Po ponad 10 latach od przeczytania książki : MELCHIOR WAŃKOWICZ "ZIELE NA KRATERZE, dzisiaj skończyłem czytać ją powtórnie i nadal gorąco polecam jej przeczytanie. Poniżej moje osobiste, a nie internetowe, refleksje, które wówczas (dziesięć lat temu) napisałem na moim blogu:
Właśnie skończyłem czytać wspaniałą książkę Melchiora Wańkowicza "Ziele na kraterze". Jest to w zasadzie historia rodziny Melchiora Wańkowicza opowiedziana od chwili narodzin jego dwóch córek do ich pełnej dorosłości. Nie jest to jednak żadna biografia, ani dziennik, czy coś podobnego. W zasadzie akcja powieści toczy się chronologicznie, ale są tutaj rozmaite dygresje, powroty do innych czasów, a także wspomnienia autora z jego młodości. Książka napisana jest piękną, bogatą, potoczystą polszczyzną, taką jakiej dzisiaj nie spotykamy już nigdzie, ani we współczesnej literaturze, ani we filmach, reportażach, pamiętnikach, czy innych formach twórczości. Bogactwo formy i języka jest zadziwiające. Melchior Wańkowicz był wspaniałym erudytą, pozbawionym zarozumiałości w sensie posiadania bezwzględnej racji w tym o czym pisał. Był człowiekiem pełnym autoironii i niesamowitych pomysłów. Był bardzo wykształcony, popularny, szczególnie po wydaniu powieści "Na tropach Smętka". Był jedną z najbardziej znanych osób przedwojennej Polski. Dużo pisał, dużo podróżował, pełnił wiele funkcji, był lubiany, czytany i cytowany. Książka pokazuje nam dorastanie jego córek we warszawskim mieszkaniu, w rodzinnych dworach i w ich "domeczku", jak nazwali, po osobistym wybudowaniu, swój dom na warszawskim Żoliborzu. Mówi o relacjach pomiędzy ojcem, matką i córkami od najmłodszych dziecinnych lat do lat dorosłości. Pokazuje taki świat jakiego już nie ma. Pokazuje rodzinę od środka, przytacza masę dziecięcych powiedzonek, rodzinnych historyjek, a później wzruszająco ukazuje okres szkolny, maturę, pomaturalną podróż córek rowerami po Francji, z licznymi przygodami i zdarzeniami i później dalsze nauki i koleje życia. Wszystko to opisane jest w formie luźnych opowiastek, niesamowicie ciekawych, nabitych faktami, jest pełne wniosków z obserwacji, ocen, a także mniejszych i większych, wątpliwości. Jak napisał sam Melchior Wańkowicz jest to książka ze wzruszeń i przypomnień. Książka napisane jest w emocjonalny, często chwytający za serce, sposób. Powieść pełna jest miłości do córek i żony. Jest rubaszna, czasami śmieszna, czasami, w latach wojny, straszna, ale zawsze bardzo interesująca. Autor z ogromną swadą opisuje życie rodzinne, koleje losów rodziny, zwyczaje, podróże, a także ukazuje wspaniałą panoramę przedwojennej Polski, a potem okrutne czasy wojenne. Tytułowe ziele na kraterze to głównie jego córki, których, najpierw dzieciństwo, a potem młodość i dorastanie Melchior Wańkowicz porównuje do ziela rosnącego na żyznym kraterze. Ziela które poddane jest licznym wichrom, deszczom, słotom, a także słońcu i pięknej pogodzie. Powieść jest bardzo ciekawa, napisana lekko i wspaniale, jej przeczytanie bardzo wzbogaca i to na wielu płaszczyznach, jest ogromną przyjemnością, a także zmusza do refleksji, porównań i zastanowienia się nad wieloma kwestiami, które porusza, od tych najbardziej błahych do tych najbardziej zasadniczych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeżeli chcesz wyraź swoją opinię