piątek, 8 lutego 2013

Kilka refleksji natury ogólnej - 12


Kiedyś nie dziwiłem się Kmicicowi, że go szlag trafił, gdy książę Bogusław Radziwiłł przedstawiał Polskę jako kawał sukna, który kilku magnatów rozrywa między sobą. Dziś tu się wyciągnie niteczkę, tu niteczkę, a z jakiej strony to się robi, z prawej czy z lewej, to już ganc pomada. Sukno mocne jest, i tak wytrzyma, a ostatecznie znajdą się i tacy, co większe dziury pocerują, połatają.

A cóż będzie z suknem, gdy wszyscy zaczną tak po niteczce wyciągać?
O, widzisz, tutaj jest cały sekret. Nie wszyscy mają dostęp do niteczek. Chcieliby wszyscy, ale przy suknie tłok. Reszta stoi z dala od koryta i oblizuje się. A ci, najbliżsi, jak się naćpają, a utuczą się, a nie będą mieli sił odganiać tamtych, to tamci przejdą im po brzuchach i stratują. Ocaleje tylko ten, co w porę się odsunie. I tak dokoła Wojtek.
Trzeba, bracie mieć grubą skórę, jak nosorożec. Zgniłbym już dawno, gdyby moją skórę mogły przebić wszystkie pociski rzucono przez wrogów. Póki się nimi przejmowałem, póki włosy wyrywałem z głowy na każde hańbiące oszczerstwo, na każde fałszywe oskarżenie, póki traciłem czas i zdrowie na procesy sądowe, póty byłem osłem. Kiedy zrozumiałem, że cześć ludzka to ścierka, to szmata, że można ją bezkarnie deptać, że można na oszczerstwie dorobić się rangi Katona, och, bracie, wówczas wygramoliłem się na wierzch.

Zdradziłem swoją partię jak ostatnia świnia, w najcięższym momencie walki przeszedłem do obozu przeciwnika. Za pieniądze i wpływy. Właściwie powinienem był się powiesić, gdyby nie pewność, że każdy z moich kolegów zrobiłby to samo, jeżeliby miał nosa i wywąchał koniunkturę. A później tylu renegatów już się pchało, że coraz mniej odliczano srebrników. Nie opłacało się.

Widzisz, to jest dyskusja przed głosowaniem w sejmie.
Ładna dyskusja, nikt nikomu przyjść do słowa nie daje.
Mój drogi, i tak z góry wiadomo, kto za czym będzie głosować. Cóż ty sobie myślisz, bracie, że po wysłuchaniu dyskusji konserwatysta przekona się do kolejnej reformy, albo socjalista do zmniejszenia podatków bezpośrednich? Nie, bracie, przecież tu siedzą politycy, każdy z nas ma swoje wyrobione poglądy, a jeżeli nie ma, to tym bardziej będzie udawał, że ma i że nie zmieni ich za żadne pierniki.

Po cóż zatem dyskusje?

Pro foro ex terno. Dla maluczkich, dla społeczeństwa. Taki obywatel lubi przeczytać w dzienniku, jak tam walczą i usiłują się przekonywać wybrańcy narodu. A uda mi się w sejmie sprytną mowę powiedzieć, ci i owi przeczytają, ot i masz już paru zwolenników. A tutaj? Tutaj, bracie, wszystko zdecydowane jest zawczasu na posiedzeniach klubowych. Tam się toczą istotne dyskusje. Dlatego, widzisz, miejsca leaderów są puste, bo prezydia stronnictw obradują.


Kolejna zagadka:

Skąd pochodzą przytoczone cytaty?

Zagadka rozwiązana - patrz komentarze pod tym postem.
Jest to cytat z pierwszej powieści Tadeusza Dołęgi Mostowicza pod tytułem "Ostatnia brygada".  To ten sam autor co napisał słynną, jakże dzisiaj aktualną, "Karierę Nikodema Dyzmy"  oraz nie mniej słynnego "Znachora".

Słowa te napisał w 1930 roku.  I jak czytamy, nic się nie zmieniło.  Nawet trudno rozróżnić czy to opis dzisiejszej rzeczywistości sejmowej, czy tej sprzed ponad osiemdziesięciu lat.

Refleksje nasuwają się bardzo smutne, ale ich ocenę pozostawiam  każdemu z czytelników tego bloga.


Poprzedni post z tego cyklu.





5 komentarzy:

  1. To pewnie z jakiejś literatury, ale nie kojarzę z której książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Ostatnia Brygada" Tadeusza Dołęgi Mostowicza?
    zgadza się?

    OdpowiedzUsuń
  3. gdzie administrator - brakuje nowych wpisów. pobudka!

    OdpowiedzUsuń
  4. Koryto,koryto i długo długo....koryto. Co to sumienie? Czy to wszystko już było? Oczywiście TAK. Co tu mówić, człowiek jest w każdej epoce taki sam: chciwy, pazerny,obłudny, samolubny, aspołeczny...Na szczęście nie liczni są po prostu porządnymi ludżmi i dzięki nim są zmiany społeczne. Trzymam kciuki za zmiany na korzyść większości Polaków.

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli chcesz wyraź swoją opinię