Józef Ignacy Kraszewski - "Macocha".
Kilkadziesiąt lat temu, gdy przymierzałem się do przeczytania przebogatej twórczości Ignacego Kraszewskiego, zrezygnowałem z tego pomysłu już po przeczytaniu dwóch jego powieści, czyli "Hrabiny Cosel" i "Starej baśni" . Wydawały mi się one wówczas zbyt nudne, ciągnące się niemiłosiernie, naszpikowane różnymi opisami, dygresjami, opisami charakterów i tak dalej. Teraz, już po przeczytaniu tylko jednej powieści, czyli "Macochy" jasno widzę, że nie miałem wówczas racji. Po prostu inaczej patrzyłem na życie i nie potrafiłem docenić talentu Kraszewskiego oraz wspaniałości tego co stworzył. Będę musiał ten błąd naprawić. Pewnie nie uda mi się to w całości, gdyż Józef Ignacy Kraszewski, jeszcze do niedawna był pisarzem, który napisał najwięcej powieści, bo aż 232 i nawet znajdował się pod tym względem w księdze rekordów Guinnessa. Dopiero niedawno (1996 r.) wyprzedził go pisarz brazylijski.
Jednak wracając do "Macochy" należy napisać, iż jest to, moim zdaniem, wspaniała powieść. Wspaniała z wielu powodów. Przede wszystkim dzięki ciekawej akcji, wspaniałemu językowi i wielorakim, ogromnie interesującym, walorom poznawczym. Akcja powieści toczy się pod koniec XVIII wieku najpierw w malowniczej scenerii zamczyska na Polesiu, będącego od setek lat siedzibą rodu Dobków, a potem na krótko w magnackim pałacu hetmana królewskiego i wreszcie we Warszawie. W odludnym,
starym zamczysku położonym w odciętym od świata rejonie Polesia mieszka
zamożny pan Salomon Dobek. O nim i jego przodkach miejscowi opowiadają
tajemnicze i przerażające legendy. Szczególnie straszne tajemnice mają
kryć lochy zamczyska.......... Kraszewski w ujmujący i wzruszający sposób opisuje uroki życia w poleskiej głuszy. Opisuje ludzi, obyczaje, piękno przyrody i to wszystko na tle wartkiej, ciekawej, chwilami wręcz, jakbyśmy to dzisiaj powiedzieli, sensacyjnej akcji tej powieści. Czytając ta książkę poznajemy realia życia prywatnego, publicznego, obyczaje, kulturę i różnorakie tradycje naszego narodu tuż przed ostatnim rozbiorem Polski. Spotykamy się z opisami hulaszczego trybu życia ówczesnej magnaterii, których autor nie ocenia, ani nie krytykuje, a tylko beznamiętnie opisuje. Z tego obrazu wiele możemy wysnuć wniosków, a co najbardziej przykre to fakt, iż dzisiaj, obserwując życie naszej klasy politycznej, skonstatować możemy - przecież to już było, a zmieniły się tylko szaty obyczaje i język Jest także w powieści parę wątków historycznych jak początki polskiego teatru, który tworzył Wojciech Bogusławski, czy słynne obiady czwartkowe króla Stanisława, tego którego bierność i nieudolność polityczna, ostatecznie doprowadziła do utraty naszej niepodległości na 123 lata. Lecz owe historyczne fakty to tylko niewielkie i chwilowe tło powieści.
Głównym wątkiem powieści jest historia Laury, córki zamożnego szlachcica Salomona Dobka, który będąc już po pięćdziesiątce bierze sobie za żonę dużo młodszą i zaborczą żonę Sabinę. Ta Sabina to tytułowa macocha.
W powieści znajdziemy tajemnicze zamczysko, piękne Polesie, skarby, zabójstwa, stare tajemnice, skomplikowane losy wielu bohaterów, miłość, nienawiść, zawiść, zazdrość, magnackie pałace, szlacheckie obyczaje i całą masę innych interesujących rzeczy, a wszystko to napisane pięknym, potoczystym, śpiewnym i wspaniałym językiem.
Naprawdę warto przeczytać, a jest co czytać ponieważ powieść liczy 653 strony.
Poprzedni post z tego cyklu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeżeli chcesz wyraź swoją opinię