Nasz przyjaciel był wówczas dyrektorem miejscowego PGR-u ( Państwowe Gospodarstwo Rolne) i z racji pełnienia tej funkcji zajmował ładne mieszkanie w miejscowym dworze. Niestety akurat w dniu Sylwestra 1978 roku nastała zima stulecia. Pomimo śnieżycy udało się nam dotrzeć autobusem do Szubina, a dalej niestety, pomimo kilku godzinnym oczekiwaniu w mrozie i śnieżycy na autobus do Kcyni, nie udało się nam dalej dojechać. Nie zrezygnowaliśmy jednak z dotarcia do celu i, pomimo fatalnych warunków atmosferycznych, pieszo poszliśmy w kierunku Kcyni. Dotarliśmy do miejscowości Wolwark, gdzie chyba jakimś cudem udało się nam zatrzymać na stopa Fiata 125 P i tą okazją dotarliśmy do Kcyni. Z Kcyni zatelefonowaliśmy do naszego przyjaciela, do dworu w Smoguleckiej Wsi. Po ponad godzinie dotarł on do nas. Dotarł saniami zaprzężonymi w dwa konie bo inaczej wówczas raczej nie można było Dotarł na Rynek w Kcyni, gdzie go oczekiwaliśmy. Potem jechaliśmy tymi saniami. Jechalimy tak jak to bywało w dawnych czasach. Jechaliśmy do owego dworu w Smoguleckiej Wsi. Z to później w dwójnasób z powodu owej podróżnej przygody i tych niesamowitych okoliczności, świętowaliśmy Sylwestra. Piliśmy różne trunki, tańczyliśmy przy gramofonie, dyskutowaliśmy zawzięcie, snuliśmy plany na przyszłość i wcale nie przejmowaliśmy się ową zimą stulecia, która szalała wokół nas. A w Nowy Rok graliśmy w brydża. To były wspaniałe i niezapomniane chwile.
Poniżej kilka ilustracji z tamtych chwil:
Po grze |
Sympatyczna historia i zdjęcia doskonale oddające klimat tamtego czasu.
OdpowiedzUsuń