Minęło już trochę czasu od mojego ponownego przyjazdu do Cabo Roig.
Dlatego prezentuję kilka obrazów z owych minionych już ponad dwóch tygodni mojego tutaj obecnego pobytu.
![]() |
Alicante |
Po latach uczestnictwa w różnych forach postanowiłem zostawić trochę inny, bardziej refleksyjny ślad moich przemyśleń, przemyśleń życiowego realisty z dużą dozą krytycyzmu i domieszką melancholii. Chciałbym także zaprezentować trochę różnych pamiątek z minionych lat, głównie związanych z Bydgoszczą, ale nie tylko. Ponadto pragnąłbym w trochę nietypowy sposób prezentować niektóre bieżące i minione wydarzenia oraz zaprezentować różne swoje uwagi i spostrzeżenia. Temu ma służyć ten blog.
Ostatnio, zresztą nie po raz pierwszy w ciągu minionych kilkunastu latach, toczą się dyskusje dotyczące sposobu zagospodarowania Placu Teatralnego w Bydgoszczy i jak dotąd nie przynoszą one praktycznie żadnych rozstrzygnięć.
Moim zdaniem (bydgoszczanina od 1967 roku) powinna tutaj postać wierna kopia przedwojennego teatru.
To przecież tradycja i historia jest trwaniem i spoiwem lokalnych społeczności.
Praktycznie wszystkie duże polskie miasta (a pewnie i mniej duże także) odbudowały w większym lub mniejszym stopniu to co uległo zniszczeniom podczas II Wojny Światowej (winni Jej są Niemcy, a nie jacyś anonimowi faszyści).
Dlaczego nie chcą tego uczynić bydgoszczanie?
Nie odbudowano wspaniałych kamienic na ulicy Mostowej, nie odbudowano dworca PKP (teraz powstało żelazko), nie zadbano o najpiękniejszy bydgoski budynek czyli dawną Dyrekcję Kolei Wschodnich, nie ma bydgoskiego zamku, nie ma rewitalizacji bydgoskiego "Jedynaka", nie ma historii i nie ma bydgoskich kin sprzedanych gdańskiemu cwaniakowi.
I tak dalej, i tak dalej.
To odbudujmy chociaż ten piękny teatr. Teatr na miarę miasta Bydgoszczy, a nie ten substytut (obecnie remontowany) czyli bydgoski Teatr Polski.
Bydgoszcz stać na trzy sceny teatralne.
Dlatego ponownie apeluję jak w tytule.
Poniżej jedno ze zdjęć pięknego bydgoskiego teatru.
Moja wspaniała wnuczka. Minęło już dwanaście lat od chwili, kiedy wykonałem to zdjęcie. A Marta jest coraz bardziej cudowna i oryginalna.
Jestem zbulwersowany tym pochodem euforii. Nie sądzę, aby to długo trwało, ale jak widzimy na tegoroczne wybory to zupełnie wystarcza.
Na pewno niebawem obudzimy się z przysłowiową ręką w nocniku, ale wielu stwierdzi, że w tym nocniku to ambra jest.
Głupota ogółu czyni z ludzi mądrych wiedźmy, a tych wiedźm to niedostatek jest.
Jakże aktualne są poniższe słowa wypowiedziane przez Waldemara Łysiaka.
Moje trzy wspaniałe koleżanki.
Zdjęcie wykonałem w czerwcu 2009 roku podczas zebrania wiejskiego, które odbyło się na sali gimnastycznej szkoły podstawowej w Niemczu. Zebranie było bardzo liczne i burzliwe. Takie jakie, moim zdaniem, powinny być owe zebrania.
Ludzie, w swojej zdecydowanej większości, zawsze głoszą najróżniejsze prawdy w które z różnych powodów wierzą lub też ktoś ich przekonał, aby w nie wierzyli.
Oczywiście, wspomniani ludzie, zazwyczaj nie zdają sobie sprawy z tego czym faktycznie owe prawdy są. Bo ludzie w zdecydowanej większości wolą wierzyć w to co im się wydaje, że jest prawdą, a nie w to czym owa prawda w obiektywnej rzeczywistości jest. Ludzie zawsze bardziej wierzą w słowa bajarza, a od prawdy stronią.
Nie będę rozwijał tej swojej myśli, ale proponuję refleksję nad tą myślą.
Nawiązuję tutaj również do moich słów z mojego postu z 09.04.24. w którym wspomniałem o prawdziwej naturze człowieka (https://dziwnabydgoszcz.blogspot.com/2024/04/byc-szczesliwym.html)
Prawda jest jak ostrze noża w ręku małego dziecka. Dzisiaj byśmy powiedzieli jak zapałki, ale Niccolo żył we Florencji na przełomie XV i XVI wieku.
Wiele książek dotyczących owego geniusza przeczytałem, ale największe wrażenie zrobiła na mnie książka autorstwa Valeriu Marcu pod tytułem "Szkoła władzy" wydana w 1938 roku przez wydawnictwo "Płomień" z Warszawy. (Powszechna Spółka Wydawnicza).
Więcej na temat Tego genialnego człowieka przeczytać można (jeżeli ktoś ma taką potrzebę) w moim poście z października 2012 roku. Link poniżej:
https://dziwnabydgoszcz.blogspot.com/2012/10/warto-przeczytac-4.html
A jeżeli ktoś przeczyta powyższy tekst to na pewno zastanowi się kim obecnie być może ów polityczny demagog :
"Musi być polityk w ogóle, a demagog w szczególności wielkim hipokrytą, zdolnym symulantem, wybitnym znawcą sposobności, wirtuozem w wykorzystywaniu wszelkich słabostek i obliczaniu niedopatrzeń, musi umieć pobudzać próżnostki, zręcznie żonglować ideałami, musi być kochankiem przebiegłości i wyznawcą przemocy".
A poniżej kilka zdjęć książki o której powyżej, a także kilka fragmentów z tej książki:
![]() |
Okładka |
![]() |
Fragment obwoluty |
![]() |
Strona tytułowa |
![]() |
Jak świadczy ta kartka już wiele lat temu podziwiałem mądrości zawarte w tej książce, którą nabyłem latem 1989 roku w Bydgoskim Antykwariacie mieszczącym się do 1991 roku przy Starym Rynku 16 Poprzedni post z tego cyklu |
Czasami trzeba zrobić coś nietypowego, zresztą nie po raz pierwszy na tym moim blogu i zamieścić swoje oblicze nie w sposób dosłowny, ale w inny sposób.
Poniżej takie oblicze.
Zdjęcia zrobiłem 17.04.2024 roku w Mil Palmeras
Od piątkowego wieczoru znowu przebywam na południowym krańcu Costa Blanca. Na granicy Walencji i Murcji.
Jak zwykle jest cudownie.
Poniżej kilka zdjęć, które wykonałem dzisiaj.
![]() |
Lecę z Poznania do Alicante. Zdjęcie z minionego piątku. |
![]() |
Miejscowy "oryginał". Tak już od lat. Tylko flagi i napisy się zmieniają. |
Być szczęśliwym to znaczy odnaleźć szczęście na własnym poziomie. Tych poziomów jest wiele i wiele tych poziomów często zasadniczo się różni. Praktycznie i teoretycznie różni ich wszystko lub coś, albo nic.
A im wyższy teoretyczny poziom szczęśliwości tym coraz trudniej być szczęśliwym.
A im wyższy poziom owego szczęścia, tym życie staje się coraz trudniejsze.
Można mieć wszystko i jednocześnie nie mieć nic.
Tylko filozofia środka ma sens,
A o jakim sensie myślę? Trudno to opisać paroma zdaniami, a przecież więcej nikt z czytelników mojego bloga, nie dałby mi szans, gdybym je opisał, aby to przeczytać. Bo du...żo tego byłoby.
Dlatego tutaj posłużę się najlepszym, moim zdaniem, przykładem powieści z gatunku fantasy, pod tytułem "Diuna" autorstwa Franka Herberta. Bo ten cykl powieści najlepiej, również moim zdaniem, obrazuje to o czym chciałbym powiedzieć. Frank Herbert pisząc ową powieść w narrację jej bohaterów wplótł wątki, które w normalnej powieści byłyby nie do przyjęcia, ale które definiują prawdziwą naturę człowieka ( o czym również napiszę w kolejnym poście).
Kiedyś, ponad dwadzieścia lat temu, gdy czytałem ów cykl "Diuna" to robiłem zapiski na marginesach owych tomów i do dzisiaj żałuję, że nie udało mi się owych książek z tymi zapiskami odzyskać. Bo to w różnych chwilach naszego stany świadomości, bywają różne stany postrzegania otaczającej nas rzeczywistości i stąd owe rodzą się różne zapiski. Niestety nijaki Peche, który pożyczył mi do przeczytania ów cykl powieści jak i jego żona Aldona, nie chcieli mi sprzedać książek, które od nich pożyczyłem i w których owe zapiski zamieściłem. One byłyby dla mnie obecnie bezcenne, ale niestety ich nie mam. A powtórzyć nie w sposób tego co wtedy tam zapisałem. Bo to chwila, stymulacja, nastrój, niepokój, wrażenie, natchnienie, wena i czort wie co tam jeszcze. A te imponderabilia jakże ulotne bywają.
Ale żal tych zapisków i żal tych chwil.
Jednak wracając do "Diuny" to nie zamieniajcie tego co możecie przeczytać w owych pięknych książkach na obecne filmy, bo to nie ma sensu.
Książka to wasza wyobraźnia i wasze przeżycia, a film to tylko zazwyczaj marna namiastka tej wyobraźni tych książkowych przeżyć. Namiastka, którą ktoś w lepszy lub gorszy sposób zamieścić chce w Waszej wyobraźni i świadomości.
Lepiej liczyć na siebie.
Każdy ma do odegrania swoją rolę w swoim życiu. Najlepiej mają ci co kierują się swoimi przekonaniami, często przybierającymi nazwę uczuć. Najgorzej mają ci co kierują się tylko swoim rozsądkiem,
W walce przekonań ze zdrowym rozsądkiem zawsze wygrywa przekonanie. Bo to nasza podświadomość, a ona jest tak naprawdę źródłem naszego szczęścia. Jak się jej przeciwstawicie to marny wasz los.
Trzeba spełniać życzenia swojej duszy.
I tyle.
Na terenie targowym w Myślęcinku rozbił swój namiot cyrk.
Trochę to dwuznaczne. Bo już ta szumna nazwa "centrum targowe" to swoista ironia. To niby centrum przez większość dni w roku stoi puste i tylko motocykliści hałasem swoich motorów, w sposób często bardzo nieprzyjemny, zakłócają bywalcom ogrodu botanicznego ich spacery lub dłuższe pobyty.
Do tego pewnie prezes i spółka biorą niemałą kasę i regularne premie, a prawie nic nie robią. Ponadto trzeba utrzymać budynek i otoczenie. Ogrzać, posprzątać, konserwować, zaopatrzyć w media i ponieść jeszcze wiele innych kosztów. A płacą za to bydgoscy podatnicy.
Moim zdaniem to centrum to taki bydgoski dzban dekady.
I do tego jeszcze ten cyrk.
Cyrk przyjechał i odjedzie, a dziwna Bydgoszcz pozostanie. Dlaczego?
![]() |
Zdjęcia wykonałem 05.04.2024 około godziny 15.00 |
Przypominam
https://dziwnabydgoszcz.blogspot.com/2024/02/podstawowe-zasady-dziaan-obecnego-rzadu.html
Przypominam:
Byłe i niespełnione obietnice wyborcze
Pewnie nikomu nie zechce się sięgnąć do powyższych linków, ale w nich jest sens wyborów, które uczynicie.
Ja to piszę dla Waszego dobra. A co z tym uczynicie to już nie moja sprawa.
W tamtym czasie i w tamtej chwili to był moment naszego szczęścia. Ale skąd mogliśmy wówczas o tym wiedzieć?
Dopiero po przeżytych latach i po doświadczeniach zdobytych w owych minionych latach możemy ocenić co było naszym szczęściem, a co nim nie było. Oczywiście oceny są subiektywne i różne mają oblicza. I chociaż wkrada się tutaj cała gama innych uczuć i innych postaw to jednak zawsze pozostają nasze przekonania.
To zdjęcie obrazuje jeden z momentów takich chwil mojego szczęścia.
Pomimo, że to zdjęcie już zaistniało na moim blogu, jednak powtarzam je. Zawsze warto celebrować takie chwile bo to one są jednym z wielu sensów naszego istnienia.
Wczoraj była kolejna rocznica. Ten bukowy las za ówczesną leśniczówką w Myślęcinku. Pamiętam.