poniedziałek, 14 września 2020

Wągrowiec

W piękną wrześniową niedzielę pojechaliśmy do mojego rodzinnego miasta - do Wągrowca.  Jesteśmy stąd gdzie groby naszych przodków.  Dlatego najpierw je odwiedziliśmy.  

Potem spacer nad jeziorem Durowskim, pobyt na meczu piłki nożnej Nielby Wągrowiec i wreszcie posiłek.

Na ten posiłek (co robi kucharz gdy jest zagrożony - wzywa posiłki - to kawał od mojego wnuka Leona) udaliśmy się do restauracji hotelu Pietrak (****)  gdzie przy świetnym jedzeniu podziwialiśmy wspaniałe widoki.

Poniżej zdjęcia z boiska i z tarasu hotelu Pietrak we Wągrowcu. 





Na meczu Nielby.

Czekamy na potrawy.  Były bardzo dobre.






1 komentarz:

  1. To pierwsze zdęcie jest niesamowite. Kwintesencja szczęścia.

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli chcesz wyraź swoją opinię