj piszę, przytoczę kilka prawd, zasad i klasyfikacji jakie sformułował Niccolo Machiavelli, a jednocześnie dodam, że książka ta nie jest zbiorem jego mądrości, ale żywo i wartko napisaną specyficzną historią  jego życia na tle historii Europy /głównie Włoch, a przede wszystkim Florencji/ przełomu XV i XVI wieku, epoki wspaniałego Odrodzenia po zimie średniowiecza.
Parę zasad opisanych przez Machiavellego już zamieściłem na moim blogu w cyklu "cytaty znane i nieznane" - na przykład: http://dziwnabydgoszcz.blogspot.com/2012/03/cytaty-znane-i-nieznane-optymizm.html

Cytat I :  "Namiętności indywidualnych natur stanowią czynnik decydujący w polityce".

Cytat II:  "Natura umieściła dary szczęścia pomiędzy ludźmi, raczej wystawione na rabunek niżeli przeznaczone dla pilności, raczej dane złym niżeli dobrym sztukom; obserwują oni czyny ludzi i widzą, jak wszyscy, co doszli do wielkich bogactw i wielkiej potęgi, osiągnęli to oszustwem i gwałtem, i jak temu, co przebiegłością zdobyli, nadają szacowne imię zysku, aby puścić w zapomnienie nikczemny sposób zdobycia."

Cytat III: "Musi być polityk w ogóle, a demagog w szczególności wielkim hipokrytą, zdolnym symulantem, wybitnym znawcą sposobności, wirtuozem w wykorzystywaniu wszelkich słabostek i obliczaniu niedopatrzeń, musi umieć pobudzać próżnostki, zręcznie żonglować ideałami, musi być kochankiem przebiegłości i wyznawcą przemocy".

Cytat IV:   "Są trzy rodzaje umysłów ludzkich:
                 -pierwszy - rozumie wszystko sam przez się
                 -drugi - rozumie to co inni pokazują
                 -trzeci - nie rozumie sam przez się, ani gdy mu inni udzielają rad.

I na koniec jedno zdanie o Machiavellim, jakże charakterystyczne dla niego:

"Interesy ludzi, którym się kłania, nie przeszkadzają jego talentowi prawdy".


Tę książkę, naprawdę warto, a nawet trzeba, przeczytać.

Może ktoś lub wielu, zmieni swoje dotychczasowe widzenie świata pod jej wpływem?

                                           

niedziela, 14 sierpnia 2022

Ziele na Kraterze. Polecam po raz drugi.

Po ponad 10 latach od przeczytania książki :  MELCHIOR  WAŃKOWICZ  "ZIELE NA KRATERZE, dzisiaj skończyłem czytać ją powtórnie i nadal gorąco polecam jej przeczytanie.  Poniżej moje osobiste, a nie internetowe, refleksje, które wówczas (dziesięć lat temu) napisałem na moim blogu:  


Właśnie skończyłem czytać wspaniałą książkę Melchiora Wańkowicza  "Ziele na kraterze".  Jest to w zasadzie historia rodziny Melchiora Wańkowicza opowiedziana od chwili narodzin jego dwóch córek do ich pełnej dorosłości.  Nie jest to jednak żadna biografia, ani dziennik, czy coś podobnego.  W zasadzie akcja powieści toczy się chronologicznie, ale są tutaj rozmaite dygresje, powroty do innych czasów, a także wspomnienia autora z jego młodości.   Książka napisana jest piękną, bogatą, potoczystą polszczyzną, taką jakiej dzisiaj nie spotykamy już nigdzie, ani we współczesnej literaturze, ani we filmach, reportażach, pamiętnikach, czy  innych formach twórczości.  Bogactwo formy i języka jest zadziwiające.  Melchior Wańkowicz był wspaniałym erudytą, pozbawionym zarozumiałości  w sensie posiadania bezwzględnej racji w tym o czym pisał.  Był człowiekiem pełnym autoironii i niesamowitych pomysłów.  Był bardzo wykształcony, popularny, szczególnie po wydaniu powieści "Na tropach Smętka".  Był jedną z najbardziej znanych osób przedwojennej Polski.  Dużo pisał, dużo podróżował, pełnił  wiele  funkcji, był lubiany, czytany i cytowany.   Książka pokazuje nam dorastanie jego córek we warszawskim mieszkaniu, w rodzinnych dworach i w ich "domeczku",  jak nazwali, po osobistym wybudowaniu, swój dom na warszawskim Żoliborzu.  Mówi o relacjach pomiędzy ojcem, matką i córkami od najmłodszych dziecinnych lat do lat dorosłości.  Pokazuje taki świat jakiego już nie ma.  Pokazuje rodzinę od środka, przytacza masę dziecięcych powiedzonek, rodzinnych historyjek, a później wzruszająco ukazuje okres szkolny, maturę, pomaturalną podróż córek rowerami po Francji, z licznymi przygodami i zdarzeniami i później dalsze nauki i koleje życia.  Wszystko to opisane jest w formie luźnych opowiastek,  niesamowicie ciekawych, nabitych faktami, jest pełne wniosków  z obserwacji, ocen, a także mniejszych i większych,  wątpliwości.  Jak napisał sam Melchior Wańkowicz jest to książka ze wzruszeń i przypomnień. Książka  napisane jest w emocjonalny, często chwytający za serce, sposób.  Powieść pełna jest miłości do córek i żony.  Jest rubaszna, czasami śmieszna, czasami, w latach wojny, straszna, ale zawsze bardzo interesująca.  Autor z ogromną swadą opisuje życie rodzinne, koleje losów rodziny, zwyczaje, podróże, a także ukazuje wspaniałą panoramę przedwojennej Polski, a potem okrutne czasy wojenne.  Tytułowe ziele na kraterze to głównie jego córki, których, najpierw dzieciństwo, a potem młodość i dorastanie Melchior Wańkowicz porównuje do ziela rosnącego na żyznym kraterze.  Ziela które poddane jest licznym wichrom, deszczom, słotom, a także słońcu i pięknej pogodzie.   Powieść jest bardzo ciekawa, napisana lekko i wspaniale, jej przeczytanie bardzo wzbogaca i to na wielu płaszczyznach, jest ogromną przyjemnością, a także zmusza do refleksji, porównań i zastanowienia się nad wieloma kwestiami, które porusza, od tych najbardziej błahych do tych najbardziej zasadniczych.


sobota, 13 sierpnia 2022

Lubostroń

W piękną lipcową niedzielę pojechaliśmy do Lubostronia.  Nie byliśmy tam od czasu, gdy straszna wichura zniszczyła sporą część tamtego pięknego parku.  Park odnowiono i znowu jest tutaj cudownie.

Polecam bo to jest autentyczne polskie miejsce.  Miejsce tętniące naszą tradycją i naszą historią oraz naszą kulturą.

Poniżej kilka zdjęć z tej niedzielnej wyprawy.



Jak widzimy to artysta mocno zaangażowany politycznie.  To, moim zdaniem, nie wróży mu większych sukcesów.






czwartek, 11 sierpnia 2022

środa, 10 sierpnia 2022

I co dalej?

Najpiękniejszy bydgoski budynek popada w coraz większą ruinę.  I co dalej?  Wiadomo, że toruński marszałeczek nie pomoże bo go mentalnie na to nie stać.  Wiadomo, że lokalni decydenci są bezradni bo są.  I co dalej?

Kpiną jest fakt, że ten wspaniały pałac popada w ruinę, a nikt nic nie może z tym zrobić.

Kto jest temu winien?



czwartek, 4 sierpnia 2022

Byliśmy w Sopocie

Wczoraj czyli 03.08.2022 roku pojechaliśmy do Sopotu.  Głównym celem naszego wyjazdu był pobyt na plaży i oczywiście z obowiązkowa kąpiel w morzu.

Ze stacji Maksymilianowo wyruszyliśmy o godzinie 7.38.  W pociągu były jeszcze pojedyncze wolne miejsca siedzące, ale już w Laskowicach pociąg napełnił się do granic swoich możliwości, a na kolejnych stacjach wsiadali nowi pasażerowie.  Było duszno, tłoczno i głośno. Ogólnie to było paskudnie i okropnie.  Jakoś dojechaliśmy do stacji Pszczółki, a tutaj zabrakło prądu i pociąg nie mógł dalej jechać.  Na pytania pasażerów obsługa odpowiadała, że nie wie co się stało.  Ludzie wylegli tłumnie na peron bo we wagonach naprawdę trudno było wytrzymać.  Na szczęście po jakiś dwudziestu minutach ruszyliśmy w dalszą drogę.  40 lat temu często jeździłem służbowo na trasie Bydgoszcz - Gdańsk i stwierdzam, że oprócz siedzeń w pociągach (elektrykach) to nic się nie zmieniło.  Ten sam czas przejazdu, tak samo trzęsie, taki sam tłok i ogólnie tak samo.  

Umęczeni i spoceni wysiedliśmy na stacji Sopot.  Od razu pomyślałem o bilecie powrotnym.  Po odstaniu swojego w kolejce do kasy biletowej usłyszałem, że na wieczorną podróż do Bydgoszczy nie ma już żadnych miejsc.  Poprosiłem panią, aby sprawdziła w pierwszej klasie i na szczęście pani znalazła nam dwa wolne miejsca w ekspresie "Bałtyk"  (Gdynia - Poznań - wyjazd z Sopotu o 19.33).

Bardzo się z tego uradowaliśmy i już w lepszych humorach niż po samym przyjeździe ruszyliśmy na plażę.

Na "Monciaku" tłumy, ale na plaży jeszcze większe (to ten upadający i zniszczony kraj).

Znaleźliśmy miejsce na mniej zatłoczonym odcinku, ale niestety po dojściu do brzegu morza okazało się dlaczego jest tam trochę luźniej.  Woda okazała się czarna od glonów, a wejście do niej wydawało się niemożliwym.  Jednak rozłożyliśmy się na plaży i zaczęliśmy opalanie.  Ja po pół godzinie ruszyłem plażą w stronę Gdyni.  Miejscami plaża była mniej brudna i tam w wodzie było ogromnie dużo kąpiących się.  Jednak wszędzie woda była lekko brunatna z pływającymi resztkami glonów.  Przeszedłem tak około trzech kilometrów (w jedna stronę), głównie brodząc w tej mętnawej drodze i przedzierając się przez tłumy plażowiczów.

Posiedzieliśmy na plaży ponad dwie godziny, a potem spacer nadmorskim deptakiem w stronę Gdyni.

Później kawa i lody i oglądanie międzynarodowych zawodów w skoku o tyczce.  

O 17.00 poszliśmy do restauracji Chianti (podwórko w bok od "Monciaka").  Kiedyś tam byliśmy i zachwyciliśmy się zupą rybną.  Zamówiliśmy taką samą.  Niestety porcja była o połowę mniejsza, a cena była podwójna do tej co poprzednio płaciliśmy.  Z licznych wówczas kawałków różnych ryb wyłowiliśmy z naszych talerzy po jednym marnym kawałku tuńczyka.  Poprzednio dostaliśmy do zupy wspaniałe grzanki z dwoma rodzajami sosów, a teraz tylko cztery kliny przypalonych grzanek.  I do tego za owe "grzanki" policzono nam dodatkowo osiem złotych (poprzednio nie).  Nie polecam.

Później jeszcze spacer po sopockich uliczkach i podziwianie wspaniałych sopockich domów.

Po przyjściu na dworzec okazało się, że wszystkie pociągi mają opóźnienia od 30 do 100 minut. Już mieliśmy usiąść w poczekalni i poczekać na nasz spóźniony pociąg, ale przypomniałem sobie, że on jedzie z Gdyni i nie powinien być opóźniony.  I dzięki mojej czujności zdążyliśmy na nasz pociąg, który przyjechał z 3 minutami opóźnieniem. Ten skład był zdecydowanie lepszy od składu "Bałtyku" z lat 80-tych XX wieku, ale czas podróży jest nadal taki sam.

W pociągu poznaliśmy dwoje polskich mieszkańców Szwecji i dowiedzieliśmy się nieco o szwedzkich zwyczajach oraz o ich niby tolerancji na wszystko, która tak naprawdę to jest kompletnym brakiem tolerancji.

Podróż z "przygodami" lecz w sumie to udany i sympatyczny wyjazd.

Poniżej kilka zdjęć z naszego wyjazdy do Sopotu.

Tak było w Laskowicach, a potem było znacznie gorzej

Idziemy na plażę


                                                                                 
 Brzeg morza




Zupa rybna i "grzanki"

Idziemy na dworzec





wtorek, 2 sierpnia 2022

Sentymenty - 1

Czasami lubię sobie posłuchać moich płyt gramofonowych.  Płyt z dawno minionych chwil.  Wczoraj słuchałem beat oratorium pod tytułem "To pejzaż mojej Ziemi".  Oratorium nagrane zostało w 1970 roku.

Oratorium to stanowi zamknięty obraz życia człowieka.

Moim zdaniem najpiękniejsze utwory na tej płycie to utwór "Moje słowa" w wykonaniu duetu Andrzej i Eliza oraz zamykająca oratorium pieśń w wykonaniu Skaldów pod tytułem "Czy musisz odchodzić".

Słucham tych moich płyt na sprzęcie z tamtych lat.  Jak to widać na poniższej fotografii.

Elizabeth Hi Fi i Unitra Fonica