W naszym kraju sytuacja wydaje się coraz gorsza, a pozycja zdecydowanej większości Polaków staje się być coraz trudniejsza, często niejasna, nieokreślona, a nawet bywa, że dziwaczna zaś odpowiedzialne instytucje publiczne i państwowe nie są w stanie tym Polakom w żaden sposób pomoc, a często dzieje się rzecz przeciwna - patrz, na przykład, wyczyny komorników sądowych.

Najnowsza sprawa to oczywiście kwestia górnictwa.  I znowu prawie nikt z polityków (z nielicznymi wyjątkami) nie dotyka istoty tego problemu.  

Przecież gdyby kopalniami i węglowymi spółkami od lat rządzili fachowcy, a nie partyjni działacze to na pewno byłoby inaczej.  Gdyby ktoś potraktował poważnie aferę węglową to sytuacja całej branży byłaby dużo lepsza.  Przecież wystarczyło prześledzić prawdziwą drogę węgla od kopalni od odbiorców, a wówczas udałoby się wyeliminować wianuszek pośredników oplatających każdą kopalnie i zarabiających krocie, ale jak można było to zrobić skoro do tego wianuszka należeli polityczni decydenci i węglowe szefostwo.   Przecież gdyby poddano analizie i rzetelnemu sprawdzeniu wszystkie kopalniane przetargi to dopiero byśmy się dowiedzieli jakie miliardy złotych wypływają bokiem. Niestety tutaj tak jak powyżej i z tych samych względów tego zrobić nie można.

Politycy tylko w kółko gadają o restrukturyzacji, reorganizacji, działaniu dla dobra górników i inne takie androny, a w rzeczywistości to prawdziwi decydenci zainteresowani są tylko jednym - czyli jak najdłuższym zachowaniem tego co jest.

Gdyby ktoś prześledził jakie fortuny powstały na węglu i skąd się one wzięły to dopiero mielibyśmy malutki wycinek prawdy o tej branży.

A co z importem węgla?   Kto jest właścicielem spółek sprowadzających węgiel do Polski i jakie ma powiązanie z decydentami politycznymi?   

Dzisiaj dowiedzieliśmy się, że sprzątaczki w państwowych spółkach szpiegowały na rzecz Rosjan, którzy dzięki temu zawsze byli wspaniale przygotowani do negocjacji z Polakami.  A niefrasobliwi lub przekupni politycy zostawiali na biurkach lub w koszach, albo innych dostępnych miejscach, dokumenty z najbardziej wrażliwymi danymi.

A afera podsłuchowa, gdzie jedynymi winnymi okazali się kelnerzy.  A afera hazardowa?  A afera paliwowa?  I tak możemy wymieniać bez końca.

Dlatego też trudno się dziwić, że tylu Polaków wyjeżdża nie mając absolutnie zaufania do swojego państwa, a ci co pozostają mają to zaufanie coraz mniejsze.

Państwo nasze, jak powiedział to konstytucyjny minister, istnieje tylko teoretycznie lub jak powiedział to inny minister - to dziki kraj.

Niestety tylko w tym możemy się zgodzić z naszymi ministrami.




Poniżej kopiuję kolejny felieton pana Janusza Szewczaka, zamieszczony na portalu "wPolityce.pl"

Moim zdaniem warto go przeczytać.

 Na Śląsku naprawdę wrze, należałoby więc w całej Polsce tworzyć ośrodki wsparcia i solidarnych protestów dla górników węgla kamiennego na Śląsku. Górnictwo nie jest ani pierwszą, ani ostatnią branżą do likwidacji przez restrukturyzację pod rządami obecnej ekipy. Polski przemysł istnieje tylko teoretycznie, podobnie jak polskie państwo. Przez ostatnie 25 lat polska gospodarka, polski przemysł i polska bankowość zostały skutecznie wygaszone czyli zlikwidowane poczynając od przemysłu stoczniowego poprzez cukrowy, cementowy, maszynowy, elektroniczny czy handel wielkopowierzchniowy. Dziś górnicy, jutro kolejarze i pocztowcy, a pojutrze, hutnicy i energetycy. Kto na PO i PSL głosuje, tego ten rząd wcześniej czy później zlikwiduje.
Wojna ekonomiczna z własnym narodem nabiera nowego wymiaru i rozmachu. Podobnie wielka draka, jak w przypadku Kompanii Węglowej na Śląsku już wkrótce czeka nas z powodu nowego rządowego pomysłu tzw. konsolidacji firm energetycznych czyli połączenia 4 największych firm energetycznych w dwie duże grupy: Tauronu z Eneą iPGE z Energą. W tym przypadku konsolidacja będzie oznaczać również duże zwolnienia pracowników. Strajki, więc w energetyce mamy jak w przysłowiowym banku. Nawet produkcja wódki, kiełbasy i Ptasiego Mleczka była w Polsce nie rentowna, gdy tylko oddano ją w obce ręce jest już bardzo dochodowa. Wszystko co uczynili Polsce liberałowie różnej maści, zaufani ludzie służb i tzw. europejczycy i pożyteczni idioci w stosunku do polskiego przemysłu było zgodne z zasadą - poszedł łańcuch, niech idzie i krowa. Tak się jakoś porobiło, że rentowne i dochodowe  w Polsce są głównie zagraniczne banki, niemieckie montownie i obce super i hipermarkety. Tak nasi „geniusze” restrukturyzowali polski przemysł i polski majątek narodowy, że dziś majątek Skarbu Państwa jest wart zaledwie 1bln 34mld zł, a dług publiczny i zagraniczny 2bln zł. Kiedyś Polska produkowała samochody, a teraz siedzenia do samochodów.
Doktor Ewa, którą skutecznie wpuszczono na minę obiecując, że będzie drugą M.Thatcher, dziś staje się patronką nieudolnych, źle poinformowanych, zakłamanych i od wszelkich spraw beznadziejnych. Ma całkowitą rację znany bloger Andy 51, że zamknąć to należałoby nie tyle kopalnie, co kilku reformatorów i restrukturyzatorów z premierem Donaldem Tuskiem na czele. Wygasić zaś należałoby te setki tysięcy biurokratów, pośredników i pasożytów, nie mówiąc już o pełnomocnikach rządowych. Wojna Pinokia i jej pajacyków, nie tylko już z górnikami, ale ze społeczeństwem Śląska może nie być całkiem przypadkowa. Być może chodzi o eskalacje napięcia i zamieszania, bo wtedy można by sięgnąć po środki nadzwyczajne, a to mogłoby oznaczać przesunięcie wyborów. Rząd nie ma obiecywanych 2,3 mld zł na pomoc finansowa przeznaczoną na restrukturyzację kopalń, to będą pieniądze samych górników i kopalń, gdyż mają pochodzić one z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych czyli środków, na które zrzucają się polskie kopalnie w sporych kwotach oraz pozostali polscy przedsiębiorcy.
Z premierowskiego stołka definitywnie premier Ewę Kopacz z PO może strącić i ostatecznie ją ośmieszyć prezydent Bronisław Komorowski, który może nie podpisać ustawy o likwidacji 4 kopalń na Śląsku, przepychanej nocą w Sejmie.