sobota, 31 sierpnia 2013

Warto przeczytać - 13

Józef Ignacy Kraszewski - "Macocha".

Kilkadziesiąt lat temu, gdy przymierzałem się do przeczytania przebogatej twórczości Ignacego Kraszewskiego, zrezygnowałem z tego pomysłu już po przeczytaniu dwóch jego powieści, czyli "Hrabiny Cosel"  i "Starej baśni" .   Wydawały mi się one wówczas zbyt nudne, ciągnące się niemiłosiernie, naszpikowane różnymi opisami, dygresjami, opisami charakterów i tak dalej.  Teraz, już po przeczytaniu tylko jednej powieści, czyli  "Macochy" jasno widzę, że nie miałem wówczas racji.  Po prostu inaczej patrzyłem na życie i nie potrafiłem docenić talentu Kraszewskiego oraz wspaniałości tego co stworzył.  Będę musiał ten błąd naprawić.  Pewnie nie uda mi się to w całości, gdyż Józef Ignacy Kraszewski, jeszcze do niedawna był pisarzem, który napisał najwięcej powieści, bo aż 232 i nawet znajdował się pod tym względem w księdze rekordów Guinnessa.   Dopiero niedawno (1996 r.) wyprzedził go pisarz brazylijski.

Jednak wracając do "Macochy"  należy napisać, iż jest to, moim zdaniem, wspaniała powieść.  Wspaniała z wielu powodów.   Przede wszystkim dzięki ciekawej akcji, wspaniałemu językowi i wielorakim, ogromnie interesującym, walorom poznawczym.   Akcja powieści toczy się pod koniec XVIII wieku najpierw w malowniczej scenerii zamczyska na Polesiu, będącego od setek lat siedzibą rodu Dobków, a potem na krótko w magnackim pałacu hetmana królewskiego i wreszcie we Warszawie.   W odludnym, starym zamczysku położonym w odciętym od świata rejonie Polesia mieszka zamożny pan Salomon Dobek. O nim i jego przodkach miejscowi opowiadają tajemnicze i przerażające legendy. Szczególnie straszne tajemnice mają kryć lochy zamczyska.......... Kraszewski w ujmujący i wzruszający sposób opisuje uroki życia w poleskiej głuszy.  Opisuje ludzi, obyczaje, piękno przyrody i to wszystko na tle wartkiej, ciekawej, chwilami wręcz, jakbyśmy to dzisiaj powiedzieli, sensacyjnej akcji tej powieści.  Czytając ta książkę poznajemy realia życia prywatnego, publicznego, obyczaje, kulturę i różnorakie tradycje naszego narodu tuż przed ostatnim rozbiorem Polski.  Spotykamy się z opisami hulaszczego trybu życia ówczesnej magnaterii, których autor nie ocenia, ani nie krytykuje, a tylko beznamiętnie opisuje.  Z tego obrazu wiele możemy wysnuć wniosków, a co najbardziej przykre to fakt, iż dzisiaj, obserwując życie naszej klasy politycznej, skonstatować możemy - przecież to już było, a zmieniły się tylko szaty obyczaje i język   Jest także w powieści parę wątków historycznych jak początki polskiego teatru, który tworzył Wojciech Bogusławski, czy słynne obiady czwartkowe króla Stanisława, tego którego bierność i nieudolność polityczna, ostatecznie doprowadziła do utraty naszej niepodległości na 123 lata.  Lecz owe historyczne fakty to tylko niewielkie i chwilowe tło powieści.

Głównym wątkiem powieści jest historia Laury, córki zamożnego szlachcica Salomona Dobka, który będąc już po pięćdziesiątce bierze sobie za żonę dużo młodszą i zaborczą żonę Sabinę.   Ta Sabina to tytułowa macocha.

W powieści znajdziemy tajemnicze zamczysko, piękne Polesie, skarby, zabójstwa, stare tajemnice, skomplikowane losy wielu bohaterów, miłość, nienawiść, zawiść, zazdrość, magnackie pałace, szlacheckie obyczaje i całą masę innych interesujących rzeczy, a wszystko to napisane pięknym, potoczystym, śpiewnym i wspaniałym językiem.

Naprawdę warto przeczytać, a jest co czytać ponieważ powieść liczy 653 strony.

Poprzedni post z tego cyklu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeżeli chcesz wyraź swoją opinię