W internacie Technikum Kolejowego (Warszawska 25) jesienią 1970 roku.
Tacy wówczas byliśmy.
Po latach uczestnictwa w różnych forach postanowiłem zostawić trochę inny, bardziej refleksyjny ślad moich przemyśleń, przemyśleń życiowego realisty z dużą dozą krytycyzmu i domieszką melancholii. Chciałbym także zaprezentować trochę różnych pamiątek z minionych lat, głównie związanych z Bydgoszczą, ale nie tylko. Ponadto pragnąłbym w trochę nietypowy sposób prezentować niektóre bieżące i minione wydarzenia oraz zaprezentować różne swoje uwagi i spostrzeżenia. Temu ma służyć ten blog.
W internacie Technikum Kolejowego (Warszawska 25) jesienią 1970 roku.
Tacy wówczas byliśmy.
Poniższe zdjęcie jest z jednym z kilku najlepszych zdjęć jakie uczyniłem w całym moim życiu. A od 1976 roku przynajmniej raz w miesiącu wykonywałem zdjęcia z jednego filmu - 36 klatek.
A bywało, że i więcej. Chodziłem z aparatem FED-4 (równowartość jednej ówczesnej mojej pensji) i fotografowałem. Dzisiaj wiem, że należało fotografować więcej ogółów, a mniej szczegółów, ale wtedy tego nie wiedziałem.
Dzisiaj wiem, że to najlepsze moje zdjęcie.
Handel jest podstawą zamożności narodów, a my ten handel oddaliśmy naszym wrogom, którzy codziennie zarabiają na nas miliony euro. Oni się bogacą, a my biedniejemy.
Pisałem o tym na tym moim blogu wielokrotnie.
Dzisiaj przypominam mój wpis z 2016 roku.
Było źle, jest jeszcze gorzej.
Jedno spojrzenie sprzed lat na jeden z fragmentów najbardziej dziwacznego bydgoskiego skrzyżowania (Szwederowo).
Trzecia klasa Technikum Kolejowego w Bydgoszczy, wydział budowy dróg i mostów. Jesień 1969 rok.
Lekcja chemii u profesora Czesława Bukowskiego, ale dla sporej grupy uczniów to odpoczynek po parogodzinnym meczu piłkarskim na stadionie Brdy w Bydgoszczy.
Co jest panowie - pyta pan Czesław? A wielu z owych nich, mówi, że są zmęczeni. Lekcje zaczynały się od 13.10., a od 10.30 "panowie" czasami kopali piłkę na wspomnianym stadionie.
W minioną środę i czwartek razem z Grażyną i Piotrem, naszymi przyjaciółmi z Krakowa, zwiedzaliśmy Toledo. 450 kilometrów przejechaliśmy w cztery i pół godziny w dodatku z pół godzinnym postojem. Po dwunastej byliśmy na miejscu i zakwaterowaliśmy się w hotelu w samym centrum Toledo, tuż obok zamku.
Toledo to dawna stolica Hiszpanii i na każdym kroku pełno tutaj zabytków i pięknych widoków. My zwiedziliśmy jedną z największych katedr w Europie, a potem do muzeum z obrazami El Greco. Coś niesamowitego. Później punkty widokowe, kawa, marcepany, uliczki, sklepy. Wreszcie usiedliśmy w małej restauracji i zjedliśmy zupę kastylijską popijając ją lokalnym winem. Potem wielka porcja frytek na świątecznym jarmarku i pizza u Palestyńczyka.
Około dwudziestej pierwszej dotarliśmy zmęczeni, ale bardzo zadowoleni do naszego hotelu.
Następnego ranka o godzinie dziewiątej wspaniałe śniadanie w pięknej historycznej piwnicy.
Po śniadaniu dalsze zwiedzanie i zakupy drobnych pamiątek.
Cudowne chwile, cudowne miejsce i wspaniałe towarzystwo.
Poniżej kilkanaście zdjęć z pobytu w Toledo:
Kora w jednym z najlepszych swoich przebojów i do tego, moim zdaniem, wartym refleksji.
https://www.youtube.com/watch?v=hIlJrDTv2kI&list=RDVpGrkArV2EY&index=3
I tak dla równowagi Dżem:
Zawsze warto posłuchać czegoś innego niż tylko tej wszechobecnej muzycznej anglojęzycznej sieczki:
Wczoraj lotem z Bydgoszczy po 3 godzinach i piętnastu minutach znalazłem się w Alicante. Na lotnisko taxi ekspres (prawie równowartość biletu lotniczego). Z lotniska odebrali mnie moi świetni znajomi z miasta Łodzi i już po kolejnych czterdziestu minutach byliśmy u celu czyli w Cabo Roig.
Cała podróż trwała około cztery i pół godziny.
A dzisiaj gdy wstałem około godziny jedenastej (do Cabo dotarliśmy około 23) to wyszedłem na taras i wykonałem dwa poniższe zdjęcia:
![]() |
| Zdjęcie z okna sypialni |
![]() |
| zdjęcie z tarasu |
![]() |
| Widok z deptaka przylegającego do posesji, w której mieszkam. |
![]() |
| Widok z drugiej sypialni (godzina 17.15) |
Smukała to, moim zdaniem, najpiękniejsza dzielnica Bydgoszczy, a pewnie i najpiękniejsza dzielnica tego dziwacznego województwa, którym zarządza autokratycznie nijaki prezes czyli śmieszny toruński, samodzierżawca zwany marszałkiem.
Pewnie już mało kto pamięta te czasy. To były czasy niesamowite. Liczni, głównie cwaniacy, bogacili się ponad wszelką miarę, a ci uczciwi, stopniowo upadali.
Ja przez jakiś (powiedzmy 10 lat) czas należałem do tych pierwszych, ale niestety, z czasem moja głupota, skierowała mnie do tej drugiej grupy.
Tylko tak przypominam jak wówczas można było się wzbogacić. To oczywisty sarkazm. Bo podstawą obecnych fortun była tak zwana prywatyzacja lub wysługiwanie się zachodnim nabywcom naszych aktywów za bezcen, ale za to za cen dla siebie.
Wielu obecnych tak zwanych biznesmenów z tego skorzystało, a teraz są tak zwaną elitą społeczną. Zaś ich synowie i wnuki są jeszcze lepszą elitą, która to elita tworzy naszą świetlaną przyszłość.
Na szczęście to już nie moje zmartwienie, ale martwię się o przyszłość moich wnuków.
Komuna wiecznie żywa, a okrągły stół wiecznie kanciasty.
Na początku kariery "Budki suflera" wokalistą zespołu był Romuald Czystaw, o czym pewnie mało kto pamięta bo później zdominował to Krzysztof Cugowski.
Poniżej link do piosenki w wykonaniu Romualda Czystawa.
Kiedyś, dawno temu, lata osiemdziesiąte ubiegłego wieku, stworzyliśmy wspaniałą imprezę tytułując ją tą piosenką. Jeżeli kogoś to interesuje to zamieszczę zdjęcia z tej imprezy.
Piękna refleksyjna piosenka.
Gdyby się urodził w Ameryce to zdobyłby światową sławę, ale w komunistycznej Polsce podległej ZSRR nie miał na to szans.
Jaka szkoda?
Ile takich zmarnowanych szans nas dotknęło przez ruską dominację w Polsce od 1945 do 1990 roku. Chociaż sądzę, że nadal tak jest.
Dla mnie czwarta lub piąta nad ranem to zwyczajna godzina. Śpiewamy bluesa o czwartej nad ranem.
Zaśpiewajcie również Ci co wtedy nie śpią.
SDM to mój ukochany zespół. To oprócz Niemena, Skaldów, Dżemu i Leszka Długosza moja polska wielka piątka.
A najpiękniejsza ich (SDM) to moim zdaniem
ale czwarta nad ranem to link poniżej
Dwa zdjęcia z marca 2019 roku kiedy to pierwszy raz podjechaliśmy samochodem na parking u stóp zamku w Alicante, a potem weszliśmy na górę.
Musi być nijaki Tusk wielkim wielbicielem Niccolo Machiavellego, którego ja uważam za największy umysł w dotychczasowej historii ludzkości.
Wielu wie, że ów Machiavelli napisał książkę pod tytułem "Książę", ale mało kto wie dlaczego to uczynił.
Napisał to dla Lorenzo Medici (1514 rok).
Cosimo di Medici, najpotężniejszy, mąż stanu, najbogatszy kupiec ówczesnego Świata, który cofnięciem kredytu kładł kres wojnom Wenecji, Mediolanu i Neapolu, którego faktoria w Paryżu decydowała o humorze króla francuskiego, który miał w zastawie mitrę papieża, decydował o wszystkim.
Najchętniej powiadał Cosimo Medyceusz zaliczyłbym i Boga do moich dłużników.
Cosimo wynalazł pozór jako wygodny środek panowania.
Los obdarzył tego człowieka talentem uwodzenia wszystkich.
Namiętności indywidualnych natur stanowią czynnik decydujący w polityce.
Świat kierowany jest w rzeczach wielkich, ogólnych, tymi samymi namiętnościami, jakimi kierowany jest pojedynczy człowiek w rzeczach małych, szczególnych.
Człowiek, który czyni zło, robi to, do czego zmusza go natura, wrodzone pierwiastki jego ciała i ducha trzymają go na uwięzi jak w obcęgach. Mus jest ojcem wszech rzeczy.
Powyższe cytaty pochodzą z książki "Machiavelli szkoła władzy" autorstwa Valeriu Marcu, wydanej przez Powszechną Spółkę Wydawniczą "Płomień" w Warszawie w 1938 roku
I tutaj dostrzegamy prawdziwe motywacje działań lidera nowej partii przemianowanej z PO na KO.
Pyszny i bezczelny jest ten proniemiecki premier Polski. On nawet kłamie, że nie kłamie.
Niestety jako rzekł najmądrzejszy człowiek w historii naszego Świata - im kłamstwo bardziej bezczelne tym bardziej ludzie w nie wierzą.
Normalnie w tym okresie byłbym każdego dnia na grzybach w okolicznych lasach, ale zimne noce nie sprzyjają grzybom, dlatego też musiałem zmienić moje rowerowe wyprawy. I dlatego jeżdżę innymi trasami. Jeżdżę od Niemcza przez las do Rynkowa, a potem obwodnicą parkową i dalej po myślęcińskim parku, i po ogrodzie botanicznym.
Poniżej kilka zdjęć z tych dwóch minionych dni, chociaż chłodnych, ale wspaniale słonecznych.
Zdjęcia wykonałem w drodze do parku i w parku w dniach 19 i 20 października roku pańskiego 2025.
![]() |
| Ścieżka rowerowa w Żołędowie |
![]() |
| Lasem do Rynkowa |