Są dwa Światy i nas jest dwoje (tak zresztą rozpoczyna się najpiękniejsza, moim zdaniem, piosenka Maryli Rodowicz).
Jeden nasz Świat to obecnie Maksymilianowo, a poprzednio Niemcz.
A drugi (od dziesięciu lat) to Cabo Roig.
Będąc w jednym myślę kiedy znajdę się w drugim.
Siedząc w piękny słoneczny dzień dwunastego stycznia, przy temperaturze 24 stopni Celsjusza, na kawie nad brzegiem Śródziemnego Morza i do tego z pięknymi widokami, przypominam sobie wspaniałe październikowe grzybobranie, gdy w jednym niewielkim zagajniku znalazłem w ciągu piętnastu minut dwadziesicia cztery prawdziwki i to one głównie posłużyły mi do ugotowania tradycyjnej, w oparciu o przepis mojej Mamy, wigilijnej zupy grzybowej już w Cabo Roig.
A następnego dnia po Wigilii "Szaleństwo" na plaży La Zenia. 25.12.2024 La Zenia
Oczywiście to tylko jeden z niezliczonych przykładów tego co mnie nurtuje w związku z tym podwójnym Światem.
Nie będę więcej porównywał czy przeciwstawiał.
Natomiast powiem tylko jedno - życie na takie dwa Światy, moim zdaniem, jest dużo ciekawsze i intensywniejsze niż zamykanie się tylko w jednym Świecie.
Pewnie ciekawsze jest życie w jeszcze większej liczbie takich Światów, ale czym więcej tym krócej.
My dzielimy rok na pół i dlatego w obu naszych miejscach mamy stosunkowo dużo czasu.
Późno zaczęliśmy naszą przygodę z tym sposobem życia bo dopiero na emeryturze.
Jednak lepiej późno niż wcale.
To tylko taka moja osobista refleksja.
Poniżej owa kawa nad morzem i owe prawdziwki.
Playa Flamenco styczeń 2023 rok |
Wspomniany zagajnik, niestety cały las dookoła już wycięty. |
Prawdziwkowe żniwa plus kilka innych zbiorów. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeżeli chcesz wyraź swoją opinię