Od połowy lutego ponownie przebywamy na południowym krańcu Costa Blanca. Odpowiednia dieta, rowery, spacery (a właściwie marsze), kąpiele morskie, gimnastyka, słońce, zieleń, lecznicze błota, duże jeziora - zbiornik solanki, a obok nich kilkunastometrowej wysokości hałdy białej morskiej soli wirującej przy wietrze w całym otoczeniu, różnokolorowe kwiaty, kwitnące krzewy, dojrzewające owoce cytryn, pomarańczy i mandarynek i inne wspaniałe kwitnące okazy przyrody, na przykład hibiskus amarillo, wpływają bardzo pozytywnie na naszego umęczonego ducha.
A także mam nadzieję, że na poprawę zdrowia.
Poniżej kilka migawek z tych ostatnich prawie dwóch tygodni.
|
Rowerem, także po plażach. |
|
Minionej niedzieli na plaży w Cabo Roig |
|
Osobliwe wędkarstwo. |
|
Typowe śniadanko. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeżeli chcesz wyraź swoją opinię