Dzisiaj, gdy podstępny toruński marszałek wraz z nijakim (swoją lewą ręką) Pietrucieniem oraz z wielkim przyjacielem bydgoszczan czyli niby bydgoskim radnym sejmiku, nijakim Ostrowskim, ponownie próbują zrobić bydgoszczan w przysłowiową trąbę i chcą się posłużyć bydgoszczanami, aby na ich plecach zostać toruńską metropolią, warto przypomnieć, że już 28 marca 2014 roku odbył się marsz przeciwko działalności toruńskiego marszałka wobec bydgoszczan.
Warto przy okazji wspomnieć, że wcześniej miała miejsce pikieta pod budynkiem byłego Technikum Kolejowego (obecnie UKW) przeciwko polityce regionalnej toruńskiego samodzierżawcy i owego Pietrucienia popieranej przez ową Bieńkowską co to niby była ministrą, a potem nawet komisarzem UE.
Marsz przeszedł z Placu Wolności pod Urząd Wojewódzki, gdzie przedstawiono poniższe postulaty, a także było kilka wystąpień (w tym i moje - autora tego bloga) w których na podstawie danych gospodarczych, a nie politycznych, wykazano złe działania toruńskich marszałków od samego początku powstania tego, już od urodzenia, ciężko chorego województwa, wobec bydgoszczan i terenów po zachodniej strony Wisły, powtórzę, tego chorego województwa.
Województwo, w którym torunianie objęli i nadal dzierżą dyktatorskie rządy, i to głównie przy pomocy korupcji politycznej, a także dzięki korzystnemu dla siebie i swoich zwolenników, podziałowi kasy wojewódzkiej i kasy z UE. Te działania skazane są na upadek. Bo zgoda buduje, a niezgoda rujnuje. Skąd jednak krzyżacy mogą o tym wiedzieć? Oni według ich polityki zawsze mają rację i tyle. I co im zrobicie?
Tragiczna postać Konrada Mazowieckiego mści się na nas po wiekach.
Minęło ponad 10 lat, a sytuacja bydgoszczan jeszcze bardziej pogorszyła się.
Kto chce to może poczytać więcej o wydarzeniach z marca 2014 roku w poniższym linku:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeżeli chcesz wyraź swoją opinię