Po kolejnych cudownych trzech miesiącach na Costa Blanca, wczoraj powróciliśmy do naszego wspaniałego kraju.
Wyjazd na lotnisko w Alicante około 5.00, a tam długa kolejka do oddania bagaży, potem bramki z pikaniem i różnymi kontrolami. Kilka flaszek kupionych w pseudo-wolnocłowej strefie ( a i tak dużo taniej niż w polskich sklepach, ale trzeba wiedzieć co kupować) na drogę i do samolotu. A tutaj więcej osób w kolejce uprzywilejowanych niż w tej normalnej. Płacisz trzy razy tyle co w normalnej kolejce, a stres taki sam bo na twój plecak z laptopem jakaś damulka wciska swój bagaż i jeszcze ma pretensje oto, że zwracasz jej uwagę.
Przylecieliśmy do Poznania, aplikacja Ubera padła i taksówkarz za dwa razy taką kasę zawiózł nas na poznański dworzec, wypowiadając przy tym wiele kwestii z którymi nie mogliśmy się zgodzić, ale musieliśmy dojechać.
A potem na dworcu poznańskim tysiące młodzieży, bo skończył się jakiś tam "Pyrkon" i dlatego owe tysiące młodych z rogami, kitakami i tak dalej, postanowiły tak jak my, pojechać do własnego domu po skończonej imprezie, ale oni nie mieli po trzy bagaże po trzymiesięcznym pobycie gdzieś tam, byli młodzi i silni i mieli bilety, a nam nie chcieli sprzedać biletów na ekspress bo nie było miejsc. Jakoś udało się uprosić konduktorkę, aby nas nie wysadziła z pociągu i już po dziesięciu godzinach podróży mogliśmy skorzystać z owego sznelcugu. . I tak to stojąc przez ponad półtorej godziny, wśród leżących na korytarzach młodych wyznawcach owego Pyrkona, jakoś dotarliśmy do Bydgoszczy, a potem tylko zamieszanie z taxi (dopiero trzecia okazała się z tych telefonicznie zamówionych).
Ten powrót był najbardziej stresującym momentem naszego trzymiesięcznego pobytu w pięknej Hiszpanii.
Poniżej kilka ostatnich spojrzeń na Costa Blanca i coś jeszcze.
|
Mil Palmeras - jedno z naszych ulubionych miejsc |
|
Ulubiona ławka w Mil Palmeras. Tutaj popijając Cavę Freixenet (0,2 l na osobę) obserwujemy życie. |
|
Ostatnie zakupy owoców i warzyw na targowisku w Cabo Roig |
|
Ostatnie przymiarki, jak wyżej |
|
Ostatni rzut oka na to piękne wybrzeże zwane perłą Costa Blanca |
|
I podróż z Poznania do Bydgoszczy pośród uczestników Pyrkona. |
Ależ z Pana jest czasami maruda. Skoro używa Pan Ubera i prowadzi bloga, to można było kupić bilet na pociąg z miejscówką przez internet odpowiednio wcześniej, a nie narzekać, że młodzież jeździ pociągiem:)
OdpowiedzUsuńBiletu nie mogłem kupić bo nie było pewności, że zdążę na ten pociąg. A młodzież mi nie przeszkadza, a tylko pech, że akurat w ten dzień kończył się ów "Pyrkon".
OdpowiedzUsuń