Jak już poprzednio pisałem - treści, które zamieszczam w tym wątku w całości pochodzą z książki pod tym samym tytułem czyli "Bydgoszcz prawda i mity" wydanej w 2008 roku przez Towarzystwo Miłośników Miasta Bydgoszczy. Oczywiście na potrzeby internetowego postu wybrałem tylko fragmenty z tekstów zawartych w tym opracowaniu.
Dzisiaj o micie numer 2 - Bydgoszcz to było miasto zgermanizowane, które wzbogaciło się kosztem Torunia
za wierną postawę wobec cesarza.
Bydgoszcz rzeczywiście rozwinęła się najbardziej w XIX wieku. Był to okres drugiego w historii rozkwitu miasta. Pierwszy przypadł na złoty wiek Rzeczpospolitej.
W odróżnieniu od Torunia, który na piedestał historii wynieśli Krzyżacy i to oni zbudowali większość podziwianych do dzisiaj toruńskich zabytków, Bydgoszcz wzrastała dzięki handlowi i to głównie handlowi zbożem i innymi produktami rolnymi.
Toruń znalazł się w granicach Polski dopiero w roku 1466 i był już wówczas miastem ukształtowanym i zamieszkanym w znacznym stopniu przez Niemców.
Bydgoszcz ma inny rodowód. Tu był gród piastowski, na którego Krzyżacy nie mieli wpływu, a okazywali mu wręcz wrogość. Jako gród graniczny był niejednokrotnie przez nich niszczony i palony /1330 rok/.
W okresie staropolskim Bydgoszcz wystartowała w "wyścigu miast" później od Torunia, a nawet Inowrocławia. Ale to w okresie I Rzeczpospolitej zbudowano Bydgoszcz prawie od zera do miasta 5-tysięcznego, drugiego pod względem wielkości w dzielnicy wielkopolskiej.
Bydgoszczanie w czasach średniowiecznych zbudowali murowane miasto z 8 kościołami, ratuszem, zamkiem i praktycznie dorównujące, np. w dziedzinie handlu rzecznego, wielkiemu wówczas Toruniowi.
Już to znaczyło, że położenie Bydgoszczy jest korzystne i daje szanse na prześcignięcie Torunia w dalszej perspektywie.
Natomiast rozkwit XIX wieczny to zasługa awansu administracyjnego miasta i wykorzystania położenia geograficznego - na styku strategicznych dróg wodnych.
Pierwszy i znamienny w skutkach impuls rozwojowy miasto zyskało przez budowę Kanału Bydgoskiego łączącego Polskę z Europą Zachodnią. Pomysł budowy kanału nie był pruskim wynalazkiem, ale polskim. To sprawność państwa pruskiego sprawiła, że zbudowano go w rok po zajęciu terenów przez Prusy.
Drugi impuls rozwojowy Bydgoszcz zyskała w połowie XIX wieku, gdy była już ukształtowanym i sporym ośrodkiem równym Toruniowi, po budowie ważnych linii kolejowych przebiegających przez miasto. Prestiżu miastu dodała lokalizacja w nim Królewskiej Dyrekcji Kolei Wschodniej dla której wybudowano imponującej wielkości i urody gmach.
Potem nastąpił efekt domina: rozwój przemysłu zaowocował rozwojem demograficznym oraz rozwojem urbanistycznym, kulturalnym, a nawet naukowym.
W XIX wieku miasto nie zyskało kosztem Torunia. To względna stagnacja Torunia /wolniejszy rozwój/, zdecydował o tym, że Bydgoszcz przegoniła konkurencyjne miasto.
To Bydgoszcz, a nie Toruń, leżała w korzystniejszym położeniu na styku dróg wodnych Odra-Wisła. To Toruń, a nie Bydgoszcz, leżał na granicy Prus, gdzie miasto bylo raczej skazane na rolę twierdzy wojskowej niż na rolę ważnego ośrodka gospodarczego.
Torunianie twierdzą, że exodus Niemców po 1920 roku z Bydgoszczy potwierdza "doniosłą role Niemców dla rozwoju Bydgoszczy". Owszem potwierdza, że miasto doskonale sobie poradziło bez Niemców, zwiększając nawet liczbę mieszkańców prawie dwukrotnie w okresie dwudziestolecia międzywojennego.
Jednak przeciwstawianie "polskiej Bydgoszczy" "niemieckiemu Toruniowi" urąga prawdzie historycznej. Oba miasta znajdują się w miejscu, gdzie historię tworzyli Polacy i Niemcy. Nie do uniknięcia był wpływ Niemców na losy miast, ich archtekturę, nawet w pewnym stopniu mentalność mieszkańców, chociaż dzisiaj nie ma to już wielkiego znaczenia.
O ile niemieckość Torunia dotyka jego korzeni, wzrostu wielkości, która zdeterminowala całe późniejsze losy i poczucie wielkości, to "niemieckość" Bydgoszczy wyrasta z industrializacji XIX wiecznej.
W rzeczywistości, obalając mit drugi należy napisać:
Bydgoszcz nie zyskała znaczenia kosztem Torunia, ale zyskała to znaczenie dzięki korzystniejszemu położeniu na mapie Prus i dzięki Kanałowi Bydgoskiemu.
Poprzedni post z tego cyklu.
Po latach uczestnictwa w różnych forach postanowiłem zostawić trochę inny, bardziej refleksyjny ślad moich przemyśleń, przemyśleń życiowego realisty z dużą dozą krytycyzmu i domieszką melancholii. Chciałbym także zaprezentować trochę różnych pamiątek z minionych lat, głównie związanych z Bydgoszczą, ale nie tylko. Ponadto pragnąłbym w trochę nietypowy sposób prezentować niektóre bieżące i minione wydarzenia oraz zaprezentować różne swoje uwagi i spostrzeżenia. Temu ma służyć ten blog.
ciekawe
OdpowiedzUsuńCo tu mówić o wspólnocie europejskiej, skoro walczą ze sobą dwa miasta w jednym województwie…
OdpowiedzUsuńNie walczą dwa miasta, lecz miasto mniejsze walczy z większym. To większe jest bierne i nie walczy o swoje. Gdyby było inaczej to torunianie dawno już poznaliby swoje miejsce w szeregu.
OdpowiedzUsuń