niedziela, 9 grudnia 2012

Brazylijczyk i dwaj bydgoszczanie - pasjonaci Trabantów - część 2


Rozdział 2

Drugi i trzeci Trabant na ,,taśmie -  oba w wersji - TRABANT 600 limuzyna.


Wiosną 1998 roku wracaliśmy właśnie z Paulo Jose z Interlagos z toru wyścigów samochodowych  bolidów w Formule 3, Pucharu Ameryki Południowej.  Tym razem maszyna  Jose nie zawiodła, przygotowanie fizyczne okazało się bardzo dobre i Paulo Jose kończy bieg na trzeciej pozycji.  Wielki sukces.   W czasie uroczystej kolacji po tym sukcesie Jose nagle pyta:  -a kiedy będzie następny Trabi?  Wiesz ostatnio czytałem taki artykuł o Trabantach i najbardziej to chciałbym mieć, jako drugiego Trabanta 600 Limuzynę.

Zaraz po kolacji z apartamentu w Sao Paulo dzwonimy do Zbyszka, z którym już wcześniej rozmawiałem, aby rozglądał się za kolejnymi Trabantami i pytam: -Zbyszko jak tam poszukiwania?   Ojciec odpowiada, że już dawno się za nie zabrał i dodaje: - objechałem wiele miejscowości na Kujawach i Pomorzu, całą Północną Polskę, po Gdańsk, Koszalin i Szczecin, niestety niczego nie znalazłem, ale nie zrażam się i szukam dalej.  Jak tylko coś znajdę to dam znać.  Naciskam na tatę mówiąc, że jest decyzja co do zakupu, a zarazem wielka chęć u Josego i wielka niecierpliwość posiadania następnego eksponatu.

Już po tygodniu Zbyszko telefonuje do mnie, do Brazylii i mówi: - wiesz tym razem wybrałem się na południe Polski, a konkretnie do Bielska Białej i znalazłem wreszcie ten upragniony model, a nawet powiem więcej - są dwa egzemplarze, jeden niebieski, a drugi biały.  Jednak ile one są warte to dopiero zobaczę po ich przetransportowaniu do Bydgoszczy.  Muszę je postawić w warsztacie i tam dopiero dokładnie się im przyjrzeć z każdej możliwej strony.

Jose decyduje - bierzemy oba.  Płacimy za oba samochody, łącznie z ich transportem do Bydgoszczy - cztery tysiące złotych.   Kiedy usłyszałem tą cenę to od razu zwątpiłem i pomyślałem, że to pewnie jakiś totalny złom, tak samo jak przy pierwszym remontowanym modelu.

Tak też się później okazało.  Ja byłem już zrezygnowany, ale Zbyszko mówił: - poczekaj, daj mi czas, pomóż załatwić części, a na pewno zrekonstruujemy i to oba samochody.   A w najgorszym wypadku zrobimy z dwóch samochodów jedno cacko.


Zbyszko główny rekonstruktor Trabantów przy "ruinie" Trabiego azul.
                                                                 
Kufer Trabiego azul.

Kabina Trabiego azul.
                                                           

Jak widać na powyższych zdjęciach /biały był w trochę lepszym stanie/ oba Trabanty okazały się dosłownie złomem, ale tym razem wierzyliśmy już w Zbyszka.

Zdjęcia ilustrują jak wyglądała kabina i cała karoseria  Trabanta 600 Azul. ( Azul-niebieski, Branco - biały,  nazwy kolorów w języku portugalskim ). Jeden był biały, a drugi niebieski, ale łatwiej nam było z uwagi na Jose, komunikować się mówiąc o Trabantach, używając tych dwóch portugalskich nazw kolorów. 

Biały był w lepszym stanie.   Dlatego też Zbyszko zdecydował wziąć się na początek za trudniejsze zadanie czyli za  Trabiego Azul.

I tak się zaczęła rekonstrukcja obu Trabantów 600.  Tym razem trwało to trochę dłużej niż przy pierwszym Trabancie.   Zbyszko poświęcił im prawie trzy lata.   Ponieważ do niebieskiego /azul/ zaczęło brakować części i to pod koniec jego rekonstrukcji  dlatego Zbyszko  zabrał się za rekonstrukcję  Trabiego Białego.   Jednak dla Jose z jego tylko znanych powodów, priorytetem była odbudowa Trabiego azul  dlatego też Zbyszko zaczął energicznie szukać brakujących do niego elementów i przerwał rekonstrukcję Trabiego branco. 

 W następnym rozdziale napiszę jak wyglądała końcówka remontu Trabiego azul i rekonstrukcja Trabiego branco.


Autorem tekstu i zdjęć jest Zdzisław Szubski.

2 komentarze:

Jeżeli chcesz wyraź swoją opinię