Zdradek, pizza (z Nakła), megaloman totalny, cymbał głośno brzmiący i do tego rezonujący głosem swojej małżonki, były (na szczęście) minister i to dwojakiego resortu z przeciwnych sobie partii politycznych. Do tego kandydat na prezydenta RP, szefa NATO i czort wie czego jeszcze. Do tego prostak, bufon i karierowicz. Tragedią naszą jest fakt, że takie osobniki mogą o nas decydować. Gorszy i głupszy od niego jest tylko, moim zdaniem, nijaki lajfowy (fonetycznie) ów Hołownia.
Poniżej tekst, który napisałem o tym komediancie w styczniu 2022 roku i który został usunięty z internetowej przestrzeni, ale najpierw zrobiłem zrzut ekranu i dlatego pozostał.
My tutaj coś próbujemy robić, o coś walczyć. Czegoś pragniemy i czymś żyjemy.
A po co?
Owe zdradki nami manipulują, nas lekceważą i nas poniżają, a jednocześnie czynią z siebie, za kasę z UE, zbawców naszego narodu
Czy naprawdę tego chcemy? Czyż naprawdę nie dostrzegamy arogancji takich osobników, ich lekceważenia nas, ich bezczelności, ich buty i ich wywyższania się?
Czyż jesteśmy tak głupi, żebyśmy tego nie dostrzegali?
Czyż takie zdradki naprawdę mogą bez końca nami manipulować?
Ja się na to nie zgadzam.
A skoro mój blog dotyczy głównie (jak w nazwie) Bydgoszczy to dopytajmy owego zdradka co dla swojego rodzinnego miasta zdziałał? Może wraz z jednorękim załatwił budowę S5 w 2012 roku? Jak wiemy to nie. A może załatwił środki z UE (tych przypadających na jednego mieszkańca) na poziomie Gdańska, albo przynajmniej wrogiego Torunia? Oczywiście, że nie. A może uratował Zachem przed upadkiem? Pytania możemy bez końca mnożyć. Tylko po co? Doskonale wiemy, że dla zdradka liczyła się tylko jego kariera i to dla niej robił wszystko starając się przy tym nie podpaść temu kto naprawdę rządził, czyli owemu Tuskowi.
A Cartagina musi być zniszczona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeżeli chcesz wyraź swoją opinię