sobota, 21 października 2017

Leszek - odcinek - 45 - krótki i refleksyjny

Ten okres pracy w Ośrodku był najdziwniejszym miejscem w jakim Leszek pracował.  Odwrotnie niż w znanym powiedzeniu, spadł spod rynny w deszcz.  Dobrze zarabiał, a prawie nic nie robił.

Urzędował w pokoju numer trzy, zaraz na lewo od wejścia.  Tutaj miał swoje biurko i swoją szafę.  W tym samym pokoju swoje biurka miały dwie piękne, młode dziewczyny.   Jedną była wspomniana już pani Ela ta od normowania, czyli wpinania norm do skoroszytów i ich wypożyczaniu, a drugą była pani Justyna, która była zakładową plastyczką i do niej należało dbanie o to, aby projektowane w firmie formy służące do produkcji różnych wyrobów z plastyku spełniały przynajmniej minimalne normy estetyczne.  Pani Justyna w odróżnieniu od pani Eli była bardzo ambitna i to do tego stopnia, że często narażała się panom projektantom wypowiadając jednoznacznie swoje opinie.  Młodzieżowy krąg najbliższych znajomych Leszka w tej firmie uzupełniała pani Małgosia, która była sekretarką dyrektora Chwarścianka.

Zarówno pani sekretarka jak i pan dyrektor byli osobami przyzwoitymi i naprawdę zaangażowanymi w swoja pracę chociaż pewnie nie do końca wiedzieli na czym ona polega.  Były wytyczne, były plany, była podstawowa organizacja partyjna i była rada zakładowa oraz była wojewódzka czapa.

Wielu chciało dobrze, ale niewiele mogli.  Musieli podporządkować się swoim pryncypałom, a ci z kolei realizowali linie partii i najważniejszą rzeczą było to, aby nie podpaść przełożonym.

Fikcja w takim miejscu w jakim znalazł się Leszek przyjmowała najbardziej absurdalne formy, ale wszyscy traktowali swoją pracę i swoje obowiązki, bardzo poważnie. Dużo jak na owe czasy zarabiali i przede wszystkim pilnowali, aby ta fikcja trwała.

Już po kilku miesiącach Leszek zrozumiał, że to nie jest miejsce dla niego.  Co prawda dobrze zarabiał, a pracy nie miał wiele, ale dusił się w tym układzie, sprzeciwiał się takiej stagnacji, a do tego wybuchła Solidarność i popłynęły piękne hasła i zapowiadały się ogromne zmiany.   Nagle można było publicznie mówić to co przez dziesięciolecia było zakazane, można było publicznie dyskutować i wypowiadać swoje poglądy.  Wybuchła prawdziwa namiastka wolności.

To zderzenie owej zewnętrznej wolności z wewnętrzną stagnacją coraz bardziej irytowało Leszka i wiedział, że tak dalej być nie może.

Jednak pracował i jakoś musiał zapełniać swoje biurowe życie często całkowicie pozbawione obowiązków. Jego obowiązki zajmowały w najlepszym razie jedną godzinę dziennie, a codziennie tych godzin było do wypełnienia osiem.

Wielu nie łamało sobie głowy takimi problemami, ale nie Leszek.  On tą bezczynnością męczył się bardziej niż męczył się w poprzedniej pracy, gdzie uczciwie pracował często po dwanaście godzin dziennie na różnych budowach.

Z tego niezadowolenia i z tego poczuciu bezsensu, a przede wszystkim z powodu braku zajęcia zaczął organizować biurowy czas pani Eli, pani Justyny, pani Małgosi i kolegi Ryśka.  Codziennie wieczorem przygotowywał wiele konkursowych pytań i zawsze następnego dnia, tuż po porannej kawie, organizował konkursy polegające na punktowanej odpowiedzi na owe przygotowane pytania.   Chodziło o to, że panie Ela, Justyna i Małgorzata oraz kolega Ryszard zbierali się w pokoju Leszka, losowali pytania i próbowali na nie odpowiedzieć.  Za każdą prawidłową odpowiedź zapytany otrzymywał jeden punkt, zaś po upływie miesiąca ten co miał najmniej punktów musiał zakupić określony przez pozostałych trunek, który razem wypijali.  Po paru miesiącach sytuacja się bardziej skomplikowała bo Justyna i Małgosia także zaczęły przygotowywać swoje pytania.

I tak, na tych konkursach mijały im liczne biurowe godziny.

Ktoś mógłby powiedzieć, że to fikcja, że to niemożliwe, że Leszek konfabuluje, ale wierzcie mi - rzeczywistość była bardziej groteskowa niż to co tutaj opisujemy.

Po około pół roku pracy w Ośrodku, konkursy organizowane przez Leszka, a także przez Justynę i Małgosię rozrosły się, pytania zaczynały być bardziej ambitne i skomplikowane, ale satysfakcje z prawidłowych odpowiedzi także poprawiały status tego co umiał się popisać  Tylko pani Ela, ta od normowania, sporo odstawała chociaż była najładniejsza.

Latem 1981 roku tuż obok bydgoskiego Jedynaka, na Alejach 1-Maja, po tej samej stronie, patrząc w stronę Klarysek otwarto tak zwany sklep komercyjny, a w nim  można było kupić za złotówki sporo podobnych produktów do tych co do tej pory sprzedawano za dolary w Peweksie.   Leszek wypatrzył w tym sklepie wermut marki Cinzano.  Kosztowało wówczas to wino w tym sklepie 387 zł. co stanowiło około jedną dziesiątą ich ówczesnej pensji (bez premii).   I to o ową butelkę Cinzano rozgorzał największy bój w Ośrodku.  Leszek przygotował trudne geograficzne pytania, Justyna przygotowała pytania z dziedziny sztuki, Ryszard z dziedziny technicznej, a Małgosia z dziedziny prawnej.  Bój trwał okrutny i nikt zdecydowanie nie przeważał.  Wszyscy zbliżali się do remisu.  Aż wreszcie nadszedł termin comiesięcznej wypłaty i cała piątka zdecydowała, że złożą się solidarnie na owe Cinzano.   I solidarnie je wypili.  To było najlepsze wino jakie Leszek wypił wraz z koleżankami i kolegą w całym dotychczasowym życiu.

I było tak z wielu względów.  To było koleżeństwo, to było zaangażowanie, to były miłe chwile, to była nagroda za odpowiedzi, ale przede wszystkim to było picie wina jakiego żadne z nich normalnie wówczas by sobie nie kupiło.  To było przekroczenie jakiś granic codzienności i oczywiście poznanie nowego smaku.

I jak potem nie lubić Martini (chociaż to nie Cinzano)?  To taki kod, taki obyczaj, takie wspomnienie, takie koleżanki i kolega.  I nic oprócz owych wspomnień nie pozostało, ale to był wówczas cząsteczkowy sens życia.  Sens odróżnienia się, sens spróbowania, sens rywalizacji i sens realizacji.

Jak kolejny raz czytamy, nie jest to wartka powieść, lecz raczej garść refleksji, próba zainteresowania tym co było, a co na pewno miało i ma wpływ na obecną rzeczywistość.  To raczej komentarz niż opowieść.

A czy trafny i interesujący to już zostawiamy ocenie czytającym.



Poprzedni odcinek.


Następny odcinek.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeżeli chcesz wyraź swoją opinię