poniedziałek, 18 lutego 2019

Czwartek w Rondzie.

Ronda – miasto w Andaluzji, w prowincji Malaga; 36 tys. mieszkańców. Położone po obu stronach wąwozu rzeki Guadalevín miasto składa się z dwóch dzielnic: Ciudad, czyli części arabskiej i Mercadillo, czyli nowszej części powstałej po rekonkwiście. Miasto położone na wysokości 739 m n.p.m.

Ronda, jedno z najstarszych miast w całej Hiszpanii. Zaskakuje swoim nietypowym położeniem i wręcz pocztówkowym widokami. Mimo, że nie leży nad samym morzem, a w górskim interiorze.

Głównym deptakiem dochodzimy do bezsprzecznego punktu kulminacyjnego całego przedsięwzięcia czyli oniemiającego, głębokiego na ponad 100 metrów wąwozu El Tajo i zawieszonego nad nim Nowego Mostu – Puente Nuevo. Wąwóz wypełnia spokojne płynąca rzeka Guadalevin. Często bywa, że główne atrakcje danego miasta są mocno przereklamowane, zamienione w marketingowe potworki, przepełnione bezmyślnymi turystami, którzy i tak nie mają pojęcia gdzie się znajdują. Nie można tego jednak powiedzieć o Rondzie i jej majestatycznym El Tajo. To miejsce wręcz zapiera dech w piersiach, odrobinę przeraża i zachwyca zarazem. Oczywiście nie brak tutaj turystów przez cały okrągły rok, 

Otoczona bujnymi dolinami, głębokim wąwozem, oferująca widoki przyprawiające o zawroty głowy -  każdy kto miał szczęście przynajmniej raz odwiedzić Rondę dobrze wie o czym mowa. To jedno z najpiękniejszych i najczęściej odwiedzanych miast w Hiszpanii. 

Ronda (Acinipo) została uznana za miasto przez Juliusza Cezara w I wieku naszej ery. Kiedy wojska arabskie pod wodzą Tarika ibn Zeyada najechały Hiszpanię w VIII wieku, jedną z pierwszych dróg, którą podążali był stary, rzymski szlak łączący Giblartar z osadą Acinipo.

 Ernest Hemingway tak opisał swoje wrażenia po wizycie w Rondzie: "Całe miasto jak okiem sięgnąć jest niczym innym, jak romantyczną kulisą teatralną". Pamiętajmy, żeby przed zwiedzaniem tego miejsca zaopatrzyć się wygodne obuwie, ponieważ wizyta w tym "teatrze" to spacer wymagający pokonania stromych ścieżek oraz wielu schodów. 

Powyższe przytaczam z różnych internetowych stron, ale rzeczywistość przebija te opisy.  Najpierw jedziemy z Fuengirolii przez Marbellę i za Marbellą skręcamy w góry na wąską i niebezpieczną drogą.  Jedziemy serpentynami około 30 kilometrów i wspinamy się od poziomu morza do poziomu Rondy.  Po drodze zatrzymujemy się na parkingu przy marnym barze i tutaj spotykamy grupę kilku Polaków raczącą się w przerwie podróży miejscową kawą.

Potem parkujemy naszego wypożyczonego Citroena C5 na podziemnym parkingu (pięć podziemnych poziomów) i idziemy głównym deptakiem do największych opisanych powyżej atrakcji tego niesamowitego miasta.  Ponieważ tego samego dnia wybieraliśmy się także do Gibraltaru dlatego też za mało (moim zdaniem) czasu poświęciliśmy temu zjawiskowemu miejscu.  Warto zjawić się tutaj wcześnie i poświęcić miastu i okolicom przynajmniej jeden cały dzień, albo i więcej.  Turystów, nawet w lutym, tłumy.  Przeważają Azjaci.  Są bardzo głośni, ale sympatyczni.


W drodze do Rondy






Bardzo dużo turystów z Azji

Główny deptak

Hiszpańskie specjały - słodkie turrony wytwarzane na miejscu
ó
Hiszpańskie specjały - klasyczne.


  W tym niewielkim hiszpańskim mieście (jak widzimy na zdjęciu) parking ma pięć poziomów poniżej ulicy, którą się do niego dojeżdża, a w Bydgoszczy nie możemy wybudować żadnego parkingu o jednym takim podziemnym poziomie.  I oprócz trzykrotnie niższych przeciętnych pensji jest to klasyczny przykład różnic pomiędzy starą, a nową UE.  I wbrew pozorom to rozwarstwienie pogłębia się.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeżeli chcesz wyraź swoją opinię