niedziela, 1 marca 2020

Niedzielna paella w Torrevieja.

W piękne niedzielne popołudnie znajomi (Ela i Michał) zaprosili nas na tradycyjne danie pochodzące z regionu Walencji, gdzie obecnie przebywamy, czyli paellę.

Czekaliśmy około godziny, aż na wielkiej patelni (porcja dla kilkadziesiąt osób) przyniesiono danie do którego zaraz ustawiła się kolejka "głodomorów".

Bar w którym byliśmy położony jest na obrzeżu Torrevieja i jego głównymi klientami są Hiszpanie.

Pobyt trzeba zamawiać.  Można także iść po dokładkę.  Jednak porcja, którą otrzymałem była tak duża, że wszystkiego nie zjadłem.

Słonecznie (22 stopnie), smacznie, obficie i w dobrym towarzystwie.  Czegóż pragnąć więcej?

Kilka zdjęć z tego kulinarnego przeżycia.

Wreszcie przyniesiono - paella z kurczakiem i papryką


Kolejka po paellę

Moja porcja

Od lewej - Ela, obok jej mama - 97 letnia pani Anna i Michał mąż Eli, ręce Luci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeżeli chcesz wyraź swoją opinię