Podczas studenckich wakacji roku 1974 wybraliśmy się do Suwałk (36 godzin jazdy z Bydgoszczy), a potem autobusem i pieszo nad jezioro Wigry. Rozbiliśmy swoje namioty nad brzegiem jeziora i przez tydzień tam mieszkaliśmy, pijąc wodę z jeziora i jedząc nasze skromne zapasy uzupełniane owocami i warzywami, które udało się nam ukraść z okolicznych pól i sadów. Po tygodniu odbyliśmy równie uciążliwą podróż ze Starego Wolwarka nad Wigrami do Ośrodka Rusałka położonego nad jeziorem Święcajty w pobliżu Węgorzewa. I tutaj również przeżyliśmy cudowny tydzień.
Trudno dzisiaj to ocenić i spojrzeć na to z perspektywy obecnych czasów i obecnych obyczajów. Jednak zapewniam, że byliśmy wówczas niesamowicie szczęśliwi o czym wtedy nie mieliśmy pojęcia. I dopiero czas nas o tym przekonał.
Poniżej zdjęcie wykonane w jednej z najlepszych chwil mojego życia:
Na rynku w Węgorzewie. Przy mojej prawej nodze radio tranzystorowe Alina 2 |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeżeli chcesz wyraź swoją opinię