Do tej pory jakoś nie chciałem oglądać serialu "Rodzina Soprano", ale wobec chwilowego braku alternatywy postanowiłem to uczynić i już po obejrzeniu dziewiątego odcinka pierwszego sezonu naszła mnie taka myśl: gwałt uczyniony na niewinnych nie może być usprawiedliwieniem jakichkolwiek działań, ale tak naprawdę to zasługuje na gwałt tego co ów gwałt uczynił.
Jest w tym serialu wiele dwuznaczności moralnych, etycznych, prawnych, obyczajowych i innych, ale ta powyższa myśl jakoś bardziej przebłysnęła wśród innych refleksji, pojęć i spostrzeżeń.
Jest w tym serialu wiele dwuznaczności moralnych, etycznych, prawnych, obyczajowych i innych, ale ta powyższa myśl jakoś bardziej przebłysnęła wśród innych refleksji, pojęć i spostrzeżeń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeżeli chcesz wyraź swoją opinię