niedziela, 2 lutego 2014

Odrobina prawdy o działaniach toruńskiego marszałka - odsłona 6



Czy gmina Łabiszyn za wycofanie się z ZIT-u dostała pieniądze od marszałka?


Odkąd niewielki Łabiszyn wzgardził miłością wielkiej Bydgoszczy i nie zechciał - ustami burmistrza miasta - wiązać się z nią w ZIT, w Bydgoszczy szukają odpowiedzi na pytanie - dlaczego?
- Niech burmistrz Łabiszyna wytłumaczy mieszkańcom, dlaczego nie chce 2 milionów euro, które gwarantuje im uczestnictwo w Zintegrowanych Inwestycjach Terytorialnych - grzmiał prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski, czym tylko zirytował burmistrza Łabiszyna Jacka Kaczmarka.

- uważa burmistrz.
Podczas środowej sesji Rady Miasta Bydgoszczy, gdy gruchnęła wieść o wycofaniu się Łabiszyna z ZIT, w kuluarach pojawiły się informacje, że nagłe wyłamanie się Łabiszyna nie jest przypadkowe. - Skoro burmistrz nie chce 2 milionów euro, to znaczy, że ktoś zagwarantował mu więcej, ktoś, kto dysponuje pieniędzmi w województwie (w domyśle - marszałek - przyp. red.). Nie zrobił tego jednak osobiście. Emisariuszem był rzekomo poseł z Inowrocławia Krzysztof Brejza, a kwoty, które szybką ścieżką z różnych źródeł miał dostać Łabiszyn, sięgały 10 milionów złotych - mówili o tym - zastrzegając anonimowość - radni kilku opcji.
- To paranoiczne i skrajnie kłamliwe opinie. Taka postawa prowadzi do izolacji Bydgoszczy i pokazuje stan umysłu niektórych polityków tego miasta - broni się poseł Brejza. I zapowiada, że chętnie udowodni to przed sądem.
- Nikt mi niczego nie obiecał, nie przyjmowałem żadnych wizyt w sprawie ZIT - dementował burmistrz Kaczmarek.

Powyższy tekst to artykuł z dzisiejszego (02.02.2014) wydania Ekspresu Bydgoskiego.

Moim zdaniem, ze stuprocentową pewnością doszło do zakulisowych ustaleń w sprawie wycofania się Łabiszyna z ZIT.
Jakże niepoważne i śmieszne wydają się wszelkie działania toruńskiego marszałka w tej sprawie.  Dobiera bez ładu i składu do ZIT Aleksandrów Kujawski i Ciechocinek, miejscowości odległe kilkadziesiąt kilometrów od Torunia, a jednocześnie prowadzi politykę (przekupstwo za unijną kasę, którą osobiście jako  wojewódzki car, będzie dzielił) mającą na celu wyeliminowanie z ZIT miejscowości odległej od Bydgoszczy o kilkanaście kilometrów.

W ten sposób o połowę mniejszy od Bydgoszczy Toruń buduje sobie przewagę w podzieleniu nawet tych 5% unijnej kasy, które będą dzielone w ramach ZIT.

Czy to nie jest ciężko chory region, który nie ma przed sobą żadnej przyszłości?

Te obecne działania, pomijając ich absurdalność, ocierają się wręcz, moim zdaniem, o głupotę.
Jak w obliczu tych coraz liczniejszych tego typu faktów, które mają miejsce już od ponad 15 lat, ktoś może mówić, albo nawet tylko myśleć o wspólnej metropolii?   Chyba tylko ktoś mający w tym interes osobisty lub grupowy, albo ktoś kto nie potrafi racjonalnie oceniać otaczającej nas rzeczywistości.

Poprzedni post z tego cyklu.

7 komentarzy:

  1. Łabiszyn nie leży kilkanaście km od Bydgoszczy, Semeonie. A ponad 20.
    Pzdr, dan1-000

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe jaki pomysł ma Bruski aby przyciągnąć nasze gminy do ZIT a nie tylko prowokować. On powinien łączyć a nie dzielić. Mikołaj pisze żeby nie płakać po Łabiszynie bo Nakło jest lepszym wyborem. Czasami wydaje mi się że z Bruskiego byłby duży car - tatuś. Pozdro. Paweł

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciechocinek i Aleksandrów Kuj. leżą kilkadziesiąt kilometrów od Torunia ? naprawdę ? :-p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od Torunia do Ciechocinka jest 24,7 km, a od Torunia do Aleksandrowa Kuj. jest 27,5 km.

      Przypominam, że kilka to od 2 do 9

      Usuń
    2. Prosiłbym o trzymanie się faktów. Google maps pokazuje 26,5 km ale to tylko dlatego, że samochodem trzeba najpierw dojechać do DK1 a dopiero potem do Torunia. W prostej linii jest nie więcej niż 20km. Koleją jedzie się jakieś 20 min. Co do Łabiszyna to ten sam Google Maps pokazuje 23,3 km i jest to droga mniej więcej w prostej linii. Trochę poniosły pana emocje. Jako rodowity Aleksandrowianin zapewniam pana, że moje miasto jest ściśle związane z Toruniem, który zapewnia nam pracę, edukację i rozrywkę.

      Usuń
  4. Na tym, że się tak wyrażę targowisku zitowskim nie chodzi tak naprawdę o te 5% unijnej kasy jaka będzie w ramach ZIT dzielona, lecz o tworzenie faktów dokonanych, które posłużą później toruńskim decydentom wojewódzkim wraz z ich przewodniczką panią wicepremier Bieńkowską do tworzenia przymusowej metropolii bydgosko-toruńskiej. Dyskusja o ZIT tworzy zręby tego co się marzy toruńskim politykom. Dlatego tez bydgoszczanie nie mogą im oddać nawet przysłowiowego guzika, ani ustąpić na milimetr bo to się może źle dla nich skończyć i to na długie dziesięciolecia.

    A swoją drogą o wiele bardziej logiczne jest uczestnictwo Nakła we wspólnym z Bydgoszczą ZIT niż Łabiszyna.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ drodzy Łabiszynianie i Aleksandrowiczanie nikt nie chce Was obrażać, poniżać itp. Rzecz polega na tym, że Od czasów reformy administracyjnej urząd marszałkowski prowadzi politykę "dziel i rządź". Pomiędzy Bydgoszcz a miejscowości, które od bardzo długiego czasu są silnie związane z nami jest wbijany klin tak aby rozczepić nas, aby skłócić wszystkich z nami. Mam takie wrażenie, że po upadku komuny diabeł zamieszkał w tym regionie i miesza swoim ogonem. Jednym ze sposobów na osiągnięcie tych celów jest oskarżanie Bydgoszcz o wszystko co złe. Zwróćcie uwagę na to, że od tego czasu nasz region nieustannie się degraduje, wszystko upada ale są też takie rzeczy, które rosną: bieda, bezrobocie i antagonizmy. Tego chcecie?

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli chcesz wyraź swoją opinię